Skocz do zawartości
Nerwica.com

elfrid

Użytkownik
  • Postów

    2 750
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez elfrid

  1. ila, Na mnie działał kastrująco, zwłaszcza przez pierwsze dwa tygodnie. Ale teraz to już przeszło, tzn. dochodzi do głosu też pożądanie PS Miko chyba teraz mirtę trenuje, ale faktycznie trudno za nim nadążyć. -- 13 gru 2012, 20:15 -- Kalebx3, chyba trochę dramatyzujesz. Jak bez dokładki w ogóle nie cieszysz się obiadem, to po co jeść. Bo trzeba, czy dlatego, że się chce.
  2. beladin, Zanim poszedłem po raz pierwszy do psychiatry myślałem o życiu intensywnie przez 2 lata zawalając sprawy prywatne i zawodowe. Potem dostałem Effectin wszystko się odwróciło się do górny nogami i poczułem się na prawdę wolny. Chcę wierzyć, że wszystko zależy ode mnie, ale fakt, że chemia po raz kolejny nie zawodzi a jedna pigułka potrafi zmienić wszystko mimo, że nic w życiu z zewnętrznych okoliczności się nie zmieniło, odrywa mnie od takiego myślenia. PS Kiedy lek zaczyna działać, czuje się tą kolosalną różnicę między tym co było a tym jak jest, tym bardziej człowiek uświadamia sobie, że ten poprzedni stan był patologiczny i niezależnie od nastawienia i toku myślenia nie miał na niego wpływu. Trudno wtedy oderwać się od pigułek i regułek, które powodują, że jest tak normalnie, mimo że nikt nie odnalazł psychoanalitycznego świętego grala.
  3. ila, Też na to liczę. Dzisiaj nie tylko nie było lęków, ale wrócił nastrój i emocje. Być może paro nie jest taka zła, glebująca, kastrująca jak tu nam Miko i inni podają Bianka78, a ile czasu już bierzesz i w jakiej dawce? U mnie też w pierwszym miesiącu było falowanie, wieczory ok, ranki i dni z lękiem. Do tego cały czas doszło uczucie nijakości, bierności. Ale chyba nadal działanie się klaruje. Dlatego tak jak pisze beladin, warto brać lek przez 2 miesiące, żeby faktycznie przekonać się o jego działaniu - skoro i tak męczyliśmy się z wprowadzeniem i ustawieniem na danej dawce.
  4. Mam nadzieję, że tak jest, dzięki za odpowiedź. Z dotychczasowych 2 branych leków: wenla i fluo działały one stosunkowo szybko, pewnie przez swoje działanie pobudzające i aktywizujące. Dlatego zastanawiałem się czy jest sens dłużej czekać np. 2,5 miesiąca (swoją drogą jak wytrzymałeś z tym wkur.ieniem na sertralinie tyle czasu). Ale skoro faktycznie można przeczytać na forum, że niektórzy po 2-3 miesiącach brania poczuli się w końcu ok, to warto. I dzisiejszy dzień wyraźnie na + inny od poprzednich daje do zrozumienia, żeby kontynuować.
  5. Biorę podstawową dawkę 20mg. Pierwsze działanie przeciwlękowe było widoczne po 2 tygodniach - odstawiłem Xanax zupełnie. Ale cały czas towarzyszyła mi bierność, nijakość, problemy ze skupieniem. Dzisiaj o dziwo mam energię, pozytywne emocje, nastawienie. Dlatego zastanawiam się czy działanie paro jeszcze może się rozwijać, albo dopiero po miesiącu przeszły te skutki uboczne wynikające z działania antycholinergicznego?
  6. pannaMartka, ale fluoksetyna działała na Ciebie uspokajająco? Mogłaś się odprężyć, zrelaksować, w środku Cię nie roznosiło?
  7. Na prawdę uważasz, że warto czekać aż 2,5 miesiąca na działanie leku? Podobno miesiąc wystarczy? Ja od 15 XI biorę paroksetynę i już zaczynałem wątpić, ale skoro pełne działanie leku może działać z takim opóźnieniem, to może faktycznie warto czekać, czekać i jeszcze raz czekać...
  8. Połączenie SSRI + mirta/mianseryna jest bardzo dobrym i popularnym połączeniem. Leki świetnie się uzupełniają niwelując wzajemnie swoje skutki uboczne. Niestety pomimo usilnych prób musiałem odstawić mianserynę z powodu tycia. Z chęcią bym wrócił do któryś z tych leków jako dodatek do paroksetyny, ale nie mam pomysłu jak wygrać z nadmiernym apetytem, zatrzymaniem wody w organizmie itp. Mikom, bierzesz słuszna dawkę mirty, jak sobie z tym radzisz? -- 13 gru 2012, 19:39 -- trek, na lęki z własnego skromnego doświadczenia mogę polecić Ci wenlafaksynę. Puszcza napięcie, obawy, stres. Człowiek po prostu czuje się dobrze. Ewentualnie możesz spróbować nowości, skoro tyle leków Ci nie leży (brałeś je wszystkie w odpowiedniej dawce wystarczająco długo?) np. valdoxanu, cymbalty. Na niektórych dobrze działa stara poczciwa amitryptylina. Moja psychiatra uważa, że spamilan to słaby lek w porównaniu z SSRI. Ewentualnie jeszcze Coaxil, w innym mechanizmie, też zarejestrowany do lęków.
  9. Po raz pierwszy od 15 XI, od kiedy biorę Paxtin odczuwałem brak lęku, a jednocześnie pozytywne emocje. Czy to światełku w tunelu, że jednak nijakość i bierność, o którą obwiniałem paroksetynę przechodzi? Mam nadzieję...
  10. oxygen_80, skoro lepiej Ci na 30mg niż 40mg to może idź za ciosem odstaw całkiem Brałeś jakieś inne leki poza paro, takie dodające energii, której Ci brakuje? Co pierwotnie było nie tak?
  11. lubudubu, Wenle brałem przez trzy lata, skończyłem ponad 5 lat temu. Ale z tego co pamiętam działała naprawdę dobrze. Podczas jej brania nie stosowałem w ogóle benzo. Uważam że wenla i fluo w jakimś stopniu są podobne w skutkach swojego działania, z tą różnicą, że wenla bardziej rozluźnia. Jednak nie ma to nic wspólnego z tym tumiwisizmem i obojętnością skutkujących nijakością charakterystyczną dla paroksetyny. Zawsze możesz spróbować, jeśli po 2 miesiącach napięcie dalej będzie się utrzymywać, odstawisz. Na Twoim miejscu jednak nie generalizowałbym tak leków SSRI. Mimo, że z tej samej grupy są dość zróżnicowane. Nigdy bym nie uwierzył, gdybym faktycznie nie wiedział, że np. paro i fluo to ten sam wspólny mianownik. Ich działanie w moim przypadku było tak różne - paro zobojętnia doprowadzając do jakiejś stagnacji emocjonalnej, fluo motywuje, nakręca odczucia. Fakt, że trafił się gorszy czas i nie mogłem sobie poradzić na niej ze stresem. Ale po odstawieniu i przejściu na paro, jednak rozważam powrót. Wolę być zestresowany, niż senny, zmulony, z funkcjami poznawczymi na poziomie emeryta - nie mówię, że to skutek paro, bo pierwotnie bez leków, też mam takie objawy. Być może paro sobie z nimi nie radzi, być może je nasila. Także nie rezygnuj ze całej grupy. To, że paro albo fluo się nie sprawdziła, nie znaczy, że sertralina czy citalopram nie chwycą lub będą działać w taki sam sposób. Tylko żeby móc to rzetelnie ocenić trzeba wytrzymać ten pierwszy miesiąc w stałej dawce niezależnie od wszystkiego.
  12. lubudubu, u mnie podobnie w zakresie objawów: zamartwianie się (od dziecka), cechy osobowości unikającej, wycofanie w postaci senności. Ale u mnie fluoksetyna działa dobrze na w/w dolegliwości, tylko niestety powodowała nerwowość. Jeśli masz wątpliwości co do leków sertotoninowych może spróbuj Wellebutrinu. Ale niestety on również powoduje napięcie, nerwowość. Dziwne, że fluo tak na Ciebie działała. Jak dla mnie ona świetnie pomaga na neurotyczną osobowość, człowiek skupia się na życiu, celach, zadaniach. Przestaje być taką pierdołą, rozmemłaną dupą wołową.
  13. lubudubu, A jakie objawy Ci dokuczają, kiedy nie bierzesz leków? Bardziej zmęczenie i senność, brak motywacji czy lęk, napięcie, jakieś objawy somatyczne? Próbowałeś fluoksetyny? PS Wenlafaksyna to świetny lek. Ile czasu ją brałeś?
  14. miko84, drążę temat, bo jednak nie jestem do końca zadowolony z paroksetyny. Nie wdając się w kwestie farmakologiczne z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że moim zdaniem fluoksetyna wydaje się dużo silniejsza niż paroksetyna. Przede wszystkim podnosi napęd, zwiększa motywację, pewność siebie, finalnie niweluje też lęki. Odstawiłem ją właśnie ze względu na zbyt duże zaangażowanie, które łączyło się ze stresem i dokuczliwą niemożliwością odprężenia. Teraz biorę paroksetynę, która mnie wyciszyła, nie odczuwam wewnętrznego napięcia, mogę się spokojnie rozwalić wieczorem na kanapie i robić dosłownie nic. Na paro zyskałem spokój, a właściwie obojętność - bo miejscami nadal odczuwam jakiś "cichy lęk" - a utraciłem całą resztę. Energię, zaangażowanie, motywację, jakąś pewność siebie, kreatywność. Jestem cichy i spokojny, a świat toczy się gdzieś za szybą, za oknem, ale na pewno nie w mojej obecności. To wszystko chyba prowadzi prowadzi do dwóch rzeczy. Po pierwsze czy faktycznie paro jest dla mnie optymalnym rozwiązaniem - czy nie lepiej żyć w stresie ale jednak żyć (stres to jednak nie jest lęk)? Po drugie jednak gdyby wszystkie SSRI miały wywoływać napięcie w mechanizmie o którym piszesz (siła wychwytu serotoniny), to jednak na paro powinienem być bardziej nabuzowany niż na fluo, którą uważasz za słaby lek. PS Może to niewłaściwy wątek. Ale paro to dziwny lek. Pierwszy antydepresant, który wydaje się nijaki. Niby działa, na pewno wycisza, trochę glebuje, ale w porównaniu do wenli, fluo, nigdy nie nazwałbym go lekiem o działaniu przeciwdepresyjnym. -- 11 gru 2012, 20:33 -- PS II I kolejny dowód na to, że warto próbować różnych SSRI, bo jednak ich działanie może całkowicie odmienne skutki jak np. właśnie fluo i paro.
  15. oxygen_80, z tą specjalizacją z psychiatrii to bym uważał, podobno najciemniej pod latarnią A swobodny dostęp do recept i leków ostatecznie to chyba i nam by nie wyszedł na zdrowie. lubudubu, a co Ci ostatecznie pomogło jeśli nie paroksetyna? Pytam ponieważ sam odczuwam lekki tumiwisizm po paroksetynie, swoistą nijakość. Mogłoby to w pewnych okolicznościach stanowić jakiś plus, ale niestety poszły w dół funkcje poznawcze w postaci braku kreatywności, skupienia. Poza tym brak emocji, motywacji i zniechęcenie do codzienności raczej nie jest objawem dobrego przystosowania. A w dzień nadal odczuwam jakiś taki, nazwijmy to, "cichy lęk". Zwiększać dawki chyba nie ma sensu. Dlatego zastanawiam się, czy paroksetyna to jednak optymalne rozwiązanie? Nigdy nie miałem ataków paniki, bardziej z powodu napięcia byłem przewlekle zmęczony. -- 11 gru 2012, 20:04 -- dominika92, Ja łączyłem paro z benzo i do tego ibupromem max - nic mi nie było, nawet bólu brzucha. Także nie żałuj sobie
  16. miko84, W takim razie dlaczego przede wszystkim SSRI są zarejestrowane do leczenia lęków, skoro tworzą wewnętrzne napięcie? To napięcie ma występować tylko na początku brania, potem organizm powinien się przystosować. Zmienia się nastrój, zmienia się postrzegania świata, brak też powodów do lęku i napięcia. Chociaż w jakimś sensie rozumiem o czym mówisz, bo biorąc fluo z mianseryną czułem się naturalniej, spokojniej.
  17. secretladykkk, generalnie leki działają. Odpukać jakbyś musiała zmienić to, moim zdaniem, przy początkowym stosowaniu benzo udałoby się wprowadzić i sertralinę i wenlafaksynę. Tylko trzeba przetrzymać miesiąc. Na pewno jest łatwiej kiedy wraz z SSRI zaczyna się benzo, niż jak stosowało się już wcześniej przez dłuższy okres clona. Zresztą w różnym okresie życia, w zależności od objawów, które bardziej dokuczają, można różnie reagować na te same leki. omeeena, samo życie. U mnie wenlafaksyna po 3 latach przestała działać. Fluo zmieniłem mimo, że cały czas działalo, bo miałem dość sztucznego nakręcenia, a że doszły sytuacje stresowe, to pojawił się lęk. Nie mogę wykluczyć, że i paro kiedyś przestanie działać, jeśli ostatecznie zaskoczy. Ale wszystko zmierza w tym kierunku. Miko to mnie zdołowałeś. Myślałem, że jak się na początku nie tyje, tzn., że zagrożenie minęło i już ten problem się nie pojawi.
  18. secretladykkk, Albo zaczynać kolejny. Aż farmakologiczna historia zatoczy kolo i znowu po 10 latach wróci się do paroksetyny.
  19. Dokładnie. Lepsze sztuczne nakręcenie niż totalny brak sił i problemy z wykonywaniem podstawowych czynności. Życzę powodzenia i mam nadzieję, że fluo będzie Ci służyć, a to wewnętrzne podenerwowanie przejdzie.
  20. selina, niestety przy lekach aktywizujących często występuje takie wewnętrzne poddenerwowanie. Przy fluoksetynie może być to tylko początkowy skutek uboczny, który przejdzie do miesiąca. Jednak również może się okazać, że będzie Ci towarzyszył przez cały okres brania leku. Wtedy już trzeba zrobić bilans korzyści i strat. Fluo na pewno Cię zmotywuje do życia, działania, zainteresuje codziennymi sprawami. Człowiek przestaje być pierdołowaty, nie skupia się na rzeczach nieistotnych. To dobry lek. Ale może powodować takie "sztuczne nakręcenie".
  21. Ale zaburzenia akomodacji oka występują raczej tylko na początku, jako skutek uboczny, który przechodzi wraz z dalszym braniem leku. Nie jest to powikłanie leczenia, które postępuje stale i jest nieodwracalnie. miko84, na prawdę tyje się na paroksetynie dopiero po kilku miesiącach? Ja na razie jestem zadowolony, bo ani nie wzrasta łaknienie ani waga. U Ciebie przyrost był spowodowany nadmiernym apetytem, czy tycie wystąpiło pomimo tego, że jadłeś tyle co zwykle?
  22. miko84, a może to "mini ADHD" wynika z lęku i stąd napięcie wewnętrzne, przymus ruchu, a tym samym brak efektu przy metylo? Czy problemy z usiedzeniem w miejscu i koncentracją wynikały z braku możliwości skupienia uwagi i łatwego rozpraszania, czy dlatego, że podskórnie czułeś, że coś jest nie tak? Uważasz, że to SSRI powodują takie napięcie, czy było ono już wcześniej, a leki z tej grupy po prostu okazały się nieskuteczne?
  23. lubudubu, A dlaczego w ogóle zacząłeś brać paroksetynę? Na co miała Ci pomóc?
  24. lubudubu, Faktycznie to bardziej pasuje do neuroleptyków. Brałem przez ponad trzy lata wenlafaksyne, fluoksetyne i w trakcie jak i pod odstawieniu nie miałem tego typu problemów. Z paro nie powinno być inaczej, skoro to ta sama grupa leków. Poza tym na ulotkach SSRI nie piszą o skutkach typu dyskinezy, dystonie.
  25. miko84, też mam problem z potliwością. Ale na fluoksetynie o niej zapomniałem. Paroksetyna nie działa tu jeszcze w pełni, ale myślę, że będzie lepiej. Też kiedyś tak miałem, mi było duszno, zwłaszcza lecie w pomieszczeniach czy środkach komunikacji miesjskiej, a ludzi się dziwili bo dla nich było ok. Ale te problemy miałem zanim zacząłem brać leki, które ten objaw minimalizowały albo całkowicie niwelowały. Wiem, że jest to dokuczliwe. Ale przy pogodnym nastroju (a po paro jest u mnie coraz lepiej) jest to mniej denerwujące, aż w końcu przechodzi. Chociaż SSRI, czy SNRI mogą na początku to potęgować, jak inne objawy. Skoro paro działało na ZOK skutecznie to czemu nie dołączyć do niej mirty, tylko od razu odstawiać paro?
×