Cała aktywność
Kanał aktualizowany automatycznie
- Z ostatniej godziny
-
A co CI dolega? Bo jak będziesz brał bez powodu, to nie poczujesz jakiegoś magicznego błogostanu. Mnie świetnie xanax wyciąga z ataków paniki i bólu w klatce piersiowej z lęku.
-
TAK. Dałabym wiele, by być zdrowa.
- 55 odpowiedzi
-
- filozofia
- (i 2 więcej)
- Dzisiaj
-
Hehe. No ja mam podobnie. Dobra, już teraz zapuszczam. Do świąt będą długie. Po tygodniu jednak dotykam te włosy i czuje, że są spalone od wiecznego rozjaśniania, farbowania i prostowania. Ścinam. Przeważnie noszę do ramion. Teraz mam czarne. Grzywka mi odrosła i dobrze. Bardzo źle wyglądam w grzywce. Lubię ewentualnie dłuższą grzywkę, taką kurtynę. No ale co. Lubię włosy do ramion, lubię też dłuższe. Bardzo długich nie lubię. Kupuję lepsze odżywki. Kiedyś często olejowałam włosy. Co jakiś czas robię prostowanie keratynowe. Potem nie muszę używać prostownicy. Błyszczą się i są miękkie w dotyku. NIe chcę już nic zmieniać. Ani rozjaśniać, ani znowu iść w rude. Mam fajne czarne. Do brwi mi pasują, bo też naturalnie są czarne. Tato ma czarne. Dużo osób mówi, że czarny kolor to mój kolor. Także no... zapuszczam, albo inaczej - zaczynam dbać o swoje włosy. Polecam każdemu odżywkę z Anwen - emolientowa róża i całą tę serię. Zresztą ja mam jakąś obsesję na punkcie róży xD Świetnie zmiękcza włosy, dużo olejów i wygładza bez silikonów. Teraz mam chyba średnioporowate włosy. Po rozjaśnianiu były wysokoporowate. I nic nie pomagało ich wygładzić. Ani prostowanie na olejkach, ani odżywki. NIC. No nic dziwnego, były zniszczone. No to mamo, bierz maszynkę i mi zetnij. Ścina całość z tyłu na równo. Robi się lekki Long Bob i wygląda super. Nie lubię chodzić do fryzjerów. Zawsze zrobią tak, że mi się nie podoba i ścinają o 10cm więcejxDDDDDDD??? co do cholery. Najpiękniejsze włosy to umyte, świeże, pachnące wlosy i zadbane, bez zniszczeń. Z natury jestem falowano-kręcona. Skręt mam, delikatny.. O takie włosy trzeba mocno harować. Dużo schodzi mycie, modelowanie, i za każdym myciem włosy wyglądają trochę inaczej. Fajne są, no ale, chyba wolę siebie w prostych. Kiedyś podobały mi się u gości długie włosy. A teraz bardzo mi się podobają ciemne włosy na żelu i zaczesane do tyłu. Tylko, że prawie nikt tak nie chodzi, dlatego szukam i cykam z nim fotę
-
A ja szłam na badanie krwi/. Miałam na 9:40 i już prawie dochodziła. Było może za dwie. I tam jacyś ludzie. Pan i Pani. No to pytam: -Państwo tutaj na badanie? -tak, tak - A na którą godzinę? -Tu nie ma na którą godzinę, tylko się czeka. -Ja mam na 9:40 -Ale my nie mamy godziny. -Godzinę ustala pani w recepcji. -Lepiej żebyśmy już nie rozmawiali - powiedział pan. Oczywiście ich puściłam, chciałam tylko dać do zrozumienia, że zapisuje się na godzinę, a nie na pałę idziesz kiedy chcesz. Ale w sumie wisiało mi to, czy teraz, czy za 5 minut. xD
-
Tzn nie, wstałąm o drugiej i przed 5 zasnęłam. Teraz wstałam. Dziwne to moje spanie. Na raty.
-
Obudziłam się o 2 w nocy i już zaczęłam grasować po domu. Najpierw kawa i forum.Pogrzebalam w tematach.poczytalam książkę o ukochanym Jimie Morrisonie. Zasnęłam na kolejne 3/4 godziny i czuję się jakbym nie spala tydzień
-
Gardzisz sobą bo się przewróciłaś? No chyba żartujesz? Wypadki się zdarzają. No to nieźle. Jak na takiego twardziela i krzyczałaś? No to grubo być musiało.
-
Jako że słyszałam kiedyś o tym, że jestem "psychopatką","narcyzem","socjopatką", to zaczęłam się nad tym zastanawiać. Moje imię - Patrycja - często w żartobliwy sposób przedstawiałam jako - PsychoPatka, SocjoPatka. Tak o sobie myślałam. Ktoś kiedyś nazwał mnie nihilistką, ktoś inny Schopenhauerem, a jeszcze ktoś - mizantropem. Czy mieli rację? Może. Lekarz psychiatra na moich dokumentach w sprawie ubiegania się o rentę napisał, że występuje u mnie degradacja osobowości i zanik uczuć wyższych. Więcej tego lekarza nie spotkałam, bo było to tylko w sprawie renty. W zasadzie to... bardzo często utożsamiam się z pojęciem "socjopata"? Dlaczego? Myślę, że dlatego że nie mam w sobie empatii, szczerego współczucia, nie lubię przestrzegać konwenansów, często udaję emocje, żeby tylko jakoś wypaść, jestem z reguły sympatyczna, ale często wpadam w złość i nie przebieram w słowach. Zdarza się, że lubię ranić niektóre osoby, nie wiem dlaczego. Niektórzy są dla mnie ważni, czuję od nich wsparcie, ja sama daję im wsparcie, ale... czy to wystarczy, żeby uznać, że mam te uczucia wyższe? Nie obchodzi mnie już miłość, nie wiem czy umiałabym pokochać kogoś obcego, którego poznam potem i wyjdę za niego. To chyba niemożliwe. Jakoś tak sobie albo wmówiłam, albo tak jest. Kiedyś łamałam prawo. Nie będę mówić w jaki sposób, bo to nieistotne. Zdarza mi się mieć poczucie winy, ale tylko do osób, które są mi bliskie (rodzina). Umiem z ludźmi rozmawiać, zabawiać, ale czuję się dziwnie, gdy rozmowa trwa zbyt długo. Czuję, że wprowadzam wtedy dystans, albo muszę gdzieś iść. Wieje ode mnie chłodem, no taką aspełoczenością. Jestem domatorką, ale lubię wychodzić też z domu. Głównie sama. Jak ktoś się ubiega o wyjście ze mną, to udaję, że nie mogę. Gdy jednak dam się namówić, to jest to dla mnie męczarnia. Nie potrafię tworzyć więzi. Relacji. Czy to wskazuje na socjopatię? Nie wiem. A może to jakiś objaw mojej choroby ChAD? Czemu tak mam w papierach? Co to może znaczyć? A może sobie wkręcam. No ale kurde. Mam w sobie jakiś gniew do ludzi. Nie widać tego po mnie, ale coś jest na rzeczy. Dobra, koniec o mnie. Kilka przydatnych informacji na temat socjopatii. Jung, będący twórcą psychologii głębi, wskazywał na konstrukt maski-persony stanowiącej pewien ułamek ego ukierunkowany w stronę świata zewnętrznego. Osoby cierpiące na dyssocjalne zaburzenie osobowości, jak każdy z nas, posiadają taką maskę-personę, jednak w ich przypadku „przywdziewają” ją, ukrywając przed otoczeniem własne intencje i mankamenty w celu uśpienia czujności otoczenia i skorzystania z jego zasobów w sposób pozbawiony współpracy z innymi, wykorzystujący i manipulujący. W tym przypadku pozór „normalności” ułatwia popełnianie różnego rodzaju nadużyć, a nawet przestępstw. Nieadekwatne do kontekstu sytuacyjnego sposoby radzenia sobie ze stresem i przeżywaniem napięcia emocjonalnego, negatywnych emocji, a także impulsywność, nieodpowiedzialność czy brak umiejętności uczenia się na własnych błędach i planowania działań powodują, że pacjenci w tej grupie zaburzeń nie tylko skłonni są kierować agresję wobec otoczenia, ale również nierzadko dokonują aktów autoagresji, w tym zachowań suicydalnych. Tak nieprawidłowo ukształtowana osobowość nie spełnia swoich funkcji regulacyjnych i integracyjnych. Socjopatę/psychopatę charakteryzuje wobec tego znaczące zubożenie uczuciowości wyższej. Jego priorytetem jest przetrwanie bez kontynuacji rozwoju w kierunku potrzeb wyższego rzędu (miłości, przynależności, szczęścia). U pacjentów dyssocjalnych gniew nie powoduje, że tracą oni kontrolę nad swoim postępowaniem, co wyjaśnia pojęcie „zimnej” agresji. Pacjenci ci mają możliwość kontroli swojego zachowania, jednak nie uważają tego za konieczne, a co więcej –często usprawiedliwiają swoje postępowanie, pomniejszając jego konsekwencje. Zasadniczą cechą antyspołecznego zaburzenia osobowości jest lekceważenie i łamanie praw innych osób, które swoje początki ma w dzieciństwie lub wczesnym okresie dojrzewania i trwa aż do dorosłości. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości nie dostosowują się do norm społecznych w zakresie zgodnego z prawem zachowania. Mogą wielokrotnie dopuścić się czynów stanowiących podstawę do aresztowania. Osoby cierpiące na to zaburzenie lekceważą życzenia, prawa i uczucia innych. Często oszukują i manipulują w celu osiągnięcia osobistego zysku lub przyjemności (np. zdobycia pieniędzy, seksu lub władzy). Socjopaci są impulsywni – decyzje podejmują pod wpływem chwili, bez przemyślenia i bez rozważenia konsekwencji dla siebie lub innych. Może to prowadzić do nagłych zmian pracy, miejsca zamieszkania lub związków. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości są zwykle drażliwe i agresywne i mogą wdawać się w bójki lub dopuszczać się innych aktów przemocy fizycznej. Osoby te lekkomyślnie podchodzą również do kwestii bezpieczeństwa siebie i innych. Może to przejawiać się na przykład w ich zachowaniu podczas jazdy (tj. powtarzające się przekraczanie prędkości, prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu, wielokrotne wypadki). Mogą angażować się w zachowania seksualne lub zażywać substancje obarczone wysokim ryzykiem konsekwencji. Mogą zaniedbywać dziecko lub opiekować się nim w sposób narażający dziecko na niebezpieczeństwo. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości są również wyjątkowo nieodpowiedzialne. Przykładem takich nieodpowiedzialności mogą być na przykład powtarzające się nieobecności w pracy, których nie można wytłumaczyć chorobą, niespłacanie długów, czy niezapewnianie alimentów na dziecko. Socjopaci wykazują niewielkie wyrzuty sumienia z powodu konsekwencji swoich czynów. Mogą być obojętni lub racjonalizować swoje zachowanie i obwiniać ofiary (np. „i tak go/ją to czekało”). Zwykle nie rekompensują ani nie naprawiają swojego zachowania. Osobom z antyspołecznym zaburzeniem osobowości często brakuje empatii, są one bezduszne, cyniczne i pogardliwe wobec uczuć, praw i cierpień innych. Mogą mieć zawyżoną samoocenę i mogą być nadmiernie uparci, pewni siebie lub zarozumiali. Osoby te mogą również zachowywać się nieodpowiedzialnie w swoich związkach. Często mają na przestrzeni życia wielu partnerów seksualnych i być może nigdy nie utrzymywali związku monogamicznego. Mogą wykazywać się nieodpowiedzialnością jako rodzice, czego dowodem jest niedożywienie dziecka, jego choroba, zależność dziecka od pomocy sąsiadów lub krewnych, czy niezapewnianie opiekuna dla małego dziecka, gdy jest się poza domem. Socjopatii często towarzyszą inne objawy i zaburzenia, w tym zaburzenia lękowe, zaburzenia depresyjne, zaburzenia związane z używaniem substancji psychoaktywnych, zaburzenia związane z objawami somatycznymi, zaburzenia związane z hazardem i inne. Osoby z antyspołecznym zaburzeniem osobowości często mają także cechy osobowości, które spełniają kryteria innych zaburzeń osobowości, zwłaszcza zaburzeń osobowości typu borderline, histrionicznych i narcystycznych.
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
Nie chcę byś przepadł tylko byś zmądrzał, mój ukochany jeszcze bardziej by zmądrzał. Nie denerwuj mnie to będę mieć nadzieję. -
No jasne. Wstałam o 2
-
Samotność to nie brak ludzi wokół, to brak kogoś, kto rozumie. W samotności rodzi się siła - F.Nietsche W szaleństwie tańczy prawda. By być sobą, czasem trzeba pogubić się w samotności i szaleństwie.
-
Roraty Ubranie na p
-
SULPIRYD (Sulpiryd Hasco/Teva)
Verinia odpowiedział(a) na anonimowy-zalamany temat w Leki przeciwpsychotyczne
A na co bierzesz ten lek? Jaka dawka? U mnie usunął objawy psychotyczne. Nastrój miałam dobry. Niestety straciłam okres na pół roku i musiałam odstawić. - Wczoraj
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
-
* Mój dziki świat *
You know nothing, Jon Snow odpowiedział(a) na You know nothing, Jon Snow temat w Kroki do wolności
NIGDY Cię nie przeproszę bracie Nelyssy, NIGDY NIE BĘDZIESZ mi dyrygował co mam robić, nie zasłużyłeś sobie na kszty szacunku ode mnie. Jeszcze do tego zamiast przyjąć coś honorowo wiedząc, że robisz źle od bardzo dawna jesteś coraz bardziej mściwy. Cień wiatru zaczął na nowo robić to samo bo Acer z zazdrości wytrzymać nie może jak mściwa ku*wa powyżej. Chłopy po lat 50 i jeden drugiego się boi, wstyd przed innymi. Srajcie dla swojej patologii bawcie się z nimi, dla ohydnej 47 i Moniki żyjcie w babkach i kalekich. /cenzura/e Wasz świat. Liczyłam, że jest nadzieja byś został jednak mentorem reliciem cieniu wietrze, mentorem cieniem wiatru do którego przyszłam. Tylko w Tobie to było najbardziej, ale nie robisz sobie już z tego nic. Przepadnij dla tej co jest warta miliony, i jej ciotki śmierdzącej. Ja już w Ciebie nie uwierzę, nigdy. -
Idiotka Gardzę sobą - Czy na pokładzie jest lekarz? Pasażer wstaje i idzie do kabiny - Czy na pokładzie jest pilot?
-
SULPIRYD (Sulpiryd Hasco/Teva)
Samniewiem odpowiedział(a) na anonimowy-zalamany temat w Leki przeciwpsychotyczne
Waham się, czy zacząć to brać, boje się tej prolaktyny. Jak to działa w praktyce? Poprawia nastrój? Po jakim czasie zaczyna działać? Jest sens brać np. 2 tyg na podniesienie się z dołka? -
Kto by pomyślał że taka wstydliwa
-
Ja to się wstrzymam jednak z Tym że nie ma złamania:p bo coś gorzej
-
Hahah wstydzę się hih
-
O samotności nawet nie da się pisać. Można się użalać, że się jest samotnym. Albo uzasadniać swoją samotność lub ją usprawiedliwiać. Ale po co? Żalić się samemu sobie, to niewielka ulga. A komuś się nie da, bo jakby się dało, to by się nie było samotnym. Usprawiedliwiać się przed innymi też nie ma sensu, bo mniej samotnym się jest samemu, niż z ludźmi, którzy takiego usprawiedliwienia/uzasadnienia się domagają. A przed sobą, to szkoda czasu. Usprawiedliwianie się przed samym sobą rzadko kończy się powodzeniem. A często i nie ma czego usprawiedliwiać. Można próbować z nią skończyć ale kto próbował ten wie, że nie dla wszystkich się to kończy sukcesem. Koniec końców najlepiej znosić ciężar samotności, jak pan buk przykazał, czyli samemu. W pewnym momencie otoczenie ludzi tylko zwiększa samotność. A już najgorsi są ci, którzy żalą się na swoją samotność, a z ich słów wynika, że nie wiedzą o czym mówią.
-
Hej Słuchajcie potrzeba mi kilku dobrych opinii doświadczonych - czy wenla pomaga na koncentrację i pamięć ? Depresja zjada mi mózg, byłam zbyt długo na escitalopram które nie działało na 100%, długo zmagam się z napięciem (uczucie stałej zagrozenia-kortyzol? Adrenalina?), czy wenla tez na to pomoże? Te dwie sprawy w sumie powiązane, to kortyzol zżera mi mózg Bardzo dziękuję z góry z odpowiedzi
-
Hej Wszystkim, widzę, że w temacie dawno nie było odpowiedzi, ale bardzo proszę osoby, które mają jakieś doświadczenia z tym lekiem: BRINTELLIX i podobnym problemem po odstawieniu o odpowiedź. Przeżywam przez ten lek koszmar, opowiem krótko o co chodzi: Kiedyś brałam kilka lat mirtazapinę (30mg) i odstawiłam bez takich akcji jak obecnie. Kilka razy podczas brania tego leku brałam afobam (przez te kilka lat może ze 3) i kilka razy hydroksyzynę, nie działo się nic złego. Nie brałam żadnych leków przez 4 lata i w tym roku za namową psychologa poszłam do lekarza po leki ponownie. Miał być to inny lek, ponieważ mirtagen tym razem nie działał dobrze. Więc zaczęło się szukanie, lekarz zapisywał mi takie leki jak citabax, duloxetyna, poźniej triticco. Wszystkie działały na mnie źle i lekarz kazał odstawiać, wiec brałam je max 1,5 tygodnia. Po każdym takim odstawieniu po kilku dniach wracał mój normalny stan- lęki, nawet większe kilka dni po odstawieniu, nadmierne przejmowanie się wszystkim i nadwrażliwość, nawracające natrętne myśli. I do sedna: któregoś dnia czułam się źle i brałam 4 dni triticco (45 mg), po 4 dniach miałam wizytę i lekarz zmienił mi lek na brintellix 5 mg, powiedział, że to nowość. Do tego dostałam xanax, żeby w razie czego mieć coś w oczekiwaniu na wizytę, gdyby lek się nie sprawdził i zalecił od razu przejść z triticco na ten brintellix. Ja pomiędzy tym przejściem wzięłam xanax 0,5, wiec było 4 dni triticco, 1 dzień xanax i po 2 dniach brintellix. Brałam ten lek 9 dni i ponownie zrezygnowałam z niego ze względu na skutki uboczne (obojętność, brak emocji, codzienne bóle w klatce piersiowej i szyi, jakby takie prądy, ciągle zaciśnięta szczęka i takie otumanienie). Problem w tym, że tym razem po odstawieniu nie wróciły mi moje normalne reakcje, mineło już 11 dni od odstawienia, a ja dalej czuję się, jakbym brała ten lek, mimo, że nie przyjmuję nic. Mam szczękościsk, brak emocji, nie mogę się ucieszyć, przestraszyć, nic. Jestem tym przerażona, emocje są spłycone cały czas. Czy ktoś z Was miał cos podobnego lub coś może doradzić? Czy może to wynikać z tego połączenia z ta jedną tabletką xanaxu? Mam 32 lata, jestem kobietą, mam własną rodzinę i jestem przerażona. Proszę o rady Przyjmę każdą radę, widziałam tutaj też posty osób, które odstawiły lek i miały takie problemy. Błagam o odzew Przepraszam za chaos, ale przez tą sytuację ciężko zebrać myśli. Dodam jeszcze tylko, że nie jest to objaw nerwicy, ani nic z tych rzeczy, jest odwrotnie- brak umiejętności martwienia się itd. Psychiatra mówi, że leki po kilku dniach się wypłukały i tyle i to coś innego, a neurolog podejrzewa, że to może być złe połączenie leków i dlatego taki efekt. Proszę także osoby anglojęzyczne o ewentualne linki, do jakich informacji oraz odpowiedz osób, które schodziły z tego leku i nie brały nic innego i po jakim czasie doszły do siebie. Boję się, że mam coś już z głową na stałe nie tak, nigdy po żadnym leku tak nie miałam, nawet po leczeniu mirtagenem kilka lat, który wtedy mi służył. Brałam też ten afobam kilka razy i nic. Piszę tu, bo Wy wiecie z doświadczenia co i jak i na takich opiniach mi zależy. Mam ,,brak nastroju" (czyli żaden, ani dobry, ani zły, nawet mi się puls nie chce podnieść w reakcji na różne sytuacje (brak reakcji). Dziękuję za każdą radę z góry Lukas, jak teraz sytuacja?
-
Najpopularniejsze
-
Najczęściej czytane