Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lubomir

Użytkownik
  • Postów

    160
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Lubomir

  1. Co ty opowiadasz? No coś ty, nie rób tego. Twój chłopak kompletnie by się załamał. NIe znam dokładnie historii twojego życia ale z tego co czytałem wiem, że nie miałaś różowo. Mimo wszystko, warto żyć, uwierz mi. Zgłoś się do psychiatry i opowiedz mu o tym. Pogadaj też szczerze z chłopakiem. Mniemam, ze jest on dla ciebie zaufaną osobą.
  2. Lubomir

    zadajesz pytanie

    Prudax Tak się nazywa, serio. Nawet poleciałem sprawdzić. Jaką potrawę wychodzi ci zrobić najlepiej?
  3. Lubomir

    zadajesz pytanie

    Rodziców? Ogólnie to się nie da tak rozróżnić. Zwierzęta też. Czy chciał(a)byś odwiedzic inną planetę?
  4. Lubomir

    zadajesz pytanie

    Spoglądam na zegarek, nastawiam czajnik na kawkę i włączam TVN24 aby zasięgnąć garść informacji. Podróż twoich marzeń?
  5. Mimo wszystko sam widzisz, że tak się nie da. Cierpisz być może na jakąś fobię społeczną. Udaj się jednak do psychologa, czy tez psychoterapeuty. Bezpłatna i niewymagająca skierowania wizyta u psychiatry też nie zaszkodzi. Jeśli się boisz samemu to poproś np kogoś zaufanego by poszedł z tobą (niekonieczne kogoś z rodziny). Inaczej nie ruszysz z miejsca bez zrobienia jakiegoś pierwszego kroku. NIc się nie bój, nie wstydź się, psychiatra też lekarz. Pscyhoterapia też by była pomocna ale wiem, ze na tą na NFZ trochę się czeka. Życzę powodzenia. Wierzę, że jako młoda osoba dasz radę.
  6. No Ok ale z drugiej strony nie stawiaj się w sytuacji bez wyjścia. Jeśłi studia są dla ciebie ważne to postaraj się już zacząć szukać jakiejs lżejszej pracy, choć ja wiem to łatwo powiedzieć. Jednak jeśli ci na studiach zależy musisz coś zrobić w kierunku aby je dalej realizować. Jeśli walka ze zbyt licznymi i być może słabo lub w ogóle opłacanymi nadgodzinami wydaje się trudna bądź wręcz niemożliwa to pozostaje zmiana pracy. Wiem, że nie każdy zaklad pracy posiada swoje związki zawodowe albo są one tylko figurantem w konszachtach z pracodawcą. Tak czy inaczej jeśli chcesz coś zmienić powinnaś rozważyć zmianę pracy skoro jak piszesz własnej działalności nie chcesz jeszcze otwierać. No bo póki co to wynika z tego, że masz ani tak ani siak. Czasem zdecydowany krok w życiu potrafi wiele ździałać, uwierz mi. Jeśli brakuje ci wiary w siebie bądź motywacji to pscyhoterapia może wydać się dobrym pomysłem. Jeśli cierpisz na stany lękowe to tabletki od psychiatry. Ja zwalczam je muzyką, sportem, jakimś hobby, rozmową z kims życzliwym. Chyba bardziej konstruktywnych rozwiązań nie da się znaleźć? Poza tym zawsze to powtarzam, że jedynie przełamywanie swoich lęków i oporów daje najlepsze efekty. Czasem mimo, ze to trudne trzeba chwycić byka za rogi. Trzymaj się i powodzenia w realizacji swoich planów.
  7. Tak a nawet opłacić prawa autorskie. Zgadza się, niektórzy przesadzają i sami nie wiedzą czego chcą. Znaczy dla szczególnie wybrednych można by dodać jakąś informację czy przypis na temat strony, z której informacja pochodzi. Nie przesadzałbym jednak z tą kradzieżą intelektualną. Spoko. Ogólnie bardzo podoba mi się pomysł sformułowania takiego mini kompedium wiedzy na temat najpopularniejszych schorzeń.
  8. Jak to są bazgroły Conrado to ja jestem księdzem. Nie doceniasz się. Ja tam znawcą sztuki nie jestem ale to jest wg mnie bardzo ekspresyjne.
  9. Ja się tylko tak króciutko odniosę. Dlatego czasem warto wybrać w życiu mniejsze zło. Ja np nie dawałem się żyłować tyranom-pracodawcom po 12 godzin dziennie. Kiedyś studiowałem i to było dla mnie priorytetem absolutnym. Mogłem nie mieć markowych ciuchów, mogłem gorzej zjeść, mogłem nie szaleć po imprezach ale studia były na 1 miejscu bo wiedziałem, że po to w ogóle na nich byłem aby potem mieć troszkę lżej i zdobyć nową wiedzę oraz kwalifikacje. Jak były ważniejsze egzaminy to tyranie schodziło na dalszy plan, brałem wolne aby mieć siłę na naukę. Trzeba zawsze w życiu wartościować wybory. Nie da się czasem ogarnąć wszystkich dziedzin życia na raz. Warto mieć jak ktoś cię w tym wspiera. Ja często nie miałem ale dałem radę choć nie raz było cholernie pod górkę.
  10. Jednym słowem wspaniałe są te wasze dzieła dziewczyny. I ta torebka i te obrazy. Bardzo fajnie mieć taki namacalny talent, który na dodatek jeszcze może cieszyć oko. Ogólnie jestem pod wrażeniem. Tak trzymajcie.
  11. Przyznaję Magda, ze masz talent do takich fajnych rzeźb. Nawet ładnie ci to wyszło. A mój dzień w porządku, jak to co dzień, bez fajerwerków ale też i bez jakiś stresów.
  12. Może nie powinienem ale wydaje mi się, że każdy kto się pyta w tym temacie czy warto żyć jednak poszukuje jakiegoś celu w życiu, jakiejś porady? W przeciwnym wypadku ktoś kto nie chce żyć po prostu bez pytania to życie sobie odbiera czy to z powodu bardzo silnej depresji czy innych traumatycznych przeżyć. Na wiosce u mojej babci znane są przypadki kilku osób, które kiedyś odebrały sobie życie - jeden się powiesił -przykładny mąż i ojciec dwóch dorastających córek, inny chłopak również bardzo fajny kolega i osoba. Podobno się zastrzelił z broni myśliwskiej w łazience? Nie wiadomo czy to był wypadek czy nie? Niby nie miał problemów. Jednak wiecie co ja tez potrafię być na co dzień bardzo uśmiechnięty i towarzyski ale i miewałem kiedyś chwile głębokiego zwątpienia. Tego nie raz tak naprawdę nie widać po kimś z zewnątrz. Wiem jednak, że ten najbardziej ponury okres życia jest już za mną. Skoro tak to radzę udać się szybko do psychiatry po jakieś leki antydepresyjne i być może na psychoterapię. Ja np raz na długi czas miewam takie dni ogromnego doła ale nauczyłem się sobie z tym radzić. Wiem, że za swoją przyczyną lub otoczenia zdarza się coś, że mój nastrój odwraca się na pozytyw o 180 stopni. Jeśli widzę przyczynę,która powoduje u mnie te stany to staram się ją usunąć, czyli zmienić coś w życiu. Czasem są osoby , które takie doły źle znoszą i trudno jest im się samemu z tego wyciągnąć wtedy mimo że jestem tego przeciwnikiem zalecam tabletki od psychiatry.
  13. Jacy żądni wrażeń, no? Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać od komenta.
  14. No tak linka ale może się niechcący okazać, że jeśli tego seksu zabraknie nagle z różnych powodów, że nagle tych ludzi niewiele już łączy skoro tak się kłócą strasznie a poza darciem kotów nic więcej ich nie łączy? No więc tak nie bardzo się da. Jednak i owszem, znałem pewne osoby o jakich mówisz, jednak nie mógłbym tego u nich nazwać związkiem a raczej randkami na seks?
  15. No chyba rzeczywiście nie ma po co. No to już chyba terapeutka linki wydaje mi się bardziej do rzeczy, pomimo, że przerażałoby mnie jakieś notowanie, wypełnianie jakiś tabelek? No ale powiedzmy, że mnie niedowiarka jakoś lepiej przekonuje taka bardziej zaangażowana forma niż niestety twoja psycholożka Adaś.
  16. Lubomir

    zadajesz pytanie

    Zdecydowanie KINO, ewentualnie DVD? W Tv to najczęściej oglądam programy popularno-naukowe(Discovery, itp) i TVN24. Podróż marzeń?
  17. Mógłbyś opisać tak w skrócie czym się różniło to podejście do tematu u różnych psychologów?
  18. Lubomir

    zadajesz pytanie

    To chyba nie jest pytanie dla faceta?? Poproszę o inne? Jakiej muzyki najchętniej słuchasz aby się zrelaksować?
  19. No właśnie. Takie historie podwójnie mnie zniechęcały zawsze do wizyt u psychologów. Takie rady jak powyżej opisałaś to je każdy zna. Też mi coś. Dobrze zrobiłaś, że się przepisałaś. Po prostu ta pani ma chyba słabe przygotowanie zawodowe albo się nie dokształca w swoim fachu. Ja byłem kiedyś u młodego gościa i nie powiem żeby mi jakieś odkrywcze rady dał ale troszkę wyszedłem zbudowany. Poszedłem z ciekawości. Ja myślę, że jeśli pewnych lęków i oporów nie pokonujemy sami to nie ma siły, nic ani nikt nie pomoże. Więc niestety ale psychoterapia sama w sobie nie jest złotym lekiem. Znałem kiedyś już nieżyjąca sąsiadkę. Miała silną nerwicę, brała tabletki, chodziła do psychologa ale niestety nie mogła pracować (zbyt bardzo się telepała, przejmowała, denerwowała) i nie wróciła już do pracy. Więc mówię psychoterapia to nie jest jakieś cudotwórstwo. Nie na wszystkich działa.
  20. Ja powiem tak, że ja lubię w wekendy siedzieć w domku zwłaszcza jak jest paskudna pogoda. Sprzątam sobie, coś tam wyprasuję, zaglądam na forum, jakiś serialik a na wieczór filmik. Co, źle? Jeszcze tak jak esprit nie tryska zdrowiem to ja mu się wcale nie dziwię. CO innego jak siedzisz bo się boisz wyjść ale jeśli ci dobrze np z książką czy gazetą i muzyczką to po co się na siłę wyganiać? Wszystko zależy kto ma jaki temperament. Nie powiem, że poza domem tez można znaleźć i znajduję ciekawe zajęcia jak basen, rower, mniej siłownia bo mnie potem wszystkie gnaty bolą. Jakoś nie miałem nigdy szczęścia do rozsądnych instruktorów. Jak kiedyś na 1 ćwiczeniach po bardzo długiej przerwie takie mi ćwiczenia zaserwował, że potem prawie o kulach chodziłem. Aha bo temat to mój dzisiejszy dzień, a taki sobie, ani rewelacyjny ani też jakiś tragiczny. Czasem łapią mnie jakieś dziwne depresyjne doły ale ja się nie daję i do przodu (nawet nie muszę się żadnych tabletek nałykać, nigdy tego nie robię, szkoda żołądka). Jak ktoś sobie z czymś nie radzi to moim zdaniem napewno tabletki z tego nie wyleczą. Jak tu czytuje jak piszecie, że a to były nietrafione, a to jak odstawiliście to jakieś komplikacje. Co innego jeśli innym są niezbędne do normalnego funkcjonowania.
  21. No napewno to niezbyt przyjemne uczucie dostać w d... z czegoś takiego. Wracaj do zdrowia. Notabene ja też nie czytam ulotek jak wracam od lekarza. Wiem tyle, że pewnych leków nie można łączyć ze sobą. Te ulotki to się często rozwijają od wysokości klatki piersiowej aż do dywanu (siedząc na tapczanie) więc ich nie raz nie czytam jak widzę taki rulonik a ile w nich pozycji: dla karmiących matek dla dzieci, dla starszych, dla chorych na cukrzycę, dla kierowców, dla sportowców, dla nałogowców, dla palących, alkoholików, itp. więc po prostu ja to wszystko pomijam. Generalnie mam zasadę, nie bełtam leków. Jak zachoruję na coś nowego to tamte odstawiam i wracam do nich po jakiejś chorobie. (wg zaleceń lekarzy).
  22. To znaczy jak to interpretować? Chyba, ze chodzi o innych znajomych, to OK, sprawa jasna. Trzymaj się Visenna, będzie dobrze, mimo ze teraz tak nie uważsz. Tylko zastosuj się do rad paradoksy. Zawsze warto zrobić coś dla siebie, zawsze. Wcześniej czy później to zaprocentuje, uwierz mi. Ja takich sytuacji jak twoja Visenna starałem się długo nie rozpamiętywać. Trochę może człowiek się męczył, czasem nawet bardzo ale to w końcu mija na tyle, ze można dalej w miarę normalnie starać się żyć.
  23. Tak to prawda. Trzeba odróżnić marudzenie od przedstawienia konkretnej sytuacji, że ma się naprawdę poważny problem w życiu. Tylko z drugiej strony każdy z nas ma inną wrażliwość, inne cechy charakteru więc dla jednego coś jest problemem a dla drugiego wcale.Warto dlatego mieć przyjaciela o podobnej wrażliwości na pewne sprawy i problemy wg zasady, że syty nie zrozumie głodnego. Sam widzę np, że z ów wspomnianym kolegą często już romijamy się podejściem do życia, różnych spraw, choć jeszcze wiele mamy wspólnego spojrzenia na życie ale już raczej z innej perspektywy. Napewno warto mieć kilku fajnych i wartościowych znajomych aby nie być tylko "uwiązanym" mentalnie do jednej osoby, że niby co ja zrobię bez niego, bez niej. Mówię tu o przyjaźniach a np nie o fakcie posiadania np kilu żon, czy kilku mężów. Chociaz kiedyś słyszałem wypowiedź pewnej aktorki, która powiedziała, że chciałaby miec kilku mężów. Jednego do spraw materialnych, innego do seksu a jeszcze innego do tzw. reprezentacji.
  24. Tak mnie zainspirowaliście tym tematem. Często ciężko w zyciu ocenić, która przyjaźn jest bardziej wartościowa, dająca nam poczucie spełnienia. Ja sam miałem nie raz takie wrażenie, ze byłem kiedyś poniekąd wykorzystywany przez znajomych. Mieli dla mnie czas kiedy sami tego potrzebowali a nie kiedy ja potrzebowałem pomocy. Zróbmy jednak sobie wszyscy solidny rachunek sumienia.Czy aby napewno my sami nie jesteśmy troche dla kogoś przyjacielem z doskoku, bo przeciez my też nie mamy czasu, mamy swoje życie, swoje baaardzo waaaażne sprawy. A kiedy nam się noga powinie, o, to wtedy wiemy do kogo uderzyć. No więc właśnie. Często my sami nie mamy dla kogoś czasu no bo go nie mamy. Z resztą dla mnie miarą przyjaźni jest fakt, czy w kryzysowej sytuacji mogę na tego przyjaciela liczyć. Może nie mieć dla mnie czasu ciągle (bo wiadomo kazdy ma swój pęd życia) ale muszę wiedzieć, że będę mógł na niego liczyć w razie co. Mam kolegę, który kiedyś właśnie bardzo mnie pomijał w różnych wyjazdach na zabawy, itp. Bolało mnie to i na ponad rok dałem sobie spokój i chyba pomogło bo coś zrozumiał. Teraz oczywiście on ma rodzinę i różne obowiązki więc nie wymagam od niego 100% dyspozycyjności Poza tym nie jest już od dawna moim jedynym znajomym więc inaczej na to patrzę. Choć nie mogę powiedzieć, wiele razy wspomógł mnie dobrą radą lub innym skutecznym działaniem.Z przyjaźniami różnie bywa w życiu. czasem po prostu drogi ludzi się rozchodzą z racji innego podejścia do życia, innych celów i zamierzeń, zmiany lub modyfikacji wartości życiowych. I tak to jest, że lata temu w szkole miało się innych znajomych, w wieku dorosłym również innych, choć niektóre znajomości w jakiejś tam formie przetrwały.
  25. Tak mi przyszło do głowy, że Madzia to Alexis Carington naszego forum (był kiedyś dawno taki serial Dynastia, może niektórzy pamiętają) a pozostałe dziewczyny to Crystel Ale nie no ogólnie fajnie jest, tylko mi robota stoi (odkurzanie konkretnie) przez te ciekwe dyskusje ale dosyć tego dobrego. DO ROBOTY!! Narazie.
×