Skocz do zawartości
Nerwica.com

Korat

Użytkownik
  • Postów

    986
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Korat

  1. czarnobiała mery nie ma nawet w najmniejszym stopniu twojej winy w tym, że ktoś jest zwyrodnialcem i cie skrzywdził. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla skrzywdzenia drugiej osoby, zwłaszcza nie ma żadnego usprawiedliwienia dla zadania tak poważnych ran. Nie mam pojęcia skąd skrzywdzone kobiety są w większej grupie ryzyka na kolejne skrzywdzenie, ale to się dzieje i w moim otoczeniu również to spotkało jedną osobę. Bardzo mnie poruszyło to co cie spotkało, chociaż jestem poraniony w zupełnie innej sferze i nigdy nie zrozumiem twojego bólu, to jako bardzo cierpiący człowiek wiem, że warto być dla samego siebie jak dla kogoś kogo się bardzo kocha.
  2. Przewlekły ból, chroniczne zmęczenie, depresja i cały szereg objawów temu towarzyszących. To wszystko towarzyszy dużej większości osób, które cierpią na.. Zespół Ehlersa-Danlosa. Chorobę syntezy kolagenu, która objawia się hipermobilnością stawów. Diagnozę najlepiej przeprowadzić u genetyka, która to potwierdzi w 100%. Pomocniczo w diagnozie nadmiernej ruchomości stawów można się posiłkować według kryteeriów Beightona: przeprost w stawie kolanowym >10° przeprost w stawie łokciowym >10° możliwość biernego przyciągnięcia kciuka do przedramienia możliwość biernego wygięcia palców dłoni w stronę grzbietową, równolegle do przedramienia możliwość położenia płasko dłoni na podłodze przy głębokim skłonie przy wyprostowanych stawach kolanowych zgięcie grzbietowe stóp >20° w stosunku do kąta prostego. Nadmierną ruchomość stawów można stwierdzić, gdy co najmniej 3 z 6 kryteriów są spełnione. Choroba nie jest aż tak rzadka, występuje u około 1/5000 urodzeń, jednak lekarze bardzo mało o niej wiedzą, a gdy wiedzą to bagatelizują. większość osób z tą chorobą przechodzi wieloletnie latanie od lekarza do lekarza otrzymując błędne leczenie i diagnozy. Zespół Ehlersa- Danlosa jest bardzo różnorodny w objawach. Jedni głównie odczuwają ból, zmęczenie, depresję, choć fizycznie dają radę, na drugim końcu spektrum mogą być osoby które są wstanie poruszać się tylko o kulach , albo wręcz na wózku. Inni jeszcze będą jak guma, ale będą czuli się świetnie. To, że nie ma się głębokiej hipermobilności i wypadania stawów, nie oznacza że inne objawy nie będą głebokie. Można mieć umiarkowaną nadruchliwość, ale za to potężny ból , męczliwość i depresję. Prezentacja skali Beightona jako wstęp do diagnozy: [videoyoutube=0giNi224b8s][/videoyoutube]
  3. Ponoć muzyka nastrojona na 432 Hz jest bardziej uduchowiona. Nie wiem jak, ale autentycznie mam nowe doznania słuchając znanych mi nagrań dopasowanych do tej częstotliwości. Momentami miałem synestezje niemal jak po trawie. [videoyoutube=65eNiEduErU][/videoyoutube] Jak wasze wrażenia?
  4. Ktoś stosuje, chodzi na taką, jakieś doświadczenia? Jest coś takiego w ogóle w Polsce?
  5. Pierwszy artykuł o zespole odstawienia ssri o ile pamiętam napisano ponad ćwierć wieku temu. Do dziś powstało setki artykułów na ten temat. Wiedza na ten temat jest powszechna w środowisku naukowym. Sam czytałem wiele takich, nie do końca wiadomo czemu akurat jednemu się przytrafia a drugi nawet nie zauważy gdy zejdzie z leku. Podobnie jak z innymi skutkami ubocznymi, bardzo mocno zależy od indywidualnej konstrukcji i biochemii mózgu konkretnego pacjenta. Pacjentowi choremu na raka nie wciska się kitu, że będzie super i chemia 100% pomoże i sktuków ubocznych nie będzie, więc wystarczyłaby odrobina uczciwości u tych lekarzy, żeby trochę więcej odcieni rzeczywistości przekazali pacjentom. Ja rozumiem, że każdy lek to eksperyment i że uboki mogą mnie koszmarnie obić, ale przyjmuję do wiadomości rezultaty badań, że statystycznie jest szansa na poprawę, dlatego gdy czuję w sobie siłę to przyjmuję ryzyko. Ale mam prawo i obowiązek usłyszeć prawdę od lekarza, że różne rzeczy mogą się dziać, bo chcę o sobie stanowić świadomie i na podstawie rzetelnej wiedzy, to moje życie i z obrzydzeniem patrzę na traktowanie pacjentów przez lekarzy jak jakieś zwierzęta laboratoryjne, którym się po prostu coś aplikuje bez potrzeby świadomej zgody obu stron.
  6. Podejście wielu lekarzy jest takie: Nie pasuje ci co robię, ok, nie przychodź, jeszcze do mnie wrócisz na kolanach
  7. Ponad 10 lat bycia grzecznym usłuchanym pacjentem, bez satysfakcjonującej poprawy, wręcz epizodycznie skutki uboczne rujnowały moje życie, ale robiłem tak jak lekarze zalecali. To był mój błąd, błąd że ufałem że wiedzą co robią, błąd że wierzyłem im że tak trzeba, błąd że wierzyłem im że to ma sens. Najlepszy postęp jaki zrobiłem w życiu zawdzięczam tylko sobie i wnioskom jakie wyciągnąłem z rozczarowania się niemal wszystkimi wokół. Jestem teraz mocno zdystansowany do rozmiaru pomocy jaki może mi dać psychiatra czy terapeuta. Chodzę tam, od czasu do czasu testuję coś, bo wierzę że może kiedyś dopuszczą do leczenia coś co naprawdę będzie na poziomie, nie chciałbym być wtedy złośliwie odrzucony w dostępie do nowego specyfiku. Ponadto przez zły stan zdrowia polegam na możliwości pracy w zakładzie chronionym i potrzebuję dokumentacji żeby mieć przedłużany stopień niepełnosprawności. Psychiatrzyktórzy nie prezentują poziomu, są w moich oczach tylko maszynkami do wypisywania recept , moja sprawa czy ją wykupię czy będę brał to co mi dają. Po wielu latach nieskutecznych interwencji lekarskich nie mam cierpliwości do leków ze skutkami ubocznymi, takie odrzucam po jednej tabletce. Te co ubokami nie uprzykrzają życia jestem gotów na sobie testować, ale rozumiem tych, którzy w ogóle już nie mają do tego cierpliwości, obecna akademicka wiedza dopiero raczkuje, raptem 100 lat minęło od leczenia ludzi śpiączkami cukrzycowymi , z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że skoro cierpliwe 10 lat leczenia nie przyniosło skutków , to jakieś czary mary z dawkami i innymi zamiennikami handlowymi tej samej grupy leków nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Nie ma co się podniecać akademicką pomocą psychiatryczną krajów pierwszego świata, ja już mam dość tej cywilizacji i tych napuszonych utytułowanych pewnych siebie i przekonanych o swojej nieomylności jaśnie państwa, co nie czują potrzeby rozwijania się i słuchania pacjentów, zachłyśniętych swoją wyższością nad nieszczęśliwym pokiereszowanym schorowanym człowiekiem. Wolałbym się leczyć ayahuascą u szamanów i żyć w zgodzie z naturą , jakimś dziwnym trafem im tak nie odpier.dala jak obywatelom europy i nie potrzebują tworzyć oddziałów zamkniętych. Coś się popsuło i proponuję ratować się zdrowym dystansem do tego akademickiego konwencjonalnego zinstytucjonalizowanego kupska, są inne drogi którymi można odnaleźć szczęście.
  8. Współczuję pacjentom słyszeć plusk kupy zza ściany podczas terapii
  9. Memy zdjęć z tekstami lekarzy na główną !!!
  10. To zależy jaki stan przyjmiemy za wyleczenie. U mnie się bardzo poprawiło, ale kosztem zrezygnowania z wielu marzeń i ambicji, wręcz teraz jestem na drugim biegunie i wiodę mega oszczędny tryb życia. Pogodzenie się z tym zaoszczędziło mi wielu nerwów. Teraz powoli mozolnie buduję swoje życie na nowo. W zasadzie totalne zerwanie ze wszystkim i zatrzymanie się całkowicie żeby zastanowić się nad sobą (na kilka lat) było najlepszą decyzją w moim życiu. Jeszcze 6 lat temu byłem pewien, że są tylko dla mnie dwa wyjśćia życie w DPS albo sznur. Wyzerowałem oczekiwania i z wieloma rzeczami się pogodziłem, jestem ubogi, żyję skromnie i prosto ale za to mam kochaną partnerkę , psa, skromną pracę i najętą kawalerkę. W 6 lat pokonałem lata świetlne w swoim stanie psychicznym. Wciąż nie jest łatwo, do tego mam schorzenia somatyczne, i przewlekły ból , ale jestem dumny z tego postępu, a czuję że mogę pójść jeszcze dalej.
  11. Osobom z zaburzeniami psychicznymi jak najbardziej może się zdarzyć nie zdobyć majętnej pozycji. Może się im to zdarzyć nawet na całe życie, kto jak kto ale my to powinniśmy jak najbardziej rozumieć. I nie ma prostych odpowiedzi dlaczego ta a ta osoba żyje ubogo. Ktoś kiedyś powiedział, że człowiek zniewolony nie jest zdolny do właściwych decyzji, było to powiedziane w kontekście więźniów obozów zagłady, ale czy nasze zaburzenia nie są takimi więzieniami nieraz nawet na całe życie? Nie może być tak, że z jednej strony będziemy współczuć komuś depresji, a z drugiej ganić go za życie w ubóstwie, bo przecież jest "kowalem swojego losu". Dochodzi do tego druga rzecz. Mamy drugą dekadę 21 wieku, i chyba najwyższy czas dać ludziom prawo do zwolnienia tempa, a przynajmniej traktowania godnie tych, którzy nie wypruwają sobie żył w pogoni za pieniędzmi. Uwielbiam patrzeć na zwierzęta w zoo, na ich spokojne bytowanie we własnym naturalnym rytmie. Każdy z nas ma taki swój naturalny rytm. Jedni po prostu rodzą się flegmatyczni , spowolniali i mało energetyczni niczym leniwce. I mamy nad kimś takim ciągle stać z batem, faszerować go lekami i ciągle ranić brakiem akceptacji jego natury i go tresować by był inny? Może i się ktoś taki dopasuje do stylu życia pobudliwych , szalejących, głośnych szympansów, ale prawdopodobnie odbierzemy mu tym samym szansę na satysfakcję i szczęście. O ile jeszcze rozumiem stwierdzenie kto nie pracuje niech nie je, to nie potrafię się zgodzić by osoby, które nie nadążają nie miały prawa do godności. A prawo do zaspokojenia podstawowych potrzeb jest prawem godności. Nie podoba mi się podejście gdzie więcej szacunku mają majetni cwaniaczkowie i oszuści niż ubodzy uduchowieni ludzie z wartościami. Nie da się prosto na dwuwymiarowym wykresie pokazać zależności, że posiadanie pieniędzy bezwględnie łączy się z jakąś pozytywną wartością. Ilu ludzi tyle motywów i życiorysów. Żyjemy bardziej na pewnym spektrum od pustelników i zakonników poświęcających swoje życie ubogim, po uzależnionych od robienia pieniędzy multimiliarderów. Pomiędzy na każdym z końców majętności istnieje tyle patologii jak i pięknych historii, że pozostaje tylko uderzyć się w pierś i nie osądzać nawet tych, którzy żebrzą pod kościołem. Nigdy nie ogarniemy pełni przyczyn dlaczego ta osoba jest właśnie tam gdzie jest, dlatego należy się jej szacunek. Był ostatnio przypadek niejakiej Dżesiki, która żyje z socjalu i robi dzieci. Była z niej gruba beka na cały internet. Mało kto jednak zauważył, że mowa tu o 16latce! Niemal jeszcze dziecku, które rosło w patologicznej rodzinie od której nie dostało nic poza skrzywionymi wzorcami. Ale i tak nie powstrzymało to ludzi przed społeczną eutanazją i zrobieniem z niej symbolu wszelkich najniższych ludzkich instynktów. A wystarczy tylko użyć nieco wyobraźni i empatii, a swoje ego schować na chwilę w kieszeń żeby dostrzec, że ten ubogi to nie jakiś stereotyp, tylko indywidualna jednostka, człowiek który kto wie, a może kiedyś wywrze na ciebie wpływ większy niż ktokolwiek inny o kim głośno w mediach.
  12. Ricah na forum jest kilkaset czy nawet tysiące zarejestrowanych użytkowników, wiele osób ma po kilkadziesiąt tysięcy postów, a ty żeś się uczepił bedzielepiej. Gościu, skoro jej wątki są aktywne , to znaczy że trafiają w gust wielu użytkowników, którzy chcą w nich pisać. Zresztą szkoda szczępić ryja, po prostu trafiasz właśnie do mojej długiej listy ignorowanych, bo mam wrażenie że się zaspokajasz prowokując takie gunwoburze. P.S Proponuję ci przerwę od forum, dobrze ci zrobi na twoje natręctwo forumowych"porządków".
  13. Do Ricah i wszystkich innych, którzy trudnią się krytyką wybranych przez siebie użytkowników nie piszących po ich myśli. Czemu nie dodacie się nawzajem do listy zablokowanych żeby nie oglądać swoich postów? Lubicie komuś dogryzać i krytykować czy co?
  14. Korat

    CBD/Kannabidiol

    I dlatego mógłby stanowić bezpieczną alternatywę dla syfu który biorę. Palenie świetnie sobie radzi z moim przewlekłym bólem , zmęczeniem, apatią, anhedonią i obniżonym nastrojem. Ale nie mogę się tym ratować na co dzień przez efekty psychodeliczne. To żenujące, że ciężej o CBD niż tramadol...
  15. W wątku "biała lista lekarzy" ani jednego z trójmiasta na NFZ. Przypadeg? nie sondze.
  16. Trójmiasto/ NFZ: Konkretnie Pruszcz Gdański dr Sołtys - psychiatra Spośród wielu lekarzy, człowiek najwnikliwiej analizujący. Mało mówi, ale pasowało mi jego analityczne podejście i odważne strategie. Niestety wyniósł się z Gdyni aż do Pruszcza i teraz tułam się po konowałach.
  17. W sumie to uczciwi lekarze stoją w trudnej sytuacji, bo powiedzmy że prowadzą od ponad 10 lat pacjenta któremu cała gama leków nie poprawiła satysfakcjonująco zdrowia. Zgodnie z procedurami jakościowo pewnie nie ma już nic więcej do zaoferowania , jedynie manipulacje dawkami i kombinacjami tego co nigdy nie zadziałało. Więc jeśli nie chce kłamać pacjenta, to musiałby powiedzieć kawa na ławę, że marne szanse że cokolwiek co może oficjalnie zgodnie z procedurami wypisać jakkolwiek zadziała. Ma wtedy kilka wyjść: poddać się i zaproponować innego lekarza, kłamać i budować fałszywą wiarę, że kolejne 10mg specyfiku zaskoczy tylko że trzeba być cierpliwym przez 2 lata , bądź wyjść trochę ponad procedury i szczerze porozmawiać o niekonwencjonalnych strategiach, a nawet wdrożeniu pacjenta w program eksperymentalnych metod. Nie wiem jak wy, ale ja po ponad 10 latach wizyt mam dość powierzchownego traktowania i mamienia, że podniesienie dawki solianu o 25mg zdziała cuda. To już nie ten etap panie doktorze. A to jest takie pójście na łatwiznę, bo gdybym zaprotestował, to zaczęłaby się gadka szmatka, że podważam jego kompetencje, że nie zadziała jeśli nie uwierzę i że trzeba cierpliwości. Zakłamanie sięgające szczytów. Swoją drogą, to miałem kolegę który ostro ćpał na pewnym etapie życia i lekarz mu szczerze powiedział, że to mu najpewniej uratowało życie na tamten moment, bo był wtedy wybitnie samobójczy...
  18. Przy Chad, ciężkiej depresji czy schizofrenii z przewagą objawów pozytywnych leki dużo częściej dają znaczącą poprawę. Ale przy depresji umiarkowanej, czy dystymii, objawach negatywnych schizofrenii itd. statystycznie duuuuużo ciężej o wymierny efekt z użyciem samych lekarstw. I smutne to, bo wpływ tych schorzeń równie niszcząco dotyka życia pacjenta.
  19. Chory chorego nie zrozumie, a co dopiero dumny szanowany człowiek sukcesu wyniesiony na piedestał pan doktor. Każdy z nas ma inny problem. I osoby doświadczające ponad 10 letniej nieskuteczności leczenia mają prawo się wkur..iać.
  20. Korat

    CBD/Kannabidiol

    Chcę !!!! Już same cannabisy mają na mnie ewidentnie pozytywne działanie, a wyekstraktowany CBD mógłby zastąpić wszystkie specyfiki.
  21. Wiecie co jest żałosne? Po kilkunastu latach braku skuteczności leczenia zacząłem przeglądać najświeższe artykuły na temat procedur w leczeniu lekoopornych przypadków. Naukowcy doskonale sobie zdają sprawę z istnienia nieszczęśliwych pacjentów tułających się od psychiatry do psychiatry po kilkanaście lat i niemal stworzyli gotowe tabelki z wytycznymi jakie kolejne kroki podejmować w przypadku nieskutecznych działań. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Polscy Janusze psychiatrii się do tego nie stosują! Idą na łatwiznę, bagatelizują przypadek i nie wierzą pacjentowi, uporczywie idąc najłatwiejszą dla samych siebie drogą. Brak zaangażowania i odwagi wielu lekarzy jest zatrważający. Ale o czym my mówimy skoro to wszystko idzie w kierunku takim jak ostatnio w Holandii, że lekooporna pacjentka z PTSD prędzej doczekała się eutanazji niż niekonwencjonalnych eksperymentalnych prób leczenia...
  22. Mam kochaną na maksa partnerkę, reszta jest bardzo skromna, ale jestem dumny z tego co mam. Choroba na przestrzeni ostatnich 10 lat mega wpłynęła na poziom na jakim żyję. Mam namiastkę normalności dzięki pracy jako niepełnosprawny, żyję skromnie, ubogo, powoli. Poza tym duuużo cierpienia psychicznego na co dzień.
  23. Z perspektywy 10 lat nieefektywnego wsparcia ze strony służby zdrowia, stoję na stanowisko, że z problemami przewlekłymi można liczyć jedynie na namiastkę wsparcia. To zabrzmi jak banał, ale najwięcej ty możesz zrobić dla samej siebie. To nie jest normalna sytuacja, to jest dramat, aż mnie wzdryga gdy sobie przypominam jak żałosnych było wiele moich kontaktów ze specjalistami od zdrowia psychicznego. Ci ludzie powinni się przekwalifikować do pracy w mięsnym, a nie stawać na przeciw drugiego człowieka. To wkurza i ręce załamują, bo naprawdę niewielkim nakładem sił mogłoby to wyglądać o niebo lepiej.
  24. Według badań SSRI jest skuteczniejsze od placebo głównie w przypadkach ciężkiej depresji [1]. Na dystymię raczej powinno się co innego dawać. Mi od roku lekarz wali solian, ale też nie jestem zadowolony, biorę z braku laku, żeby nie było. Za to gdy byłem w ciężkim epizodzie wystarczyły 2 tygodnie żeby wellbutrin mnie z niego wyciągnął, ale działał jedynie do drugiego miesiąca i potem na powrót pozostała mi dystymia. [1] http://jama.jamanetwork.com/article.aspx?articleid=185157
  25. Ja potrzebuję koniecznie indywidualnej, najlepiej poznawczo-behawioralna. Grupowa psychodynamiczna jest nieporozumieniem. Powiem wam w sekrecie oficjalnie na forum, że kiedyś sprawdziło się , że dostałem szybki termin gdy zgłaszałem się do ośrodków interwencji kryzysowej. Myślę ponownie o takim rozwiązaniu, wtedy gdyby nie ciąża terapeutki, to z pewnością kontynuowałbym u niej sesje.
×