Skocz do zawartości
Nerwica.com

Matt FX

Użytkownik
  • Postów

    434
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Matt FX

  1. Chyba przedwcześnie się cieszyłem - wczorajsza noc i dzisiejszy dzień to znów masakra jakaś. Rober666 Terapeutka to właśnie miała na myśli Wywnioskowała to z tego że dwa razy na sesji o moich braciach przejęzyczyłem się i powiedziałem "moi synowie" zamiast "moi bracia"
  2. Jeżeli mam być szczery - COŚ ZACZYNA SIĘ DZIAĆ! Nie wiem czy to przez terapię czy leki, ale naszły mnie ostatnio jakieś absurdalne myśli (to mój jedyny problem teraz). Myśli typu "po co ty myślisz wogóle?!". A pojawiły się one jak zacząłem najzwyczajniej w świecie myśleć o przyszłości czyli myśleć NORMALNIE w końcu. Terapeutka mi mówiła że ja zdrowieję na sesji w czwartek bo te myśli co mam np że nie pasuję do tego do świata to chodzi o to żebym wyprowadził się z domu i choroba pokazuje że coś tu jest nie tak - że mieszkam w domu i pełnię podświadomie rolę ojca w domu (którego nie ma) i traktuje braci jak synów SICK! [Dodane po edycji:] A co do leków które brał miał - myślisz że są dobre?
  3. Mój brat w zeszłym roku też miał nerwico-depresję ale miał niezłą kurację i wyszedł z tego w dwa miesiące . Brał Doxepin, Sulpiryd, Pramolan oraz Rudotel. Brał wszystkie naraz z tym że jedne dłużej inne krócej, głównie Pramolan i Sulpiryd.
  4. Temu służy forum żeby wyrażać swoje opinie, przynajmniej ja tak uważam. Ale spierać się o leki nie ma o co - kochani, bo wiadomo u każdego to działa inaczej.
  5. Możliwe że ja też mam coś w genach. Mój ojciec miał depresje 4 lata temu, mój wujek, dziadek (który popełnił samobójstwo), mój brat w zeszłym roku (taki dwumiesięczny epizod - szybko wyszedł)....
  6. Chociaż jak miałem terapię behawioralno-poznawczą w szpitalu to ciężko mi się było zastosować do tych jebanych schematów z terapii CBT bo je dobrze znam. (Odwracanie uwagi, hiperwentylacja, wyobrażenia sobie "spokojnych miejsc"). Te metody na mnie nie działały jak mnie napierdalało w czerep jak nie wiadomo co. "Bo pan nie próbuję..." próbowałem kurna, chociaż lęków już nie mam tylko natrętne myśli to i tak sukces jak na wyjściu mówił mój lekarz ze szpitala. Pozbyłem się lęków ale nie mam ochoty żyć... Aha no tak to nie są natręty (podobno). Za duży chaos się dzieje wokół mnie. Nie chce mi się żyć. Co mam zrobić do jasnej cholery?!! [Dodane po edycji:] Za dużo opinii naraz. Pomieszało mi się we łbie. Za dużo lekarzy leków, wszystkiego, terapii, srapii ... Ja mam dosyć mam już tego wszystkiego.
  7. Wiecie co mnie przeraża? Ta zasrana długość, ten czas choroby a ja w ogóle nie jestem cierpliwy - już sama myśl chodzenia na terapię 2 lata mnie przeraża i sprawia że NIC mi się nie chce bo brzmi to dla mnie jak wyrok. Dla mnie nie może być szare - musi być czarne albo białe. A jak mam zarabiać na terapię? Jak chodzić do pracy - skoro coraz mniej mi się chce wszystkiego bo "widzę" inaczej?
  8. Niestety ten pan Dr. powiedział że te myśli to są fantazje i mam się do nich przyzwyczaić. Ja mu mówiłem przez łzy że mnie niszczą i nie chce mi się żyć. On odpowiedział że ja tak właśnie teraz widzę rzeczywistość, bo przez całe życie widziałem ją jak dziecko które podświadomie myślało że jego rodzice będą razem.
  9. Tak jest, ale one mnie niszczą te myśli, przynajmniej ja tak się czuję - zbyt mnie kurwa dezorganizują. Na terapię chodzę odkąd wyszedłem ze szpitala 2 razy w tygodniu (psychodynamiczną).
  10. Leki mam dobre - nic nie zmieniał. Lekarkę też mam dobrą (tak ją skomentował). Pan Dr. otworzył mi oczy na parę spraw co się mną dzieje - jest niezły bez kitu. U mnie kluczem jest terapia - rok lub dwa czyli ciężka praca mnie czeka a ja Tego nie mogę zaakceptować i chciałbym już i teraz, oczywiście wszystko przez rodziców, ale trzeba zacząć żyć własnym życiem w końcu.
  11. Shadowmere Właśnie tak mi się wydaję. Trochę brakowało mi miłości widocznie nie miałem zapewnionego wsparcia psychologicznego jako dziecko bo biologiczne było (byłem umyty, ubrany itd)ale od dziecka moi rodzice będąc w separacji mieszkali pod jednym dachem RAZEM i odkąd pamiętam kłócili się i NIE BYLI RAZEM JUŻ RAZEM ODKĄD MIAŁEM ROCZEK i nie spali ze sobą ani nic (nie chce podawać powodu ich separacji - napiszę może tylko że zdrada). Żadnych uczuć między nimi. Wzięli rozwód w marcu bieżącego roku w trakcie trwania mojej nerwicy którą mam od lutego...
  12. Kurwa teraz się naczytałem że w tym wypisie ze szpitala jaki mu pokażę napisali mi że mam rys osobowości histronicznej czyli takiej że chcę żeby mnie wszyscy lubili itd. http://pl.wikipedia.org/wiki/Histrioniczne_zaburzenie_osobowo%C5%9Bci I sobie nawkręcałem dodatkowo że jestem jakiś trzepnięty, że stąd te myśli samobójcze jako chęć zwrócenia na siebie uwagi.
  13. Ja dziś idę do lekarza Hani na godzinę 13. Trzymajcie kciuki za mnie żebym cały do Sopotu dojechał. U mnie bez zmian na Lexapro - chęć śmierci jest silna dalej i postrzeganie świata jakby "inaczej".
  14. Ta gorzej nie będzie chyba. Dziś caly dzień myślalem jakby tu sobie lba nie rozwalić, gdyby nie benzo... Poza tym z laskami syf jakiś wyszedl jak zwykle pakuje się w jakieś dziwne rzeczy, szkoda gadać kochani...
  15. Tak, zdarza mi się tak puścić dwa razy na tydzień pawełka z nerwów... Ale to jakoś ostatnio się zaczęło. Poza tym mało jem mam jadłowstręt i nie mam czym rzygać. Chyba już samymi lekami....
×