Intencja na pewno szczytna i szczera, ale sam pomysł już chyba mniej dobry niestety...
Tutaj jest sporo osób, którym nie zostało już dosłownie nic. I nie wnikam czy jest to odzwierciedleniem stanu rzeczywistego, czy tylko zniekształconym przez chorobę obrazem siebie i świata... Tacy ludzie czują się w swoim cierpieniu na ogół niezrozumiani i niedostrzegani... Przestrzeń egzystencjalna zawęża im się często do wymiarów monitora... Ktoś podczas jednego ze swoich "pływów" mógłby dojść do wniosku, że jest to dobry sposób, by dać swemu cierpieniu odpowiedni wyraz. By go zauważono. By ktoś przystanął na chwilę i zastanowił się dlaczego do tego doszło... Już po fakcie co prawda... Ale jednak się zastanowił... Zwrócił uwagę... Dostrzegł...