Dosyć ciężko jest mi to rozwikłać, ale nie za Twoją przyczyną.
Wydaje mi się, że prawidłowym odruchem po upodleniu się powinno być poczucie winy i odbicie się od dna czyt. zaniechanie kolejnych czynów destrukcyjnych. Tak było ze mną. Ale widzę, że nie każdy tak ma, a ci, którzy wciąż to robią - coraz wyżej podnoszą poprzeczkę i to, co dla jednego byłoby szczytem podłości, dla nich jest normą.
I tu miejsce na refleksję. Bardzo ciężko jest przekonać uzależnionego, że to nie jest dobry pomysł na życie. A jeszcze ciężej wdrożyć nowy plan w codzienność, bo może rzeczywiście to stało się uzależnieniem...
Wypadałoby opracować plan działania w kryzysowej sytuacji i podczas jej nadejścia wiedzieć, co robić.
Najważniejsze jest przekonanie, że to nie jest dobre dla samego zainteresowanego.