Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gods Top 10

Użytkownik
  • Postów

    3 342
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gods Top 10

  1. Anand22, znany jesteś na forum ze swoich osobliwych poglądów. Wolisz nie podejmować ryzyka związanego z budowaniem związku, zamiast tego satysfakcjonują Cię luźne realcje z dziewczynami oparte wyłącznie na seksie. Twój wybór. Tym niemniej nie podważaj poglądów innych poprzez roztaczanie apokaliptycznych wizji typu "działaj szybko, albo on sobie kogoś znajdzie". Dla niektórych ludzi liczą się również uczucia. Uszanuj to tak, jak ja szanuję Twój wybór (choć go nie podzielam). anuś, Ayumi-chan, milczenie Waszych przyjaciół może wynikać z tego, że czują się nieco przytłoczeni (może zbyt nalegacie ?), albo też nie chcą Was na okragło zdręczać swoimi problemami. Po prostu czasem chcą uciec na jakiś czas przed tym, co jest im nieznane lub co wzbudza obawy. Może dajcie im do zrozumienia, że zawsze mogą na Was liczyć. Dajcie sobie i im czas na przemyślenia. Same się w to też wciągnęłyście. Dbajcie również o siebie. Ayumi-chan, wątpliwe, by psycholog zabronił mu kontaktowania się z Tobą Predzej psychologowie zalecają zerwanie z "toksycznymi" ludźmi czy miejscami - czyli np. z rodzinami, z miejscem pracy, gdzie czeka tylko poniżanie, pogarda, obelgi itd. Jako przyjaciółka "toksyczna" dla niego nie jesteś anuś, piosenka jest niezła. Teraz mi po głowie tłucze się Massive Attack, a nie INXS, więc może mój nick obecnie brzmiałby np. "Teardrop" ? A może jeszcze innego rodzaju byłby to nick ?
  2. Artek222, przez całe życie chcesz uciekać przed stresem ? Tak się nie da na dłuższą metę, chyba, że kosztem własnego zdrowia. Nie mieszkasz na bezludnej wyspie bez kobiet. Jestem przekonany, że w rozmowach z innymi kobietami (np. w innych sklepach, czy pracy) również jesteś spięty. Skoro i tak ten niepokój Ci towarzyszy, dlaczego nie chcesz go zwalczyć ? A zwalczyć go możesz poprzez poznanie jakiejś dziewczyny i przekonanie się, że to tylko Twoja wyobraźnia każe Ci się bać. Może warto, byś udał się do specjalisty po leki czy na wygadanie się. Przestań uciekać, zacznij walczyć o siebie i swoje szczęście w życiu.
  3. Bardzo mi się podoba to opowiadanie. Krótkie, ale wciągające w atmosferę średniowiecza. Umiejętnie opowiadasz. Z dużym poczuciem humoru zarysowujesz akcję. Przed Tobą przyszłość pisarki
  4. Artek222, już zastanawiasz się nad życiem samemu ? Wiesz jak wygląda życie w zwiazku, skoro chcesz się tego pozbawiać ? Poza tym taki stres jest tylko przy pierwszych spotkaniach, później mija w miarę lepszego poznawania się. Wtedy dopiero zaczyna się radość ze wspólnego towarzystwa. A Ty chcesz z tego zrezygnować ?
  5. Odzwyczaiłeś się, bo nie decydowałeś się na nowe znajomości. Jak i tym razem odpuścisz, to jeszcze bardziej się odzwyczaisz, a przy kolejnych znajomosciach stres moze być jeszcze większy. A więc, żeby zbyt się nie odzwyczajać, to nie rezygnuj
  6. anuś, chyba istotnie najwięcej uda Ci się osiągnąć przekonując go do szukania pomocy u specjalisty. Podtrzymuj przy tym jego wiarę w celowość takiego kroku, oby nie pojawiły się u niego wątpliwości. Dajecie Waszym przyjaciołom to, czego najbardziej potrzebują, zainteresowanie drugiego człowieka. Pod tym względem Wasz wkład w ich wyzdrowienie jest bezcenny. Same też od nich wymagajcie uwagi i zainteresowania. A piosenka... dano temu i nie prawda Przypływ chwili, teraz bym pewnie inny nick wybrał, gdybym się rejestrował na forum na nowo
  7. Ayumi-chan, nabierz trochę dystansu do tej sytuacji, dbaj również o siebie. Bo zadręczysz się, a w ten sposób Wam nie pomożesz. anuś, jak namówić uparciucha na pomoc specjalisty ? Można poprzez "kobiecą dyplomację" - takie podsuwanie pomysłu, by miał wrażenie, że sam na niego wpadł Inną możliwoscią jest zaprowadzenie go tam, po drodze przekonując. Gdy będzie miał mało czasu na obawy, możliwe, że się zgodzi. Chyba złym wyjściem byłoby stawianie sprawy na ostrzu noża - "jak ci na mnie/nas zależy, to idź do specjalisty" Póki co, nic więcej mi nie przychodzi do głowy w sprawie przekonywania uparciuchów.
  8. Trafne spostrzeżenie Amy Lee. Ignorancja to brak wiedzy, nieuctwo, a ignorowanie oznacza lekceważenie, celowe pomijanie kogoś/czegoś. Cóż, człowiek uczy się całe życie
  9. Ayumi-chan, skoro tak mocno odczuwasz całą tą sytuację, a jeszcze nie jesteście w związku, to co może być później ? Widzę, że bardzo Ci dokucza bezczynność/czekanie. Wybierz się z przyjacielem do specjalisty, namów go do tego. I jemu, i Tobie wtedy będzie łatwiej.
  10. Bądź bezlitosna wobec niej Ilość napisanych postów zwiększa "zapalenie" liter na niebiesko.
  11. Widać nie warta go jest ta jego dziewczyna, skoro tak go gnębi Jak nie będzie patrzył, to ją zdziel w pusty móżdżek
  12. Niestety taka zmiana nastrojów bywa szybka. Wybierz się z nim do psychiatry, może przepisze mu coś na stabilizację nastroju.
  13. Takie "oswajanie" ze źródłem obaw czy lęków przy jednoczesnym chwaleniu, mówieniu "a widzisz, nie było tak źle", również pomaga. Dlatego pomocne jest ustalenie przyczyn niskiej samooceny, przyczyn niepowodzeń. Skarby z Was, a nie przyjaciółki
  14. anuś, namów ich obu, by porozmawiali ze sobą. Może istotnie Twój tata jest postrzegany jako surowy, a tak, może się zaprzyjaźnią i przekonają do siebie
  15. Tu nie ma reguły, czy rozprawiać z chorym na depresje o byłych związkach, czy nie. Jedni tego potrzebują, by to z siebie wygadać, inni nie. To same wyczujecie lepiej, niż ja, bo znacie swoich przyjaciół. Takie negatywne komunikaty typu "jest mi smutno, bo coś sie stało", zawsze można "łagodzić" dopowiadając, że jednocześnie dużo Wam dało porozmawianie o tym i dzięki nim (Waszym przyjaciołom), jest teraz lżej. Wtedy poczują się potrzebni i raczej nie potraktują tego, jako "dodatkowe zmartwienie". Taka niechęć do wizyt, narzucania się, wiąże się z niską samooceną. Może już wie, że Ty lubisz jego towarzystwo, ale moze nie być tego pewny jeśli chodzi o Twoją rodzinę. Może Twój ojciec postrzegany jest przez Twojego przyjaciela jako "osoba groźna" ? Może wcześniej mieli jakieś "spięcie" ze sobą ?
  16. artek222, "czym grozi" wizyta tej koleżanki ? Co się może stać, co wzbudza Twój niepokój ? Nie bój się tak. Dziewczyny nie gryzą
  17. Gods Top 10

    Przytulanki w offtopie.

    Dziś jestem "nieco" figlarny Dlatego przytulam wszystkie kobiety, kobietki, dziewczyny, niewiasty, białogłowy, panny, panienki, pannice, dzierlatki, młódki i damy
  18. Skoro Ci ciężko, to śmiało do przyjaciela wygadać się Powiedz mu, jak bardzo Cię to boli, gdy on jest taki przygnębiony. Albo po prostu przebywaj z nim, nawet bez słów. Czasem nawet przysłowiowe poklepanie po ramieniu, czy chwycenie kogoś za rekę, ma większą wymowę, niż słowa Cieszę się, że mogę Wam obu coś doradzić Jeśli macie jakieś pytania, pytajcie, postaram się jak najlepiej odpowiedzieć.
  19. Ja coś takiego odczuwam. Przy czym nie traktuję tego jako powód do wywyższania się nad innych, a jako odrębność, odmienność, odróżnianie się od innych. U mnie takim "wyróżnikiem" jest pisanie. Choć zdaję sobie sprawę, że obiektywnie oceniajac moje "twory", to może kicz i miernota, to jednak ważne dla mnie jest to, że pisanie sprawia mi frajdę. Poruszanie się w świecie symboliki, metafor, grze słów jest dla mnie ciekawe. A dodatkowo dzięki jakiejś tam empatii, opisuję uczucia innych (nie ważne czy lepiej czy gorzej).
  20. Nie jestem okulistą, dlatego nie wiem na ile mogę mieć trafne wnioski. Może oczy łzawią Ci, gdy "stawiasz przed nimi" zbyt duże wymagania. Chodzi tu np. o przypatrywanie się detalom, gdy oko jest przemęczone (po kilku h przed monitorem lub ekranem tv, lub po nieprzespanej nocy), albo o patrzenie w dal, gdy jesteś (lub zaczynasz być ze względu na komputer) krótkowidzem, albo odwrotnie - patrzenie blisko, gdy jesteś dalekowidzem. Poza tym nie wiem, czy to możliwe, ale tak jak nerwica może mieć wpływ na układ sercowo-naczyniowy, wtedy chyba zmienia się ciśnienie tętnicze, może podobnie jest z ciśnieniem w gałce ocznej ? A z tym widzeniem "szarości", to może być podobnie jak ze słuchaniem innych - nerwicowcy doszukują się w słowach innych ludzi złośliwości i upokorzeń. Tak może i Ty "doszukujesz się" szarości ?
  21. Ayumi-chan, być może Twój przyjaciel milczy, bo czuje zbyt dużą presję. Może naciskasz go, by się wygadał, a on moze w tym momencie tego nie chce. Równie możliwe jest, że on nie chce przytłaczać Cię swoimi problemami. Z kolei pozostawianie go samego z myślami tez nie jest najlepszym rozwiązaniem. Spędzajcie razem czas, przy czym nie naciskaj na rozmowy, daj mu do zrozumienia, że jesteś zawsze blisko i gdy tylko tego potrzebuje, może się wygadać. Teraz do was obu Ayumi-chan, anuś, nie traktujcie tych przyjaźni jednostronnie, czyli, ze jesteście z Waszymi przyjaciółmi tylko po to, by oni mogli się wygadać. Psychika każdej z Was też ma swoje granice, dlatego również mówcie im o swoich problemach. Po pierwsze to odciągnie ich od rozmyślania nad "własną beznadziejnoscią". Po drugie poczują się też w jakimś stopniu potrzebni Wam, zwłaszcza, gdy trafnie coś Wam poradzą. Doceniajcie ich za drobiazgi, wskazujcie w czym są dobrzy. Takie słowa, jak np. "tak dobrze zaparzonej kawy jak u Ciebie, nigdzie nie piłam", albo "masz gust w urządzeniu własnego mieszkania/pokoju", potrafią wiele zdziałać. Wam moze to się wydać rzeczą oczywistą lub wręcz błahą, nie wartą zauważenia, ale im takie słowa mogą wskazać ich mocne strony. Oczywiscie takie komplementowanie musi być wiarygodne. Oni mają w jakimś stopniu zaburzone postrzeganie świata, ale nie naiwni Teraz już nieco indywidualniej Anuś, taki "słomiany zapał", to zazwyczaj obawa przed zmianami. Nerwicowcy mają takie tendencje do trwania w tym, co już znają (nawet, jeśli nie sa z tego ww pelni zadowoleni), niż podejmować nowe wyzwania wiążące sie ze zmianami, a więc i ryzykiem porażki. Rozdrażnienie, agresja (słowna lub fizyczna), niepokój, to sygnały o toczącym się konflikcie wewnętrznym. Po prostu robi coś wbrew sobie, np. wykonuje pracę, która go frustruje, ale musi ją wykonywać, by przeżyć, albo np. trwa w zwiazku, w którym czuje się źle, ale nie chce czuć się samotnym, itp. Nie jestem specjalistą, dlatego nie chcę autorytatywnie wypowiadać się czy to jest, czy nie jest depresja. Możliwe, że jest, ale niech o tym zadecyduje specjalista
  22. To naturalna kolej rzeczy, gdy "pisklęta wyfruwają z rodzinnego gniazdka". Ty to już zrozumialaś, teraz pora na Twoich rodziców. Poza tym, jak sama piszesz, mieszkasz w "toksycznym" domu - jesteś dla rodziców "workiem treningowym do psychicznego dowartościowywania się" Jak bardzo to Ci szkodzi, wiesz sama. Obawiam się, że gdy ponownie podejmiesz próbę "odcięcia pępowiny", to znowu matka będzie Cię indoktrynować, wmawiać jak bardzo jesteś "niedobrą, wyrodną córką". To oczywiście ogromnie boli, ale nie Ty jesteś temu winna, że rodzice nie mogą się pogodzić z Twoimi planami opuszczenia domu rodzinnego i usamodzielnienia się ! Oni to powinni zrozumieć. Jak nie popsaść w poczucie winy ? - Zrozum, to jedyna droga do Twojego szczęścia, rodzice (czy ktokolwiek inny) nie mają Ciebie "na własność". Urodziłaś się po to, by żyć własnym życiem ! To jest Twoje podstawowe prawo, dopiero na którymś z kolejnych miejsc jest powinność szanowania rodziców i wspierania ich ! Poza tym sama widzisz, że wyzwiska z ich strony padają bez względu na to czy mieszkasz z nimi, czy nie. Może dzięki Twojej wyprowadzce "coś wreszcie do nich dotrze", a Ty nie bedziesz codziennie wysłuchiwać awantur. Powodzenia
  23. Może istotnie czuje się niedoceniany w pracy i dlatego niechętnie o niej mówi. Może warto, by ją zmienił na taką, gdzie byłby ceniony. Pisząc o jego wyzywaniu na "te wszyskie baby", chodziło mi o to, że faceci lubią jasność, czytelność, przejrzystość relacji. Przyjaźń to przyjaźń, miłość to miłość. Np. dla faceta oczywistym jest, że skoro kocha, to jest z kobietą, a więc wydaje mu się, że nie musi już powtarzać "kocham cię". Może po prostu relacje z tamtą dziewczyną straciły w jego oczach na takiej jasności, np. gdy ona zaczęła się domagać czegoś, co wg niego powinno być dla niej oczywiste. I te relacje on porównuje z Waszymi - w Waszej przyjaźni nie musi Cię upewniać kilka razy na dzień, że się przyjaźnicie, bo to oczywiste. Hmmm nie wiem na ile to wyjaśniłem, a na ile zagmatwałem Jeśli jest inteligentny, to szkoła również mogła (ale nie musiała) być przyczyną niskiej samooceny - mogło przecież chodzić o bycie "dobrym uczniem", by zyskać w czyichś oczach (może i własnych). On powinien czuć się dobrze z tym, co robi, nie inni.
  24. Ta jego powściagliwosć w wyrażaniu emocji również może wynikać z obaw - on może nie chcieć "przytłaczać" Cię wszystkim (w tym i uczuciami), byś nie uciekła i nie zostawiła go samemu sobie. Poza tym, to też taka reakcja obronna - nie dać poznać się zbyt dobrze, by nie zostać boleśnie zranionym Wyzywanie na "te wszystkie baby" z wyjątkiem Ciebie, to raczej czytelny sygnał. Oboje macie czyste, klarowne, stabilne relacje (docenia je na swój sposób), a on z tamtą dziewczyną chyba już nie tak bardzo. Może kazała mu się czegoś domyślać, a jemu się nie udało... i trach... kłótnia... Dodatkowo pomocne będzie ustalenie, skąd u niego taka niska samoocena. Z domu, ze szkoły/uczelni ?
  25. Może istotnie, teraz nie najlepszy moment, by mówić o tym, "co jest między Wami". Ale moment na rozmowę z nim raczej dobry, teraz potrzebuje pewnie wsparcia, wygadania się. Poza tym, moze usłyszysz od niego "czego tamtej brak", może da Ci do zrozumienia, ze "to, czego nie ma tamta" masz tylko Ty Wtedy też wyczujesz, czy zamierza rozstać się z tamtą dziewczyną, czy też nie. Osoby cierpiące na depresję mają zaburzone postrzeganie świata, często myślą, że są "najgorsze na świecie", a osoby okazujące im zainteresowanie są postrzegane przez chorych jako "idealne".
×