-
Postów
313 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez piscis
-
grand protestant tak trzymaj. Dziś Ty sprawiłeś mi radość...
-
telefon z rana od miłej osoby
-
To odetnij się od niego na dobre, bo zniszczy cię dziewczyno. Wiem łatwo powiedzieć, miałam tak niedawno...ale przeszło, nie chce go znać ani widzieć. Rozumiem Cię doskonale. Pisz jak Ci źle...gg masz. trzymaj się kochana jesteśmy z Tobą ściskam mocno
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
piscis odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Allah...nie zapominaj nawet na chwilę, że nie jesteś sam... -
Ja mam odwrotnie. Weekendy mnie przerażają, wpadam w gorszy dół...
-
ej, ej kochana to zabrzmiało jak pożegnanie. Pewnie że nie zapomnisz, bo my nie damy o sobie zapomnieć. Musimy się spotkać, koniecznie
-
conessa masz chyba rację. Coksinelka hehe widzisz jacy ludzie po plantach wychodzą Okazuje się że na plantach tez da sie prawo skończyć. Co do wiedzy to spoko, ale Ty sama wiesz co jest najgorsze. A ja od tej strony tego nie znam, dlatego potrzebuję Twojego wsparcia. Właśnie...pomyślcie bo możne faktycznie jak będzie cieplej już to do Białego razem skoczymy. Ej re33 Ciebie to tez dotyczy Ale byłoby fajnie Albo nie wybierzmy się do re33 ona na mazurach ma fajnie to razem gdzie wyskoczymy -- 27 lut 2011, 00:34 -- LitrMaślanki Ty już tak masz, że lubisz się czepiać innych?
-
No Ameryki nie odkryłeś... Ale wychodzi nam jak widać...
-
coksinelka bez prochów nie dam rady iść...nie dam i już. Co do pozwu...hmm (będę się rozwodzić we własnej pracy). Pozew napisany, zbiorę resztę dokumentów i składam w poniedziałek. To juz postanowione, co nie zmienia faktu że zajebiście źle się czuje, chce mi się płakać ciągle, irytuje mnie wszystko, czasem mam ochotę krzyczeć z bólu. Ale to nie o niego już chyba chodzi...to chyba strach i co teraz będzie dalej. Widzę taką ogromną pustkę przed sobą. Nie wiem czy dam radę zrobić coś z życiem, ale z nim już go sobie nie wyobrażam. Conessa wiesz czasem jak czytam o takich facetach (bez jaj) to się wkur.wiam strasznie. Może jestem naiwna, a niewątpliwie jestem, ale wierzę że ludzie jak się kochają to są w stanie góry przenosić. A on...szkoda, gadać, manipuluje Tobą jak nic. Nienawidzę takich typów których zupełnie nie obchodzą nasze emocje i nasz ból. Mam wrażenie że to dla niego takie wyjście awaryjne. Jak coś się wydarzy to zawsze będziesz Ty na skinienie palca. A zasłanianie się dzieckiem...wiesz to kur.wa żałosne. Wiele związków się rozpada i jak ktoś chce być dobrym ojcem to po prostu jest. A jak ona tak nim manipuluje to niech idzie do sądu, to tak samo jego dziecko jak jej. Nie daj się kochana, jak nie potrafi tego rozegrać i określić się z uczuciami to niech spier.... wiem wiem...łatwo powiedzieć, ale jak widzę ile osób cierpi przez druga osobę to rozpiera mnie wściekłość Sory za słowa, ale taki mam bojowy nastrój od rana...chce mi się krzyczeć i wyć. To tak cholernie boli, a oni ranią bez skrupułów
-
No właśnie nie pomaga, ale cholernie dziwnie się czuję. Wolałabym żeby to on zrobił. Ale słowo się rzekło...jakoś na prochach może przez to przejdę. A jeśli nie....zawsze jest wyjście awaryjne...hehe (oj dobra żartuję)
-
Ja co do moderatorów nie wypowiadam się...a do ciętego języka już zupełnie, ale proponuję żeby co niektórzy ugryźli się w język zanim coś chlapną głupiego...
-
Conessa czuję się podobnie...beznadziejnie. Chociaż przykro mi to mówić ale witaj w klubie. Nie wiem czy kiedykolwiek będzie lepiej. Trzymaj się kochana, mi dziś to zupełnie nie wychodzi. Powinnaś odciąć się od niego zupełnie, ale wiem że mogę sobie pogadać. Dziś jest źle, cholernie źle Coksinelka niewątpliwie Twoja pomoc będzie potrzeba, ja już zaczęłam wątpić czy dam radę przez to przejść. Ale wiem że chcę tego...
-
rozmowa na gg z kimś bardzo miłym i pewien sms
-
Hej dziewczyny, a co tu taka cisza? Nie będzie to nowość jak powiem, że u mnie źle. I alko i prochy bez zmian...ale jeden postęp jest. Mam zamair złożyć pozew o rozwód. Nie wiem jak dam radę przez to przejść, ale jakoś muszę. Prochów się nałykam i jakoś może będzie. Ale chcę się już uwolnić... Tylko bądźcie ze mną....
-
ja miałam niezłą karuzelę w głowie, jak wstawałam w nocy do łazienki, bo brałam 75mg na noc to chodziłam po ścianach. Zawroty minęły gdzieś po tygodniu. Ale za to pojawiło się coś gorszego, rozszerzone źrenice, bardzo słabo widziałam i strasznie szybko męczyły mi się oczy. Siedzenie przy kompie, albo z książką to był istny koszmar. Męczyłam się tak ok dwóch tygodni. Teraz mam zmienione leki i większe dawki...tydzień i po zawrotach, no chyba że przeginam za mocno, to tak...
-
to, że mogłam się wygrzać na słońcu jak kocur, oczywiście przez szybę. I jak co dzień ostatnio, maile od kogoś bardzo wyjątkowego
-
no właśnie jak? możemy zawsze założyć sobie inny watek. Kurczę no właśnie jakie uzależnienie...moje to chyba jest już inne. prochy i alko...wiem, wiem, że to niedobre, ale to moja niefajna metoda walki ze smutkiem, ale i tak różnie bywa. Czasem pomaga, a czasem rozkleja zupełnie. I jestem już zupełnie na innym etapie, już nie uzależnienia (bynajmniej nie od niego, teraz jestem uzależniona od maili, pewnej osoby, ale to uzależnienie to odrobina radość w szarym życiu). Nie chcę już nic ratować bo nie warto. Zaczęłam już nawet pisać pozew, ale to potrwa pewnie. Baaardzo powili to wszystko do mnie dociera, ale jednak bardzo małe postępy robię, co do niego. Ale za to coraz gorzej ze mną.... coksi co u Ciebie? O re33 jednak nas śledzi Ty nie rób głupot, bo przez dupka nie warto. I z tym nożem uważaj, pamiętaj że piwo wspólne mi obiecałaś Spijcie dobrze, pa
-
hej hej ja nie jestem z Łomży ale bliziutko od Łomży
-
człowiek nerwica podpisuję się po Twoim niskich lotów postem...
-
aaaa nie ma sprawy wpadaj... ja właśnie czuję się jak naćpana. Wróciłam do swojego rytuału...leki i alkohol...a co mi tam. Inaczej nie umiem funkcjonować i znosić codzienności która mnie otacza. Zauważyłyście, że re33 do nas nie zagląda? A tez ma dziś doła, ale tu nie zagląda Tylko ona wychodzi z tego syfu, a my ją penie dobijamy tylko... Najważniejsze że mimo doła dobrze u niej. Trzymajcie się tam
-
Conessa trzymaj się kochana, my zawsze z Tobą jesteśmy pamiętaj. Tulę Cię mocno. Ciężki wieczór, ale idę spać...prześpię smutki, jak dadzą spać, jak nie to zabiję je prochami
-
burak14 co ty za głupoty wygadujesz, a jaki miałeś wpływ na to że się urodziłeś? Nie sadzisz że za ten fakt inni są odpowiedzialni. A skoro tak uważasz to powiedz co mogłeś zrobić żeby się nie urodzić bo sam siebie nie począłeś ???
-
maile od K. -- 13 lut 2011, 18:18 -- i e-papieros Gosi bo robi postępy, a ja jestem z niej dumna
-
to jak samo nie zniknie, to czy chodzisz na terapię. Na prawdę nie można mieć do siebie żalu o takie rzeczy, bo na prawdę pojęcie "idealnego człowieka" nie istnieje. A to że rodzice popełnili straszny błąd i teraz cierpisz to oni są w takim razie winni a nie TY.
-
NoOneLivesForever nikt nie jest idealny, wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, więc o to nie możesz mieć żalu do siebie