Agnieszko, okazuje mi dużo sympatii, chyba mnie lubi. ale ten temat jakoś tak.. degraduje. tak czuję.
dzieje się coś strasznego.
opuściła mnie cała energia. ciało mi sparaliżowało. leżałam kilka godzin bez ruchu, w amoku tęsknoty od której bolały mnie wszystkie kości. jakby rozrywało je od środka. nie mogłam się ruszyć. w majakach myślowych pojawiała się jego twarz i bliskość. odczucia były ekstatyczne i bardzo bolesne. chyba serce mi pęka.
wstałam, wzięłam jakieś leki, jestem słaba jak osika i płaczę.