Skocz do zawartości
Nerwica.com

cytrynkaaa88

Użytkownik
  • Postów

    157
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez cytrynkaaa88

  1. tego życzy sobie każdy z nas i życzymy każdemu z osobna [*EDIT*] dorosła, dorosła... tylko decyzji nie umie podejmować i wziąć swoje życie w garści...
  2. no i stało się! zadzwoniłam, ustaliłam termin - 25 lutego, środa. wizyta z psychiatra, chociaz juz jakiś czas nie mam objawów. skoro były to lepiej o nich pogadać z psychiatrą... obawiam się, że plan zajęć na studiach mi nie pozwoli na spotkanie. eh... a terminów jak zawsze nie ma za wiele. jakaś siła we mnie wstąpiła, że cos idzie z tym wszystkim do przodu. ale to tak chwilowo...
  3. RezerwowA, to zapraszamy na inne tematy forum i zachęcamy do pisania postów.
  4. Fajny powód do powstania poważnych konfliktów wewnętrznych no i już wystąpiły te poważne konflikty wewnętrzne. problemy, bo uczelnia jest do bani, problemy ze współlokatorami, problemy z mieszkaniami, problemy z miastem, gdzie studiuję... muszę przyznać, że jest to nie zniesienia, jak człoweik ma studiować to, co go nie interesuje (tzn. chętnie doedukuję się z zakresu fizjoterapii, bo to dosyć interesujące), natomiast gorsze jest to, że wiem, że nie będe tego robić w przyszłości. no ale 1,5 roku przeszło, pieniędzy poszło bagatela kilkanaście tys zł, życie biegnie dalej, wszyscy rozmawiają, żebym to dalej studiowała, babcie się modla... eh... nie da się ot tak zrezygnować z czegoś, w co włożyło się pracę.
  5. Krioterapia (leczenie zimnem o temperaturze od -110 st do -180 st) ma raczej spore zastosowanie w rehabilitacji w celach przeciwbólowych, przeciwobrzękowych, przeciwzapalnych. stosuje się głównie po urazach i w czasie ostrego bólu. krioterapia w odniesieniu do zaburzeń na tle nerwowym moze byc pomocna np. w: - leczeniu objawów nerwicowych - bólów kręgosłupa, - wspomaganiu odporności organizmu przy dużym stresie poprzez zahartowanie, - poprawieniu ukrwienia organizmu - a więc lepsze rozprowadzeniu substancji odżywczych po organizmie. to chyba tyle w związku z chorobami, które nas nękają...
  6. RezerwowA, poszukamy odpowiedzi razem
  7. te ciągłe napięcia mięśni to tylko z powodu nerwów. naturalna reakcja obronna organizmu, że człowiek jest przygotowany do ucieczki w czasie lęku (który z reszta cały czas odczuwasz). cholernie głupie jest takie ciągłe napięcie mieśni. sama łapię się na tym, jak np. oglądam tv, a tu nagle stwierdzam, że mam zgięte stopy, ale przecież mogę je rozluźnić. to nic nie daje. 5 min i znów to samo. podobna sytuacja jest z napięciem mięsni karku i barków - gdy się stresujesz sa twarde jak skała. na to pomaga tylko eliminacja stresu. jednak wiemy jakie to trudne. "jakby ktoś ci wstrzykiwał zimny płyn" - od kregosłupa to bardziej bóle tak jakby postrzałowe - szybko się pojawia i szybko znika. [*EDIT*] narazie jeszcze nie ma ze mnie fachowca, ale pilnie się edukuję (choć muszę przyznać to w ogóle nie moaj dziedzina i droga życiowa )
  8. studiuję fizjoterapię, więc takie problemy z kręgosłupem to moja działka więc sie wypowiem. jesli stwierdzono u ciebie skolioze dwułukową (jak ty to nazywasz - dwie skoliozy) to zapewne one doprowadziły do zablokowania jednego stawu biodrowego. a więc jak sama widzisz, taki łańcuch skutków w organizmie będzie się rozszerzał z czasem. sama skolioza może dawać różne objawy, wiadomo, im większa tym większe zmiany w organizmie. przy skoliozie niestey, może występować patologiczny nacisk na nerwy, przesuwa się jądro miażdżyste, więc powstajaą bóle promieniujące nie tylko od kręgosłupa. te bóle przenoszą się także na narządy wewnętrzne, więc nie ma się co dziwić takim objawom. [*EDIT*] w organizmie występuje naturalne prawo przenoszenia napięcia między tkankami, stąd pojawiają się bóle w innym miejscu niż jest przyczyna.
  9. cytrynkaaa88

    [Kielce] i okolice

    gosiavongosia, to rozumiem, że zaczynasz jakies studia? w dodatku poza Kielcami?a ja dopiero za tydzień jadę do Kielc na nastepny semestr. podejrzewam, że będzie ciężko. na samą myśl nie czuję sie za dobrze psychicznie... napisz jak tam wizyta minęła! i u kogo byłaś? [*EDIT*] no i jest termin wyznaczony! 25 lutego, środa... od razu taka siła we mnie wstąpiła. tylko żeby nie zagłuszyć emocji...
  10. jakbym czytała o sobie i swoich reakcjach... to jest jakiś koszmar! akurat jak potrzebuje spokoju to uruchamaiają sie wszystkie moje zmysły na stukrotnych obrotach i słyszę najmniejsze szmery, których normalnie nie wyłapuję, widzę najmniejsze brudy na podłodze, denerwuję sie i koniec. nie odpocznę, nie pouczę się. sama zainwestowałam w stopery do uszu, głównie na noc zakładam, żeby móc jakoś przysnąć chociaż, ale trzeba co jakis czas kupić nowe, bo szybko się ugniataja i słychać dźwięki. najgorsze jest to obwinanie ludzi dookoła, ale z moimi współlokatorami to ja na pewno nie jestem winna.
  11. no i chyba tylko tyle da sie powiedzieć na ten temat. eh... linka656, dzięki za odpowiedź.
  12. oj chyba nie doczekam sie odpowiedzi, a jestem ciekawa, jakie macie zdanie na ten temat
  13. Venus, ale dlaczego tak jest? dlaczego masz te ataki przy nawet codziennych czynnosciach? muzyka jest za ostra, drażni cię? w telewizji dobija cię przeskakiwanie kanałów? wiadomości w necie poruszają cię, denerwują? a żesz, ta podła nerwica...
  14. oj Wiola_jaw, niedawno tzn. dokładnie cały styczeń przechodziłam te dziwne lęki, nie wiedziałam, co mi jest. z tej niewiedzy i obaw o własne zdrowie zaczełam poważnie zastanawiać się ,czy nie rzucić studiów (jestem na 2 roku, czyli połowa), które i tak nie są dla mnie. ile łez wypłakałam, żeby mnie zabrali, ile to odbyłam rozmów z mamą, ze znajomymi, z ciociami, które we mnie wierzą. każdy mówił, że nie można tak marnować czasu i pieniędzy (w końcu dzienne kosztują). w tej beznadziei poczułam bezsens moich studiów, tego miasta, gdzie studiuję, zwątpiłam w ludzi (choć nikt nie lubi Kielc). pomyślałam, że może przeniosę się do rodzinnego miasta na dalszą część studiów. to też nie pomogło, bo wizja ilości załatwianych papierów mnie przerosła. dopiero mama mnie uświadomiła, że siedzenie w domu na pewno nie pomoże, a tylko pogorszy sytuację. wiem, że studia to spory stres, bo ludzie często nie sa przyjaźni, ale siedzenie w domu odcina nas od normalnego funkcjonowania! o pracę wcale nie tak łatwo, a żeby pracować trzeba chcieć i należy się wykazać. na studiach można czasem poleniuchować. życze trafnych wyborów!
  15. quentin199, rozumiem, że po ataku przechodzisz na normalny tryb życia tak jakby ataku nie było? a nawet chyba więcej, bo skoro twierdzisz, że jesteś pobudzony do tego stopnia, że chętnie wyjdziesz z domu. może w twoim przypadku to nie ejst nerwica, a jakies chwilowe zachwianie w przewodnictwie międzyneuronalnym, które daje objawy somatyczne. (tak tylko rozważam...)
  16. chyba właśnie dlatgo większość z nas, nerwicowców, powinna chodzić na psychoterapię. po to, żeby nauczyć się radzić sobie z atakami. myslę, że to w czy sobie poradzimy w danym momencie z atakiem zalezy od tego, w jak dużym stresie byliśmy, albo czy to była zwykła sytuacja. [*EDIT*] anulkaz30, muszę przyznać, że tez mam takie "zajawki". dwa takie główne wyznaczniki tego stanu to własnie brak koncentracji na czymkolwiek i niedocieranie informacji. mama mówi cos do mnie, a ja jestem jakby gdzieś indziej. w moim odczuciu, to jest jedno z najgorszych objawów. może dlatego, że czuję sie jakby dusza i ciało nie stanowiły jedności. tak jakby mnie już fizycznie nie było...
  17. jej, jak to ładnie brzmi: "w stronę świata, w stronę ludzi" Venus, właśnie tak czytałam twojego posta i jest to trochę przygnębiające, że dwa razy musiałaś rezygnować z pracy przez nerwicę. pewnie nawet nie spodziewałaś się, ze będziesz zmuszona zrezygnować. to może na odmiane spróbuj znaleźć coś z drugiego bieguna zainteresowań. wiem, że o prace niełatwo, ale w końcu walczysz o siebie i swoje życie, przyszłość.
  18. po ataku pokłady naszych sił znacznie sie zmniejszają i podejrzewam, że nikomu wtedy nie siedzi na myśli zabawa. taki atak wymaga sporo wkładu psychicznego i fizycznego. a jak już ktoś ma silne objawy somatyczne to tym bardziej czuje się wyczerpany. gorzej z psychika... jak już jestem "po" to mam zakodowany lęk przed następnym lękiem (tak to najprościej można ująć). chociż wiem, że objawy ustały i lęk też to w głowie telepie się myśl, że znowu to może nadejśc, więc jestem zniecierpliwiona, poddenerwowana, niespokojna. zazwyczaj wtedy i noc mam niespokojną, jak już zasne to koszmary mi się śnia... szkoda gadać...
  19. wiadomo, że seks to ostatnie o czym się w takim czasie myśli. ale chodzi mi głównie o odczuwanie popędu seksualnego? czy może być osłabiony?
  20. to zdanie nakresśa jasno jaką długa drogę trzeba przejść przez własną psychikę, żeby żyć w zgodzie z ciałem.
  21. kurcze, całkiem ciekawy ten twój przypadek quentin199 być pobudzonym i gotowym do działania po ataku lęku. właśnie to tak jakbyś pozbył się nadmiaru emocji i zaczynał od zera z zapasem energii. jednak logicznie rzecz ujmując, człwoiek powinien być wykończony, tak jak większość z nas. w moim przypadku potwierdza się ta zasada, bo po ataku zbieram się ze 2 dni do życia...
  22. mam pytanko - czy cierpiąc na stany depresyjno-lękowe lub nerwicę można mieć obniżone libido lub w ogóle nie mieć ochoty na przyjemności? np. w depresji to jest jeden z wyznaczników tej choroby. ale wiadomo, że depresja a nerwica to "kawałek drogi od siebie".
  23. wyimaginowana, tutaj nikt nie "bełkocze", każdy ma swoją historię
  24. cytrynkaaa88

    Cześć!

    noell24plus, witamy i te złe stany możesz przeżywać z nami
  25. zadowolona76, mamy nadzieję, że znajdziesz tego, czego szukałaś
×