Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cała aktywność

Kanał aktualizowany automatycznie

  1. Z ostatniej godziny
  2. Jesteś ku*wą Nann, nie śpisz po Nocach masturbujesz się ze Szczurem i na Jego rozkazy a ja nie mogę spać, wybudza mnie dla tego bydlaka bo tak Cię bydle bijące siostrę podnieca. Ciebie też ku*wo zgłoszę. Acer jesteś śmieciem z dniem dzisiejszym nie istnieje już ani w świecie relica ani na Alone ani w świecie Redo, jest łajzą z Pogranicza. Odbieram mu jakąkolwiek władze, nieśmiertelność, wszystko.
  3. Trzymaj się jakoś bo i tak świetnie sobie radzisz robiąc to wszystko…ale wyobrażam sobie jak to może być trudne…
  4. Dzisiaj
  5. Jeszcze około 70 stron i kończy się Szklany Klosz Sylvii Plath. Przecudowna książka. Następna w kolejce będzie książka o Jimie Morrisonie.
  6. Niekoniecznie. Chodzi o chęć rozwoju. O cel. Życie satysfakcjonujące. Dla każdego może być to coś innego. Jedni stawiają na hedonizm, szybki strzał dopaminy. Małe i duże przyjemności. Inni na rozwój i pracę. Dla każdego szczęście może wyglądać inaczej. Ja jestem hedonistką, ale staram się rozwijać. Bardzo lubię rozmowy filozoficzne i taką burzę mózgów.
  7. Hmm, może jesteś Chadową dziewczyna? No i właśnie o 3 dziś pobudka. Spoko. Ciekawe, czy jako jedyna czuję powera o tej godzinie. Spałam 7 godzin. Jeszcze nie tak dawno sypiałam 10 godzin na dobę, albo i dłużej.
  8. Zwiększam dawkę o 75mg, a więc biorę 150mg. Tak właściwie to wątpię, aby tamto pobudzenie, które miałam tydzień temu, było od wenli, bo gdyby to było od niej, to miałabym go już wcześniej. Czyli to od abilify. 150tka wenli to już jakaś dawka jest, która może robić różnicę w nastroju. 75mg to dawka początkowa, a więc nie dla mnie. Przez te parę dni brania mniejszej dawki nie odczułam różnicy, ale wolę już bardziej skorzystać z leku i cieszyć się chemicznym stanem xD
  9. Wczoraj
  10. Ech, no i mam ten stan pobudzenia Od "wewnatrz" to płynie. Adhd ma takie coś ze od czasu do czasu jest pobudzenie niewyjaśnione w nocy. A jak to jakas hipomania może na skierowaniu wpisał nie bez powodu. nie wiem nic, czy może ona trwać kilkanaście godzin, czy ile to trwa, i jak często się pojawia. Sytuacja fluktuacja
  11. Co ciekawe nawet osoby mające z nią problem próbują szukać tego szczęścia na różne sposoby. Może jest to w nas w pewien sposób zakodowane? Arystyp twierdził, że to właśnie ona jest jedynym dobrem. Ten fragment bardzo mi się podoba, jest to ogromna ilość możliwości, umiejętności (jak asertywność, wdzięczność, radzenie sobie ze stresem i inne ww.), jakie można posiąść żeby być szczęśliwym. Jak myślisz, czy trzeba mieć je wszystkie żeby osiągnąć pełnie szczęścia? Z pozostałą częścią zdecydowanie się zgadzam. Uczucie na pewno nie oznacza braku tego wpływu. Czasami robimy coś, co "z zewnątrz" widać o wiele bardziej niż nam się wydaje. Okej. Ja zauważyłam u siebie, że czuje się lepiej w porządku, ale niekoniecznie jest to szczęście, bardziej taki oddech, luz. Ach chyba rozumiem, na tej zasadzie, że to coś musiałoby być przez każdego uznane jako perfekcyjne dobrze myślę? Albo na zasadzie jak w matematyce, że logicznie nie da się tego zakwestionować? O wow to bardzo ciekawe, zmienne znaczy bezwartościowe? Szczerze pisząc pierwszy raz spotykam się z takim punktem widzenia. Oczywiście, że nie! Może jako osoba neuroatypowa postrzegasz szczęście jeszcze inaczej. Dobrze powiedziane, nie ma na to "jedynej słusznej" odpowiedzi. Mimo wszystko fajnie się nad tym wspólnie zastanowić
  12. Nie wiem, szczęśliwy bylem czasami w dzieciństwie, a później już tylko gdy byłem naćpany z jakimiś fajnymi ludźmi, ale to też tylko na początku takich przygód. Jeśli miałbym coś obstawiać, to myślę że szczęście to po prostu beztroska
  13. Grouchy

    Państwa - Miasta

    Naszyjnik Amerykański zespół na E?
  14. @Catriona No na szczescie wizytę moge ustalic jak często chce więc mogę sobie dopasować. Terapii szokowej nie potrzebuję i lekomanem nie jestem to i nie będę szalał na własną rękę. Dostosuję się do zaleceń.
  15. Polecam mimo wszystko, jeśli nie masz kontaktu z lekarzem poza wizytami umówić się z nim tak, że sam możesz sobie ustalić dawkę i zwiększać/zmniejszać, niech on Ci poda tylko max, do którego wg niego możesz dojść (co nie jest równoznaczne z przyjętą dawką maksymalną bo w przypadku tego leku od dawki zależy też profil działania). Z tym, że warunek że zrobisz to rozsądnie, bo zbyt szybkim skakaniem z dawki na dawkę też można sobie zrobić kuku, bo jak planujesz nagle w ciągu tygodnia z 75 wejść na 225mg czy wyżej, to może lepiej nie umawiaj się na takie coś z lekarzem xD Oszczędza to zawsze trochę czasu w oczekiwaniu na efekty, a w przypadku ich braku czasu oczekiwania na wizytę, bo możesz sam dawkę zmodyfikować. Ja w przypadku SSRI/SNRI od zawsze miałam taką umowę ze swoją lekarką i u mnie to się sprawdzało bardzo dobrze. Fakt, że później każda wizyta zaczynała się od pytania "to ile leku xxx pani teraz bierze?" bo to co miała wpisane po ostatniej wizycie nie zawsze zgadzało się ze stanem zastanym w momencie kolejnej wizyty, ale no wiedziała, że nie odwalę jakiejś maniany jak mi da wolną rękę. U mnie przez lata to się sprawdzało. I w sumie nadal sprawdza, bo to jak miałam rozpisane wchodzenie na wenlafaksyne ma się nijak do rzeczywistości - minął tydzień a ja już zrobiłam po swojemu i zostałam na dawce niższej niż pierwotnie miałam być po takim czasie xD schodzę z leków w podobny sposób, lekarz rozpisze, a ja i tak zrobię inaczej xD (przeważnie skrócę okres schodzenia ). Z tym, że no ja mam numer telefonu do lekarza w razie wu i jak mam wątpliwości czy mogę coś zrobić to pisze smsa. Z wenlą też pisałam czy mogę zostać na niższej. Odpisała mi że tak, ale to ogólnie bez sensu, ale jak jest efekt to mam robić jak chce xD
  16. Ziele* Autorze pamiętaj o mnie, czekam żebyś dał mi znać. Jak już będzie lepiej aktywnie u Ciebie czy ci to przeszlo
  17. U mnie to wygląda tak że dawniej obrałem pewien kierunek i podążając za nim nie oglądałem się za siebie. Takie ala wyzwolenie. Zabrakło mi bieżącej refleksji bo miałem spory bagaż przeżyć i zamiast z niego korzystać podtrzymywalem swoją wersję. W afekcie traciłem rzeczy którym nie podołałem a to na co nie zwazalem odbiło mi sie czkawką. Piszę to w kontekście uzależnień bo to wlasnie one byly mocno zakorzenione w moim ciele i nawet nie widzialem że sterują moją całą podświadomością. Na odwrót Wpadłem w jakiś wir w którym mój organizm wytworzył tarczę która miala mnie chronić przed tym co jest na zewnątrz. I tak przez rok Zanim mi zejdzie sama toksyczność i reszta pułapek będę nadal tracił. Moze to prosta, nawet nie wiem Jak mam nie wracać jak to jest na tylu płaszczyznach. U mnie to działało na tyle prężnie ze nawet sport mnie niszczył poprzez zastrzyki endorfin itd Może kojarzę to z chemiczną miłością
  18. Zabulgotalo mi w jelitach i pomyslalem ze ktos gada na dworze
  19. Harding

    zadajesz pytanie

    Trochę Czytałeś/aś kiedyś komiksy?
  20. Daj spokój nie słuchaj nudziarzy, dla mnie te rzeczy to jak gust, jak ubranie i też już bym dawno je zmieniła gdybym miała pieniążków Nie żebyś ich słuchała, taki sposób napisałam Xd Nie obrazajcie się za nudziarzy, wszystkich kocham Boli mnie biodro znów, i to chyba są jednak nerwobole. No i wróciłam do kaleczenia stop już nie tylko dloni;/
  21. Uu fajnie Jest takie coś jak githhub XDD dobre
  1. Pokaż więcej elementów aktywności
×