Skocz do zawartości
Nerwica.com

chojrakowa

Użytkownik
  • Postów

    7 765
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez chojrakowa

  1. chojrakowa

    Co teraz robisz?

    Skręcam peta z naturalnym wkładem. Jak tu piszę, zawsze uświadamiam sobie w jak czarnej dupie jestem.
  2. dominika92, no szkoda, ale wiesz, to chyba nie odchodzi. Ja się czuje skazana. Widzę jak kiełkuje we mnie znowu to ziarno i nie mogę się pozbierać. Potrzebuję tego chyba. Nie chcę tylko rzygać, chociaż ostatnio mi się to zdarzyło
  3. sens, diagnoza to nie wyrok, niejedną jeszcze dostaniesz Korba, babo, co u ciebie? Opowiadaj chojrakowi. Ja nie mam siły. Ani na jedzenie, ani na nic innego. Nawet nie wiem, co napisać, bo wszystko co robię jest złe, nieterapeutyczne i pogrążające. -- 21 lip 2011, 20:10 -- Atalia, sens, wiem, że niedobrze. Pogubiłam się w sobie, w nas.
  4. Cudownie. Zamiast suę terapeutyzować to ja szukam pocieszenia w narkotykach. Znów nażarłam. Bez sensu, a miało być dobrze.
  5. amelia83, po prostu codziennie sobie uświadamiam jak bardzo jestem zaburzona, i niestety nic i nikt aktualnie nie jest w stanie z tym nic zrobić.
  6. chojrakowa

    Co teraz robisz?

    Uszykowałam się do pracy i teraz czekam jak na ścięcie.
  7. Czesc pyszczki, jak tam zyjecie bez cioci chojrakowej? Bo chojrakowa bez was marnie... Stęskniłam się do tego stopnia, że chyba wrócę do pisania otym, co mnie boli - w końcu i tak od tego nie ucieknę. Utulam wszystkich do serduszka
  8. Żabki, kochane moje, K się wprowadził. Mam wahania nastroju jak stąd do Warszawy ale i nadzieję, że wszystko będzie lepiej, a to już dla mnie wiele. Buziaki od chojrakowej.
  9. into the void, niezupełnie. Boję się odstawić fluo chociaż nie działa jakoś wybitnie, ale podejrzewam, że mimo wszystko hamuje nieco apetyt. Nie chcę sprawdzać czy dam radę jeść tyle samo bez fluo. Wolę je żreć i mieć jako-taką pewność, że nie przytyje. I to właśnie jeden z objawów świadczących o tym, że wciąż jestem chora. Mnie po esci NASILIŁY się lęki i nic więcej. Dziwne, wiem, ale ja ogólnie nieco dziwnie reaguję na co niektóre leki.
  10. Wracając do fluoksetyny - wtrącę się. Ja biorę ją praktycznie nieprzerwanie od ok 5 lat i NIE jestem zadowolona. Lepiej. O ile nie wymiotuję już i się katorżniczo nie głodzę, nie wyobrażam sobie odstawić tej magicznej pigułki. I chodzi tutaj jedynie o wagę. Uważam, że potrzeba wielu lat solidnej terapii, żeby bez obawy o przytycie odstawić swoją gwarancje i hamulec dla apetytu - jak mały by on nie był, sama jego obecność daje poczucie bezpieczeństwa, że się raczej nie przytyje. Placebo czy nie, działa na mnie uzależniająco. W bulimii farmakologia daje o wiele więcej aniżeli w anoreksji, a jeśli już w tej ostatniej jest stosowana powinna być zakończona ZANIM chora zdąży się do niej psychicznie przywiązać, co zostało zaniedbane w moim przypadku. I nie gadać bzdur, że leki nie mają skutków ubocznych. To chemia jakby na to nie patrzeć i po wieloletnim braniu nie ma mowy o zerowym śladzie zniszczeń w organizmie.
  11. Czekam na K. Nie mogłam spać (2.45-4.00 spałam) i zdecydowanie włączył mi się nowy objaw somatyczny - swędzenie więc i drapanie. Zrzygam się z nerwów.
  12. Matko, tylko mi się tu nie kłócić! Uważam, że kwestia diety jest do przyjęcia ALE powinna to być dieta ułożona przez dietetyka, przyjemna, wręcz terapeutyczna (np małe ilości kalorycznych rzeczy od czasu do czasu) i przede wszystkim kontrolowana przez osoby trzecie i nietykalna przez samą chorą. Czyli - żadnego uszczuplania. Dieta odżywcza i zdrowa, poprawiająca samopoczucie a jednocześnie pozwalająca np przyspieszyć przemianę materii - to niezły pomysł. Karmienie własnego ciała rzeczami smacznymi, wzmacniającymi je to wyzwanie, ale utrata wagi będzie rekompensować trud włożony w tę pielęgnację. Oczywiście mówię tutaj o bulimii i nadwadze, wiadoma sprawa, że jeśli chodzi o anoreksję nadwaga nie występuje i nie ma potrzeby kombinacji typowo odchudzających. Przez dietę można nauczyć się częściowo kochać swoje ciało, może ona być terapią, która w połączeni z tą właściwą, u terapeuty pozwoli wyjść z ed. Wyjść z ed - pojęcie względne. Nie wiadomo, czy istnieje, ale przecież można w nie wierzyć, kontrolować się w inny sposób, zdrowszy. Być może jedynie zmienić pedały w naszym rowerku, ale na plus dla siebie. Nie to, żebym ja kiedykolwiek takową dietę miała okazję zastosować. To tylko podejrzenia mojej zaburzonej jedzeniowo głowy.
  13. Znów siedzę sama. Zastanawiam się jak to będzie jak K się wprowadzi, a przecież to już w piątek. Będzie mi brakować tej samotności, może nie? Nie mam pojęcia. Nie mam siły na nic, rozmyślam o bzdurach i układam w głowie historie nie z tego świata. Porażka.
  14. Lajla, biorę jedynie bioxetin, resztę poodstawiałam (swoją drogą to dlatego, że stwierdziłam, że po nich tyję ) No ja po seronilu nie czułam jakiejś różnicy, dopiero w dużych dawkach, ale mnie strasznie trzęsło - teraz niby to samo biorę pod inną nazwą, ale problemu telepania nie ma.
  15. _asia_, już nie sikam na czerwono Uparcie czekałam na przeprosiny od matki, i doczekałam się rzuconych przez drzwi, od niechcenia. Czyż to nie wspaniałe...?
  16. paradoksy, o nie. Napisz mi koniecznie na pw, czy ona miała objawy zapalenia pęcherza czy tylko krew. Badziak, nie bardzo, ona pracuje w szpitalu, zna ludzi, a na prywatną wizytę mnie nie stać.
  17. Korba, wiem, to dziecinna ucieczka i chęć zrobienia jak mama każe w celu sprawienia jej przyjemności i uniknięcia upokorzenia/dosadnej krytyki/kompletnego odrzucenia. Wiem, ale nie mam siły z tym walczyć.
  18. Badziak, Korba, jak pójdę do lekarza to matka mnie wyśmieje Nie mogę, mam dość krytyki. To zapalenie pęcherza, jedno z wielu a każde kolejne jest gorsze - więcej krwi i większy ból. Kite, jasne, pisz pisz słoneczko.
  19. kite, no jak widać owszem, pisałam o tym post wyżej Korba, pytałam raczej o bardziej... domowe sposoby.
×