-
Postów
12 850 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Korba
-
o jak dzisiejszej nocy szybko mi czas leci, cudownie
-
o jak dzisiejszej nocy szybko mi czas leci, cudownie
-
damn.... ile bym dała za zolpic........
-
damn.... ile bym dała za zolpic........
-
uroczy CHAD stoi blisko rozkosznego bordera.... swego czasu byłam leczona na CHAD, ale koniec końców stanęło na bpd, potwierdziła to terapia i testy, i leki które mi podawano na CHAD fatalnie na mnie działały.
-
uroczy CHAD stoi blisko rozkosznego bordera.... swego czasu byłam leczona na CHAD, ale koniec końców stanęło na bpd, potwierdziła to terapia i testy, i leki które mi podawano na CHAD fatalnie na mnie działały.
-
to śpij dobrze. jutro napisz, czym czujesz się zawiedziona. PS. ja bynajmniej nie namawiam Cię do porzucania terapii! to, że ja ją olałam, uważam za niedobry krok z mojej strony.
-
to śpij dobrze. jutro napisz, czym czujesz się zawiedziona. PS. ja bynajmniej nie namawiam Cię do porzucania terapii! to, że ja ją olałam, uważam za niedobry krok z mojej strony.
-
girl anachronism, tak - bo w pewnym sensie jestem przywiązana do mojego bordera. on mnie czyni wyjątkową, a moje głębokie przeżywanie i odczuwanie dużo bardziej niż przeciętny człowiek, stawia mnie ponad innymi... cierpię, ale wiem i widzę więcej itp itd. to strach przed staniem się przeciętną nie pozwala mi rozstać się z zaburzeniem. a taki strach mam w sobie od zawsze. że będę nijaka, standardowa, prosta.... brrrr. coś w ten deseń.
-
girl anachronism, tak - bo w pewnym sensie jestem przywiązana do mojego bordera. on mnie czyni wyjątkową, a moje głębokie przeżywanie i odczuwanie dużo bardziej niż przeciętny człowiek, stawia mnie ponad innymi... cierpię, ale wiem i widzę więcej itp itd. to strach przed staniem się przeciętną nie pozwala mi rozstać się z zaburzeniem. a taki strach mam w sobie od zawsze. że będę nijaka, standardowa, prosta.... brrrr. coś w ten deseń.
-
taaaak......., mój terapeuta mawiał, że ja gardzę normalnością i normalnymi ludźmi....
-
taaaak......., mój terapeuta mawiał, że ja gardzę normalnością i normalnymi ludźmi....
-
papiaxxxx, obawiasz się reakcji siostry i mamy? dlaczego?
-
papiaxxxx, obawiasz się reakcji siostry i mamy? dlaczego?
-
ja jednak wierzę, że nasze myśli trochę kształtują naszą rzeczywistość. przecież często powtarza się, że aby ktoś nas pokochał, musimy pokochać samych siebie... i tak na przykład, kobieta czująca się dobrze we własnym ciele, swobodna i pewna siebie przyciąga pozytywne zainteresowanie. a ktoś zaplątany w swych kompleksach i skupiający się na niedoskonałościach już nie przyciągnie tak wiele tej uwagi. wiem to z autopsji... takie tam moje spostrzeżenia.... ja nie mam myślenia magicznego, raczej paranoiczne, tu przy okazji pytanie do Pani Psycholog - jak nazwać obsesyjne przekonanie, że wszyscy są przeciwko mnie do tego stopnia, że knują spiski przeciw mnie, co wywołuje we mnie paniczny strach? a właściwie mniejsza o nazwę, ale skąd to się wzięło i jak się tego pozbyć? to bardzo psuje moje relacje z ludźmi....
-
ja jednak wierzę, że nasze myśli trochę kształtują naszą rzeczywistość. przecież często powtarza się, że aby ktoś nas pokochał, musimy pokochać samych siebie... i tak na przykład, kobieta czująca się dobrze we własnym ciele, swobodna i pewna siebie przyciąga pozytywne zainteresowanie. a ktoś zaplątany w swych kompleksach i skupiający się na niedoskonałościach już nie przyciągnie tak wiele tej uwagi. wiem to z autopsji... takie tam moje spostrzeżenia.... ja nie mam myślenia magicznego, raczej paranoiczne, tu przy okazji pytanie do Pani Psycholog - jak nazwać obsesyjne przekonanie, że wszyscy są przeciwko mnie do tego stopnia, że knują spiski przeciw mnie, co wywołuje we mnie paniczny strach? a właściwie mniejsza o nazwę, ale skąd to się wzięło i jak się tego pozbyć? to bardzo psuje moje relacje z ludźmi....
-
nie widzę nic ciekawego w leku niesprawdzonym, o którym wiki napisała aż jedno zdanie... a używanie tego na własną rękę to już dla mnie całkowity brak rozsądku, żeby nie powiedzieć głupota.....
-
nie widzę nic ciekawego w leku niesprawdzonym, o którym wiki napisała aż jedno zdanie... a używanie tego na własną rękę to już dla mnie całkowity brak rozsądku, żeby nie powiedzieć głupota.....
-
girl anachronism, dziękuję, a ja bardzo lubię Twój Nie jesteś żałosna..., czasem tak ciężko wytrzymać, że zrobisz wszystko, byle tylko uciec.... Robię to od wielu lat...
-
girl anachronism, dziękuję, a ja bardzo lubię Twój Nie jesteś żałosna..., czasem tak ciężko wytrzymać, że zrobisz wszystko, byle tylko uciec.... Robię to od wielu lat...
-
Locust, czasem mam większą niż jak pójdę spać... ale dłuższa bezsenność to masakra... tak jak to mówi bohater filmu Fight Club - wszystko staje się kopią kopii kopii..... -- 10 lip 2012, 01:26 -- papiaxxxx, nie warto rozkminiać na własną rękę, jeśli Cię coś niepokoi, idź do lekarza, on od tego jest, aby uspokoić gdy nic złego się nie dzieje, albo zaradzić.
-
Locust, czasem mam większą niż jak pójdę spać... ale dłuższa bezsenność to masakra... tak jak to mówi bohater filmu Fight Club - wszystko staje się kopią kopii kopii..... -- 10 lip 2012, 01:26 -- papiaxxxx, nie warto rozkminiać na własną rękę, jeśli Cię coś niepokoi, idź do lekarza, on od tego jest, aby uspokoić gdy nic złego się nie dzieje, albo zaradzić.
-
nadzieja74, ja mam osobowość chwiejną emocjonalnie (borderline) i potwierdzam, że terapia jest ciężka, żmudna, nie raz irytująca i dodatkowo ostrzegają mnie, że niekoniecznie musi dać efekty! po kilku latach stwierdzam, że poczyniłam pewne postępy, ale to za mało i jestem już strasznie zmęczona... chwilowo porzuciłam terapię, choć zdaję sobie sprawę, że jest ona bardzo ważna, ważniejsza niż farmakoterapia... moja rada - nie myśl o tym, że to ma tak długo trwać. nie jesteś w stanie przewidzieć, jakie będziesz robić postępy w terapii, wiele zależy od relacji z terapeutą (tu musi po prostu zaskoczyć, inaczej to nie ma sensu...) i od Twojego zaangażowania... bądź silna i nie poddawaj się. musimy walczyć z tymi paskudztwami.
-
nadzieja74, ja mam osobowość chwiejną emocjonalnie (borderline) i potwierdzam, że terapia jest ciężka, żmudna, nie raz irytująca i dodatkowo ostrzegają mnie, że niekoniecznie musi dać efekty! po kilku latach stwierdzam, że poczyniłam pewne postępy, ale to za mało i jestem już strasznie zmęczona... chwilowo porzuciłam terapię, choć zdaję sobie sprawę, że jest ona bardzo ważna, ważniejsza niż farmakoterapia... moja rada - nie myśl o tym, że to ma tak długo trwać. nie jesteś w stanie przewidzieć, jakie będziesz robić postępy w terapii, wiele zależy od relacji z terapeutą (tu musi po prostu zaskoczyć, inaczej to nie ma sensu...) i od Twojego zaangażowania... bądź silna i nie poddawaj się. musimy walczyć z tymi paskudztwami.
-
Locust, to sorki, nie doczytałam :) ja się chyba nie będę kładła, bo o 8.00 muszę być na nogach, a mam tak ostatnio, że jak już zasnę, niezależnie o której, to jestem nieprzytomna co najmniej do 13.00 i nic mnie nie jest w stanie ocucić.