Skocz do zawartości
Nerwica.com

zawilinski

Użytkownik
  • Postów

    555
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zawilinski

  1. sorry zdublowal sie post, dlatego musialem edytowac i wstawic ten tekst
  2. psychiatra musi byc odporny psychicznie i tez musi umiec radzic sobie z odreagowaniem stanow emocjonalnych, psychicznych pacjentow. a jak jest odpowiednio odporny psychicznie to tez w tym samym czasie nie jest odpowiednio czujny na ludzi, ktorzy sa wrazliwi powiedzmy takich jak my, przyklad: przeciez waga domowa lazienkowa do wazenia masy ciala nie bedziecie wazyc w aptece bardzo lekkich substancji chemicznych. to nie ten zakres. kazdy ma inny zakres czyli obszar, w ktorym jest aktywny, wrazliwy. i jesli psychiatra jest taka waga lazienkowa, a my ludzmi w postaci bardzo lekkiej to przeciez jego zakres dzialania w ogole nie pokrywa sie z naszym, bo on nam powie ze my nic "nie wazymy" i on powie, ze nie widzi, nie wyczuwa problemu w naszej psychice. jego prog wrazliwosci jest wyzej ustawiony od naszego. i nie ma sie czemu dziwic dlaczego chodzimy po 1000 razy do lekarza, czy psychologa czy rozmawiamy z ludzmi, a oni nie widza problemu. nie te zakresy czulosci. to tak jak z promieniowaniem podczerwonym. ono istnieje, ale nasze zmysly dzialaja w innych zakresach, nie sa na nie czule i dlatego go nie widzimy, nie widzimy w nocy. no bo jak optymista moze zrozumiec pesymiste? jesli optymista kiedys przezyl dluzej trwajacy pesymizm i wie na czym polega to jeszcze, ale jesli ktos byl przez caly czas optymista to taki czlowiek zielonego pojecia nie ma co to jest. dlatego wydaje mi sie, ze psychiatra, psycholog, ktory sie wyleczyl z takiego shitu jak my wg mnie jest cennym zrodlem wiedzy, bo stanowi korytarz miedzy nami chorymi, a ludzmi ktorzy sa zdrowi. i troche smutny jest fakt, ze wiemy ze nie czujemy emocji od dlugiego czasu, przychodzimy do psychologa czy psychiatry, a on nam mowi, zebysmy zaczeli wychodzic do ludzi, zaczeli cos robic, czyms sie interesowac. ja tu widze sprzecznosc interesow. my chcemy, ale fizycznie nie mozemy, bo nasz mozg tak funkcjonuje, a lekarz albo psycholog jeszcze swoimi przekonaniami probuje przekonac nas, ze jest inaczej, ze to on lepiej wie jak jest z nami. ja brak emocji doswiadczam tu i teraz, codziennie od kilku lat wiec wiem co mowie, bo nic codziennie nie robie tylko siedze przy kompie albo spie.
  3. nie wiem czy to prawda, ale moze psychiatrzy obawiaja sie, ze jak chorzy ludzie szukaja sami na necie leku dla siebie to nie sa w stanie obiektywnie popatrzec, przemyslec zalet i minusow dzialania leku, ktory sobie wybrali. uczuc nie mam wcale, ale jakas sila nie pozwala mi ignorowac faktu, ze leki ktore biore nic nie daja sa po prostu do bani i ze po 4 latach musze sam na wlasna reke szukac dla siebie leku. bo po prostu widze, ze jezdze do psychiatry co miesiac, a sprawa stoi w miejscu. nie wiem jak wy robicie, ale ja do psychiatry i do jednego psychologa chodze w innym miescie. chyba glownie dlatego, ze moja psychiatra podchodzi do pacjenta jak do czlowieka, a nie jak do konsumenta. w tej samej przychodni chodze do psycholog klinicznej, ale my tylko gadamy. czy gadaniem da sie wzniecic emocje? po kilku latach choroby stwierdzam, ze nie. co powoduje, ze chodzimy dalej do psychologa? potrzeba wyzdrowienia i nadzieja. my pacjenci mamy potrzebe wyzdrowienia, ktora chcemy zaspokoic, a taki psycholog ma nadzieje, ktora chce nas karmic jak najdluzej. nie mowie, ze kazdy. ale ile razy ide do psychologa tyle razy wracam z niczym. jesli mi to nic nie daje to po co chodzic? do psychiatry chodze, bo wiem ze to sprawa chemii. oczywiscie do psychiatry i do psychologa chodze na nfz, bo kasy nie mam, a rodzice mi nie daja wiec. jesli chodzi o narkomanow to niech sie lecza czym chca tzn. wodka, kokaina, heroina, extasy, amfetamina i innymi pierdolami. ludzi, ktorzy nie wiedza kiedy przestac nigdy nie brakowalo. jakos mi ich nie zal. im po prostu brak hamulcow. ale powiem jedno. sa dobrymi, smialymi testerami roznych substancji chemicznych. tego to im nie mozna odmowic. oni maja w tym duze doswiadczenie. tak jak wojskowi, ktorzy jezdza na wojne maja doswiadczenie w strzelaniu i wiedza, jak ktora bron dziala.
  4. problem jest tez taki, ze po mnie zadnego braku emocji nie widac, zadnej depresji, ni cholery nic nie widac. dlatego sie nie dziwie psychologom, psychiatrze gdy do nich przychodze i jak mowie, ze nic mi sie nie chce to oni raczej nie bardzo chca w to wierzyc. no, ale skad taki specjalista moze wiedziec co mi jest skoro on widzi mnie raptem 10 minut. ludzie sa juz chyba przyzwyczajeni, ze zeby uznac kogos za chorego to trzeba to widziec po nim. po odstawieniu solianu i wellbutrinu wrocila ciekawosc. ciekawe, bo nie czuje emocji, ale mam ciekawosc, moze nie az taka jak kiedys, ale jest, bo smigam po necie i szukam roznych rzeczy. albo po prostu bylem ciekawski od malego i tak juz mam. ale jak bralem solian to powiem, ze ciekawosci mialem tylko co swinia w korycie. i to moze przez ta ciekawosc nie moge zasnac, bo zamiast isc spac to siedze przy kompie i siedze az mnie zmoze. dziwi mnie fakt, ze lekarze probuja zabic ciekawosc w pacjencie, ktory chce wiedziec co sie z nim dzieje, jakie leki ma stosowac, dlaczego takie leki, a nie inne, dlaczego leki, ktore bierze nie pomagaja mu. od kiedy ciekawosc jest zakazana? jesli czlowiek z taka choroba jak my siedzi caly dzien w domu i z nikim praktycznie oprocz rodziny sie nie spotyka to w jaki inny sposob ma poznac zdanie innych ludzi jesli nie przez internet? czyzby psychoterapeuta mial wylacznosc na kontakt z chorym? a najlepsze jest to, ze siedzac w stanie braku emocji w szpitalu wiedzialem, ze nie zwariuje, bo to jest stan odpornosci na wszelkich psycholi. no bo jak mozna czuc czyjs klimat nie majac emocji? czyli odpornosc emocjonalna zapewniona - nawet do konca zycia. wkurze sie, ale potem po kilku sekundach jakby juz tego wkurzenie nie bylo. ale wkurzenia nie bylo emocjonalnego, bo nic nie poczulem i nic nie czuje tylko to wkurzenie czuje raczej w ciele.
  5. Krwiopij dzieki swojej urodzie (jesli to ty na awatarze) mozesz poznac jakiegos mlodego psychiatre albo psychologa, facet sie w tobie zakocha i cie w koncu wyleczy.
  6. z mowieniem psychologowi o braku emocji jest jak z glodnym psem. nie przetlumaczysz. i tak bedzie robil swoje pomimo tego, ze mu mowisz jak sie wewnetrznie czujesz. wiec ja sobie po jakims czasie dalem spokoj z mowieniem, ze nic nie czuje, ze nie mam motywacji. a jak powiem, ze nie mam motywacji to od razu slysze - to sie zmuszaj, moze to samo przyjdzie. co bedziecie mowic choremu na nerwice lekowa, zeby sie nie bal? albo choremu na brak emocji, zeby sie zmusil poczuc emocje? od 4 lat nie czuje emocji codziennie, nie mam motywacji a oni bezczelnie mi mowia, zebym sie zmuszal to moze cos mi zacznie sprawiac przyjemnosc. no i kto tu nie mysli racjonalnie? oni wszystkie choroby odnosza do siebie. to w koncu leczy sie jego (psychologa) czy mnie? nie widac w ogole obiektywizmu w leczeniu. juz mnie te madrosci zyciowe jak to sobie mozna poradzic z zyciem nudza. jakby wszystko bylo takie latwe to mielibysmy utopie, ale jak widac nie mamy. brak uczuć bierzesz jakies leki? macie tam psychiatre? robili ci jakies testy, badania, rozmowy? smieszy mnie to, ze diagnoza jest stawiana w tak krotkim czasie. 570 pytan to malo. a tak w ogole po co 570 pytan jesli chory sam wie jak sie czuje, a czesto pytania sie powtarzaja na ten sam temat i nie ma pytan np. jak to jest w naszym przypadku czyli czy czujesz emocje, uczucia? przeciez to chory jest w swoim ciele, a nie lekarz w ciele chorego. sa w ogole jakies statystyki co do skutecznosci leczenia psychiatrycznego w polsce czy tylko wypisuja leki i wypad za drzwi? w szkolnictwie widze teraz jest tak, ze nudne sa zajecia, a wymagania maja. do tego zajecia maja niewiele do rzeczywistosci, ktora nas otacza. a potem sie dziwia, ze uczniowie, studenci sa nieprzygotowani, zieloni, nie potrafia zastosowac wiedzy w praktyce. powiem jedno: edukacja w naszym kraju lezy, psychiatrow i psychologow tez sie to tyczy. wlasciwie to sie nie dziwie, ze psychiatrzy nie wiedza jak leki dzialaja skoro oni sie ucza tylko o chorobach czyli psychopatologii, a nie o wplywie lekow na zdrowie czlowieka. patrzcie: lecza lekami, a ucza sie o objawach czyli diagnostyka, a powinni do tego uczyc sie jak skutecznie leczyc, a dokladniej czym skutecznie leczyc. w rzeczywistosci wychodzi na to, ze nawet diagnostyki nie potrafia porzadnie przeprowadzic. czemu? nie wiem, moze jak to jest w naszym szkolnictwie, ze maja wiele nikomu niepotrzebnych przedmiotow. oni z takiego psychiatry chcielby zrobic prawnika prawa psychiatrycznego, dyrektora szpitala psychiatrycznego, bieglego sadowego, specjaliste od nerwic, schizofrenii, depresji, zaburzen odzywiania, uzaleznien. jak cos jest do wszystkiego to jest do niczego. i tyle. taki psychiatra fizycznie nie moze wszystkiego wiedziec, bo nie ma na to czasu, bo praktyka wymaga czasu, zeby wyrobic sobie metody leczenia (jak w sporcie - trening czyni mistrza), nie ma pieniedzy, bo ksztalcenie kosztuje duzo, musi przeciez miec czas dla swojej rodziny - on nie zyje tylko dla chorych (czytaj dla przepisywania lekow, ktore czesto gesto sa mu podsuwane przez przedstawicieli farmaceutycznych, mam na mysli ze zamiast tanszych odpowiednikow psychiatrzy przepisuja drogie leki, a odpowiednik jak wiadomo to DOKLADNIE ta sama chemia), po kolejne psychiatrow w polsce jest malo, bo jak juz mowilem ksztalcenie czaso i kosztochlonne czesto kosztem czasu prywatnego, dlatego duzo lekarzy decyduje sie byc stomatologiem - walnie taki stomatolog gabinet i kasa leci. postepy w stomatologii. jakie postepy? wiercisz, wypelniasz i gotowe. mozg to nie zab. a poza tym majac do czynienia z ludzmi chorymi psychicznie psychiatra bog wie jakiej szajby sie moze nabawic. czy oni biora na odpornosc psychiczna jakies leki? po prostu polska sluzba zdrowia jest niedofinansowana, przeladowana, przestarzala i ogolnie jakas taka do bani. czyli jak jestes zdrowy to sie ciesz, a jak jestes chory to sie modl :)
  7. brak uczuć opisz jak wyglada terapia na twoim oddziale. opisz tez ile taka terapia czasu trwa dziennie, ile osob w niej uczestniczy. ile ludzie maja lat? nie wiem co to bylo, ale moze risperidon albo olanzapina i to chyba po nich przytylem 15kg. a miec dodatkowo 15kg i nie chciec sie ruszac to tylko klopot, bo sie czlowiek szybko meczy.
  8. brak uczuć ja sklanialbym sie w mojej diagnozie do osobowosci schizoidalnej, ale z zanikiem emocji i tyle. pustki jako takiej nie czuje, ale nie mam motywacji i nie mam emocji. i to ja sobie diagnozy osobowosc schizoidalna nie wymyslilem tylko lekarze robili ta diagnoze. dlaczego nie uwazam, ze to schizofrenia prosta? bo mialem tak ze dwa razy, ze po 2 i 3 latach nie czucia emocji nagle, ale krotko poczulem emocjonalnie strach. a poza tym jak sie decydujesz na diagnoze schizofrenia prosta to tak jakbys umarla, bo wg mnie branie neuroleptykow na brak emocji nie jest do konca trafionym pomyslem, nawet atypowych, bo jak wiadomo neuroleptyki bierze sie na nadmiar emocji, a nie na brak. i znowu jestem nocnym markiem tzn. chodze spac o 3 albo 4 nad ranem i spie do 12 albo 13. po prostu dopiero o 3 albo 4 czuje zmeczenie. i nie to ze sie przestawilem tylko tak mialem od zawsze, ze siedzialem do pozna, bo nie czulem zmeczenia. no i musze na to jakies tablety wziac na recepte od psychiatry, bo jak pojde do pracy to bede NIECO zmeczony spiac jedynie 2 godziny przez pojsciem do pracy.
  9. brak uczuć moze zwroca uwage na to, ze masz pustke w glowie i brak emocji. powiem, ze jak mialem depresje to czulem pustke, szaro widzialem przyszlosc i brak emocji. teraz jest tylko brak emocji i ogolnie motywacji. wiec wydaje mi sie, ze pustka jest skladowa depresji, ale tego nie jestem pewien. daja ci jakies leki? macie rozmowe z psychiatra? ile godzin dziennie trwa ta terapia? brak uczuć jaki masz rodzaj zaburzen osobowosci? bo zaburzenia osobowosci to tlyko grupa. tak samo jak nerwica. dlatego podaj typ zaburzen osobowosci. ja mam zaburzenia osobowosci osobowosc schizoidalna. [Dodane po edycji:] czyli to nie jest schizofrenia, ale z kolei jesli przez lata blokowalem emocje to wlasnie sie skonczylo na tym, ze teraz nic nie odczuwam.
  10. a o czym my tu piszemy? ja nie odczuwam zadnych emocji, uczuc. powiedzcie mi na czym w praktyce polega psychoterapia. bo z tego co czytam to wszystko pieknie i gladko, ale z tego co wiem ksiazka to nie rzeczywistosc wiec prosze ludzi, ktorzy uczestniczyli, uczestnicza w psychoterapii, zeby opisali co robia na psychoterapii. w jakim wieku sa ludzie na psychoterapii? o czym rozmawiaja? na czym polega psychoterapia? [Dodane po edycji:] badziak jesli widzisz, ze ktos sie smieje i wiesz dlaczego to robi to nie masz aleksytymii, pomimo tego, ze nie czujesz emocji. mowie tu tez o innych emocjach, ktore dana osoba przezywa. [Dodane po edycji:] Wlasnie. "ale to chyba wynika z tego jak odczytuje sytuacje" czyli ty to tak odczytujesz, to sa twoje oczekiwania. w rzeczywistosci niczego nie mozna przewidziec, mozna miec tylko domniemania, ale na koncu wychodzi tak, ze domniemania maja niewiele do rzeczywistosci, bo jedynie nad czym mozna panowac to tylko nad swoimi dzialaniami i to wtedy kiedy jestesmy tego swiadomi. ty nie mozesz wiedziec czego ludzie sie po tobie spodziewaja. to ty spodziewasz sie po ludziach czego oni sie beda po tobie spodziewac i do tego dopasowujesz swoje zachowanie. samonapedzajace sie zachowanie. [Dodane po edycji:] i jeszcze mam pytanie Borsuk. skad wiesz czego po tobie oczekuja inni? dlaczego twierdzisz, ze tego akurat po tobie oczekuja inni?
  11. piski se moga byc, byleby to nie byly glosy. chociaz nie wiem ile u ciebie takie piski trwaja. bo u mnie pisk trwal kilka sekund. zaczynal sie sie nagle a potem slabl, az go po kilku sekundach w ogole nie slyszalem. ale to rzadko bylo. nie wiem czy mieliscie deja vu? ja mialem i powiem, ze na pewno ponad 15 razy w ciagu mojego zycia. a przed zachorowaniem mialem, zeby nie sklamac ze 6 albo cos kolo tego tzn. czesto, moze wiecej niz 6, ale na serio nie pamietam, pamiec mam teraz tak slaba, ze szok. musze po kilka razy cos czytac, a potem sie lapie w polowie czytania czegos, ze juz to czytalem. kurde jaki wplyw emocje maja na pamiec. i w domu czesto sie lapalem na tym, ze wydawalo mi sie ze we snie przysnila mi sie sytuacja, ktora odgrywala sie w danym momencie. teraz w ogole nie. zazwyczaj w kosciele. bardzo dziwne uczucie jesli wiecie o co mi chodzi. drgawek nigdy nie mialem wiec padaczke sobie odpuszczam. jak bylem w 2007 roku w szpitalu to wiem, ze bylo u mnie stosowanych 8 neuroleptykow, ale zeby pridinol? Wskazania leku Pridinol: Choroba Parkinsona, parkinsonizm polekowy oraz inne postacie zespołu Parkinsona. Preparat jest stosowany celem zmniejszenia wzmożonego napięcia mięśniowego pochodzenia ośrodkowego i obwodowego, w zapobieganiu nocnym skurczom mięśni oraz w ich leczeniu. Wskazaniem do stosowania pridinolu jest także ślinotok występujący w przebiegu różnych schorzeń. Prócz tego lek stosowany jest w przygotowaniu do zabiegów rehabilitacyjnych i w czasie ich przeprowadzania. czyli moglo tak byc, ze im tam dyskoteke odstawialem tzn. mimowolne ruchy. dziwi mnie to, ze psychiatrzy z taka gorliwoscia przepisuja neuroleptyki skoro wiekoszosc ludzi na ziemi ma zaburzenia osobowosci, nerwice albo depresje. schizofrenia to zdecydowana mniejszosc. oni chyba w ogole nie wiedza jak neuroleptyki dzialaja. i niby skad sie wzielo pojecie, ze neuroleptyki to oglupiacze.
  12. wiara sie uleczysz? zeby czuc dzialanie wiary trzeba czuc emocje, kropka. jesli masz emocje albo slabe zaburzenia to tak, ale nie jak masz ciezkie zaburzenia. a jak macie lekkie zaburzenie to nie wiem po co tu piszecie. widze Topie-lica, ze ty bys tylko miloscia i kompotem zyla. albo masz medyczne podejscie do sprawy albo psychologiczne. jesli masz psychologiczne to nie wiem po co studiujesz medycyne. nauka z wiara sie kluci i nikt tego nie przebije. wiesz Topie-lica ja nie mam 5 lat na psychoterapie, bo nie mam kasy, nie mam czasu, a zycie spiepsza mi przez palce. tyle sie mowi o przyczynach: uwarunkowania dzialania mozgu (chemii mozgu) + wplyw otoczenia (a wlasciwie percepcja, postrzeganie tego otoczenia przez pryzmat uwarunkowan dzialania mozgu) daje takie a nie inne zaburzenia.
  13. asias2000, bonus1? czlowieku daj juz spokoj. pisz sobie artykuly do interii, gazety.pl, a chorym ludziom przestan prac mozgi. ktos ci za to placi? antypsychiatro.
  14. z tego co szukalem, co czytalem to wynika, ze selegilina podnosi dopamine i noradrenaline czyli wszystko czego mi trzeba. mam ja zmair brac od przyszlego piatku. i nie chce slyszec tego piepszenia jakie to IMAO-B sa zle dla zdrowia. jak masz wiedze to wiesz co ci mozna, a co nie. na pale tego leku nie biore, ale dopiero po dokladnym przeanalizowaniu faktow, opinii, bo sa ludzie, ktorzy ten lek testowali i im bardziej wierze niz lekarzom, bo co taki lekarz moze wiedziec jak taki lek dziala. co bral go kiedys? dobra, ma wiedze, ale nie wie jakie jest jego subtelne dzialanie. on tylko wie ogoly, a mnie potrzebne szczegoly, bo zycie mi ucieka przez palce.
  15. wziac ja pod pache i do psychiatry. a jak jej rodzice tak beda dalej robic to sami sie przekonaja co to znaczy nieleczona depresja.
  16. Marek77 ma racje. to chemia, endogenna sprawa. ty jeszcze marudzisz, ze trzeba brac leki do konca zycia? sa ludzie, ktorzy choruja po 20 lat, biora leki i w ogole nie mieli remisji. moze za malo doswiadczenia z depresja u ciebie, ze marudzisz ze trzeba do konca brac leki? lepiej brac leki i byc w remisji niz zdychac bez. sile znajdziesz w tabletach i tyle. jak psychologia jest taka zbawienna to po co tablety?
  17. dlaczego na wlasna reke nie szukacie w necie informacji na temat leku? przeciez psychiatra zanim zostal psychiatra tez na poczatku byl zielony. tyle tylko, ze to trzeba sobie uswiadomic, ze po 4 latach gownianego leczenia tzn. nieskutecznego trzeba samemu sie wziac do roboty, bo lekarz leje na to czy wam lepiej czy nie, bo on odwala swoja robote, kase bierze i piepszy reszte. jak nie ten lek to tamten i w duupie ma. a wy z nadzieja, ze nastepny lek pomoze. co w gownie nie bylem? zdychalem, zdychalem, ale ze sie doslownie wkorwilem, bo mnie korwica brala, ze ja chodze do psychiatry, a mi leki gowno daja. jaki wniosek? zle dobrane leki. a rozpamietywanie tego co bylo, a co nie bylo nie ma sensu, bo zamiast szukac dla siebie skutecznego rozwiazanai to w tym czasie snujecie teorie co moglo wywolac stan, w ktorym obecnie jestescie. swiat nalezy do odwaznych. bedac mikusiem nic nie zrobimy, bo tylko inni to wykorzystaja. albo ty bedziesz jeebac albo bedziesz jeebany. troche sie podkrecam, ale trzeba sie podkrecac, zeby miec energie na szukanie leku, ktory pomoze pokonac chorobe.
  18. refren jak brak emocji to brak emocji i tyle. a ze ma do tego jeszcze depresje no to dno totalne. depresja to gowniane gowno. aha, leczenie ludzi z brakiem emocji za pomoca nadziei w stylu psychoterapia ci pomoze jest tylko dowodem na brak wiedzy czym brak emocji sie objawia. nie wiem moze polscy psychiatrzy maja malo doswiadczenia w tym wzgledzie, ale powiem szczerze ze serotonina to nie wszystko. tu chodzi o rownowage wszystkich neuroprzekaznikokw czyli serotoniny, noradrenaliny i dopaminy. a z tego co mowili ludzie, ktorzy lecza sie agonistami dopaminy to poczuli spokoj i pewnosc siebie wiec nie wiem czy branie lekow tylko na serotonine jest takie skuteczne w zaburzeniach depresyjnych. ale za duzo dopaminy tez nie mozna miec, bo wystarczy spojrzec na narkomanow - ci to by tylko dopamina zyli, nic nie jedli nic nie pili tylko by latali. ale wydaje mi sie, ze uzaleznienie agonistami MOZE byc znikome chocby ze wzgledu na to, ze zeby latac trzeba ich duzo, a to duzo kosztuje. a zeby latac taniej wystarczy amfa albo extasy, ale od tego to apteki nie sa. i powstaje 1000 teorii dlaczego czlowiek jest samotny i do tego 1000 terapii zamiast po prostu zajrzec do mozgu i popatrzec co w mozgu ma wplyw na taka a nie inna percepcje. rzygac mi sie chce od tych kursow asertywnosci i rozwoju osobistego. albo masz pewnosc siebie, charyzme i umiejetnosc przekonywania do najwiekszych pierdól i wtedy nikt ci nie podskoczy albo tych cech nie masz i mozesz sobie na 1001 kursow chodzic, a to i tak nic nie zmieni. i to nie prawda, ze tego nie da sie zmienic. dlaczego sa ludzie, ktorzy takie kozaki byli w zyciu, wszystko im sie udawalo, a tu nagle dno. bo chemia spadla w dol albo w gore poszybowala. dlatego ta chemie trzeba odkrecic w druga strone. ale do tego sa jeszcze doswiadczenia zyciowe i czy umiemy z nich wyciagnac wnioski. ale czym sa doswiadczenia zyciowe jesli nie wiedza i emocjami, ktore daja nam sile do dzialania.
  19. Vi. chlopie nawet jeszcze lepszy efekt daje soundtrack Tears In Rain z filmu Blade Runner. i nawet to nie pomaga. mogliby ci gwalcic na twoich oczach twoja zone, dziewczyne, a ty i tak bys nic nie czul. wiec po prostu przyjmij, ze brak emocji to brak emocji. z pustego nie nalejesz. robili mi rezonans magnetyczny glowy, ale wszytko bylo ok. zadnych patologii. w wypisie mam: nie potwierdza diagnozy schizofrenii konstelacja skal VTS (RT, CORSI, COG). nie wiem co to ta konstelacja. diagnoze dostalem zaburzenia osobowosci schizoidalne. bylo to w Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 7 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego Klinika Psychiatrii i Psychoterapii w Katowicach Górnośląskie Centrum Medyczne. no wiecie duzo doktorkow, najwiecej chyba lekarek psychiatrow, jedzenie bylo dobre, arteterapeutka byla mloda ladna blondynka, ale mnie tak plastyka interesuje jak swinie to czy jutro jest zacmienie slonca, a ze bylem zmeczony to pozniej nie pozwalali nam lezec w lozkach. jedyna rozrywka byl tv i wlasne radio. bo glowy do ksiazek nie mialem, do niczego nie mialem. byl jeden klient, ktory odwalil taka akcje, ze jego ojciec juz wychodzi, zamykaja drzwi, a ten z rozpedu w drzwi i ucieka do ojca. zlapali go, zamkneli drzwi, a ten zeby go wypuscili. widzialem w jakim byl stanie. powiem, ze byl zalamany, ze go zamykaja w szpitalu psychiatrycznym, ale nie wiem z jakiego powodu. moze dlatego, ze izolacja, ze z czubami bedzie siedzial. oczywisice w pasy, zastrzyki na uspokojenie, bo krzyczal i plakal, zeby go wypuscili, ze chce do rodziny, do domu, potem chodzil zresocjalizowany przez uspokajacze, ale glownie spal. potem przychodzila do niego dziewczyna. nie wiem jakbym to odebral jakbym mial emocje, ale widziec zalamke emocjonalna mlodego czlowieka, ktory w dodatku krzyczy i placze. szok. ale nie dla mnie, bo mnie to w ogole nie ruszylo, jedynie co poczulem to trzesace sie cialo ze strachu. ludzi, ktorzy sa po 60-tce to mi za bardzo nie zal, bo oni juz swoje przezyli, ale taki mlody czlowiek nawet porzadnie zycia nie skosztowal, a tu choroba jak cie pierdyknie w leb to sie potem ciezko podniesc albo w ogole i jedyna perspektywa to renta socjalna. aha, byl tam klient, ktory juz 46-sty raz byl hospitalizowany. wiec chyba raczej dobrze byloby sie wziac za skuteczne leczenie skoro lekarze tego nie potrafia, a brak emocji lecza psychoterapia-> smiech . jednym z moich swiatow, do ktorego nikt nie ma wstepu jest muzyka, dlatego jak slucham sobie muzyki to nie istnieje dla swiata zewnetrznego. jak widze ladna dziewczyne ladnie ubrana, do tego jeszcze ma na sobie ladny zapach to nie moge oderwac od niej wzroku. ale emocji zero. [Dodane po edycji:] Topie-lica jak sie wyleczysz to bedziesz mogla leczyc skutecznie takie przypadki jak ty. tylko pamietaj - nie wysylaj pacjentow z takim przypadkiem jak ty na psychoterapie, no chyba ze chcesz dac zarobic marcji . ale nie ma, nie bylo i nie bedzie dwoch takich samych przypadkow wiec trzeba niezle myslec, zeby kogos zdiagnozowac, a najwazniejsze dobrac odpowiednie leki. ja bym sie nie pchal w: - psychiatria dzieci i adolescentów – specjalizuje się w pracy z dziećmi i nastolatkami oraz ich rodziną, bo to trzeba miec cierpliwosc do gowniarzy i pokolenia gimnazjum - psychiatria sądowa – zastosowanie psychiatrii w sądownictwie, niezbyt to bezpieczny rodzaj psychiatrii skoro orzekasz, czy jakis kryminalista ma jakas chorobe i trzeba uwazac, zeby nie wpasc za falszywa diagnoze z korzyscia dla przestepcy czyli za lapowe - psychiatria geriatryczna – interesuje się badaniem, zapobieganiem i leczeniem zaburzeń psychicznych u osób starszych, nie wiem, jeszcze jestem mlody, a o starosci bede myslal jak bede stary wiec jakbym mial byc psychiatra to chcialbym przywracac do zycia ludzi doroslych - najlepiej "gorace szprychy" - psychiatria wojskowa – bada zaburzenia psychiczne w kontekście wojny, trzeba uwazac zeby nie rzucili w ciebie "granatem" (jablkiem? ) albo zeby cie nie zastrzelili z miotly, ogolnie ci ludzie maja zryta psychike doszczetnie a poza tym trzeba byc caly czas pod telefonem i sluchac jak ci ludzie placza jakie to oni maja problemy z psychika do tego trzeba miec powolanie, nie wolno sie bac chorych psychicznie ludzi, ogolnie trzeba byc otwartym na ludzi i trzeba miec odpornosc psychiczna, zeby nie przejmowac sie stanem swoich pacjentow, bo to roznie moze sie skonczyc a poza tym jest odpowiedzialnosc, bo byle lekow nie mozna przepisac. no, ale jesli masz badania diagnostyczne to wedle prawa mozesz mu przepisac leki, ktore odpowiadaja diagnozie, nawet jesli ta diagnoza ma niewiele wspolnego z prawda (czyzby tu byla mowa o nas?). 6 lat studiow lekarskich, potem 5 lat specjalizacji na psychiatre, potem iles lat praktyki, kursy, szkolenia coroczne - fuck meczacy zawod, bo trzeba na dyzurach nocnych siedziec i pocinac w Simsy na kompie
  20. ja depresje mialem wyindukowana sertralina i tylko dlatego mialem depresje tzn. mowie o tym ze mialem dola, cienko widzialem przyszlosc wiec to na pewno serotonina. teraz nie biore zadnych lekow na podtrzymanie serotoniny i trzymam sie normalnie. sa takie leki ktorych razem brac nie wolno i kropka. lekarz wie co jest dobre a co nie, kropka. ogolnie to wrocilem do stanu sprzed depresji tzn. nie czuje w ogole emocji. ale ten requip ma 2 duze wady: powoduje duza sennosc i duze mdlosc wiec sie przerzuce na piribedil glownie z tego powodu, ze na nim jest mniejsza sennosc, a poza tym jest to lek o wydluzonym uwalnianiu dlatego bedzie sie rownomiernie wchlanial. stosujac requip przez okres prawie 2 tygodni moge powiedziec, ze agonisci dopaminy DZIALAJA. na razie czuje, ze zapachy sa ostrzejsze, dzwiek jakby mial glebie, ale musze odlozyc requip, bo co to za leczenie kiedy sie w dzien chodzi na rzesach, dlatego powiem swojej lekarce co zauwazylem biorac requip i powiem, zeby mi przepisala pronoran czyli piribedil i tyle. a przeslanki o tym, ze moga powstac glosy to juz jest GRUBO przesadzone, bo ja tu nie lecze parkinsona, w ktorym laduje sie DUZO leku, a potem L-dope. to co my mamy brac to sa male dawki. powiedzcie, ze nazwa was przeraza: lek na chorobe Parkinsona. bzdura. jak ktos nie wie co ten lek robi to moze sobie do konca zycia chorowac na schize prosta, kiedy na necie wiele osob sie wypowiada, ze sa pozytywne skutki stosowania chocby pronoranu. ja tu nie pisze, zeby siac nadzieje. mam w d*pie nadzieje i wiare, bo juz sie dawno temu na tym przejechalem. jak chca ludzie wierzyc w boga to niech wierza. wiem tylko tyle, ze zaden bog ci nie pomoze. umiesz liczyc licz na siebie. byle miec noradrenaline i dopamine na odpowiednim poziomie, no serotonine tez i do tego moja ukochana muzyke, bo tylko muzyke kocham. ludzi mam w dupie, bo sie przejechalem jak Zablocki na mydle. problem jest tego typu, ze nie wiem ile czasu te leki beda dzialac, ale na razie sobie tym d*py nie zawracam. bo tylko w muzyke wierze, bo wiem, ze muzyka mojemu zyciu nadaje sens, a sens poczujecie jak podniesiecie dopamine. i jeszcze raz: stoicie tylko w miejscu wierzac, ze neuroleptyki wam pomoga w braku emocji. mi 3 lata brania neuroleptykow wystarcza zwlaszcza, ze nie bylo nic a nic efektu poprawy. co bedziecie dodatkowo gasic emocje, ktorych juz nie ma? no, radze sie zastanowic. a poza tym widze, ze lekarze w polsce sa 100 lat za murzynami, a co dopiero za USA czy UK. jeszcze jedno co zauwazylem wlasciwie dzisiaj, bo wczoraj wskoczylem na 0,5mg requipu i dzisiaj rano tez wzialem requip 0,5mg, to to, ze jakby wrocilo mi czesciowo poczucie rytmu przy sluchaniu muzyki. jak myslicie, ze rzad, ze rodzice, ze bog, ze psychiatra, ze psycholog wam pomoze to jestescie w duzym bledzie. tu moze pomoc odpowiednio dobrana chemia. aha, ale jak juz podnosic dopamine to do takiego stopnia, w ktorym bedziemy czuc pewnosc siebie i spokoj. nie chodzilem na zadna psychoterapie, zlotowki na to nie wydalem, chodzilem tylko na diagnostyczne badania psychologiczne i na pogaduchy o zyciu z psychologiem, ale to tylko stracony czas. a jak ukladac sobie zwiazek to tylko z zdrowym czlowiekiem (najlepiej z pielegniarka albo psychiatra:P).
  21. z rodzicami mieszkam. choroba mnie trzyma od 4 lat, w tym przez 10 miesiecy pracowalem. nadzieje widze w agonistach dopaminy, inhibitorach wychwytu zwrotnego dopaminy, a nie atypowych antagonistach dopaminy czyli atypowych neuroleptykach, bo one za slabo dzialaja. ale nie jestem na tyle walniety zeby leczyc sie extasy, amfetamina czy kokaina. efekt na pewno bylby szybki i pozytywny, ale za duze uzaleznienie. ja nie wiem jak mozna byc slepym na tak prosta zaleznosc: brak emocji<->niski poziom dopaminy. dlatego twierdze, ze my ludzie z brakiem emocji szukamy dopaminy jak ten zasrany narkoman, bo czlowiek nie moze zyc bez emocji. raz skosztuje, a potem bez emocji nie moze zyc, dlatego odbiera brak emocji jako wegetacje. ale ze psychiatra nie potrafi tego skojarzyc, ze ciagle chodze i mowie ze mi brak emocji. przeciez to sie nasuwa od razu obraz narkomana, ktory napiepsza, ze musi wziac dzialke. tak tyle tylko, ze nasza dzialka jest potrzebna w ogole do zycia, a nie do latania na haju. wg mnie jest to zaburzenie majace patalogiczny charakter w postaci zanizonego poziomu dopaminy. przeciez takie napiepszanie o braku emocji zniecheca ludzi do nas, ale najgorsze jest to, ze psychiatra tez czlowiek dlatego po 20-tym razie tej nawalanki o braku emocji wypisze byle jaki lek, byleby tylko sie pozbyc pacjenta. [Dodane po edycji:] jak ktos nie widzi zwiazku: chroniczne naparzanie o nieczuciu emocji a niski poziom dopaminy, to powinien czytac ze zrozumieniem informacje zawarte w ksiazkach na temat wplywu niskiego poziomu dopaminy na zachowanie czlowieka i wyciagnac wnioski z tych informacji, a jesli nie to jest kompletnym debilem. senk ju.
  22. nie wiem czemu, ale wieczorem jest zawsze lepiej. tak mam juz od ilus lat, ze lepiej sie czuje wieczorem, w nocy. moze dlatego siedzialem w nocy do oporu tzn. do 3, 4 rano az czulem zmeczenie w miesniach, az mnie mroczylo. przez pierwsze 2 lata studiow tak mialem, ze siedzialem do oporu w nocy, projekty, sprawozdania robilem ZAWSZE na ostatnia chwiledo 4, 5 w nocy, czasem do 6, a czasem to przez cala noc dlatego zj*bany szedlem na cwiczenia, wyklady i marzylem tylko, zeby sie polozyc do lozka. powiem tak. agonisci dopaminy moga pomoc tylko trzeba dobrac ten wlasciwy lek, bo u mnie wychodzi tak, ze jest przewaga objawow negatywnych nad pozytywnymi, a mianowicie, mdlosci ze chce sie rzygac, sennosc ze tylko bym ziewal i na niczym nie moge sie skupic, bo chcialbym sie pierdyknac do lozka. pozytywny efekt jaki uzyskalem jaki przypuszczalem ze bedzie to lekkie uwrazliwienie, wyostrzenie zmyslow, a mianowicie wech i sluch tzn. czuje ze muzyka to cos wiecej niz tylko dzwiek. ale niestety bede musial zrezygnowac z requipu ze wzgledu na duza sennosc i mdlosci, a zastapic go pronoranem (piribedil). plus taki tego pronoranu, ze sa to tabletki o przedluzonym uwalnianiu, dlatego bedzie wchlanial sie rownomiernie. pronoran 50mg 30 tabl. ok. 40zl. z tego co obserwowalem to mialem od jakiegos dluzszego czasu fobie spoleczna, ktora przeistoczyla sie w dystymie, a ta z kolei w nerwice neurasteniczna, a potem to juz zanik emocji i depresja, ale nie mialem w ogole objawow wytworczych wiec skad ta zasrana diagnoza czyli schizofrenia prosta. aha, zapomnialem wspomniec ze po probie dostalem 8 neuroleptykow w tym haloperidol czyli spanie zagwarantowane, ale na szczescie mnie nie wykrecalo. a potem przez 3 lata na neuroleptykach wiec nie powiedzialbym, ze przez ten czas cokolwiek sie polepszylo w moim emocjonalnym zyciu. jakby cos sie ruszylo to bym se glowy nie zawracal tym forum, ani tym psychologiczno-psychiatrycznym leczeniem.
  23. nie nie nie. zonk. requip nawet w tak malej dawce 0,5mg 1-0-1 powoduje, ze no nie moge wytrzymac. tak daje po lbie. spac mi sie chce cholernie. jeszcze upadne i sie gdzies uderze. w dzien zdycham na requipie. od 18 jest lepiej. no ale co bede tylko w nocy cos robil jak od tego jest dzien? chyba sie przestawie na piribedil. w polsce lek sie nazywa Pronoran, 50mg, tabletki, o przedłużonym uwalnianiu, 30szt. koszt 39,35zl. http://en.wikipedia.org/wiki/Piribedil
  24. http://en.wikipedia.org/wiki/Dopamine_agonist http://pl.wikipedia.org/wiki/Dopamina http://www.roik.pl/receptory-dopaminowe-odgrywa-centralna-role-w-motywacji-i-odczuwaniu-nagrody/ http://en.wikipedia.org/wiki/D3_receptor a teraz do rzeczy. Krwiopij jesli to fota twojej twarzy w twoim avatarze to powiem, zes laska konkret, duze oczy, duze usta, dlugie blond wlosy. tylko powiedz - ile masz lat? zeby zaczac brac agonistow dopaminy najpierw trzeba odlozyc calkowicie neuroleptyki, bo to nie ma sensu, zeby antagonisci dopaminy tlumili dzialanie agonistow dopaminy. odlozylem neuroleptyki i czekalem 2 tygodnie az sie wyplucza z mojego mozgu. potem przez 1 tydzien bralem requip (ropinirol) 0,25mg 1-0-1. objawy negatywne, ktore wystepuja u mnie i na ulotce tez sa zaznaczone jako czeste to: nudnosci (mdlosci), sennosc. mdli jak sk*rwysyn dlatego, na poczatek 0,25mg 1-0-1 przez pierwszy tydzien, daje tez po lbie, bo sie chce spac nieziemsko, jakby wam cos dosypali do herbaty dlatego znowu 0,25mg 1-0-1, zeby sie przyzwyczaic do tej dawki, a potem w miare postepu podwyzszac dawke. rzygac sie chce, ze szok, spac sie chce az milo, ale nie ma zmiluj to dla zdrowia sie robi, dlatego nie przerywac leczenia. biorac 0,25mg requipu (ropinirolu) zaczalem miec bardzo slabe przeczucie, ktore caly czas trwa, ze jednak istnieje zewnetrzny swiat, zwracanie uwagi na szczegoly, ktore przedtem nie mialy znaczenia, zwiekszona uwaga na ruch na monitorze (glownie chodzi ruszajace sie ziarna, piksele w teledyskach) przeczucie, przeswiadczenie, ze dzwiek to wiecej niz tylko fala mechaniczna, ale mowie od razu, ze jest to BARDZO slabe przeczucie. przeczucie odczuwam sluchajac muzyki, wachajac zapachy, ale przede wszystkim trzeba wyjsc na powietrze, zeby cos zauwazyc, bo siedzac tylko w domu mozna niczego nie zauwazyc. ja je zauwazylem, bo po 3 latach brania neuroleptykow czlowiek sie wyczuli na bardzo slabe sygnaly. uwazam, ze jesli ktos ma zanik emocji, a nie mial objawow wytworczych to na LOGIKE jest, ze dopamina MUSI byc na niskim poziomie. dlatego TOTALNA wtopa jest leczenie braku emocji neuroleptykami. to tak jakby probowac zapalic mokre zapalki. nawet atypowe neuroleptyki nie daja efektu przy leczeniu braku emocji. moze byc tez tak, ze to przeczucie z czasem MOZE oslabnac, dlatego w 2 tygodniu zwiekszyc dawke do 0,5mg 1-0-1, a w nastepnym tygodniu nie wiem ile, bo na razie jestem na etapie poczatku brania 0,5mg 1-0-1, ale trzeba to robic stopniowo, zeby wyczuwac, w ktorym momencie jest slabo, dobrze albo za duzo wrazen. oczywiscie, zeby dojsc do motywacji i emocji trzeba caly czas zwiekszac dawke az do uzyskania efektu. po drodze bedziecie "odzyskiwac" zmysly. wiem, ze na poczatek idzie zapach, potem nie wiem. nie wiem czy dobrym pomyslem jest branie requipu 1-1-1, bo po prostu mozna sie porzygac albo przynajmniej bedzie was k*rewsko mdlilo i bedziecie spiacy jak fix. requip 0,25mg 210 tabletek kosztuje ok. 84zl nie jest refundowany. jesli bedziecie brac requip 0,25mg 1-0-1 w 1 tygodniu 0,25mg wyjdzie 14 tabletek na tydzien, w 2 tygodniu 2x0,25mg wyjdzie 28 tabletek na tydzien, w 3 tygodniu 3x0,25mg wyjdzie 42 tabletki na tydzien, w 4 tygodniu 4x0,25mg wyjdzie 56 tabletek na tydzien, w 5 tygodniu 5x0,25mg wyjdzie 70 tabletek na tydzien - wszystko 1-0-1. razem=14+28+42+56+70=210 tabletek czyli macie zabezpieczenie na 5 tygodni. jest jeszcze requip modutab czyli tabletki o zmodyfikowanym uwalnianiu czytaj wydluzonym uwalnianiu tylko po to, zeby wziac raz na dzien i nie musiec wiecej pamietac o tabletach. requip modutab 2mg 28 tabletek kosztuje ok. 84zl. macie wybor wsrod requip 0,25mg 210 tabl. 83,53zl, 0,5mg 21 tabl. 16,71zl, 1mg 21 tabl. 33,41zl, 2mg 21 tabl. 66,82zl. requip modutab 2mg 21 tabl. 63,02zl, 2mg 28 tabl. 83,73zl, 4mg 28 tabl. 167,94zl. na stronie GSK http://www.gsk.com.pl/DownloadProductResource.aspx?ID=821 macie charakterystyke leku adartrel. to jest to samo co requip czyli ropinirol. adartrel jest na zespol niespokojnych nog, ale skoro requip to to samo chemicznie co adartrel wiec requip moze tez byc na zespol niespokojnych nog. w tej chakterystyce jest napisane, ze mozna max. 4mg na dobe w jednej dawce, ale jak ktos ma zanik emocji to wg mnie max. 2mg 1-0-1. oczywiscie czytac ulotke. powiem jedno: probowac wytrzymac te nudnosci i sennosc. trzymajta sie laski.
  25. Jak się patrzę na zdjęcia ludzi, których znam ze swojego miasta, to mi przykro z mojego powodu, bo jak widzę jak oni się zmienili, jakie związki pozakładali, jak się ich kariera rozwinęła to się płakać chce. Takie ładne dziewczyny, boże... K.urwa czemu musi tak być, że ja stoję w miejscu, a taki Antek, który ledwo co zaliczył zawodówkę wyjechał do UK, znalazł dziewczynę, ożenił się, znalazł pracę i mieszka sobie w mieszkaniu na swoim. To, że nie czuję emocjonalnie to nie znaczy, że nie potrafię uzmysłowić sobie co tracę w życiu. Brak uczuć od kiedy masz całkowity zanik emocji, uczuć? Nie przez jaki okres czasu zanikały ci emocje, ale od kiedy nie masz w ogóle emocji? Jakie leki i jakie stosujesz na tą przypadłość jaką jest brak emocji? Brak uczuć jak to w końcu jest? Skupiasz się na tej durnej diagnozie czyli schizofrenia prosta czy skupiasz się na tym, że nie czujesz emocji, ogólnie życia? refren ja nie wierzę, że mam schizofrenię prostą, nie wkręcam sobie tego gówna, ale nic nie daje jak wpadnie do mnie kumpel i sobie pogadamy. Pobawię się ze swoim kotem, pojadę sobie na miasto, pogadam sobie z ludźmi, zrobię zakupy, posłucham muzyki, obejrze film, pójdę na spacer i po co. To nic nie daje. Ludzie 4 lata praktyki czysto psychologicznego, ludzkiego ogólno pojętego starania się przywrócenia emocji za pomocą ludzkich metod, w tym 10 miesięcy pracy nic nie dało. Jak bym poszedł na wojnę i wybiliby mi wszystkich moich kompanów to wróciłbym z wojny do domu i jedyne co by mnie interesowało to moje leki, które muszę brać, bo bez tego nie ma dla mnie cienia szansy na jako takie byle jakie życie. a właściwie refren jaką masz diagnozę albo lepiej powiedz jakie masz objawy, które wg ciebie ci dokuczają? mnie tylko interesuje jak, czym przywrócić emocje i tylko tyle, a każdy na każdym kroku wciska mi te nic nie warte rady. Jak można nie widzieć wpływu substancji psychoaktywnych na zachowanie człowieka? Jest nieśmiały sobie chłopak, napije się i po ujakimś czasie idzie w tango. I co? Placebo? wiecie może czy można łączyć wellbutrin xr czyli inhibitor wychwytu zwrotnego noradrenaliny i dopaminy z requipem tzn. agonistą dopaminy? referen z nami jest jak z osobami, które widziały, ale po pewnym czasie wiązki, które przewodziły sygnał z oczu do mózgu przestały działać. Powiedz takiemu, żeby próbował i motywował się, wysilał się, żeby coś zobaczyć. Widzisz absurd? Czysto fizyczna sprawa.
×