
agaska
Użytkownik-
Postów
680 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez agaska
-
magdalenabmw, wiem, wiem :) Zadnego masazu bez diagnozy, heh. Ale stawiam na kregoslup. Zbyt wiele z nim problemow. Jadis, moze sprobuj spamilan?
-
magdalenabmw, mnie bolala wczoraj na wieczor, dzis od rana (tj ok. 11) nie. Poszlam spac dosc wczesnie, przed 1am. Usnelam kole 2 pewnie, spalam do 11. Z przerwami na sluchanie myszka gryzacego tutke od papieru Ogolem czuje sie niezle, ale boli mnie lewy nadgarstek no i jak wstane to w boku, takze dzis do lekarza po skierowanko na rtg. Ale jest lepiej niz bylo wczoraj. Smarowalam sie namietnie, owinelam koszulka, swetrem i koldra, wygrzalam sobie te plecki i pomoglo troche. Matka mnie chce na ten masaz kregoslupa wziac, a ja mam okres i mi sie bardzo nie chce tam jechac. No i jednak wolalabym wiedziec czy to faktycznie kregoslup. Ja z biegunkami problemu o dziwo nie mam, ale z jezdzeniem w brzuchu to juz inna para kaloszy
-
Wiem, wiem, ale mimo wszystko pomaga. Ja cwicze kata na chwile obecna :) I qigonga :) Ale musze sie wziac za te plecy ostro, tylko najpierw musze znac diagnoze. EDIT: i mama chce mnie zabrac do babki co masuje kregoslup, ale nie miesnie przy nim tylko bezposrednio kosci Kobitka ma dar, mojej matce na rwe kulszowa pomaga od lat. Zaden lekarz, zadne te medyczne terapie nie odniosly skutku, a tu masazyk raz na kwartal i matka ma spokoj.
-
magdalenabmw, pobolewa od czasu do czasu :) Zdecydowanie bardziej daje mi sie we znaki kregoslupik, ale smaruje namietnie aromatolem Wlasnie sie nim sztacham, uwieeeeelbiam ten zapach. A musze sie czyms posztachac, bo wlasnie wykupilam nowy lek przeciwhistaminowy i sie zlapalam za glowe po przeczytaniu ulotki oraz zobaczeniu wielkosci tabletek scrat, mowilam Ci juz kiedys, ze uwielbiam Twoje teksty>
-
Vasques, jesli go wyposazysz we wszystko co niezbedne: klatke, poidlo, michy, trociny, kolowrotek, hamaczek (gryzonie uwielbiaja hamaczki), zarelko - to nie sadze zeby kazala go oddac z tego wzgledu, ze szczura to moze i zwrocisz. Ale potrzebnych dla niego rzeczy juz nie. Tylko wez samca, pamietaj, ze samice lubia towarzystwo i powinny byc trzymane we 2, samce trzyma sie osobno A mama jakby jeszcze robila jakies problemy, to obiecaj, ze nie bedzie go musiala ogladac, ze szczurkiem sam sie bedziesz zajmowac, ze to nauczy Cie odpowiedzialnosci, obowiazkowosci, ze dzieki temu latwiej bedzie Ci pokonac nerwice. Aha i pogadaj o tym z terapeut,a co ona na to. Zazwyczaj jest tak, ze sa jak najbardziej za wzieciem zwierzaka. Jak bedziesz miec wsparcie w terapeucie, bedziesz miec wieksze pole manewru do przekonania mamy.
-
Vasques, powiem tak. Jak mama sie nie zgadza, ale ty masz fundusze to kup. Mama jak zobaczy, poglaska, dotknie to sie przekona :) Tylko pamietaj, ze utrzymac bedziesz go musial sam. To rowniez dobre cwiczenie odpowiedzialnosci. No i w koncu bedziesz musial wychodzic z domu - chociazby po jedzenie dla niego i zabawki
-
Vasques, to kup sobie psa? Kota? Swinke morska? Kurcze, nawet chomika... Wiesz, zwierzeta to wspaniala sprawa dla nerwicowcow. I naprawde musisz zaczac wychodzic z tego domu, bo staniesz sie agorafobem. Do tego to wszystko dazy na chwile obecna, a z agorafobii wyjsc jest baaaaaaaardzo ciezko...
-
magdalenabmw, dobrze prawisz, kobieto, bardzo dobrze :) Ja w najgorszym okresie balam sie wyjsc z lozka, bo sie balam, ze upadne na podloge, a po drodze rozbije sobie glowe czy cos. Na cale szczescie mam ukochana psinke, z ktora MUSIALAM chodzic na dwor, bo zostawalam sama w domu. Gdyby nie to, zamknelabym sie w 4 scianach i nigdzie nie wychodzila. Moja przyjaciolka wyciagala mnie tez to na miasto, to na dwor zeby pograc w badmintona czy na spacer. Sis cioteczna rowniez. I moj amancik. Zajelam sie akwarystyka i w sumie wtedy nastapil przelom - latalam sama po miescie najpierw za akwa, potem za urzadzeniami, zwirami i innymi rzeczami. Oraz nad wisla i po lesie za kamieniami i korzeniami, heh. No i oczywiscie za rybkami po akwarystykach :) Zeby urzadzic mysiolkowi dom, zwiedzilam kilka supermarketow zeby kupic wszystkie potrzebne dla niego rzeczy Takze mam i akwarium z krewetkami oraz rybkami i mysz i psa Male zoo, ale pomaga mi sie odmozdzyc :) Vasques, znajdz sobie jakies hobby, moze zapisz sie na jakies zajecia w grupie? Sztuki walki, pilka halowa, tenis stolowy... Zbieranie kamieni? Naprawde nie masz choc 1 osoby, z ktora moglbys sobie isc na spacer? Sluchaj, masz 17 lat, baw sie poki jeszcze mozesz! Gram teraz w mmorpg, zwane Margonem. Masa dzieciakow 9 - 15 lat. Jak padl serwer, wszyscy pisali: wroccie gre bo sie nuuuudzeee! Zatrwazajace to dla mnie. Dzieciak lat 13 i on sie nudzi? Zima?! Gdzie sniegu po kolana?!?! Ja w jego wieku bralam sanki na plecy i szlam szalec....
-
magdalenabmw, no dobra, to teraz dla odmiany mnie pocieszylas i nastraszylas Nie no, joke. USG nie mialam w zyciu zadnego. Nigdy. Ale badania dotykowe nie wykazaly zadnych odchylen od normy, a akurat mnie badal jak mnie tak bolalo Ciekawe jest to, ze to nie boli caly rok, ale zawsze na wiosne! W ciagu roku, w normalnych warunkach atmosferycznych to zawsze jak sobie pozwole na za duzo ruchu mam klopot wieczorem jak sie klade spac - bol blokuje mi nogi Musze sie klasc na boku, z plecow i brzucha sie nie podniose jak zacznie odpuszczac. Hm, brat nie bral zadnych tabletek przeczyszczajacych przed RTG, a zdjecie wyszlo ladnie
-
Troszke mnie pocieszylas :) No skrzywienie ledzwi mam, bo to juz wyczul lekarz przy badaniu dotykowym. Z nerkami problemow nigdy nie mialam i to raczej nie to, bo przy nerkach wystepuje problem z oddawaniem moczu, ktorego ja nie mam. U ginekologa bylam, wiec tez odpada. Pozostaje tylko kregoslup... Ewentualnie watroba/aorta brzuszna/jelito(?)/woreczek zolciowy... No nic, jutro ide do lekarza po skierowanie na RTG. Tylko przy okresie to pewnie mi nic nie pokaze. PS: no i mnie nie boli w brzuchu, ale w konkretnych miejscach. Prawy bok, miedzy pepkiem a zebrami, tuz przy pepku. Czaaasem na przestrzal. To takie... rwanie, ciagniecie. Ale zawsze po prawo. Nie jest silne, po prostu nieprzyjemne.
-
A bole w brzuchu tez mialas od tego? Dokladniej po prawo lub po lewo? Takie... przy pepku, miedzy pepkiem a zebrami, bezposrednio w boku, czasen "na przestrzal"? Po posmarowaniu mocno rozgrzewaacym plynem lub mascia to troche ustepuje. Boli glownie podczas poruszania sie, skretow tlowia, siedzenia w niezbyt wygodnej pozycji... Troche to meczace psychicznie, bo nie wiem co sie dzieje i boje sie, ze to moze byc jednak cos powaznego. Od kilku dni mnie trzyma, chcialabym zeby sobie poszlo. Choc wczoraj jeszcze z rana mnie nie bolalo, a dzis rano jak sie schylilam do skarpetek to poczulam.
-
magdalenabmw, gdyby mi dali skierowanie na RTG to bym poszla, ale zaden lekarz nie chce mi go dac. Chyba pojde do jeszcze jednego i go ladnie poprosze Choc wolalabym USG zeby miec pewnosc, ze w tym brzuchu faktycznie nic zlego nie ma No ale jak wiadomo, nie dostaje sie tego co sie chce. A problem z kregoslupem to u mnie chyba juz genetyczne. Matka ma, ojciec mial, mlodszy brat ma. Siostra cioteczna (corka brata mojej mamy) tez ma. Normalnie "starosc nie radosc" EDIT: no ok, jednak pobolewa dalej w tym boku
-
Jadis, powitac i milo mi poznac Nie daj mu sie. Co do lekow... Nie jestem ani za ani przeciw. Oczywiscie z lekami jest na pewno duzo latwiej, ale ja nie potrafilam sie do nich przemoc. Uparlam sie, ze uda mi sie samej. No i jakos poszlo. Choc czasem siegam po cwiarteczke spamilanu (bardziej jako pacebo). Zdecydowanie czesciej walne sobie polowke validola. A tak to... No coz, ide sobie ulica, mam wrazenie, ze za chwile upadne, to przystaje na chwile, oddycham gleboko, cykam na komorkowym gg do znajomej z tego forum, ze mi zle (marudzimy sobie wzajemnie ), uspokajam sie i ide dalej. Wiadomo, ze wciaz miewam lęki i obawy. Odpukac, od maja zeszlego roku, atakow paniki nie mialam. Choc pare razy bylo naprawde bardzo blisko. Duzo daje mi terapia. Teraz mialam 2 miesiace przerwy, musze sie umowic, bo mnie nosi i musze sobie pogadac A wlasnie, ostatnimi czasy bardzo szybko i bardzo latwo sie wkurzam.
-
Oj jak dawno mnie du nie bylo :) Na wstepie pragne powitac wszystkich :) Moze moj post nie bedzie dotyczyc bezposrednio dzisiejszego dnia, ale info o nim rowniez zawieral bedzie, heh. Mam wam tyle do powiedzenia... Musze sie wygadac! Jest wiec tak... Jest lepiej :) Po ponad polrocznej przerwie udalo mi sie wejsc do supermarketu i nie dostac przy tym ataku :) Weszlam nawet do takiego, w ktorym zrobilo mi sie kiedys slabo! Teraz bez problemu chodze juz do Biedronki czy Lewiatana. Wrocilam na studia, niestety musialam zmienic specjalizacje kierunku, bo byly zmiany, ktore mi nie podpasowaly. Studiuje wiec teraz Fil Angielska, tlumaczeniowa. Postaralam sie o indywidualny tok nauczania, otrzymalam go. Wystapila u mnie nietolerancja na orzechy laskowe, wloskie i migdaly Dostalam nowe leki, z duza dawka substancji czynnej i mam brac na zas przy slodyczach. Babcie mam ciezka chora. Spedzila miesiac w szpitalu (swieta, nowy rok...), nie podniosla sie juz. Jest lezaca i juz taka pozostanie. Obawiam sie niestety najgorszego Parkinson sie nasila, problemy z sercem ma coraz wieksze, nerki niedomagaja... Znow mam problem z kregoslupem. Blokuje mi nogi, promieniuje prawego podzebrza, obok pepka i do boku. No i tak sobie wedruje to tu, to tam, ale zawsze po prawo. Dzis mialam wrazenie jakby cos mi tam skakalo i nagle zauwazylam, ze mnie juz nie pobolewa przy skretach ciala. Oczywiscie psycha zadzialala, ze niby mi cos peklo - tetniak, ropien, naczyniak, cokolwiek innego, co mogloby tam byc. A kazdy lekarz mi mowi, ze to kregoslup (skrzywienie ledzwiowej czesci...), choc USG nikt mi nie robil. No ale rok temu mialam przy silnych stanach nerwicowych, jak sie polozylam do lozka, teraz troche tez polezalam, bo sie narobilam jak wol no i znow wyszlo No i mam TE DNI, ktorych zadna z kobiet nie lubi, wiec z checia leze pod kolderka, kryjac sie przed swiatem Powinnam wymienic trotki mojemu myszolcowi (tak, mam mysiola), ale brzuch mnie tak boli, ze nie chce mi sie ruszac z cieplego wyrka. Magda - zakupow na razie nie planuje. Choc pewnie i tak sie zbiore z matka i przelece po sklepach ktoregos dnia Planuje natomiast poswiecic sie nauce (ach te plany, szkoda tylko, ze nic z nich nie wychodzi ). Chce powoli zaczac chodzic na zajecia. Nie mam ich jakos kosmicznie duzo, ale malo tez nie. Takze jeszcze sporo zmian przede mna. Ale mam takie podejscie: chocbym miala rzygac i wpieprzac validola kilogramami, to mi sie uda i wroce do normalnego zycia Wiem, ze jestem w stanie i ze mi sie uda. Choc czasem te wiare gdzies trace na chwile i wylewam swoje zale, heh.
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
agaska odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
Ja studiuje pedagogike i marzy mi sie uczenie dzieciakow w szkole sredniej jakiejs albo gimnazjum :) I wierze, ze jak juz przebne przez te studia do konca, to dam sobie rade w pracy. Faktycznie, moze wez rok wolnego i podciagnij sie zdrowotnie, na pewno Ci sie uda -
Zapalenie gardła, gorączka 40 stopni i totalne lęki...
agaska odpowiedział(a) na arturk temat w Nerwica lękowa
Szczepionka nic w tej chwili nie daje. Nie uchoni Cie w 100% przed grypa niestety, za duzo odmian wirusow jest. -
Dosc powazny problem zwiazany z lekami i otoczeniem
agaska odpowiedział(a) na agaska temat w Nerwica lękowa
Jestem w trakcie terapii :) Bardzo mi ona pomaga, nie moge powiedziec, ze nie. Dzieki z slowa otuchy, ale to oszukiwanie i krycie sie jest tez meczace i ma czlek wyrzuty sumienia, ze nikt, nawet lekarz prowadzacy nie wie o tym, ze czlowiek tych lekow nie bierze. Cos musze wymyslec. -
Dosc powazny problem zwiazany z lekami i otoczeniem
agaska odpowiedział(a) na agaska temat w Nerwica lękowa
No wlasnie i w tym jest problem. Nie ufam jej do konca. Nie umiem, przez dziecinstwo. Nie mamy zbyt dobrego kontaktu. Ona mnie straszyla i straszy dalej. Ze nie bedzie mnie do konca zycia utrzymywac, ze mam studia skonczyc, isc na swoje... Ze nie bede jej na glowie siedziec. Brata by trzymala przy kiecce, mnie nie. To takie faworyzowanie cholerne jest i to boli. Wiec nie mialam wyjscia. Szpital, ktorego nie chcialam albo tabletki. Nie wybralam ani jednego ani drugiego. Po roznych lekach mialam rozne jazdy i po prostu panicznie balam sie je potem juz brac. Tylko, ze nie lubie klamac... I mam wyrzuty sumienia w te strone. Moze psychiatra zrozumie... Nie wiem sama. Moze miala juz takie przypadki i zrozumie, ale i tak jakas obawa jest, ze sie wydrze, ze skarci, ze powie, ze zle albo nie wiem... A ja nie czuje sie zebym zrobila cos zle, bo stanelam w miare na nogi o wlasnych silach i to motywuje mnie do dalszej walki. Bo mam swiadomosc, ze mozna. Nie ganie oczywiscie ludzi, ktorzy potrzebuja lekow. Sama bym teraz mogla brac, bo teraz czuje, ze podolalabym psychicznemu trudowi zwiazanemu z przelamaniem sie do nich. A to tylko po to by po prostu znow sie nie pograzyc. Lęk oczywiscie towarzyszy mi od czasu do czasu, raz czy dwa dziennie, ale mija szybko. Czasem ogarnia mnie panika, machina ma sie ochote rozkrecic i atak zlapac, ale go zduszam. -
Dosc powazny problem zwiazany z lekami i otoczeniem
agaska odpowiedział(a) na agaska temat w Nerwica lękowa
No ale ja splukiwalam tabletki w kiblu... I troche sie boje, ze mi cos powie nieteges... Wiecie, ja odczuwam powazny respekt przed lekarzami. Matka grozila mi, ze jak nie bede brac tych lekow to mnei odesle do szpitala, wiec mialam silna motywacje - nie wyladowac tam, gdzie nie chcialam. Pamietam jak moja babcia tam byla... Nie podobalo mi sie to obskorne miejsce. Teraz w ciezkich chwilach mam validol przy sobie i jazda A jak bylam u psychiatry ostatnio to tez nie powiedzialam jej, ze tych lekow nie biore. Nie wykupilam ostatnich 2 recept juz. No i nie wiem JAK mam wytlumaczyc to, ze nie bralam... -
Mam do was ludki moje kochane pytanie. Powinnam brac leki, nie biore. Mam ssri i przeciwlękowy, jako wspomagacz do niego. No i pojawia sie taka sprawa... Ze ja praktycznie rzecz biorac nie miewam juz lękow. Od konca maja nie mam atakow paniki. Jestem w stanie sama na miasto jechac, co kiedys bylo nierealne. Wyszlam z tego bez lekow. Ale wszyscy wkolo, z lekarzem wlacznie, mysla, ze ja te leki biore. I tu pojawia sie problem... Jak to odkrecic. Jak powiedziec lekarzowi, ze balam sie panicznie tych lekow, zawizielam sie w sobie i udalo mi sie jakos podzwignac na nogi. Teraz jedynie jestem sklonna brac ten wspomagacz zeby mi to wszystko nie wrocilo albo w ogole wejsc na te leki... Paromerck i Spamilan (na oba dobrze reagowalam, paromerck bralam 3 dni po pol tabletki, spamilan przy atakach paniki cala tabletke). Ale boje sie, ze moge sobie bardziej zaszkodzic niz pomoc. Choc po spamilan wciaz siegam od wielkiego swieta jak czuje sie naprawde pakudnie (czyt, siegnelam moze ze 2 razy od czerwca do teraz). Co wy o tym sadzicie?
-
Hehe, dosc upierdliwe uczucie, zwlaszcza jak zlapie w zatloczonym busie
-
Moj kardiolog to powiedzial tak: To co pisza na ulotce to jest dla ludzi, ktorzy lykaja te leki calymi garsciami
-
Jak mnie bierze panika, to owszem. Rozbieram sie z kurtki czy swetra do bluzki z krotkim rekawem jak jestem na miescie lub otwieram okna w mieszkaniu czy wylaze na balkon.
-
Z tego co wiem, reakcja anafilaktyczna wystepuje po wzieciu juz pierwszej dawki, wiec nie masz sie co martwic, choc ja tez sie ciagle pietram przed lekami Wspomagaj sie validolem i melisa.
-
Taa... Ja wlasnie jade na dziekance. W lutym powinnam wrocic na uczelnie (studia), ale nie wiem jak to bedzie. Na razie raz jest lepiej, raz gorzej. A oblac nie chce, wiadomo.