Skocz do zawartości
Nerwica.com

another_memory

Użytkownik
  • Postów

    195
  • Dołączył

Treść opublikowana przez another_memory

  1. Dokładnie, ja mam teraz nawet tak, że jak sie czuje dobrze to mi brakuje nawet tych objawow, tego mrowienia, ucisku...bo tyle mnie to trzymalo, ze sie przyzwyczailam i teraz mi czegos brakuje... Dokladnie wiem o czym mowisz. To jest chore! W momencie kiedy sie dobrze czuje i nagle zaczynam sobie uswiadamiac: '' hej! ale fajnie, nic mi nie jest'' ,po krotkiej chwili objawy nerwicy same na sile wpraszaja sie do mojego ciala bo po prostu zaczynam myslec o moim samopoczuciu...co za cholerny absurd
  2. Ja mialam z kolei straszny ucisk w glowie. Czulam, ze cisnienie w czaszce podskakuje mi do granic mozliwosci,dostawalam szczekoscisku, balam sie, ze zejde na wylew.Mialam robiony rezonans magnetyczny glowy i oczywiscie wyszlo,ze nic zlego tam sie nie dzieje..Po takiej szczesliwej informacji- objawy oczywiscie ustapily. Dzisiaj sie strasznei wystraszylam bo siedzac u lekarza w poczekalni dostalam silnych zawrotow glowy a to sie raczej u mnie nie zdarzalo. No coz, to z pewnoscia od tego, ze w nocy nie zmruzylam oka :-/
  3. Tez niebawem wybieram sie na terapie... Szkoda, ze tylko moj lekarz nie bedzie zbyt mlody ani przystojny... ale spoko z niego facet podobno , trzymam kciuki i za Ciebie :)
  4. Mysle lolitko, ze wielu z nas chcialoby znac odpowiedzi na te pozornie proste pytania. Zalezy to od osobowosci, od zaawansowania choroby i od indywidualnie dobranych krokow leczenia. Czy zastanawialas sie nad wizyta u lekarza? Ja bardzo dlugo cierpialam na nerwice, ktora z roku na rok dokuczala mi coraz bardziej. W momencie kulminacyjnym, kiedy totalnie stracilam nad nia kontrole i wszystko zaczelo sie sypac postanowilam pojsc do psychiatry-bylam zrozpaczona. I coz, dostalam tablety. Pomogly.Tez bylam wtedy z ukochana osoba, ktora byla juz zmeczona moim zachowaniem. Zaczelam normalnie funkcjonowac. Ale oczywiscie nei jest powiedziane , ze Ty rowniez musisz brac leki. Mysle, ze wizyta w poradni leczenia nerwic i rozmowa z dobrym lekarzem moze wyznaczyc Ci droge dzialania. Bo przede wszystkim zacznij walczyc,zacznij sobie pomagac i uwierz w sukces. Relacje z bliskimi osobami rowniez sie polepsza kiedy sama zaczniesz sobie pomagac. Nie mozna do konca obarczac ciezarem nerwicy bliskich osob. Trzeba chciec zaczac walczyc na wlasna reke. Z calego serca zycze Ci powodzenia! :)
  5. lolitka, powiem Ci szczerze, ze zawsze balam sie mowic o swojej chorobie komukolwiek. Wlasciwie mam tak do dzisiaj. Nie mowie o tym i udaje, ze jestem calkiem normalna. Nauczylam sie w trakcie atakow paniki zachowywac mine pokerzysty ( wtedy,kiedy akurat nei moge uciec gdzies w dyskretne miejsce). I faktycznie- niewiele osob pomyslaloby, ze ta wesola dziewczyna ma jakiekolwiek problemy z emocjami... Ja tak to dusze, ze mnie czasem to wyniszcza. Moj byly chlopak wiedzial o mojej chorobie i poczatkowo sie nawet nei wystraszyl. Chcial mnie wspierac. Poczulam sie przy nim tak otwarta,ze potrafilam mu mowic o kazdym zlym odczuciu...i to byl blad. Przeroslo go to w koncu.. Ale nie,nie dlatego sie rozstalismy Pozniej zaczelam sie leczyc i byl luz. W kazdym razie widzialam,ze przestaje mnie rozumiec i kompletnie zalamuje rece. Moja rada jest taka,zeby dac upust swoim emocjom i mowic o chorobie ale w bardzo umiarkowany sposob.Niestety ale trzeba pogodzic sie z tym, ze ludzie, nei cierpiacy na ta przypadlosc jaka jest nerwica nigdy do konca nas nie zrozumieja. Musimy byc silni. [*EDIT*] No i oczywiscie witaj na forum :) tez podlaczylam sie neidawno ale musze przyznac, ze dziala na moja dusze jak balsam. Jak dobrze jest opowiedziec o swoim problemie komus, kto Cie NAPRAWDE zrozumie :)
  6. Najzwyklejszy jpeg. I co jest wlasnie dziwne to ma 7,7 kb czyli teoretycznie powinien bez problemu sie wczytac. Nie wiem, moze cos z nim jest nie tak. [*EDIT*] No nic, wybralam inny. Wszystko dzialczy
  7. no przeciez nie pisalabym, ze mam problem z avatarem nie sprawdzajac wczesniej jego dokladnych parametrow...pozmniejszalam do wymaganej rozdzielczosci i nie przekraczal 10kb. No nic. Bede probowac. Moze sprobuje z jakims jeszcze innym.
  8. Victorek, no faktycznie, ciezko jest przeciez zdefiniować taka fobie nie mylac jej z chorobliwa niesmialoscia. Ktorakolwiek z tych przypadlosci mnie dreczy utrudniajac zycie to wydaje mi sie, ze podejmujac z tym walke dzialam tylko na swoja niekorzysc.. Spotykam sie z chlopakiem, ktorego (o zgrozo!) w pewnych sytuacjach sie troche wstydze.MOze dlatego, ze nei zanmy sie jeszcze zbyt dobrze. Jak zapada miedzy nami chwila milczenia skrecaja mi sie kiszki- on chociaz moze tez do najsmielszych nie nalezy raczej tak ciezko tego nie przezywa Tez mialam kiedys podobnie jak Ty problemy z zalatwianiem spraw w miejscach publicznych,ale to chyba nie glownie z powodu bezposredniej konfrontacji z czlowiekiem ale przez caly tlum,zgielk,ktory mnie wowczas otaczal. Czulam,ze wszyscy widza jak sie denerwuje i zaraz chyba zemdleje.. Ale to juz chyba taki ''urok'' zycia nerwusa. Mam nadzieje,ze wygrasz swoja walke, widze,ze tez nie masz lekko. Zycze Ci tego z calego serca! [*EDIT*] O kuuurde! A co to sie zawiesilo w tej powyzszej wiadomosci?
  9. another_memory

    Muzyka...

    moje kochane placebo '' sleeping with ghosts" The sea's evaporated Though it comes as no surprise These clouds we're seeing They're explosions in the sky It seems it's written But we can't read between the line Hush It's okay Dry your eye Dry your eye Soulmate dry your eye Dry your eye Soulmate dry your eye Cause soulmates never die This one world vision Turns us in to compromise What good's religion When it's each other we despise Damn the government Damn the killing Damn the lies Hush It's okay Dry your eyes Dry your eyes Soulmate dry your eyes Dry your eyes Soulmate dry your eyes Cause soulmates never die Soulmates never die Never die Soulmates never die Never die... Soulmates never die Soulmates never die Soulmates never die Soulmates never die link : http://www.youtube.com/watch?v=TvqNrkzPrBw
  10. Kurcze tez mam podobnie. Zastanawiam sie tylko czy to nie jest calkiem naturalne, ze nie wsrod wszystkich ludzi czujesz sie do konca swobodnie. Ja mam towarzystwo, wsrod ktorego jestem strasznie rozgadana, czuje sie luzno, zartuje i wogole zachowuje sie jak dusza towarzystwa. Znam jednak ludzi, ktorych ogolnie bardzo lubie ale czasem jak siedzimy wszyscy w grupie to boje sie cos skomentowac, bo obawiam sie ich oceny- nie daj Boze palne glupote, zaczna sie ze mnie smiac a ja umre na miejscu,zapadne sie pod ziemie..Panicznie sie boje takich sytuacji. Na dodatek jak sie czegos strasznie wstydze to robie sie czerwona na buzi Kaplica! Mam tez taka niedobra przypadlosc, ze okropnie przejmuje sie zdaniem innych ludzi. Ciezko przyjmuje cudza krytyke. Jesli slysze, ze ktos mowi o mnie cos zlego- za plecami czy w oczy, nie moge pozniej myslec o niczym innym-nawet jesli sa to ludzie,ktorzy ogolnie nie maja dla mnie wiekszego znaczenia.. Bardzo sie denerwuje, trace dobre samopoczucie. Czy takie odczucia powinnam podciagnac rowniez pod fobie spoleczna?
  11. Venus, jesli psychoterapia skutkuje to po co Ci leki? zapomnij o nich fajnie,fajnie. Podziwiam Twoja postawe. SZUKAMPOMOCY79, Jak tam Ci idzie leczenie? Trzymasz sie dzielnie? :)
  12. wyskakuja mi informacje,ze mam zly rozmiar avatara lub przekracza dozwolona wielkosc. Albo cos, ze obrazek ma zle rozszerzenie...jakos tak
  13. Kurdee.. probowalam dodac avatar chyba na wszystkie sposoby i nic.Ma wymagane parametry a mimo to nie chce sie wgrac.Probowalam i z komputera i korzystajac z linku zdjecia,ktory wrzucilam na photobucket. Czy ktos moze mi pomoc ewentualnie wyjasniec- moze ja sie w tym nie lapie z gory dzieki za pomoc
  14. magdaleno031083 tak wlasnie mysle, ze nadzieja i wiara w to,ze bedzie dobrze trzyma nas w kupie.to jest neizbedne do przetrwania. Czasem zdarza mi sie zwatpic..no coz zrobie tak poza tym witam kolezanke z olsztyna
  15. Oczywiście, że tak. Jeśli potrzebujesz namacalnego dowodu, proponuję książkę Marie Cardinal - "To trzeba wyrazić.." powieść o psychoanalizie. Ponad 10 lat choroby, ok. 8 lat psychoanalizy, gdzie rozpoczynała ją będąc w stanie krytycznym. Wyzdrowiała całkowicie. Pozdrawiam a wiesz,bardzo chetnie przeczytam. dzieki
  16. alone wolf bedzie Ci trzeba naprawde duzo cierpliwosci. Tez przezywalam zawod milosny...z reszta chyba jak wiekszosc ludzi i dopiero wtedy nauczylam sie byc cierpliwa,czekac az czas zrobi swoje. I dziala. Moze nie predko zapomnisz o tej dziewczynie ale na pewno spotkasz w koncu kogos kto zastapi w Twoim sercu uczucie okropnej goryczy na slodka radosc :) Poza tym mysle, ze jestes mlodziutki i masz jeszcze mnooostwo czasu na prawdziwa milosc btw: wrazliwosc u faceta nie podwaza jego meskosci..
  17. Dobrze,ze z kolesiami. Moj byly facet ustawial sie z kazda istota ktora miala cycki no cóż...w sumie to byl poprostu skrajnie beznadziejny przypadek.Dobrze,ze juz dawno wyleczylam sie ze swojej wrecz dziecinnej naiwnosci
  18. no i bylam u lekarza- i co? znow przepisal mi asentre. w sumie to nie narzekam bo wczesniej mi pomogla.mam tylko nadzieje,ze jak bede siedziala w pracy przy kompie to nie bedzie mnie zbytnio nosic
  19. Wiesz,nie chodze na psychoterapie bo niczego takiego nie moge u siebie w miescie znalesc. Co prawda jest mnostwo psychologow ale trzeba wydac na nich kupe kasy i z reguly nie pomagaja zbyt wiele..przynajmniej mi. Chodzilam raz do takiej jednej kobietki ale nic mi to nie pomoglo. Lecze sie farmakologicznie tylko-ale jesli tylko znajde jakas terapie-najlepiej w grupie to sie na pewno zglosze. I zdaje sobie sprawe z tego,ze bol fizyczny jest czasem duzo lzejszy od psychicznego,ktory doprowadza do obledu.. Mysle jednak,ze niektore ''nerwusy'' maja to do siebie, ze potrafia sie sami bardzo negatywnie nakrecic- tez czasem sama przez siebie wpedzam sie w gorszy nastroj- a,ze jestem duzo bardziej chora, a ze nie daje juz rady i nic mi nie wyjdzie. Staram sie to opanowywac i nawet mi wychodzi. Wierze, ze dasz rade tylko nie poddawaj sie! Walcz z tym i nie daj sie pokonac! Bierz sumiennie leki i czekaj. Ta cierpliwosc na pewno wynagrodzi Ci lepsze samopoczucie. Trzymam za Ciebie kciuki! Ps: a magnez to ja wiem,czy poprawia nastroj? raczej poprostu wzmacnia organizm.ta nerwica w koncu duzo energii nam zabiera
  20. anihania wydaje mi sie,ze faktycznie Twoje objawy mozna podciagnac pod nerwice-przynajmniej ja tez mam wiele objawow podobnych do Twoich. Mysle, ze wizyta u psychologa bylaby pomocnym krokiem do tego,zeby zaczac naprawiac ten problem.Nie czekaj zbyt dlugo- im wczesniej poszukasz pomocy,tym latwiej i szybciej zrozumiesz i pokonasz dolegliwosci. Wiesz, dobrze,ze nie bralas afobamu. Przynajmniej ja osobiscie go nie polecam. Faktycznie wycisza ale slyszalam od swojego psychiatry, ze ma baardzo silne dzialanie uzalezniajace. kolezanko SZUKAMPOMOCY79 :-) - poczekaj az leki zaczna dzialac,nie poddawaj sie tak predko.W koncu na efekty trzeba czekac do kilku tygodni..a te bywaja faktycznie ciezkie jak zaczynalam zazywac leki czulam sie jeszcze gorzej niz przed rozpoczeciem leczenia.Ale jakos sie zaparlam i wytrwalam. Pozniej juz bylo dobrze :-) Od piatku znow zaczynam leczenie, wiec prawdopodobnie przede mna tez jest kilka tygodni wyjetych z zycia eeech..
  21. a czy na dobra sprawe nerwice mozna calkowicie,bezpowrotnie uleczyc? Na wzglad na to ile czasu trwa moje borykanie sie z choroba zaczelam w to smialo watpic
  22. Wiesz Martucha, ja tez przez wiele lat meczylam sie z nerwica i nie byly to stałe dolegliwosci. Panika i inne objawy dokuczaly mi jedynie w okreslonych sytuacjach i tez myslalam,ze wszystko mi z wiekiem przejdzie ( objawy nerwicy towarzysza mi od 16 roku zycia-bedzie juz szesc lat...) ale moj stan sie pogorszyl-odpornosc na stres wlasciwie zerowa. Mysle,ze jednak warto jest wybrac sie do lekarza i nie zdawac sie w tym wszystkim sama na siebie. Jestesmy silnymi ludzmi ale potrzebujemy pomocy. Jesli nie chcesz odrazu zazywac jakis pigul zapytaj o jakas forme psychoterapii. Im wczesniej pozwolisz sobie pomoc tym wieksza szansa na sukces i to o czym wszyscy tutaj marzymy- spokojne zycie.
  23. dzieki amalko zapytam o ten lek swojego lekarza. To juz jutro..uh..znow cale leczenie przede mna
  24. Wiecie co? Zastanawiam sie nad pewna rzecza. Pierwsze leczenie farmakologiczne zaczelam jakos ponad rok temu. Bralam asentre i musze przyznac, ze na moje dolegliwosci zaczely znikac jak za dotknieciem magicznej rozdzki czy czegos rownie nieprawdopodobnego wrocila chec do zycia i mnostwo energii,ktorej mi brakowalo-i tu sie zatrzymam. Bylam nakrecona ale wcale mi to nei przeszkadzalo-mialam prace,kiedy bylam w stalym ruchu wiec nei zauwazalam jakis przykrych dzialan z tego powodu. Jakies pol roku temu odstawilam asentre,bylo spoko..No ale jak wiecie, nerwica bardzo lubi wracac.. Jestem zapisana do lekarza i prawdopodobnie znow zaczne brac jakies leki. Tylko kurde moje zycie zawodowe zmienilo sie w prace siedzaca. I teraz mam taka obawe czy asentra bedzie odpowiednia?Moze znacie jakies inne leki nowej generacji,ktore nie dzialaly na Was jak zamulatory ale nie dawaly tez przesadnego kopniaka?
  25. Co do tego alkoholu- faktycznie jest chwilowym wybawcom. Teraz doskonale rozumiem skad wzielo sie przeswiadczenie, ze ludzie znerwicowani maja sklonnosc uzaleznienia sie od procentow. Wiesz, mi duzo pomoga swiadomosc tego co sie dzieje z moim cialem. Za kadzym razem kiedy cos sie zlego dzieje ze wszystkich sil krzycze w swojej glowie: '' to te cholerne nerwy! nic ci nie bedzie''. Czasem naprawde pomoga. Swiadomosc jest kluczowa przy terapii- farmakologicznej czy terapeutycznej. Warto sie postarac
×