Brak chęci na cokolwiek.
Mój K mnie oświecił, że miał wczoraj napad lęku - tylko dlaczego zrobił to dopiero dziś? Wiem, jakie to paskudne i tak strasznie mu współczuję, że mój poranny wolnopłynący lęk zaraz zamieni się w panikę.
Poza tym dowiedziałam się od matki pielęgniarki, że powinnam była pojechać na szycie z tym łapskiem, ale nie chciała mi mówić, bo wie jakbym się czuła jadąc tam. Haha
Jestem dnem. Jakie to przykre.