
zawilinski
Użytkownik-
Postów
555 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez zawilinski
-
za IMAO dziekuje, za moklobemid tez, bo to IMAO. requip juz mam. od wtorku zaczne brac. biore tez wellbutrin xr 450mg. Krwiopij jakimi lekami leczysz brak emocji?
-
brak uczuć byłem w klinice Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Był tam profesor, nie wiem czego, ale z jakiejś technicznej dziedziny. Depresja tak chłopa zmiotła, że zostały tylko resztki tego faceta jakim był zapewne. Mówił, że nie da rady wrócić na uczelnię. Brak uczuć to po prostu takie gówno, że jak się przyczepi to ni cholery nie chce odejść. Najgorsze w takiej klinice jest to, że nie prowadzi cię doktor czy profesor, który ma już ileś tam lat praktyki, ale doktoranci, którzy znają choroby psychiczne tylko z książek. Ciekawy bym był jakby psychiatra specjalista opisał stan, w którym człowiek nie czuje żadnych emocji? Ale powiem tak. Mój organizm, moja twarz, moja gestykulacja mówią całkiem coś innego. Bo widać wyraźnie, że reaguję. Jak jestem wkurzony to krzyczę, ale żadnych emocji nie czuję. Wiem, że tak reaguje moje ciało, ale nie moja świadomość. I problem polega na tym, że lekarz nie skupia się na treści, którą mu przekazuję tylko skupia się na mimice mojej twarzy, tonie głosu, gestykulacji. Takiemu lekarzowi się wydaje, że jak ja reaguję ciałem to znaczy, że ja ściemniam, bo mówię mu nieprawdę, że nie odczuwam emocji. A przecież on widzi, że ja reaguję wg niego emocjonalnie. Tak, reaguję, ale tego nie czuję. I przekonuj tu lekarza. Pozory mylą. No, ale oni też są ludźmi i jak to człowiek - zwraca uwagę na to co powierzchowne. No tak, ale jeśli on cały czas reaguje na sposób mówienia, a nie na treść to kij z takim leczeniem. Dlatego też trzeba samemu przyswajać wiedzę o swojej chorobie. I niech mi nikt nie mówi, że jestem hipochondrykiem. Po prostu jak się czuję źle to chcę sobie pomóc i jak najszybciej z tego stanu się wyleczyć, uciec - taka prawda, a nie, że się zamartwiam.
-
Nie wiem jak wy, ale ja od 13 lat najwięcej czasu spędziłem przy komputerze, oprócz lóżka. Zainteresowanie? Nein. Uzależnienie. Jak nie ma internetu to jeszcze jakoś wytrzymam, bo posłucham sobie muzyki. I znowu problem, bo zamiast słuchać muzyki na normalnym poziomie głośności jak normalni ludzie to puszczam muzę tak, że ojciec do mnie do pokoju przychodzi i się mnie pyta czy ja zwariowałem, że tak głośno słucham muzyki. Nie wiem, mi się wydaje, że słucham tak głośno muzyki, żeby wywołać u siebie emocje, których nie mam, a usilnie próbuję odzyskać, żeby poczuć podnietę. Jak chodziłem do pracy to kursowałem: dom->praca->zakupy na mieście->dom. Nigdzie totalnie nie wychodzę. Powiem szczerze, że nie odczuwam takiej potrzeby. W kompie mam wszystko czego mi potrzeba: gry, muzyka, filmy, wiadomości ze świata komputerów, praca w pakiecie biurowym czasami jak trzeba coś napisać. Przynajmniej tak czuję. Byłem kiedyś zakochany. Przynajmniej mi się tak zdawało. Zauroczony byłem w pewnej dziewczynie z naszej klasy. Było to w klasie maturalnej. Każdy się rozszedł w swoja stronę na rożne uczelnie. A ja zostałem z tzw. złamanym sercem, przynajmniej tak się czuje człowiek, który jest zakochany, a ta milość nie jest odwzajemniana. I problem jest taki, że nigdy nie miałem dziewczyny. Niestety nie wiem jak to jest się całować (śniło mi się kiedyś, że się całowałem i dosłownie tak chyba powinno to wyglądać w rzeczywistości). O sexie z drugą osoba to już można zapomnieć. Czyli jestem antyspołeczny. Więc czego brakuje? Znowu dopomina, bo odpowiada za życie towarzyskie, ale dołączyłbym jeszcze do tego temperament i osobowość. Dlaczego palaczom jest trudno rzucić palenie? Bo, nikotyna stymuluje wydzielanie się dopaminy. Tak jest tez z amfetaminą, extasy, kokainą. Bo człowiek lubi haj dopaminowy. I niech mi nikt nie mówi, że nie lubi, bo człowiek czuje się wtedy jakby był w niebie, po prostu jest szczęśliwy. Wydaje mi się, że u tych co uprawiają sporty ekstremalne wydziela się dopamina, oprócz adrenaliny. Przecież jakby czuli tylko stres pod wpływem adrenaliny, a nie czuliby podniety to wskazuje na to, że wtedy nie wydziela się dopamina, to po prostu by sportów ekstremalnych nie uprawiali, bo by ich strach paraliżował. Wielu z nich jest uzależnionych od tego dreszczyku. U nich dreszczyk, a u innych strach. Czyli jak uzależnienie to dopomina znowu. Dlaczego jedynymi sposobami jakie istnieją na dobre samopoczucie u osób, które w ogóle nie czują emocji są narkotyki, alkohol, a nie leki antydepresyjne? Przez to, że iluś tam durni latało sobie po wzięciu leków, które zwiększają poziom dopaminy, nie ma na rynku leków antydepresyjnych zwiększających poziom dopaminy. Brać leki na Parkinsona? Sporna kwestia. Zapach. Jak są emocje to zapach jest żywy, a nie taki surowy, wyprany. Ogólnie czucie mam na myśli zapach, dotyk, smak jest ileś set razy intensywniejsze. Wszystko jest pełne życia. Dlaczego małe dzieci podniecają się byle bzdurą? Dlaczego małe dzieci rozmawiają z duchami, głosami? W schizofrenii jest tak, że jeśli ktoś słyszy głosy to ma za duży poziom dopaminy. Czyli wszystko jasne. Dzieci mają duży poziom dopaminy, który z postępem lat spada. Wydaje mi się, że na starość dopamina spada do takiego poziomu, że człowiekowi zaczynają przeszkadzać byle pierdoły, staje się zrzedą. Dlaczego po iluś latach młodzi małżonkowie przestają się zachowywać jakby byli odurzeni? Normalnie zakochani ludzie nie myślą logicznie. Własnie za to rozpływanie się odpowiedzialna jest dopamina. Ludzie ta dopomina jest jednym z tych neuroprzekaźników, na który lekarze w ogóle nie zwracają uwagi. K.urwa dlaczego? Jeśli ktoś chce latać na lekach na receptę to niech k.urwa zdechnie zażywając je. Bo k.urwa kilku pierdolców się dorwało do takiej np. amineptyny i c.huj wycofali ten lek (było też duże uzależnienie od tego leku więc trudno było odstawić). Oczywiście psychiatrzy tłumaczą się tym, że jak będziesz podnosił dopaminę to dostaniesz objawów wytwórczych w stylu omamy, halucynacje i od razu w diagnozie ląduje F20. Czyli schizofrenia. W tym przypadku paranoidalna. To co mam czekać i wegetować znowu ileś lat zanim coś odkryją? Ni c.huja. Trzeba testować, ale z głową.
-
ja tylko informuje co zaczne brac i zdam z tego relacje. a jak sie sprawdza na co jest lek? po prostu daja tablety ludziom i czekaja na rezultaty. sa takie leki ze po wileu latach stosowania musza je wycofac, bo nie da sie juz ignorowac faktu ze zle wplywaja na czlowieka. myslisz ze nie wiem na co jest requip? wiem ze na parkinsona ale jesli nie ma nic innego to probuje tego co sie da. kto powiedzial ze ten lek jest tylko na parkinsona? kto powiedzial ze kij bejsbolowy jest tylko do bejsbola? widzisz znalezli inne zastosowanie. tak samo z nozem. kto powiedzial ze noz sluzy do krojenia? prowadza caly czas badania i dopiero po latach moze sie okazac ze lek ktory dziala na chorobe A moze tez niwelowac objawy choroby X. nie wiem jak oni wynajduja te leki, ale chyba cos mi sie zdjae ze jest tak jak bylo w historii, ze robia cos a potem testuja. nie sprawdza sie to zapominaja. jesliby tylko wyciagneli to co zle z extasy, wyrzucili to w cholere, a wzieli co dobre to moze zrobiliby lek ktory nie uzaleznia a zarazem ma dzialanie polegajce na tym ze leczy. twierdze ze my sie nigdy nie wyleczymy co najwyzej mozemy byc w stanie remisji, ale leki bedizemy musieli brac do konca zycia, bo tak juz mamy spiepszona chemie w mozgu. wlasnie nadzieja i wiara powoduja to ze pedzimy w niewlasciwym kierunku. jedynie logika, myslenie dedukcyjne i testowanie moze nas wyleczyc. moze u niektorych dziala placebo. ale na jak dlugo? badania kliniczne lekow trwaja max. 12 tygodni, a dalej nic. wiec skad mozna miec pewnosc ze placebo bedzie dzialalo przez dluzszy czas? cale to leczenie to jedna wielka niewiadoma. problem jest taki ze kazdy jest inny i nie ma regul jak na kogo dany lek zadziala. testy, testy i jeszcze raz testy. aha przestalem nic nie robic, bo sie doslownie w.kurwilem, ze biore leki i nic tylko wegetacja i zaczalem na wlasna reke szukac leku dla siebie. poszukiwania te sa poparte doswiadczeniami innych forumowiczow, wiedza z internetu. ale dalej do konca ze mozna byc pewnym jak zareaguje organizm. lekarz jak przepisuje lek to tez nie wie jak dany lek zaraguje wiec nazywa sie to dobieraniem lekow. poza tym jesli requip (lek na parkinsona) zacznie wplywac negatywnie na moje zdrowie to po prostu go odstawie. a po drugie bede go bral w minimalnej dawce. to jest tylko test tak samo jak z innymi lekami. i cala wielka tajemnica.
-
napisz wiecej o sobie. bo za malo szczegolow podajesz. musimy miec szerszy obraz.
-
Wasze pytania |depresja|, czyli '' CO ZROBIć?''
zawilinski odpowiedział(a) na anita27 temat w Depresja i CHAD
co wy macie z tymi psychiatrami? psychiatra tez czlowiek i nalezy go postrzegac jak lekarza pierwszego kontaktu i nic poza tym. media uformowaly taki przesad ze jak ide do psychiatry to jestem wariat. ludzie to jest problem z neuroprzekaznikami ktore maja wplyw na wasza psychike. to nie z wami cos jest nie tak tylko z chemia w mozgu ktora ma wplyw na wasze samopoczucie. dlaczego ktos bardzo niesmialy sie porzadnie napije to nagle staje sie odwazny i startuje do laseki kiedy wczesniej nigdy w zyciu by tego nie zrobil. wniosek? wplyw alkoholu na neuero przekazniki. no ale widzicie sami. jeden jak sie napije to odwazny, inny zas wszystkich by pobil, a inny chcial by spiewac, a jeszcze inny chcialby sie tylko calowac. wlasnie tak jest ze kazdy ma inna chemie, bo nikt nie jest taki sam. wiem ze sie wydaje ze to wlasnym zachowaniem czlowiek wpedza sie w jeszcze wieksze gowno, ale tak nie jest. to wplyw neuroprzekaznikow na nasze zachowanie. kojarzymy ze jak sie zle czujemy albo mamy niska samoocene ze jest to wynikiem naszych wyborow, dzialan zyciowych. gowno prawda. robimy jak robimy, bo tak w tym momencie pracuje nasz mozg, bo tak czujemy, bo taka mamy chemie w mozgu w tym czasie i ta chemia ma taki a nie iny wplyw na nasza ogolnie pojeta psychike, nasze emocje, nasze zachowanie. a media i ludzie ktorzy chca zarobic na ludzkim nieszczesciu, zlym zdrowiu powtarzaja nieprawde, te sciemy, te bledne przekonania, zeby tylko zarobic. oni wiedza ze niekogo tym nie ulecza, ale takie klamanie sprawi ze duzo kasy zarobia. bo jak jest czlowiek chory to wszytko zrobi zeby odzyskac zdrowie. instynkt przetrwania. no i trwamy jak te cienie, wydajac pieniadze na nieskuteczne akurat na nas leki i chodzimy do psychologa wierzac ze nam cos to da. dlaczego ludzie ktorzy nie maja chorob psychicznych zyja jakos normalnie? bo chemie w mozgu maja ok. aha. tez olewalem i mowilem ze leki nie pomagaja pomimo tego ze lekarz mowil ze trzeba brac leki. jak leki nigdy ci wyraznie nie pomogly to jak mozesz byc przekonany ze w ogole dzialaja. proste skojarzenie. bierzesz leki a pomimo to gowniane samopoczucie. wynik taki ze nie ma sensu brac lekow. tyle tylko ze bardzo dlugo czasu zajmuje dobranie lekow. i to jest bol po czlowiek po kilku latach traci przekonanie ze leki cokolwiek zmienia. trzeba znalezc ludzkiego psychiatre ktory oprocz tego ze zarobi bo zarabiac to on zarabia caly czas to jeszcze cie podleczy dobierajac odpowiednie leki w odowiednich dawkach. -
jedyny lek zarejestrowany na depresje ktory podnosi dopamine to wlasnie wellbutrin xr. ale co to za lek jak dziala tylko przez pierwszy miesiac. po prostu jest slaby. tak samo jak alventa mi nie pomogla na noradrenaline a dopiero wellbutrin xr podniosl mi noadrenaline jak trzeba. jesli chodzi o amitryptyline to przez pierwsze 2 tygodnie mozesz miec skutki uboczne leku.
-
opowiedz cos wiecej. za malo szczegolow. opisz swoje samopoczucie szerzej. kiedy sie czujesz tak jak sie czujesz? wiecej informacji.
-
ja biore teraz wellbutrin xr 450mg. bralem na poczatku 150mg i na poczatku czulem motywacje. po 2-3 miesiacach spadla. no to zaczalem brac 300mg wellbutrinu xr - byla motywacja. dobra spadla. no to 450mg wellbutrinu xr. motywacja byla. a teraz juz nie ma a ja nie mam tyle kasy zeby dawac na leki. place teraz 181zl za wellbutrin xr 150mg+300mg i solian 200mg+200mg. masz tu wypowiedzi goscia ktory zaczal stosowac ropinirol czyli lek zwiekszajacy dopamine czyli na parkinsona http://www.nerwica.com/chyba-znalaz-em-leki-dla-mnie-t16657.html?hilit=requip . wg mnie warto sprobowac. jak bede mial dyskinezy to odstawie. proste. mowie od razu ze ta terapia gowno ci da. tylko robia tobie i twojej rodzinie nadzieje ze terapia da sie brak emocji wyleczyc. mi w klinice Śląskiego Uniwersytetu Medycznego postawili diagnoze zaburzenia osobowści. jakie zaburzenia osobowosci? mialem depresje jak cholera, bo mialem mysli samobojcze. 2 dni po wyjsciu z kliniki powiesilem sie, bo zwatpilem jak lekarka powiedziala ze to zaburzenia osobowosci i ze na to nie ma renty chocby socjalnej. kurwa dobila mnie. ja se mysle jak tak mnie lecza w klinice uniwersyteckiej no to pieknie. wiem ze nie wygladalem na takiego co ma depresje bo nie plakalem nie zalamywalem sie, bo jak sie zalamac nie czujac jednoczesnie emocji? bylem zmeczony, bez uczuc, z wizja gownianej przyszlosci. przed diagnoza bylo 50/50 ze sie powiesze. ale jak taka diagnoza to zegnaj swiecie. tak teraz lecza. w ogole nie staraja sie zrozumiec o co chodzi w zachowaniu czlowieka tylko sie patrza do podrecznikow jak do taryfikatora policjanci. biurokracja i nic poza tym. kop w dupe i nastepny pacjent. przeciez jak wychodzilem to bylem na fluanksolu w jakiejs niskiej dawce nie pamietam juz. problem jest taki z lekarzami ze oni sie patrza na reakcje twojej twarzy, ogolnie calego twojego ciala i twojej ekspresji. ja mowie co czuje w srodku, ale do nich to nie dociera, bo oni calkiem co innego odbieraja. ja nie wiem co oni odbieraja, bo nie czuje swiata zewnetrznego. ja nie wiem czy oni mysla ze sa takimi super znawcami. przeciez nie wejdzie w moja skore. odbierz PW ode mnie [Dodane po edycji:] jakie leki w jakich dawkach bierzesz? wg mnie w moim przypadku to nie schizofrenia prosta bo jak zaczalem brac wellbutrin xr to czulem lekka motywacje. a wiem ze wellbutrin xr podnosi lekko dopamine czyli juz jakies poszlaki ze to trzeba zwiekszyc dopamine. czym? tym co podnosi dopamine czyli DRI (Dopamine Reuptake Inhibitor) inhibitorami wychwytu zwrotnego dopaminy. poczytajcie sobie na wikipedii i innych stronach.
-
poszukaj na necie u znajomych opinii o danym lekarzu psychiatrze lub psychologu. bo jak ma to byc skuteczne leczenie to lecz sie u skutecznego lekarza z ludzkim podejsciem do pacjenta. tak jak mowi ダニエル mowisz o objawach, swoim zyciu. i ona ci wtedy powie ze wartaloby chodzic na psychoterapie albo do lekarza (co wg jest pewne ze cie skieruje do lekarza psychiatry). ale nie boj nic, psychiatrzy tez ludzie to po prostu ich praca tak jak twoja praca jest bycie studentem. oczywiscie szukaj opinii tez o psychiatrach. i jedna rada nie chodz do psychiatry albo do psychologa w miescie w ktorym bedziesz pracowac. bo glupio bedzie jak nagle spotkasz kogos z pracy na korytarzu u psychiatry. nie jest to lek ale moze to potem rzutowac na twojej przyszlej sytuacji na rynku pracy.
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
zawilinski odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
z tego co tu czytam to macie prze.srane, ale chyba tu kazdy na forum tak ma. leki bedziemy brac do konca zycia. dla was to jest pietno? ludzie pomyslcie ze kilkadziesiat lat temu nie bylo takich lekow i ludzie byli zamykani w "obozach" psychiatrycznych bo szpitalem tego nie mozna bylo nazwac. wy sie cieszcie ze sa psychiatrzy i te leki, bo inaczej byloby cienko. powiem tak. nikomu nie rozpowiadam ze jestem chory, bo bym se tylko smrodu narobil a potem nigdzie bym pracy nie znalazl. teraz w ogole mnie nie rusza ze chodze do lekarza ktory jest psychiatra. mila kobieta, ludzka, choc troche oporna jesli chodzi o stosowanie nietypowych lekow. media i ludzka nienawisc do wszystkiego co nienormalne wytworzyla u ludzi wstyd, nienawisc juz nie mowie ze wstyd przed innymi ludzmi ale ze ludzie sami w sobie czuja wstyd ze chodza do psychiatry. ludzie chodzicie do psychiatry zeby nastawic chemie w mozgu na wlasciwy poziom. jesli chodzi o psychoterapie to jakos cienko to widze. wizyty drogie, dlugie, meczace, absorbujace, ale czy daja jakis efekt? nie wiem ja nie chodze do psychologa i nastawiam leki bazujac na wiedzy z internetu i z forum. jak ja sie nie zajme swoim zdrowiem to kto sie nim zajmie? psychiatra? w 15 minut? mam pewne pomysly, ide do lekarki, ona przemysla, mowi zazwyczaj o objawach ubocznych, ja mowie ze jakbym mial sie patrzyc tylko na objawy negatywne biorac leki ktorych wczesniej nie bralem to dawno bym zwariowal i przepisuje mi lek, ktory wczesniej przedyskutowalismy. oczywiscie trzeba iles tam godzin spedzic czytajac, myslac logicznie, wiazac wiedze z internetu z faktami w moim zyciu, zeby jako tako dobrac lek. ale kto powiedzial ze analiza ktora wykonaliscie przy doborze leku bedzie skuteczna. dlatego trza probowac az do skutku. i pamietajcie. leki bedziecie brac do konca zycia. choroba zaczynala sie stopniowo tzn. ze nawala chemia w mozgu a nie psychika sama w sobie. ja sie juz przyzwyczailem ze biore leki. dla mnie branie lekow to jak poranne i wieczorne picie herbaty. tak nalezy postrzegac swoja chorobe. jako codziennnosc a nie wyjatek. z tym sie zyje. jesli bedzie remisja to leki tez trzeba brac, bo sami wiecie ze jak sie leki odstawi to choroba wraca ze zdwojona sila i jest jeszcze wiekszy syf. recepty na wyleczenie nerwicy nie ma i nie bedzie bo kazdy ma inny mozg i inna chemie w tym mozgu, dlatego mowie ze trzeba walczyc, bo czytajac tu i w dziale depresji wydaje mi sie ze ci co maja ciezka depresje maja gorzej bo oni nic nie robia, z miejsca sie nie ruszaja bo nie maja sily, zero checi, maja dola, mysli samobojcze ogolnie gnija. jedyny kontakt dla nich to internet, bo tu ludzie sa anonimowi i moga opowiedziec swoja historie. nie wiem co gorsze czy miec leki i funkcjonowac jak zepsuta pralka czy w ogole nie funkcjonowac tzn wegetacja. -
idz do psychologa. postaw kawe na lawe. ale do jakieogs z dobra opinia. zeby cie nie olal najlepiej do kobiety. ona zdecyduje co dalej.
-
daj sobie spokoj z psychologiem. to jest zanizony poziom dopaminy. poczytaj sobie o dopaminie http://pl.wikipedia.org/wiki/Dopamina . "w układzie rąbkowym (limbicznym) jest odpowiedzialna za procesy emocjonalne, wyższe czynności psychiczne oraz w znacznie mniejszym stopniu procesy ruchowe". nie ma dopaminy nie ma czucia. zapachy wydaja sie wyprane ze swojej intensywnosci, smak nie ten, dotyk jakis taki blady. ogolnie wszystko jakies takie wyprane z czucia. zajrzyjcie tu, miko84 opisuje swoje doswiadczenia z requipem, ktory pomaga na dopamine, ktora odpowiedzialna jest za odczuwanie emocji, radze przeczytac caly topic, troche duzo, ale czegos sie dowiecie http://www.nerwica.com/chyba-znalaz-em-leki-dla-mnie-t16657.html?hilit=requip . zdam relacje zaczynajac od wtorku przyszlego tygodnia, bo zaczynam brac requip 2x0,25mg od wtorku. pozdro.
-
tez nic nie czuje juz od 4 lat. ja jeszcze mialem tak, ze mialem mysli samobojcze i caly czas lezalem w lozku, nie mialem sily na nic, bo jak szedlem po schodach to sie meczylem. ale jakos sie podratowalem amitryptylina na mysli samobojcze. to bylo w 2007 roku. w 2009 zastosowalem wellbutrin xr i wreszcie wstalem z lozka, nie czulem sie juz potem zmeczony. nadal nie czuje sie zmeczony. no ale nadal nic nie czuje. moja diagnoza niby schizofrenia prosta, ale ja juz sie nie skupiam na diagnozach tylko na neuroprzekaznikach i jakimi lekami poziomy tych neuroprzekaznikow zmienic. lekarka po namowie i wielu rozmowach przez telefon przepisala mi requip (ropinirol) 0,25mg 210 tabletek 84zl. lek typowo na parkinsona, ale nie w tym rzecz. jest to agonista dopaminy czyli dziala podobnie do dopaminy w tym przypadku ja podnosi. miko84 stosuje juz requip chyba od ponad roku i mowi ze jest ok tzn zaczal czuc emocje. nie wiem jak to bedzie w moim przypadku. na razie biore wellbutrin xr 450mg rano i we wtorek w przyszlym tygodniu zaczne brac requip 2x0,25mg. niby mam przepisane zeby brac 3x0,25mg, ale jak bede w pracy a nie bede mogl wyjsc do kibla to co bede sie pocil zeby mnie nikt nie zobaczyl ze biore tablety. smole. wiaze tzw. duze nadzieje z requipem, bo jak zaczalem brac na poczatku 150mg wellbutrinu xr to zaczalem czuc checi - wellbutrin xr mocno podnosi noradrenaline i bardzo slabo dopamine wiec dlatego czulem na poczatku checi. teraz tych checi nie ma bo wellbutrin ma za slabe dzialanie. wiec stad wiem po subtelnym dzialaniu wellbutrinu xr, ze to dopamina jest niska i dlatego nic mi sie nie chce. szukam pracy, ale nie wiem jak bedzie w pracy jesli ja dostane. w takim stanie nie da sie pracowac. no bo jak sie komus nie chce jesc to co bedzie na sile w siebie wciskal zalozmy bulke z maslem i szynka. to dziala na zasadzie ukladu nagrody. jak dostaje dopamine to robie to cos wywolalo u mnie wydzielanie sie dopaminy. dlaczego ludzie tak chetnie uprawiaja sex? bo wtedy wydziela sie duza dawka dopaminy. ludzie jak ja bym chcial uprawiac sex i zeby mi to sprawialo przyjemnosc. a tu kicha. bez emocji nie da sie w ogole zyc, no bo jak mozesz zyc jak na nic nie reagujesz emocjonalnie. jedynie rozum dziala, a emocje wylaczone. paradoks jest taki ze wiem co dana osoba odczuwa jak wyraza swoje emocje, ale ja nie jestem stanie wywolac tych emocji u siebie albo z ta osoba wspolodczuwac. brak empatii. rodzine by mi wymordowali a ja bym na to: "ok, wymordowali mi rodzine. powinienem plakac czy cos podobnego?", a potem "co na obiad?". i tyle by bylo. dlatego ze nie odczuwam emocji to stoje w miejscu i patrze sie jak ciele na malowane wrota jak inni zarabiaja kase, wychowuja dzieci, ogolnie zyja zyciem a ja kisne w domu na utrzymaniu rodzicow bo nie jstem stanie normalnie funkcjonowac. trzeba cos z tym zrobic, bo jak sie rodzice w.kurwia to mnie wyjebia na zielona trawke albo jak umra to jak sie utrzymam jak mi juz uwalili rente socjalna na koniec 2008 roku. kochany ZUS. . ogolnie podejrzewam u siebie depresje endogenna wywolana zaburzeniem poziomow neuroprzekaznikow w mozgu. wg mnie temu stanowi winna jest dopamina ktorej poziom jest zanizony. no bo jak bym chcial czuc to bym juz dawno czul. a ja tego po prostu fizycznie nie jestem w stanie zrobic. zdam relacje z dzialania requipu zaczynajac od wtorku. podobno do tygodnia czasu ma zadzialac.
-
Po co żyjecie, czy to ma jeszcze jakiś sens?/sens zycia
zawilinski odpowiedział(a) na mtk temat w Depresja i CHAD
ja mam sens zycia w przezywaniu muzyki, spiewaniu, lubie sobie pograc na kompie w fpsy, film akcji obejrzec. ogolnie przezywanie stanow emocjonalnych. powiem szczerze ze bez emocji czlowiek nie jest czlowiekiem. a doskonale wiedza ci co tych emocji nie odczuwaja. bo chyba gorszego stanu wegetacji juz nie moze byc. nadzieje i wiare odrzucilem bo tylko powodowala ze sie jeszcze bardziej zalamywalem. teraz nie mam juz w ogole oczekiwan od otoczenia ale za to mam wymagania od siebie. umiesz liczyc licz na siebie - tylko siebie. ile procent chorych psychicznie lekarze doprowadzaja do stanu remisji calkowitej? polwyleczenia mnie nie interesuja. bo to tak jakby komus wyleczyc depresje a zostawic leki - to co to za leczenie. sens zycia jest wtedy kiedy jest w miare zdrowy psychicznie i fizycznie. a jesli nie to zapomnijcie. wtedy to jest tak jak juz mowielm wegetacja - czyli zycie niczym roslina. out. -
Po co żyjecie, czy to ma jeszcze jakiś sens?/sens zycia
zawilinski odpowiedział(a) na mtk temat w Depresja i CHAD
dobrze wiecie ze sensem zycia jest odpowiedni poziom dopaminy. bo to na daje motywacje i tzw sens zycia. ale wiekszosc ludzie tego nie wie. mowie rodzicom ze nic mi sie nie chce, a oni jak zwykle wywieraja na mnie presje ze musze znalezc prace. musze to ja sie podleczyc. ale zdrowy nigdy nie zrozumie chorego. slyszac rozne slowa od rodzicow dobrze jest ze nie czuje emocji bo splywa po mnie to jak po kaczce. ale planuje przywrocic emocje ropinirolem (requip). zeby zycie zalezalo od tych 3 neuroprzekaznikow tzn. serotonina, noradrenalina i wg mnie najwazniejsza dopamina to troche chore ale tak juz jest. spoleczenstwo to banda idiotow mysla ze jak wywra presje na chorym czlowieku to sie nagle uzdrowi. motlochowi da sie kazdy kit wcisnac nawet to ze amerykanie wyladowali na ksiezycu. no bo w koncu widzieli to w telewizji. i wlasnie tu jest problem. ludzie normalnie chlona kazda bzdure z telewizji. z kompem i netem jest tak ze jestes aktywnym uzytkownikiem a nie jak w tv ze jestes bierny. bo ludzie sa wygodni i chca od razu szybko i ladnie, bez problemow. k.urwa mam pod gorke w zyciu i jeszcze presja ze mnie kiedys wyjebia z domu. nie przejmuje sie tym. bo jakbym mial sie przejmowac to mialbym znowu dola. moim sensem zycia jest muzyka, bo tylko ja kocham. lubie ja przezywac. w d.upie mam ludzi. tylko potrafia ci dokopac. jak wyzdrowieje to bede niszczyl kazdego ch.uja ktory bedzie mial cos do mnie. g.noji trzeba niszczyc w zarodku, zeby se nie pozwalal z toba. jak przezywam muzyke to nie ma miejsca na inne rzeczy w moim umysle. nie mysle o rzeczywistosci gdy slucham muzyki i to jest piekne. inny cel mojego zycia to wyleczyc sie i wrocic do spoleczenstwa by bic kase i sie uniezaleznic. nie zyje dla innych bo ludzie szybko zmieniaja zdanie. nie zalezy mi na czyjejs milosci do mnie, bo jak moge ja czuc skoro nie czuje w ogole emocji. co jest dla was sensem zycia? -
Czego nie czujecie a chcielibyście czuć ?
zawilinski odpowiedział(a) na zaqzax temat w Depresja i CHAD
czego emocjonalnie nie jesteście w stanie poczuć ? a chcielibyście tego - nie jestem w stanie niczego poczuc, bo nie czuje emocji czego w sobie nie chcielibyście odczuwać - najpierw musialbym zaczac czuc emocje zeby powiedziec czego nie chcialbym czuc, ale na pewno nie chcialbym czuc leku -
czy ja jej proponuje kierunek studiow? To takie czary... a powiedz ze lekarz cie w pelni uleczyl. mowie tylko zeby nie robila sobie zludzen ze to potrwa pol roku i po sprawie. to jest zabawa na lata. i tylko podpowiadam zeby zaczela sie interesowac glebiej choroba swojego chlopaka jesli on tego nie jest w stanie zrobic.
-
mi po 1,5 roku renty socjalnej dali kopa w dupe tylko dlatego, ze niby mi sie polepszylo. a ja nadal w lozku lezalem calymi dniami. i to jest sprawiedliwosc. pijak ktory nic nie robi caly dzien tylko chleje wina pod sklepem dostanie rente a taki chory czlowiek ktory jest tylko cieniem czlowieka ktorym kiedys byl nie dostaje nic. dajcie spokoj. zyjemy w chorym kraju. wiem ze w anglii jest inaczej. moj kumpel ktory kiedys mieszkal w polsce zamieszkal w anglii i ma mieszkanie, rente, pielegniarka do niego przychodzi do mieszkania i skubany jak przyjedzie do polski to idzie sobie do kina. do kina? za co ja sie pytam. tak maja w anglii. mowi ze robia mu co miesiac badanie krwi. tu akurat przeginka. jeszcze od tego klucia mozna sie jakiegos swinstwa nabawic. a eutanazji nie zalegalizuja, bo na lekach idzie zarobic, podatki trzeba placic, oplaty, rachunki, taki chory tez musi jesc i takie tam. moze i skraje myslenie, ale jak ktos juz nie daje rady to bylby to szybki i w miare skuteczny sposob. w swiecie zwierzat nie ma zmiluj sie. albo dajesz rade albo giniesz. i tak tez powinno byc w swiecie ludzi. no ale jak ktos widzi tylko pieniadze to potem taki pacjent musi meczyc sie cale zycie, bo zyciem nazwac tego nie mozna. betii co ty za leki bierzesz ze az 300zl wydajesz na nie? dla mnie 181zl to duzo a ty mi tu mowisz 300zl. za co ty je kupujesz?
-
ja ci moge powiedziec tyle. przygotuj sie na lata leczenia twojego chlopaka. jakie by nie mial skubanstwo, ktore go dopadlo to tak latwo nie odpusci. tu se nie ma co robic nadziei, ze lekarz pomoze. tu sie trzeba samemu ksztalcic w chorobie ktora sie ma. ci ktorzy sie sami ksztalca jakos na tym wychodza. bo lekarz wszystkiego nie wie o czyjejs psychice. tylko sam chory wie jak sie naprawde czuje. slowami nie da sie przekazac jak ktos sie czuje. a poza tym lekarz leczy dla kasy. a chory robi to dla zdrowia, ktore ma wplyw na cale jego dalsze zycie. marsz z nim do psychiatry. kopa w dupe jak nie chce, zwyzywaj go ze musi isc do lekarza. dostanie leki i trzeba bedzie czekac na odpowiedz organizmu. jesli chcesz mu pomoc to doksztalcaj sie. masz caly internet, wikipedie, forum. a co ja ci bede mowil. sama zobaczysz. a tak poza tym opisz blizej jego stan. jak samopoczucie, czy zaniedbuje obowiazki, jak zainteresowania? co sie zmienilo miedzy wami na drodze uczuciowej? po prostu podaj wiecej szczegolow, bo opisalas jego stan zbyt ogolnikowo.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
zawilinski odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
ilez mozna mowic rodzinie ze uklad nagrody ma duzy wplyw na to kim zostane w zyciu, ile bede zarabial, czy w koncu wyprowadze sie od rodzicow. z tepymi ludzmi sie nie da rozmawiac. oni sie w ogole nie patrza przez pryzmat moich doswiadczen tylko swoich. i c h u j jak tu z nimi rozmawiac? nawet psycholog tego nie rozumie, bo gadalem z nia, a ta sie mnie pyta co bedzie za X lat. ja mowie ze tak daleko nie planuje, ze na razie musze sie wyleczyc zeby cokolwiek dalej robic. pseudo p ierdolenie. ludzie w ogole nie sa logiczni. tylko jak ich niesie to juz tak ze sie nie da ich zatrzymac. najlepiej to sie w ogole nie odzywac tylko przytakiwac. -
gowno prawda z takimi radami nic nie zrobisz a tylko poglebisz swoj zly stan. musisz dobrac dobre leki i odpowiednie ich dawki. w tym stanie psychoeterapia jest zbedna. na razie masz problem zdrowotny, jak bedziesz powiedzmy w calkiem niezlym stanie to bedziesz miala problem psychiczny. bedziesz chodzic na terapie i powrocisz do spoleczenstwa. ale jedno: nadzieja, wiara nie istnieje. ignoruj, ze istnieje ktos taki jak Bog. bo jak bedziesz czekac na Boga to umrzesz w biedzie i syfie. czyli: znalezc dobrego i skutecznego psychiatre, dobrac odpowiednie leki i dawki ale myslac logicznie, a nie ze lekarz tak powiedzial i ci nie wytlumaczyl dlaczego ci takie leki przepisal, potem jak sie doprowadzisz do stanu uzywalnosci ewentualnie psychoterapia, ale ty bedziesz wtedy wiedziec, czuc czy ci cos to da. wiem na pewno ze masz zryty mozg a wlasciwie chemie w mozgu, jak z twoja psychika to nie wiem.
-
ja sie nie poddaje. mowie cos lekarzowi a on swoje. mowie ze nie czuje emocji a on to ma w d*pie. to po co ja do niego chodze?
-
Jak pomozc mezczyznie choremu na depresje?
zawilinski odpowiedział(a) na gosiak75 temat w Depresja i CHAD
gosiak szkoda twojego zdrowia i zycia. wiem, bo sam mialem ciezki epizod depresji. nie przezyjesz nie zrozumiesz. sa od tego specjalisci i oni wiedza jak takiego czlowieka leczyc. to jest po prostu choroba, zaburzenie funkcjonowania mozgu i tyle. musi sie leczyc, bo albo bedzie tak samo albo gorzej czyli tak czy tak jest zle. psychoterapia tu nie pomoze, jak ktos ma depresje to tylko farmakoterapia. gadaniem ktos kiedys uleczyl czlowieka chorego ne depresje? nie sadze. szukaj sobie innego chlopa, bo ten twoj kolega moze nigdy sie nie wyleczyc, a ty tylko bedziesz zmeczona i wykonczona calym tym pomaganiem. wspolczuciem nie pomozesz mu. potrzebne zrozumienie, ale przede wszystkim wiedza. to nie jest choroba duszy tylko mozgu. out.