Skocz do zawartości
Nerwica.com

coksinelka

Użytkownik
  • Postów

    334
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez coksinelka

  1. coksinelka

    Homoseksualizm

    ja naprawdę rozumiem, że ludzie się od siebie różnią. orientacją seksualną też. Nie zmienia to jednak faktu, że sceny miłosne par homoseksualnych napawają mnie obrzydzeniem!!! być może w moich poglądach są przekonania, które wyniosłam z domu (ba, na pewno są!), no ale nie potrafię (i nawet nie chcę) ich zmieniać. LitrMaślanki, widzę, że i Ty nie jestes tutaj dominującym agresorem, więc możemy podyskutować, choć nie wiem na ile moja wiedza jest wystarczająca, aby móc cokolwiek ciekawego wnieść do tej dyskusji. co do krzywdzących homoseksualistów opinii... zastanawia mnie dlaczego akurat o to pytasz?? czy myślisz, że homoseksualiści mając z pewnością jakieś przekonania o hetero, zastanawiaja się czy to ich krzywdzi czy nie?? hetero w przekonaniu homo może być równie dobrze anomalią jak homo w przekonaniu hetero!! nie sądzę jednak, żeby jakiś homo zastanawiał sie, czy owa opinia jest krzywdząca czy nie! to my- w duchu tolerancji- jesteśmy nadmiernie skłonni rozważać własne opinie dotyczące homo. bo przecież możemy zostać posądzeni o homofobię!! a to już jest nie do pomyślenia!! mam nadzieję, że ironia mojej wypowiedzi nie jest zbyt rażąca... chociaż może powinna...??
  2. coksinelka

    Homoseksualizm

    ludzie jakie wy błędy ortograficzne robicie!!!!!!!! szok czasem może warto zajrzeć do słownika, albo przynajmniej sugerować się czerwoną falą, którą jest podkreślany nieprawidłowy wyraz!!!!!!! sorki za dygresję, ale żal patrzeć...
  3. coksinelka

    Homoseksualizm

    LitrMaślanki, nie jestem naukowcem. Napisałam tylko to, o czym przeczytałam. Każdy z nas ma swoje poglądy na temat homoseksualizmu i ma do tego prawo. Ja akurat uważam to za anomalię, ale nie próbuję nikogo przekonywać do swoich racji, więc byłabym też wdzięczna, gdyba każdy zostawił swoje poglądy dla siebie, a nie próbował komus wkładac do głowy swoje przekonania.
  4. Conessa, dzięki. To naprawdę budujące, że jest na tym świecie ktoś, kto tak dobrze rozumie o czym mówię. Widzisz, mnie obecnie najgorzej dołuje, że właściwie nie mam gdzie mieszkać. z byłym mieliśmy budować dom, kupiliśmy na kredyt działkę (którą nadal wspólnie spłacamy). Po całej akcji z jego zdradą i po rozwodzie zostałam bez niczego. Mam trzydziestkę na karku, a muszę mieszkać u brata na poddaszu, w mieszkaniu, które on wynajmuje lokatorom (mam tylko oddzielne wejście z klatki schodowej). Strasznie mnie to dołuje, bo mam wrażenie, że nieczego w życiu nie osiągnęłam i nic nie mam!!!
  5. coksinelka

    Homoseksualizm

    aż się boję odzywać, taka tu temperatura panuje niemniej, wtrącę swoje trzy grosze. otóż na podstawie badań klinicznych stwierdzono, że homoseksualizm wynika z niedoboru testosteronu w organizmie matki podczas ciąży (na podstawie książki "Płeć mózgu"). Udowodniono, że po wojnach światowych znacznie wzrosła liczba homoseksualistów, gdyż matki przeżywając stres związany z wojną miały obniżony poziom testosteronu. ja niestety też nie jestem zwolenniczką homoseksualistów. i bynajmniej nie chodzi tu o jakieś poglądy PISowskie. jestem jednak daleka od wyrażania takich opinii jak moi przedmówcy. tak naprawdę po co to roztrząsać, skoro i tak nie mamy na to najmniejszego wpływu? lepiej zająć sie swoim życiem, a nie zastanawiać się, jak ono wygląda u homoseksualistów!
  6. GG7, jak pisałam swego posta, to miałam ochotę zmienić motto... także już sama nie bardzo w nie wierzę...
  7. ja chyba zwariuję!! dziewczyny, mam takiego doła, że zaraz mnie coś trafi . wszyscy mają takie poje ban życie czy tylko ja????????????? nic mi kur wa nie wychodzi. po prostu nic. przez tego debila, byłego, mam teraz kur wa ciągle pod górkę. mam tego wszystkiego dość!!!!!!!
  8. Quinn, witaj. jak coś ci leży na sercu to pisz. wielu z nas rozumie Twoje objawy bo zna je z autopsji. głowa do góry!
  9. hej Kochane! patrzę, że forumowy sylwester jeszcze się nie zaczął, pewnie trwają przygotowania . ja niestety mam alternatywną, domową miniimprezę, więc niestety muszę wycofać swój udział . niemniej jednak wszystkim, którzy spędzą ten wieczór przed komputerem lub w jakikolwiek inny sposób, życzę udanego świętowania. Ja bardzo się cieszę, że ten parszywy rok już się kończy. I mam OGROMNĄ nadzieję, że ten następny nie dostarczy mi już tylu negatywnych wrażeń! I Wam Kobietki życzę, w tym Nowym Roku słowami ks. Twardowskiego: "oby się wszystkie trudne sprawy porozkręcały jak supełki, własne ambicje i urazy zaczęły śmieszyć jak kukiełki. By anioł podarł każdy dramat, aż do rozdziału ostatniego, kładąc na serca pogmatwane jak na osiołka- kompres śniegu". Ten piękny tekst dostałam jako życzenia świąteczne. Myślę jednak, że są dobre na każdą okazję, a biorąc pod uwagę sytuację każdej z nas, jak najbardziej adekwatne! Trzymajcie się cieplutko Dziewczyny! Przytulam mocno każdą z WAS!
  10. pisałam do Ciebie wczesniej i padł mi internet. dopiero naprawiłam wiesz, zazdroszcze Ci tego odcięcia od byłego, tez bym tak chciała. chociaz jak juz wspominalam, nie brakuje mi exa tylko ogolnie bliskosci. wiem jednak ze najpierw musze pokochac sama siebie i moje wlasne towarzystwo a pozniej rozgladac sie za kims innym. na razie wiec probuje (z wielkim trudem)polubic samotne spedzanie czasu. jejU, jak Ci fajnie, że juz wylazlas z dołka zwiazanego z byłym!!!! GRATULUJE no i dobranoc. padam na nos
  11. bardzo mi przykro z powodu babci. dobrze, że już tak mocno nie przejmujesz się byłym. choć mam nadzieję, że to nie jest tak, że rzeczywiste uczucia spychasz gdzieś w ciemny kątek bo one i tak kiedyś z niego wylazą. Ja to już myślałam, że moje lipne samopoczucie jest spowodowane zbliżającym sie sylwestrem i zastanawiałam się jak to możliwe, że bardziej przeżywam sylwestra niż święta. Rzeczywisty powód huśtawki nastroju ujrzałam w kalendarzyku. szczerze mowiąc nieco mnie to uspokoiło, bo myślałam, że znowu mam gorszy okres. wygląda na to, że jednak nic się nie zmieniło (ufff), choć nie miałabym nic przeciwko, gdyby się coś zmieniło na lepsze .
  12. hej ! myślałam, że już się "oduzależniłyście" od facetów i nie zaglądacie . eh, u mnie dzis nieciekawie... jakieś doły, spadek nastroju, melancholia. ogólnie nic ciekawego- niestety. Jednak wiem, że powód tego stanu tkwi w hormonach, czyli mam tzw PMS . pocieszam się, że za parę dni mi to minie a co u Ciebie? [Dodane po edycji:] no i zła jestem niesamowicie... co miesiąc to samo
  13. tych palantów jest tylu, że trudno na jakiegoś nie trafić mój brat- ten z sypialni na dole- też się rozwodzi, a już sobie przygruchał panne. a ja? dalej sama. czasami myślę sobie, że to dobrze, bo faceci są podli, zdradliwi i jeszcze parę epitetów by się znalazło ale czasami mam dość tej swojej samotności
  14. nic mi nie mów . żadnych planów. nie mam z kim iść, znajomych też mam bardzo nielicznych a poza tym wszyscy poparowani, wielu ma dzieci, więc tym samym siedzę w domu. Może zrobię tak jak Ty- pójdę spać
  15. jak przyjeżdża ukochana brata to takie atrakcje mam za każdym razem . jego sypialnia jest piętro niżej, ale echo wszystko niesie po klatce schodowej
  16. no właśnie, pewnie dlatego tak mnie to wkurza
  17. miałam ochotę napisać "całuj się w dupę" ale zachowałam pełną kurtuazję i podziękowałam grzecznie i też mu życzyłąm najlepszego (choć w rzeczywistości wcale tak nie jest ) może i ja za parę lat spojrzę na to inaczej, chociaż bardzo mnie upokorzył swoim postępowaniem, zrobił z tego temat do plotek (oczywiście on tego nie chciał, ale ludzie lubią takie sensacje) a mój brat teraz piepszy się ze swoją laską i szlag mnie trafia jak słyszę jej - niezbyt ciche- jęki [Dodane po edycji:] sory za zajęcie tyle miejsca ale touchpad mi ześwirował chwilowo
  18. patrzę, że temat został połączony z innym . a już myślałam, że w ogóle go nie ma i nie będzie się gdzie pożalić na facetów . czytam o Waszych Świętach i odnajduje swoje myśli: też się bardzo bałam, że będę bardzo przeżywała to, że nie ma przy mnie tego, z którym spędzałam święta przez 10 lat... ale o dziwo było całkiem dobrze. właściwie o nim nie myślałam. tylko w wigilię mi sie przypomniał, bo wysłał życzenia, co mnie bardzo rozdrażniło. wolałabym, żeby było tak, jak u ciebie re33, czyli żadnego kontaktu. Pomyslałam sobie, że ma tupet wysyłając mi życzenia po tym co zrobił, ale później doszłam do wniosku, że pewnie jest bardzo wdzięczny, za rozwód bez orzekania o winie i dlatego wysłał życzenia. jeszcze mi sku*wiel życzyl powodzenia w życiu osobistym!!!!!!!!! jednak ma tupet! ale to właściwie malo istotne- było, minęło. Conessa piszesz, że się rozstrajasz po każdym jego telefonie. jak ja to znam... też tak miałam. Zresztą nawet durny sms ze świątecznymi życzeniami też mnie wybił z równowagi. wychodzi na to, że mimo upływu czasu nadal mnie to rusza. Boże, kiedy to minie???? piscis, napiszę coś brutalnego: nie licz na to, że on się zmieni, bo on się nie zmieni!! nawet jak przez jakiś czas byłby lepszym partnerem, to i tak później wylezie jego prawdziwa natura. niestety zmienić możemy tylko i wyłącznie SIEBIE. nie licz na jego zmiany, bo możesz się zawieść. czasami lepiej twardo stąpać po gruncie. mam nadzieję, że nie zezłoszczą Cię moje słowa. tak po prostu myślę.
  19. wreszcie będę cieszyć się życiem (tak myślę przynajmniej )
  20. mam chyba podobnie, też wszystko przeżywam, rozkładam na czynniki pierwsze, rozpamiętuję... wydaje się, że ta płycizna uczuciowa czasem jest lepsza, bo przynajmniej nie prowadzi do takich stanów psychicznych jak nasze. ja mam czasem tak, że strasznie tęsknię za jakimś facetem, rozmowami, przytulaniem, całowaniem, sexem i ogólnie za tym fajnym uczuciem fascynacji drugim człowiekiem, które (jeśli odwzajemnione) daje potężną energię do życia. z drugiej strony jednak po tych doświadczeniach jakie przeżyłam wiem, że będzie mi niesamowicie ciężko komuś zaufać. były ciągle mnie oszukiwał, kłamał jak najęty bez mrugnięcia okiem. nie wiem, czy nie generalizowałabym tego na wszystkich facetów. niczego jednak z góry nie zakładam. Będzie co ma być. życie przynosi różne niespodzianki
  21. ale tez jesteś po nieudanym małżeństwie, więc czyż nie mogłoby w drugim związku się ułożyć tak, jak trzeba? znowu musisz przeżywąc rozstanie, ból itd. ja z byłym byłam od 19roku zycia (więc jak łatwo policzyć mam 29lat). to naprawdę kawał czasu i ciężko tak po prostu się od tego odciąc i zapomnieć. wiem jednak, że nic innego mi nie pozostało. życie toczy się dalej i pozostaje wierzyć, że będzie to lepsze życie...
  22. dlatego ja nie żałuję tego palanta, który tak długo był częścią mego życia. mógł tylko zakończyć nasze małżeństwo w bardziej "cywilizowany" sposób. ale tak jak mówisz- to płycizna emocjonalna. więc czego się można po nich spodziewać? tak czasami myślę, czy ja chcę się jeszcze wiązać z jakimś facetem. tak naprawdę oni wszyscy są tacy sami.
×