Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
Ja skakałam nawet i o 100mg z dnia na dzień, ale u mnie to nie powodowało niczego, żadnego przejściowego pogorszenia czy jakichkolwiek turbulencji. Dlatego właśnie mój lekarz uważa, że to jest lek jakby stworzony pode mnie. Mogę z dnia na dzień wejść z 0 na 100mg i tego nie odczuć w negatywny sposób, w ten sam sposób zejść i też gra, a działa przy tym na to na co ma działać. W sumie jak go brałam to każda moja wizyta zaczynała się od pytania ile ja w sumie biorę aktualnie sertraliny, bo to co on miał wpisane jako dawkę zaleconą, rzadko się zgadzało z tym ile brałam przy okazji następnej wizyty - lekarz w dawkowanie totalnie nie ingerował, miałam sobie sama ustalać dawkę tak żebym się czuła dobrze, a jaka ta dawka będzie to już mu wisiało (oczywiście w terapeutycznym zakresie dawek). Jednym słowem przy tym leku była zasada - "róbta co chceta" konsultowałam tylko smsowo jak miałam wątpliwości czy przy jakichś pogorszeniach itp. w dobrym kierunku myślę np. o zmniejszeniu czy zwiększeniu dawki, ale to bardzo rzadko, bo ja nie przy każdym pogorszeniu od razu manipulowałam dawkami, bo jednak często w ogóle nie było takiej potrzeby i samoistnie wracało wszystko do normy. Nie, nawet jak brałam 200mg to wszystko w 1 dawce. Branie popołudniu może zacząć powodować problemy ze snem. I nawet nie wiem co te 25mg brane popołudniu miałoby sprawić, bo z punktu widzenia czasu działania leku to nic nie zrobi poza ewentualnym spowodowaniem problemów ze snem.
-
no coś Ty! Jest nawet strona navoica.com z darmowymi kursami. Po polsku i po angielsku. Są tam różne kategorie. To na tej stronie zrobiłam kurs psychologia społeczna, a na płatnej stronie z kursami (ok. 100zl) zrobilam kurs Psychologia osobowosci i dostalam nawetod nich pocztą dyplom i oczywiście certyfikat. Na navoica.pl dostajesz tylko certyfikat, ale musisz sama go wydrukować z tego co kojarzę. Ja polecam. Już kilka osób z forum korzysta z navoica.pl. Może Ci się coś tam spodoba.
-
-
Jak kolorowo wszystkie kolory tęczy! Piękna jesteś! Tylko więcej uśmiechu proszę.
-
Moja ciocia też ma urodziny w Wigilię. W takim razie życzę twojej dużo siły i wytrwałości! Naprawdę szkoda mi Twojej cioci, widać, że ciągle walczy. Żyje, bo walczy. To najważniejsze. Może kiedyś wyjdzie gdzieś dalej, sama. Tego jej życzę. Tak. I dlatego uważam, że CHAD jest cięższą do zniesienia chorobą niż schizofrenia. W CHADzie masz wszystko: depresja, mania, psychoza. To musi bardziej męczyć człowieka. Na oddziale jak teraz byłam była taka dziewczyna w silnej manii, wszędzie było jej pełno a jak wpadła w depresję to z łóżka wychodziła tylko na posiłki i do łazienki. Nie do poznania osoba. Nawet na palarnię nie chodziła, chociaż wcześniej ciągle na niej przesiadywała. Ja też muszę schudnąć. Odkąd leczę się na schizofrenię przytyłam ponad 30 kg. Leki, brak ruchu, pomimo, że wcale źle i dużo nie jem. No ale jak się człowiek zamknie w pokoju i nie ma siły wyjść do sklepu to się tyje. Błędne koło. U mnie to schudnięcie, spacery, też chcę sobie postanowić, że co najmniej godzinę dziennie spędzę na czytaniu. Zaniedbałam trochę to, ale ja wiecznie jestem nieusatysfakcjonowana w tej kwestii. No i fajki. Najlepiej jakbym rzuciła, ale raczej to nie przejdzie. może uda się ograniczyć, albo przerzucić na e-peta albo na iqosa. No i się nabawiłam cukrzycy insulinoniezależnej. Kurde ja mam takie problemy z okresem przez leki, że masakra.Bywało, że pół roku nie miałam i żadne leki anty nie pomagały. Teraz mi się w miarę uregulowało. Wracaj do zdrowia! Na pewno ważne jest to, że ją rozumiesz i wspierasz. Dobra z Ciebie osóbka. Jesteś wyjątkowa, bo masz dobre serce i tak, w pewien sposób jesteś lepszą osobą, bo więcej widzisz, więcej czujesz. Rozumiesz. Świat i ludzi. I to sprawia cię osobą lepszą od motłochu, który chodzi po tej ziemi. Bez empatii, bez serca. Uchhh też tego nie rozumiem ale u mnie nie porusza się tematów politycznych i religijnych. Dzięki Bogu A o pierdołach w taki czas to lubię pogadać. Odmóżdżam się i nie myślę o tym całym gównie. no i bardzo dobre podejście! Ja tak siedziałamw czoraj i sobie myślałam... co by było, gdyby mamy zabrakło, gdyby nie przeżyła, co by było, gdybym ja jednak rzuciła się pod ten pociąg... zrobiło mi się tak smutno... naszły mnie wyrzuty sumienia. Mama żyje, ja żyję. I jesteśmy bezpieczne. Przynajmniej w tej chwili.
-
Jaki jest wg Ciebie najlepszy neuroleptyk? 🌀🦋
cynthia odpowiedział(a) na Verinia temat w Leki przeciwpsychotyczne
Ja lamotryginę biorę 200 mg ale to jest chyba stabilizator nastroju. -
Ale do tego jest potrzebna matura?
-
Dlatego sobie to daruję. Robię jedynie kursy przez internet. Mam już dwa certyfikaty i dyplom. Ale to bardziej dla własnej satysfakcji
-
no to trzeba lubić i ćwiczyć. Dla mnie to frajda, więc się nauczyłam
-
Leżę, słucham muzyczki z tv na yt, i piszę tutaj. Może potem rysowanko. jakiś lekki makijaż może strzelę.
-
Jaki jest wg Ciebie najlepszy neuroleptyk? 🌀🦋
Verinia odpowiedział(a) na Verinia temat w Leki przeciwpsychotyczne
@cynthia Z tych co wymieniłaś brałam arypriprazol, bardzo długo. I okazało się, że brałam zły lek. NIe wiedziałam, że to przez niego czuję się tragicznie, bo miałam jeszcze inne leki. Klozapolu nie brałam. Rxulti też nie. Haloperidol kiedyś tak, bo miałam straszne urojenia. Nie pomagał zbytnio, miałam straszną depresję, czułam się jak warzywo bez żądnego życia, i dziwny chód. Teraz biorę.... Kwetiapina, Lamotrygina, Pregabalina, Escitalopram i Flupentiksol. Latudę kiedyś brałam. NIe był zły, ale byłam bardzo zmęczona i senna po nim. W sumie wtedy też depresja była, ale nie wiem czy od latudy. DLa każdego coś innego A idealnych leków niestety nie ma. -
ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)
Verinia odpowiedział(a) na Martka temat w Leki przeciwdepresyjne
Nie dała mi 20mg, bo powiedziała, że dostanę manii. Lek zaczął już mocno działać. Czuję dobry nastrój, naprawdę to niesamowite. CIeszę się, ale też nie nastawiam się, że będzie to trwało wiecznie przy mojej chorobie. No ale na razie cieszę się cieszeniem się. No i lęków też nie mam. - Dzisiaj
-
Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)
Lusesita Dolores odpowiedział(a) na Dryagan temat w Off-topic
Ja pranie robie -
Ja też dzisiaj miałam ciężką noc, także łączę się w bólu. Nie mogłam zasnąć do 3, a jak już zasnęłam to i tak wybudzałam się co 2h chociaż ja to trochę miałam na własne życzenie - godzinna drzemka późnym popołudniem nie była dobrym pomysłem z tym, że u mnie odstawienie wenlafaksyny namieszało mocno ze spaniem - także na razie akceptuję i obserwuję. W poniedziałek mam telewizytę z lekarką, bo spodziewała się problemów i od razu na wizycie ją ustaliła po 2 tyg., żeby sprawdzić jak mocno mnie przeorało. Chociaż teraz mimo kiepskiej nocy czuję się nieźle i oby tak zostało
-
Tak, ona leczy się od 30 lat chyba jakoś, może nawet dłużej. Byłam w milionach szpitali w cąłym kraju. Ale na szczęście obecnie czuje się lepiej i wychodzi w towarzystwie dziadka na spacery. A to dużo, bo ileś lat nie wyszła nawet na balkon. Teraz wiem, że bierze klozapol i reagilę, a reszty leków nie znam. Także no cóż. Ciężką ma chorobą, bardzo zaawansowaną. Ciocia ma urodziny w Wigilię i mega cieszyła się z prezentów, które jej przygotowałam z mamą. Lubię, gdy się uśmiecha. Mamy słaby kontakt, bo unika ludzi, a ja to szanuję i rozumiem. Oby Nowy Rok był jest sprzyjający Dziękuję Ja CIebie też i to jak szybko. WIesz... mania jeszcze bywa do zniesienia, dużó energii, głupie rzeczy się robi. Dla samego chorego nie jest to cierpienie wtedy, tylko męczące potem, bo się prawie nie śpi, albo w ogóle. Człowiek ma swój przyspieszony świat. Na zewnątrz jest to już widoczne. Bliscy nie mają siły do takiej osoby. A u mnie mania często przeradzała się w psychozę. No ale to już znasz. Dzięki wielkie Ty też jesteś silna. I będziesz! Moim postanowieniem jest schudnąć. Dostałam mounjuaro w zastrzykach, bo po licie dużo przytyłam i nabawiłam się ogólnie insulinooporności. Nie mogę schudnąć. NIe jem dużo, ale mało się ruszam. Więc kolejne postanowienie: więcej sportu, tak jak za dawnych lat. Kolejne postanowienie.... haha, więcej czytać! wczoraj byłam. NIe było źle. Dzieciaki się ze mną wydurniały. A z rodziną parę wymian zdań i do chaty. Dziś nie idę, bo mam wirusa chyba. Od kilku dni wymiotuję. Jeszcze dostałam okres. Więc zostaję sama w domu!!!! jeeeej Totalnie CIę rozumiem. U mnie też wszyscy wiedzą. NIe wiem, co o mnie myślą. Ale nawet specjalnie mnie to nie obchodzi. Mam dobry kontakt z dziadkiem, ciocią i drugą ciocią no i tymi z młodszych kuzynek. No i babcia też jest super. OD strony ojca się dogadujemy, ale tam już panuje ciężka choroba u cioci, więc też nie siedzimy długo, żeby jej nie męczyć. Często się zamykała w pokoju i nie wychodziła do nas. NIkt jej nie zmuszał. Moja rodzina to rozumie. A ciocia mnie lubi. Zawsze się cieszy, gdy mnie widzi, a w tym roku była bardzo zadowolona z podarunków. Życzę jej jak najlepiej. Ja też często uciekałam szybko, tyle że autem z tatą, bo nie prowadzę, mimo prawka. Przeważnie przy stole coś tam powiem, pogadam, ale bez szału. Ci ludzie to nie moje klimaty (nie wszyscy). Może myślą, że są lepsi? ALe przepraszam, halo. To ja jestem lepsza. Czasem tak o sobie myślę, może przez ChAD, a może dlatego, że całe życie czułam się gorsza od innych. I mi się zmieniło. NIech tak pozostanie. Jest wielu ludzi, którzy nie cierpią świąt, bo muszą siedzieć z ludźmi z którymi już mało co ich łączy. @cynthia WIele razy na Święta czułam się fatalnie. WIesz... dopiero ten rok stał się łąskawy. I to od niedawna (nowe leki). Oby to trwało. Tobie też życzę jak najlepszego samopoczucia. NIe przejmuj się świętami. Bardzo często patrzyłam się w jakiś obiekt, nic nie mówiłam, wychodziłam do domu bardzo szybko. Nie rozumiałam jak można tak długo gadać z ludźmi o pierdołach, polityce i religii. A ze mnie to taki samotnik. Lubię się zaszyć w pokoju i oddzielić. No ale byłam chociaż na WIgilii, żeby mnie zobaczyli. WIdzę po twarzach rodziny, że niektórzy cieszą się na mój widok, a inni ledwo cześć do mnie. WTF? to przez moją chorobę i szpitale? TO POWIEM WAM> BAJ BAJ!!!!!
-
Dziękuję za życzenia. Dla Was też miłej, świątecznej atmosfery pełnej magii! Dzisiaj będą prawdziwe potrawy, czyli... sałatki! W Boże Narodzenie jest u nas mnóstwo rodzajów tych sałatek. A że nie jadę na Święta dzisiaj do nikogo, to poprosiłam tatę, aby mi wziął trochę jakiejś sałatki od babci A sobie zrobię na kolację sałatkę z tuńczyka z chlebem
-
Wykradł dane logowania do dziennika elektronicznego nauczyciela, który jest też administratorem dziennika. Pozmieniał wagi ocen (w końcu średnia ważona obowiązuje w szkole i zrobił to tak, żeby podwyższyć oceny zwłaszcza tym którym np. wychodziły 1 na koniec roku, m.in. sobie) i uzyskał tym samym dostęp do danych wrażliwych wszystkich uczniów, rodziców uczniów i każdego kto ma konto w systemie (imiona, nazwiska, nr pesel, adres zamieszkania, mail etc., w zależności od rodzaju konta danej osoby). UODO takie sprawy kocha i kocha nakładać duże kary finansowe - w końcu wyciek danych wrażliwych. W tym przypadku sprawa trafiła na policję, szkoła musiała poinformować wszystkich o wycieku danych, bo taki obowiązek UODO nakłada. Kary chyba nie dostali, przez szybką i prawidłową reakcję, a przynajmniej na stronie UODO nie ma nic, a ich decyzje są jawne, do sprawdzenia na stronie urzędu. Nie mam pewności czy to on, ale on mi pasuje przez kilka informacji które usłyszałam nawet od tego ucznia, nie związanych ze sprawą, ale jak się wszystko poskłada w całość, to pasuje. Żeby było śmieszniej - jest to syn nauczycielki pracującej w tej szkole (ale mama nie jest administratorem dziennika, także jej dane logowania nic by mu nie dały, wykradł dane logowania innego nauczyciela, a konkretnie hasło, bo loginy wszyscy mają na tej samej zasadzie).
-
@Catriona Moim zdaniem dobrze mówi. Jeśli nie chcesz długo siedzieć z rodziną, to nie siedź. Po prostu powiedz, że już czas na Ciebie. Ja wiele razy wychodziłam najwcześniej, gdy nie chciało mi się siedzieć z wszystkimi. Jeżdżę często na święta (nie zawsze), bo są tam osoby z którymi naprawdę chcę się widzieć. A są takie z którymi po prostu nie rozmawiam. W tym roku z połową stołu zamieniłam parę słów, więcej z dziadkiem i młodszymi kuzynkami. Trochę z dwoma ciociami, bo są naprawdę wspaniałe. Czytałam też fragment Pisma Świętego, bo mam dobrą dykcję. Także u mnie to nie z nieśmiałości wynika chęć oddzielenia, tylko różnica charakterów. Za mną też nie każdy przepada. To normalne. Coraz mniej mnie łączy z kuzynką parę lat młodszą ode mnie. Wczoraj zamieniłyśmy może trzy zdania, a kiedyś potrafiłyśmy gadać godzinami. Ale tak to jest w życiu. MI przykro na pewno nie jest z tego powodu. Nawet może i lepiej Trochę offtop zrobiłam w tym poście, ale chciałam Wam wszystkim pokazać jak to bywa w rodzinie. NIKT nie ma prawa Cię zmuszać do siedzenie z rodziną. Czasem mnie wgl nie było na świętach, gdy np. źle się czułam, albo chciałam pobyć sama. Pytali się o mnie, ale potem zaczęli już swoje rozmowy. Wiem, że nie jestem najlepszym przykladem, bo mieszkając czasowo z rodzicami teraz, chodzę do kościoła. Ale to też w sumie mój wybór tak naprawdę, bo mogłabym powiedzieć, że nie wierzę, ale nie chcę tworzyć spiętej atmosfery w domu, bo jeszcze razem pracujemy. To jest inna mentalność, u mnie wiara jest bardzo ważna. ALe jeśli gadamy o Bogu w domu, to ja jasno przedstawiam swój punkt widzenia. Po prostu z szacunku i spokoju własnego idę na tę niecałą godzinę do kościoła, ale też nie zawsze. Trochę to dziecinnne, no ale mieszkam z nimi na tę chwilę. Za jakiś czas się przenoszę, więc już będę bardziej niezależna.
-
Wczoraj było lepiej, a dzisiaj problemy ze snem w nocy spore. Od rana jakoś gorąco i w środku pobudzenie, serce wali. Niepotrzebnie śniadanie jadłem. Mogłem na głodnego wziąć prege... Ojciec chodzi już i zerka ukradkiem. Na pewno chętnie by się napił czegoś, ale no nie będę pił kiedy jestem na Paroksetynie. Raczej nigdy nie piję dużo, ale też szkoda mi coś zepsuć i zaczynać od nowa
-
-
Też zawsze byłam outsiderem. Mogę porozmawiać, ale czuję, że i tak jestem oddzielona. ALe ja to zaakceptowałam. Już nie próbuję się dopaswywyać, czy śmiać się z czegoś co mówią, gdy mnie to nie bawi. Nie udaję nikogo. Często odchodzę, gdy długo gadają tzw "small talk". A wczoraj zauważyłam, że najbardziej do mnie garną się te młodsze istoty. 9,11,14 lat - nastolatki można powiedzieć. Aż mi głupio było, że mówiłam, że nie znoszę dzieci. Ale u mnie jest o często zależne od nastroju. Wczoraj miałam dobry, a i tak nie złapałam zbytniego kontaktu z rodziną. Tzn rozmawiałam, ale sama nawet nie wiem co mówiłam, bo było to takie błahe i nudne. Po prostu jakoś ciągnęłam ten small talk i blablabla. No ja nie pasuje do takkich ludzi. I ja, i oni pewnie też to czują. A młodsze osoby są jeszcze bardziej wyluzowane. Można się z nimi powydurniać. A to bardzo lubię robić. Także wczorajsze spotkanie na plus raczej. Nigdy nie wejdę do grupy, bo jestem inna. To się nie zmieni. Zawsze będę sama. Czy to sama ze sobą, czy w tłumie. Ale Jung powiedział, że jesteśmy najrzadszymi osobowościami. Coś tam jeszcze o tym mówił, ale dokładnie nie pamiętam. Polecam czasem filmiki z yt o Jungu, albo jego książki. Ja teraz będę czytać "Praca z cieniem na podstawie C. Junga" - nie ten tytuł dokladnie. Jak chcesz to Ci podam. To pisała inna autorka na podstawie jego lekcji. Samotnicy to ludzie przeważnie są osobniki mocno samoświadomi, widzący i czujący więcej. Chcący więcej. Dowiedzieć się jak działa świat i po co. Po prostu myślący mocniej. A ta mdła masa? Jest tego wszędzie i niczym się nie wyróżniają poza mieleniem jęzorem, a ich gadka nic nie znaczy. Mdła masa!
-
Wczoraj było nawet spoko. Byłam rozgadana jak nigdy. Dzieciom się podobały prezenty ode mnie. To było dla mnie najważniejsze. I zmieniłam zdanie. Byłam u dwóch rodzin. Na dwóch kolacjach. Z niektórymi mało gadałam, nawet kuzynka jakoś nie chciała specjalnie ze mną gadać. Powymienilam parę zdań z każdym. A potem się wygłupialam z dziećmi. Jednak lubię dzieci. Na to wygląda. I one mnie też no ale to już w sumie nie takie dzieci, tylko nastolatki. Ale już dziś nigdzie nie idę bo złapały mnie wymioty. W sumie to już 4 dni wymiotuje, ale dzisiaj już czuję się bardzo słabo. Do tego ból brzucha z okresu. Posiedzę sama i też fajnie będzie. Lubię mieć cały dom dla siebie
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane