tak jak i ja, chociaż oni żyją dla siebie, nie dla mnie.......
A wiesz co mnie właśnie wkurza?
Że jak mam silną depresję, kryzys samobójczy, albo prawie się zagłodziłam na śmierć to niektórzy (choć i tak nie wszyscy) mówią:
"Jak mogłabyś mi to zrobić, nam to zrobić... Czy Ty myślisz o nas..? To egoistyczne...".
A jak mija atmosfera grozy to każdy się zajmuje sobą, a ja ich gówno obchodzę. Moje problemy, emocje, sprawy, trudności... phi! ...jestem lekceważona, pouczana, poniżana lub najczęściej:
ignorowana.
Pomijając to, że nawet, ku..a, w takich momentach TO ONI I ICH UCZUCIA się liczą, a nie moje!! "Jak możesz NAM to robić". Właśnie mnie olśniło... Nikt właściwie nigdy z mojej rodziny nie rozmawiał ze mną o przyczynach tych kryzysów, o MOICH emocjach. Tylko mówili, jak ONI by cierpieli (gdybym coś sobie zrobiła)... I kto tu jest egoistą
Moja siostra słowem nie skomentowała, jak się jej po dwóch latach przyznałam do próby samobójczej.
Nigdy mnie nie pyta, jak się czuję, a ja nie mówię. Taki temat tabu. Widzi sznity na ręce i nic nie mówi. Udaje, że ich nie ma.
-- 11 maja 2011, 18:36 --
Ka_Po, nie wygłupiaj się!! Jak się tu dobrze czujesz, to masz tu być. Zrozumiano?
-- 11 maja 2011, 18:38 --
to od 3 lat pierwsza książka jaką udało mi się przeczytać w całości.......