-
Postów
160 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Neśka
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7
-
Samo to forum to po części motywacja... Nigdy nie mogłam odnależć się w świecie,k tóry pojawił się tak nagle. Odnajduję się tutaj i wiem, że nie jestem sama... A poza tym to nie wiem... też szukam sensu życia... Dla mie to łównie przyroda, bo osobiście nie chcę żyć tak jak większość ludzi wokół mnie, bo taki świat mnie przeraża... Jest jesień, więc mówię sobie, że chociaż warto żyć dlatego, by po raz kolejny ją ujrzeć....
-
Samo to forum to po części motywacja... Nigdy nie mogłam odnależć się w świecie,k tóry pojawił się tak nagle. Odnajduję się tutaj i wiem, że nie jestem sama... A poza tym to nie wiem... też szukam sensu życia... Dla mie to łównie przyroda, bo osobiście nie chcę żyć tak jak większość ludzi wokół mnie, bo taki świat mnie przeraża... Jest jesień, więc mówię sobie, że chociaż warto żyć dlatego, by po raz kolejny ją ujrzeć....
-
Ja w ogóle nie rozumiem, dlaczego nieraz aż tyle mówi się o wyglądzie! Ktoś może powiedzieć, że uwagi na wygląd nie zwracają Ci, co sami nie mają wiele do zaoferowania. Ja tam uważam, że świat się na tyle spierniczył, że nie warto się nim przejmować, a swoje zdanie mam i koniec. No i Malcolmie obawiam się, że tak naprawdę to wielu ludzi myśli podobnie i wygląd nie jest sprawą priorytetową, co więcej - jestem pewna, że sam się przekonasz o tym, jak trafisz na swoją kobietkę, a prędzej czy później to się stanie. A poza tym, to nie wiem, co Ci się w sobie nie podoba.... fajny gość z Ciebie i tyle!
-
Ja w ogóle nie rozumiem, dlaczego nieraz aż tyle mówi się o wyglądzie! Ktoś może powiedzieć, że uwagi na wygląd nie zwracają Ci, co sami nie mają wiele do zaoferowania. Ja tam uważam, że świat się na tyle spierniczył, że nie warto się nim przejmować, a swoje zdanie mam i koniec. No i Malcolmie obawiam się, że tak naprawdę to wielu ludzi myśli podobnie i wygląd nie jest sprawą priorytetową, co więcej - jestem pewna, że sam się przekonasz o tym, jak trafisz na swoją kobietkę, a prędzej czy później to się stanie. A poza tym, to nie wiem, co Ci się w sobie nie podoba.... fajny gość z Ciebie i tyle!
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Neśka odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Hehe:) Ja mimo usilnego skupienia przy słuchaniu czegoś w języku angielskim rozumiem tak że nic nie rozumiem. Niby wiem, ale okazuje się, że nie wiem - nie wychwytuję tego, co istotne. W ogóle rozpływa mi się to, co słyszę. O mówieniu nie wspomnę, bo angielski to mój największy przedmiotowy stresior:) -
Ja także bardzo mocno kogoś proszę elehaz@wp.pl Dziękuję :* i pozdrawiam!!!!
-
Odejdźcie!!! Jak najprędzej. Mój związek trwał 3 lata (poprzedni też 3). Byłam chodzącą szczęciarą dopóki nie spotkałam Jego. Bałam się samotności po poprzednim związku w którym tkwiłam od 13 roku życia. Myślałam, że ten drugi chłopak mnie rozmie, że ma takie same wartości jak ja. Wiele chciałam w życiu robić, on-nie za bardzo. Robił awantury o byle co, wszytsko go denerwowało, zabraniał mi tego, co pragnęłam robić. Oddaliłam przyjaciól, został mi tylko on. Mówił mi, że dla mnie są rzeczy ważne i ważniejsze, on jest tylko tą ważną, ciągle ganił mnie za moje ambicje. Wiem, że swoje słabości leczył poniżając mnie. Wykorzystywał moją naiwność. Podświadomie wiedziałam, jak mną manipukuje, ale nie mogłam się od tego uwolnić - bałam się, że zostanę sama, a lepiej być z kimkolwiek niż samej. Jednak musiałam się uwolnić. Udało mi się w czerwcu, ale skutki pozostały trwałe-depresja, nerwica, niespełnione marzenia, zabrana młodość i wiara w pewne ideały. Odejdźcie jak najprędzej!!!!!
-
Witam :) Chętnie pomożemy - tak myślę:)
-
Dla mnie to, co napisałaś jest oczywiste - już oczywiste. Moja maska nakładane od wczesnego dzieciństwa spadła niecały rok temu. Czuję to samo o czym Ty piszesz. Jest to chyba brak poczucia własnej tożsamości, swojego jestestwa. Tak, to oszustwo, ale najgorsze, że oszukujemy siebie i to wszytsko ze względu na presję otoczenia. To tak, jakbyśmy nie mogły mieć okazji do życia zgodnie z wolną wolą, własnymi pragnieniami. Ja pochodzę z rodziny wielodzietnej (5 z rodzeństwa jestem) i ponieważ moi rodzice byli już zmęczeni wychowywaiem dzieci, a strasze rozdzeństwo dawno pożenione wychowywałam się sama - choć z dala od świata. Piszesz, że na Ciebie największy wpływ miała rola, jaka przyszło Ci podjąć. Podejrzewam, że "nie widziało" Ci się być głową rodziny w wieku 12 lat... Tak właśnie myślę, co naprawdę Cię gryzie próćz tego, że zatraciłaś własne "ja"? Stracone dzieciństwo także?. Mnie osobiście wykańcza to, że ludzie mają mnie za inną niż byłam zawsze, a że dziś nie jestem już nikim, bo tak jak napisałaś także dostosowuje się do pewnych sytuacji, a ze swoimi twarzami w lustrze nie jestem zbytnio związana. Po prostu nie mam siebie i to nie jest "udawanie", jakie ma na myśl wiele ludzi, mówiąc że ktoś udaje kogoś kim nie jest. To jest po prostu całkowite rozbicie siebie, brak jakiegokolwiek zaczepienia. Ciężko mi jest to określić, Ty to zrobiłaś idealnie. Mogę jednak napisać tylko tyle, że czuję ogromny związek z tym, co piszesz. Jednak przekonuję się każdego dnia, że to kim jesteśmy to nasza sprawa i nikt nie jest w stanie (przynajmniej) mi pomóc. Nikt nie poskłada mojej tożsamości, nikt nie odrodzi moich dziecięcych pragnień, marzeń, nikt nie zmieni otoczenia w którym przyszło mi żyć, a ja nie wierzę i nie mam możliwości, by cokolwiek zmienić, bo ograniczają mnie normy, których złamanie to całkowita klęska!!!!!!!!! I tak każdego dnia patrzę w to samo lustro i ciągle widzę kogoś innego, ale obcego. Nieraz gadałam do lustra mówiąc: "Cześć Aga, to TY!!!!", ale ja nie czuję, że to ja... nic nie czuję prócz obcości. Cięzko to zrozumiec komuś, kto tego nigdy nie czuł.
-
Tak będzie najlepiej... najlepiej sprawdzić jeszcze raz, dopóki będzie się miało pewność. Bycie matką to piękny dar, choć nie wszystko zależy od nas. Teraz musisz być silna i nie bać się, musisz starać się wytrwać. Zawsze mówi się w takich sytuacjach, że wszystko będzie dobrze, choć nie zawsze się w to wierzy. Ważne jest więc by uwierzyć!!!! Wszystko co się dzieje wokół nas niekoniecznie jest dziełem przypadku. Może to jakis impuls do tego, by walczyć? Więc głowa do góry!!! Trzymam kciuki !!!!
-
Ja mam bordową twarz - takie plamy na policzkach i skroniach. Poza tym także czerwone wypieki na dekolcie i szyi. No i czerwone uszy. To jest dla mnie nieodączym elementem mojej nerwicy.
-
Mam tak samo...dokładnie tak samo... Już kopmletnie nic mnie nie cieszy, nawet to, co cieszyło dawniej. Mówi się, że trzeba się czyms zająć, znaleźć jakieś hobby- NIE DA SIĘ!!! Bo człowoiek czuje się, jakby nic go już nie interesowało, a tak naprawdę nic nie odczuwa - ani radości, ani przyjemności ani chęci. Taka anhedonia. Kompetne dno, wypalenie. Nie potrafię tego tak dobrze opisać, jak Ty to zrobiłać. Ale czuję to właśnie tak.
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Neśka odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Mnie dzisiaj to wszystko dopadło u lekarza, przed pobieraniem krwi. Tak jest z wszystkm - pójściem do sklepu, do urzędu, do szkoły. Najgorsze są jednak wyjścia z domu... boję się, ale nie wiem czemu! To ciągłe uczucie strachu, włączające się każdego ranka, nieraz bez powodu. Takie ogromne napięcie, nie na moje nerwy. Zaczęłam brać lek przeciwlękowy, ale jeszcze nie wiem, czy pomaga. Wiem jedno - z tym strachem nie mogę już żyć, bo on paraliżuje najprostsze życiowe sytuacje. Tez zastanawiam się, jak sobie z nim poradzić. -
Outsider... Nawet nie wiesz, jakie to cudowne uczucie, gdy ktos w kogoś wierzy... gdy chociaż rozumie i mówi, że da się z tego wygrzebać... dziękuję Ci. Sięgne z ciekawości po ta książkę i postaram się przeczytać, choć z czytaniem u mnie kiepsko, bo nie wiem już co czytam, ponieważ nie pamiętam na bieżąco poprzednich zdań. Ale skoro to może mi pomóc poukładać moja naprawdę cholernie chaotyczne JA to muszę!! jakoś się zmobilizować! Jestem na okropnym xanaxie, ale mam brać połowę najmniejszej dawki na noc, a rano połowę jaiegoś innego leku przeciwbólowego (bo mam silne skurcze nocne w łydkach i kości mi się przestawiają). Biorę to dopiero drugi dzień..do psychologa/psychiatry jeszcze nie trafiłam.... Chyba muszę się nauczyć cieszyć z tego, co mam, bo odkryłam, że nie potrafię.. łożysko rasputina Te uczucia towarzyszą mi w okresie największego doła i powiedzmy rano, gdy nie mam siły nigdzie się zebrać i późnym popołudniem, czasem przeciągając się na wieczór i noc. Kiedyś powiadałam sobie "Nie ma sytuacji bez wyjścia. Kiedy Bóg zamyka wszystkie drzwi, to otwiera okno" :) Interpretacja dowolna:) Aczkolwiek ostatnio zaczęłam się bać myśli samobójczych i już nawet one nie są dla mnie wyjściem. Wiesz dlaczgo? Bo tam może być gorzej!!! Ja wierzę, że dusza jest nieśmiertelna, a mój problem to w głównej mierze problem duchowy, wewnętrzny, więc co z tego, że zabiję siebie, jak całe moje JA zostanie.... Tak sobie to wytłumaczyłam i już nie dodtykam tego tematu, bo jeszcze gorzej się czuję. Ale podejście, że nie mamy nic do stracenia, bo życie kiedyś się kończy powinniśmy mieć wszyscy, bo to nasze życie, jedno życie. Tylko jak sobie z nim poradzić, by było normalne to ja już niestety nie wiem.
-
Boże.... te wyznania sa szokujące, ale jednocześnie doszło do mnie coś bardzo ważnego - że zawsze może być gorzej... Wiecie dlaczego? Bo wydawało mi się, że tylko ja tak mam... a tu się okazuje, że to nieprawda!!!! Wiadomo, że nie życzę tego nikomu, ale zawsze, gdy czyta się takie posty i jest się rozumianym jest jakoś lepiej... Iman i Martusia - identycznie, jak u Was: ja studiowałam polinistykę - chyba nigdzie nie ma więcej czytania niż tam... Nikt nie był mi w stanie uwierzyć, że spędzając całe noce nad książkami (bo dnie na uczelni), robiąc kopy notatek nie wiem nic... I własnie, gdy ktoś mnie o coś spytał pojawiała się pustka. Podobnie mam z filmami...oglądam jakiś i za dwa miesiące nie pamiętam, że taki był. Poza tym nie wiem, co do mnie ludzie mówią, nie pamiętam wydarzeńz własnego życia - nie epizodów, ale wydarzeń!!! snaefridur , peace-b Oczywiście nikt mnie nie rozumie i wszyscy albo mówią, że przesadzam, albo śmieją się z moich "wybryków". Szukałam zrozumieia u byłego chłopaka, ale on po prostu mnie wyśmiewał i oskarżał o to, że to ja jego nie rozumiem. Dla wszytskich to niemożliwe, żebym JA była chora, miała problemy z nauką, życiem... A ja tymczasem leżę dniami w łóżku, patrzę w sufit i k****** dostaję. Dlatego cieszę się, że mam Was, bo tylko chyba to forum daje mi jeszcze czasem jakąś nadzieję. Pozdrawiam wszystkich!
-
Witam ponownie Kochani.. po kolei:) Toshiro Masz rację... tak sobie przemyślałam sprawę i chyba boję się kompromitacji. Zawsze byłam nieszczęsna prymuską i każde moje potknięcie wytykane było palcami. Teraz, gdy pewne rzeczy tak bardzo sa niezalezne ode mnie i nie mogę nad nimi zapanować wydaje mi się, że wszyscy widzą to. Musze pozbyć się jakoś tego odczucia i nastawienia.. Twoje rady sa dla mnie strasznie cenne. Dziś próbowałam odpowiedzieć sobie na pytanie "co się stanie", lecz nie miałam siły przezwycieżyc własnych myśli. Musze natrafić na stan względnego spokoju umysłowego, by to przeanalizować. Lęk przed śmiercą.... jak najbardziej się zgadzam. Nie wiem, jak inni, ale ja każdego dnia zbyt bardzo boję się, że to może być ten ostatni, że coś co robię, może się już nie powtórzyć. Każde potknięcie załamuję je, bo boje się, że nie zdąże go naprawić, bo np. umrę jutro. Mam dopiero 20 lat i nie chcę myślec w kategoriach śmierci i osoby, która żegna się każdego dnia z własnym życiem. Piotrek Tobie napisałam na pw, cio o tym sądze! Tymczasem pozdrawiam i czekam na odpowiedź! Feniks Wczoraj...wyszłam z angielskiego. Zrobiłam to, o czy mnie zdążyłaś tu jeszcze napisać. Nie dawałam rady, odlicząłam minuty i bez słowa wyszłam, kiwnęłam tylko głową... Co mnie obchodza inni? No własnie nie wiem, a tyle razy sie zastanawiałam! Ja chyba boję się odrzucenia, bo zbyt wielu ludzi w życiu mnie zostawiło "na pastwę losu". Dlatego boję się zawsze, gdy robię coś, nie zwracając uwagi na to, co pomyślą inni czuję się jak odrzutek. Hehe.... ja miałam być nauczycielką języka polskiego... no właśnie, miałam.. cholerna nerwica!!!!
-
Dziś po raz kolejny rozpoczęłam naukę. Ledwo weszłam do budynku, rozpoczęły się pierwsze zajęcia i sytuacja się powtarza... pogarsza mi się słuch wzrok, zaczyna mnie boleć głowa, robię się bordowa, trzęsą mi się ręce i mam naprawdę ciemno przed oczami. Wystarczy, że siedzę, nie musze nic robić. To samo było na studiach - ciągły lęk z niewiadomo jakiej przyczyzny. Doradźcie coś, bo ja nie wiem, jak z tym żyć. Najgorzej jest z angielskim. Strach przed wypowiedzeniem się i blokada są tak silne, że siedzę jak na szpilkach, wali mi serce, boli... nawet, jak tylko siedzę. Tak strasznie się boję...no, ale czego? Czy jest coś, co zmniejszy ten strach..coś co można sobie zaaplikować przed takimi zajęciami? Bo ja nie moge się ani uczyć, boję się nawet iśc do szkoły.
-
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
Neśka odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
Mówisz, że psychoatra nie mówi Ci nic konkretnego... może warto więc go zapytać? Wymaglowac dokładnie, by powiedział, co o tym sądzi - nie wiem, ja bym tak właśnie zrobiła. Czasem mam takie ataki furii i tez zaczęły się w Krakowie na I roku studiów. Wszytsko jednak odreagowywałam w domu. Mówisz też, że przepsiuje Ci silne dawki leków. Popatrz chociażby w necie co to są za leki, jak działają. Wydaje mi się, że masz potrzebę, by wiedzieć, co się z Toba dzieje, bo chyba to jest główny problem, tak? Najwazniejsze też to chyba nie zagłębiać się także w swojej "chorobie", ale starać się walczyć.. Pomyśl w jakich sytuacjch dopadają Cię te ataki i staraj się takich sytuacji unikać jeżeli to możliwe. Nie znam się w sumie, bo sama jeszcze u psychiatry ani psychologa nie byłam, ale sie wybieram właśnie..... -
Ja zauważyłam, że odkąd stałam się taka niezrozumiała dla innych, odsunięta, no i strasznie samotna to szukam osoby podobnej do siebie. Właśnie nie kontrastu, a podobieństwa....nie wiem, dlaczego tak jest.. Może za bardzo nie podoba mi się "ten" świat i mam potrzebę zamknięcia się w swoim, ale że jestem w nim sama jak palec, a z natury potrzebuję kogos obok -- jest ciężko. Chciałabym, by wszysko było jasne i logiczne. Mój obecny chłopak powiedział mi ostatnio, że swoim filozoficzym rozmyślaniem komplikuje świat. Ma rację, ale ja nie potrafię inaczej, nie potrafię ....
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
Neśka odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
hehe...i dobrz mu tak:) Niech traci, ma na co zasłużył. -
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
Neśka odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie generalizuję - ówiłabym raczej o wyjątkach... (słowa nigdy nie oddadzą myśli w pełni ) Kobiety też zdrazają bez wyrzutów sumienia, mężczyzni tez potrafią być wierni i strasznie przeżywac tego typu zawody miłosne. Ja nie generalizuje, tylko straam się ustosunkowac do wypowiedzi powyższych i powyższej sytuacji. Pozdrawiam. -
Napisałaś coś o lęku wypadnięcia przed ludźmi z jak najlepszej strony.... Mnie to zabiło.... podobnie jak Ty nie jestem samotniczką z natury - po prostu zaniedbałam pewne rzeczy z własnej woli. Wszytsko zaczęło się, gdy okazało się, że jestem trochę "inna" - miałam zainteresowania nie na poziomie mojego wieku i zainteresowań rówieśników.... miałam tyle lat,co Ty... Wiesz, dobrze, że już teraz to dostrzegłaś, ja nie dostrzegałam. Jesteś mądrą dziewczyną jak na 14 lat i co ważne - masz chęć do życia!! Masz także coś o czym wielu może marzyć, - przyjaciółkę. Ja straciłam wszystkich własnie przez tą "maskę", którą nałożyłam, bowydawało mi się, że nie moge być sobą...odizolowałam się. Jesteś młoda, nie wszytsko stracone, uwierz mi! Jeszcze wiele będzie początków.. Jesteś w tym wieku, kiedy człowiek zaczyna odnajdywac siebie. Najważniejsze jest, że wiesz, że źle Ci, gdy udajesz! Najlepsza rada ode mnie - bądź sobą, nie przejmuj się innymi! Co do wypadnia "najlpiej jak można" - to potrafi zabić . Ważne jest to, czy tego chcesz Ty, czy chcesz spełnić oczekiwania innych... Pozsłuchaj siebie... Ja dziś nie popełniłabym tych samych błędów, gdybym w wieku lat 14 wiedziała. .. Trzymaj się ciepło!!! Pozdrawiam!!!
-
Nie mogę znaleźć chłopaka/dziewczyny
Neśka odpowiedział(a) na peace-b temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Nie był wart Ciebie!!! My kobiety myślimy inaczej (i dzięki Bogu). Nie zgadzam się z tym, co napisał Antagonist, bo ja wierzę, że gdzieś tam są Ci wyjątkowi. Bo uważam, że faceci pistępujący tak jak kumple nie są wiele warci... Ja tam cenię mężczyzn dojarzałych, nie tych dzieciaków, co jak psy ślinia się na każdą kobietę, która co tu dużo mówić - rozłoży nogi po chwili znajomości:D Do miłości trzeba dorosnąć niestety...ja tam pocieszam się, że te dranie są opóźnione w rozwoju trochę i dlatego tak mają... a poza tym zawsze lepiej jest być człowiekiem Też wiele przeszłam w teh kwestii i teraz nie dam się! Może to trochę okropne, ale najgorzej jest dać poznać swoją słabość... a możesz być silna i uwierz mi - wyjdziesz na tym lepiej niż on. Nie będź więc głupia i delikatnie mówiąc olej to. Taki mężczyzna nie jest wiele wart, naprawdę. Trzymam kciuki!!!! -
No właśnie najgorsze jest stać się jednym z nich... ale macie rację, że żeby przetrwać trzeba walczyć - to odwieczne prawo dżungli. Zastanawiam się nieraz, jak tak można...bo ja nie potrafię!!! I dlatego każdego dnia czuję, że ginę... Czy ktoś z Was może to rzezwyciężył? Bo widzicie - ja mam tak, że jest mi strasznie źle, gdy postąpie "niemile" i wtedy wszyscy mi wypominają, że to ja jestem tą niedobrą, wredną zołzą. Czasami zastanawiam się też, czy nie jest tak, że ludzie mają już taki sposób bycia, że zawsze ludzi naiwnych wykorzystują, jak coś złego się stanie to ich obwiniają. Ja odnoszę wrażenie, że traktuje mnie tak nawet własna rodzina... Czy to więc zależy od tego z jakim cżłwoiekiem mamy do czynienia? Czasem boję się, że myśląc, iż ludzie tak potrafią wykorzystywać upraszczam sprawę...
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7