nie wiem czy to ma cos wspólnego z lekiem, niech sie wypowie ktos kompetentny w tej dziedzinie
dla mnie najwiekszym problemem jest brak ochoty na seksa, dosłownie zero, moj chlopak sie troche buntuje, w sumie nie dziwie sie, raz na miesiąc i to po dlugich staraniach to prawie wcale a doszlo do tego, ze nawet udawalam orgazmy Boże, mam nadzieje, ze on nigdy tego nie przeczyta.
Victorek, ja zawsze czulam ze serce zaczyna mi sie nakrecac, coraz szybciej i szybciej, do tego krecilo mi sie w glowie, dusznosci, i jesli w pore nie usiadlam na jakiejs lawce to tracilam przytomnosc
Adaś2222, jesli doskonalenie siebie poprawia ci nastrój, to pewnie nic w tym złego, byle nie popasc w przesadę. wszystko ma swoje granice. jak zaczniesz obrywac skórki az po łokcie, i powyrywasz włosy z głowy bo nie bedą sie "komponowały" z resztą , to chyba bedzie powód do zmartwien.
Adaś2222, z wyzej wymienionych mam tylko to obrywanie skórek az do krwi, zawsze zbieram opieprz od mojego faceta za to, ze jak to brzydko wygląda, ze niezadbane rece bla bla.
wiem, a najgorsze jest to, ze im bardziej chcesz zasnąc, tym gorzej ci to wychodzi. lewy bok, prawy bok, brzuch, plecy, w zadnej pozycji nie zasniesz. w koncu dajesz za wygraną i "przeczekujesz" do rana. a w dzien chodzisz jak zombi z niewyspania.
ja tez mialam jazdy wieczorne, balam sie jak cholera, bo zwykle na wieczór łapała mnie gula w gardle i panika, gdy to przeszło, pozostał lęk przed lękiem jak to ładnie okreslila moja pani doktor. teraz cierpie na bezsennosc, wiec pol nocy czytam ksiązke a drugie pol przewracam sie z boku na bok oczekując ranka.
ja mialam problemy z oddychaniem, gdy wyszlam po kilku schodkach, albo podbieglam do autobusu 5 metrów, myslalam, ze to wina fajek, na pewno w jakims stopniu tez, ale gdy zaczely sie omdlenia i serducho nawalalo jak szalone to poszlam do kardiologa. no i prosze - tachykardia zatokowa (czestoskurcz), tętno ok 250 na min., rach ciach, ablacja i po sprawie.
siema żuczki
wczoraj troche poimprezowalam i dzis głowa cięzka. wyszlam do sklepu po fajki (rzut beretem od domu) i mnie na boki zarzucało. zaczełam wiec liczyc popękane płytki chodnikowe i w myslach gadalam sama do siebie, że mi sie uda dojść i wrócic, ze nic mi sie nie stanie itp. po kazdej imprezie obiecuje sobie, ze to juz ostatni raz , bo na drugi dzien jest masakra, ale jakos nie potrafie byc konsekwentna w tej kwestii
[Dodane po edycji:]
Korba, dupa w sensie, ze nic z tego?
ja uwielbiam gotować ale wolę improwizację w kuchni niz jakies przepisy z ksiązki kucharskiej. uwielbiam doprawiac, sprawdzac smak, wąchac, krzatac sie po kuchni
ja lubię zimę, wieczorki jesienne też są OK ale tylko wtedy gdy nie nawala mi deszczem po oknach i nie wieje wiatr przypominający zawodzenie psa albo dziecka. ogólnie nie lubie silnego wiatru, jest udowodnione naukowo, ze gdy np. wieje halny to wzrasta liczba samobójstw