-
Postów
1 859 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Majster
-
Ale jakie zgryzliwe? Ktore konkretnie? Nie chce aby mi tu etykietke szydercy przypieto, zreszta wystarczy mnie poczytac zeby temu zaprzeczyc. Ale jesli cos mi sie wypslo to daj znać na PW, z gory dzieki
-
A guzik prawda Majster moze i ma ciety język, ale nie jest zlosliwy. Czasem po prostu uwazam, ze glaskanie nie jest najlepsze dla kotków. Mysle, ze czasem chcialyby aby je podrapać za uszkiem
-
Paweł23 jeśli jestes akurat w dołku emocjonalnym (masz jakąś reemisje, nawrot) to rzucanie palenia akurat w tej chwili to bardzo zly pomysl - wprowadzasz swojej psyche kolejny powod do niepotrzebnego naprężenia. Poczekaj z tym do momenu odzyskania rownowagi a wtedy jest wieksza szansa ze sie uda a i stres bedzie mniejszym. solipsea - tez nie wierze w zadne zlote srodki, zadne hipnozy ani terapie itd. Rzucanie palenia to tylko kwestia silnej woli, w dodatku znacznie latwiej jest solo niz w grupie. Ja w trakcie nawrotu deprechy zaczalem palic jak smok, paczka dziennie i bylo mi malo. Ale jak juz sie z nią uporalem postanowilem odstawic fajki. Najpierw nie palilem jeden dzien, po ktorym oczywiscie mialem takie ssanie, ze wypalilem pewnie i ze 2 paczki nastepnego dnia. Takie jednodniowki robilem sobie jeszcze potem kilkakrotnie az zrozumialem, ze nie jest dla mnie problemem wytrzymac jeden - dwa dni bez papierosa i wzialem sie w garsc. Nie palilem wtedy chyba z tydzien, po ktorym oczywiscie uznalem, ze skoro "juz nie pale" to mi jeden nie zaszkodzi. Domyslacie sie oczywiscie co bylo przez nastepny tydzien. No ale potem to juz sie uparlem fest i nie palilem kilka miesiecy az razu pewnego na miescie naszlo mnie takie ssanie nadzwyczajne, ze wlazlem do pierwszego sklepu z brzega i zakupilem fajek paczke. Po jednym machu malo nie odjechalem na chodniku - wywalilem go od razu, reszte fajek oddalem pierwszemu zulowi na drodze i od tamtej pory nie pale bez zadnego ssania. Jak mnie najdą glupie mysli to z miejsca przypominam sobie ze jeden papieros wystarczy aby znowu wpasc w nałóg. No wiec nie pale juz 4 lata
-
Tez mam ten sam dylemat. Teoretycznie mialbym jechac do rodziny, ale to ostatnia rzecz jaka bym chcial zrobic, najchetniej zostalbym sam w domu. Macie moze jakis pomysl na wymowke? Z gory dzieki :)
-
Watek kieruję do ludzi z obawami o reakcje otoczenia. Prawdopodobnie boicie sie tego co sie stanie gdy Wasza choroba zostanie ujawniona. Prawdopodobnie nawet nie przyjmujecie do wiadomosci tego, ze jestescie chorzy - takie postawy tez juz tu widzialem (w sumie to bardziej czytalem ). I nie chodzi mi tutaj o kwestie nazewnictwa. Jak zauwazyla bunny_wrrr wg jednych systemow klasyfikacji cos tam jest schorzeniem a w innych to juz choroba, ale i tak zdrowi nie jestesmy. Mam na mysli cos innego: czy boicie sie jak zostaniecie odebrani w swoim otoczeniu gdy fakt ze sie leczycie u psychiatry przestanie byc tajemnica? Czy w ogole to ukrywacie? Oczywiscie nie jestem naiwny i wiem jak w Polsce sie patrzy na ludzi z taka plama na zyciorysie, w koncu sam mam "żółte papiery". A moze fakt tego swoistego "coming_out" ma/mial dla Was jakies dobre strony? Bo we wszystkim trzeba dostrzec jakies pozytywy, prawda? Ja powiem, ze selekcja jaka sie dokonala w gronie moich "znajomych" byla niemałą rewolucją, ale w sumie wyszlo na dobre. Jesli chodzi o strate kumpli, przyjaciol to doszedlem do wniosku, ze w takich wlasnie sytuacjach wszelkie przyjaznie sa skutecznie weryfikowane i jesli tej proby nie wytrzymuja tzn ze nie bylo warto. Ale to oczywiscie tylko moje zdanie, nie upieram sie przy tym ze to "jedyna sluszna logika". Ciekaw jestem co o tym myslą inni - mam nadzieje, ze wątek pociagna osoby dla ktorych rewolucja zwiazana z ujawnieniem swojej choroby (niech bedzie.. zaburzenia ) miała jakies widoczne skutki, ktore na dluzsza mete wywarly wplyw na ich zycie, albo takie, ktore wciaz zadaja sobie to pytanie: powiedziec? czy nie powiedziec?. Pozdrawiam :)
-
Wątek założony z myślą o ludziach którzy spodziewają sie dostac skierowanie, lub już je maja w dloni. Macie pewnie sporo obaw, sporo pytan, pewnie wydaje sie Wam, ze jest to najpaskudniejsze miejsce na tej planecie i ze ostatnia rzeczą o jakiej marzyliscie to takie wlasnie "wczasy". Otoz nie taki diabel straszny jak go maluja: owszem, kilka pierwszych tygodni to ciąg dalszy traumy z reala, ale potem nastroj mi sie nieco poprawil i zaczalem kontaktowac troche z innymi pacjentami, z niektorymi calkiem fajnie sie dogadywalem. Na moim oddziale bylo sporo nerwic i depresji, kilka przypadkow manii, schizy i borderline, pare "roslinek", w sumie takich przypadkow o ktorych nic nie umialbym powiedziec bylo najmniej. Niestety bylo tez kilka przypadkow symulacji i uzaleznien, ale z drugiej strony oni uwazali sie za lepszy material i stronili od "chorych", wrecz sie izolowali, jakby choroby psychiczne byly zakazne. Pacjenci z dluzszym stazem lub tacy ktorzy na oddziale byli po raz kolejny dosc szybko wyciagneli mnie na jakies spacery, wspolna kawe czy partie tysiaca. Potem ja sam zaczalem wykazywac jakąś aktywnosc w strone rozszerzenia kontaktow na oddziale - poznalem wtedy na czym polegaja inne paskudne przypadlosci, ale tez wzglednie "milo" spedzalem czas wolny; wiadomo, zawsze jest lepiej jak mozna sie przed kims wygadac, podyskutowac, porownac z kims innym i przekonac sie ze nie jest sie osamotnionym w swojej chorobie. Potem zaczalem udzielac sie w terapii, poczatkowo nie bylo zbyt fajnie, bo to takie troche jak pranie mózgu, ale teraz z perspektywy czasu uwazam, ze moj mozg tego prania ewidentnie wymagal. W kazdym razie terapia sporo daje, leki to nie wszystko. Najlepsze efekty terapii osiaga sie wtedy, gdy grupa jest otwarta, gdy jest w niej wiecej ludzi ktorzy juz są nieco "podleczeni" bo pełnią funkcje lokomotywy dla calej grupy, ale role maszynisty i tak pełnią terapeuci. Szczegolnie istotne jest to w terapii indywidualnej, gdy terapeuta bardzo precyzyjnie "otwiera zakamarki umyslu" i ukazuje patologie chorego myslenia. Ze szpitala wyszedlem po kilku miesiacach ze swiadomoscia ze sam nie dalbym rady, ze tego naprawde potrzebowalem i do dzisiaj tak uwazam, mimo ze to bylo 4 lata temu. Prosze aby wątek pociagnęły inne osoby, które pobyt na oddziale maja za sobą i dla których miejsce to nie jest juz tylko "domem wariatów" z niewybrednych dowcipow. Pozdrawiam wszystkich :)
-
Widze, ze problem kochanków wspolmalzonkow sie pojawia - moze ktoś zalozy osobny wątek? Zdaje sie ze mialby wziecie A teraz bedzie masakryczne pytanie dla depresji, ale potraktujcie to raczej jako czarna komedie: żyletka? sznurek? suszarka? pociąg? ostatnie piętro wiezowca? tabletki? zloty strzał? czy gaz?
-
No i znowu dostaje kolejny sygnal, ze warto zalozyc pewien wątek. Chyba sie tego podejme. A tutaj napisze tak: Jesli masz skierowanie na oddzial to nie zwlekaj tylko szybko jedz i ciesz sie ze jeszcze w tym roku sie zalapiesz. Dla nerwicowca to jak wygrac zieloną karte do ameryki. Ja odbylem w podobnym szpitalu 3miesieczna kuracje i nie ukrywam - mialem podobne obawy; co mnie tam spotka? Ale okazalo sie ze juz po 2 tygodniach nastroj mi sie lekko wyprostowal i zaczalem kontaktowac z innymi pacjentami. Nie ukrywam, ze z licznymi "chorymi" znacznie szybciej zlapalem "wspolne fale" niz z niejednym "zdrowym", przestalem sie bać schozofrenikow, nerwicowcow itd. Do dzisiaj zreszta sie nie boje o czym swiadczy moja tu obecnosc
-
No wlasnie - jak sie czujesz? Bo przeciez nie przyszlas tu pytac o odciski?
-
Wstydnis - nudystka
-
I ja Wam nie odpowiem. Ale postawie inne pytanie: ... nie wolno sie bać - strach zabija dusze! Pozwol przejsc mu przez siebie, do siebie i za siebie a moze Cie nie zauwazy... Gdy spuscisz powietrze z balonu to czy nadal bedzie w nim cisnienie?
-
Wiem wiem, i nie to zebym mial zal czy cos mnie draznilo, bo ja dla chorych mam sporo cierpliwosci i wyrozumienia. Po prostu wiem ze zalozyl juz kilka wątkow o tej samej tresi w roznych dzialach, wiem, ze w panice pewnie dziala na kilku jeszcze forach i szuka wszystkich informacji dot nerwicy. Ja wiem jak to dziala, ale tez wiem, ze natlok tych wszystkich informacji bedzie go jeszcze bardziej nakrecal, a przeciez tego mu nie zyczymy. Pozdrawiam :)
-
O ile znam temat to jest wlasnie tak jak mowi Gringo i polakita. Siłą rzeczy poszukujac informacji nt wlasnej choroby czytalem nieco o przeroznych innych odchyleniach od "normy" (cokolwiek by to nie znaczylo). Osobiscie nie mialem nerwicy tylko depresje, ale widzialem wiele nerwic na oddziale i terapiach. Nie wiem co lepsze - gdybym mial wybor to chyba jednak wolalbym nerwice, chociaz nie wiem do konca, nie znam wszystkich detali tego co sie kolacze w glowie nerwicowca. Wiem tylko ze nerwica robi czasem "przerwy" a depresja nie ..
-
ciężkie doswiadczenie - wyznaczanie wzorca kilograma albo tony
-
Ale czy krawcowa szyje majtki? Zawsze myslalem, ze majtki szyją chinscy wyrobnicy .. cale szczescie ze gumek z mojego skojarzenia nie robi sie w Chinach Spódnica - zimno w nogi.
-
majtki spadaja - gumki pekniete Domyslam sie juz nastepnego skojarzenia
-
MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)
Majster odpowiedział(a) na Dydona temat w Leki przeciwdepresyjne
Ma dzialanie antydepresyjne, ale stosowany jest glownie wspomagająco i przy leczeniu zaburzen snu. -
No wlasnie nie napisales jak Cie widza. Napisales ze sie brzydza, ale jak Cie widza - tego nie wiemy. Wg Twojego lakonicznego opisu to jestes moze i chudziak, ale nie obrzydliwy. Cos skrywasz chyba albo sobie imaginujesz. Jesli tego tutaj nie wyjasnisz to wątek przeleci na druga -trzecia strone i slad po nim zaginie ..
-
No i po co zakladasz kolejne watki tej samej tresci? Jakies prowokacje uskuteczniasz? Przeciez juz sie tutaj uskarzales i dostales liczne odpowiedzi. Nie zadowolily Cie? Nie wierzysz w to co przeczytales? Co chcesz przeczytac? Moze napisz od razu czego bys chcial o sobie sie dowiedziec a reszte sie jakos zalatwi.
-
Hemoroidy - sex analny.
-
Ale co jest nie tak? Unikasz podania tego co nas tu juz wszystkich intryguje - jestes jakis specjalnie nieurodziwy? Masz pryszcze? Gigantyczna nadwage? Wzrost 144? Jąkasz sie i opluwasz? Moze masz uczulenie na mydla i szampony? A moze jakies inne kompleksy sobie wmawiasz? Tu jestes anonimowy i korzystaj z tego - wygadaj sie i wyplacz Pozdrawiam
-
Czesc :) Ale rozwin troche kwestie swojego nastroju bo napisales malo
-
Owszem, ale do czegoś konkretnego pijesz w tym momencie, ma mi w czymś pomóc Twoja wypowiedź czy po prostu kąsasz? Dajze spokoj, kąsanie jest mi przeciwne w calej rozciągłości mojej szczęki Be happy