Skocz do zawartości
Nerwica.com

essprit

Użytkownik
  • Postów

    1 437
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez essprit

  1. Ale to chyba bez sensu ... iść do pkt A, po to że za chwilę pójdziesz do pkt B. Jak już zaczniesz w Scanmedzie, to lepiej tam też i skończyć, a nie iść z myślą że za parę m-cy zmienisz miejscce.
  2. Nie, jak ktoś raz zdobył certyfikat to ma go na amen.
  3. Ragnarok, szczerze to fakt poczęcia przez in vitro nie ma tutaj NIC do rzeczy. Istnieje cała masa kobiet, które z podobnych przyczyn robią sobie dzieci (w małzeństwie albo i nie) ŚWIADOMIE, a kolejne tyle nieświadomie. I na tym fakcie bym się nie koncentrowała ... jedynie co ma - myślę - duże znaczenie dla CIebie z powodu takiej formy poczęcia - to nieznajomość ojca. A dla każdego - obojętnie czy chłopca czy dziewczynki - ojciec jest ważny. Tak, zgadzam się w całości że matki potrafią być qrew ... okrutne i wywoływać najgorsze emocje i instynkty mordercze . Inna sprawa, to wasza symbiotyczna relacja. Być może gdzieś tam w głebi matki jest chęć ochronienia Ciebie i wybierania najlepszego, ale taka kontrola / uniemożliwienie Tobie oddzielenia się od niej wyrządza Tobie krzywdę. Ja ze swoimi rodzicami jestem na etapie gdzieś pomiędzy mega złością/agresją etc. a rozumieniem ich -- pomimo że nie dostałam za wiele dobrego od nich. I najlepsze dla nas to zostawienie tego takim jakim jest, a próba ZBUDOWANIA siebie, swojego życia. I dokonywania własnych wyborów.
  4. Bo napisałeś (aś?) to w sposób NIE ZDRADZAJĄCY własnych emocji / stosunku - a tego bym mogła się spodziewać po wpisie dziecka takiej kobiety. No dobra, to teraz Ty napisz ten ciąg dalszy ... I skąd w ogóle pomysł żeby na takim forum sformmułować taką prośbę ?
  5. A mi się Konrad podoba twoja postawa. Planujesz, przewidujesz, chcesz konkretnych deklaracji/określeń. Tak samo jak kobieta może się zastanawiać/wahać etc.; takie samo prawo masz ty - chcesz wiedzieć na czym stoisz i budować swoje życie. Najlepiej - nie pytaj tutaj, a porozmawiaj z dziewczyną ... A potem SAM musisz ocenić - co jesteś w stanie przyjąć, na jaki kompromiś iść.
  6. jakoś ciężko mi uwierzyć że jesteś tym dzieckiem ... ale ok, niech będzie. Takich trudnych sytuacji / wyborów NIE OCENIAM - z prostej przyczyny, dopóki sama nie znajdę się w podobnej nie mam bladego pojęcia z czym dana osoba musiała się zmagać. Zawsze jest to wybór jednostkowy. Bez oceny. W kanałach jak Żydzi uciekali z getta, rodzic zabił WŁASNE niemowlę (płakało) ... A jak to ocenić ??? Dobre czy złe zachowanie matki ? Na pewne syt./zdarzenia NIE MA OCENY.
  7. ego, akurat jego m. stara się mu pomóc i leczyć go.
  8. żle myślisz ego ... Niektóre sfery się pokrywają u obu, a wiele się nie pokrywa.
  9. ja pierdziele .... W ŻYCIU NIE POWINNAŚ DOSTAĆ ZWOLNIENIA !!! nie leczysz się, lenistwo, kłamanie, l.16 - co zjadła wszystkie rozumy. jak tak będziesz się """leczyć""" to w wieku 40 będziesz własną matkę przeklinać (jak zmądrzejesz) że pozwoliła na to.
  10. Oczywiście, że najważniejsza jest własna motywacja. Ale jeśli na 100 przymusowych skierowań, choć 1 się wyleczy ... a parę kolejnych wróci samemu na leczenie za parę lat - to jest o co walczyć. A nuż to twój rodzic, dziecko, partner będzie tym jedynym wyleczonym ...
  11. Udaj się do Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych .... - oni wysyłają na przymusowe leczenie na wniosek np.: rodziny, sąsiada etc.
  12. Oczywiście, że banalna ... No proszę Cię ... ile kcal przyjełaś, ile brzuszków, jaka waga, które organy ledwo działają ... No litości ... I jeszcze fota nóg ! Czy to jest forum pro ana ? czy co ? Ty możesz i na rzęsach stanąć, to że wrzeszczysz - co to ma być ? Przestań chorować i tym epatować. Nuda, nuda. Dla mnie o wiele cenniejsze i b.wartościowe jest jak ktoś chce się leczyć i dąży do zdrowia. Może się mln razy potykać, ale próbuje. A taką postawę jaką ty przejawiasz (ekscytacja wyglądem, chorobą etc.) - to dla mnie właśnie takie pipy bez charakteru. Czemu nie chcesz być zdrowa ? Jesteś młodą kobietą, całe życie przed Tobą a ty WYBIERASZ umieranie.
  13. Kadet, mi to wygląda na depresję. Najlepiej - psychiatra (nie neurolog!) i psychoterapeuta.
  14. Magda, a jego rodzina wie o twoim istnieniu ? I jak do twojego związku podchodzą twoi rodzice ? Mae, a ziemia jest oparta na 4 krokodylach, nie ? No comments
  15. A moim zdaniem jesteś taką cipą bez charakteru. Zamiast walczyć z tym czym jest Ci na prawdę trudno, ty wybierasz BANALNĄ drogę głodzenia siebie i de facto zabijania. No cóż.
  16. Mae, a kto powiedział że ja chce kogoś przekonywać. A swoją drogą - dziwne że przeczysz czemuś (głównej idei) co jest oczywiste. To tak jakbyś twierdziła że nie ma róznicy między 6 letnim dzieckiem a 16 letnią nastolatką. Każdy z nich jest na innym etapie swojego życia/rozwoju. I tak samo jest z osobami starszymi. A czy ty to przyjmujesz, to już nie moja sprawa.
  17. Tak na szybko: - 20latek wchodzi na rynek pracy / tworzy siebie w roli zawodowej --- a 40 latek jest już określony, ma doświadczenie, występuje w roli experta. - 20latek szuka partnera życiowego, ma pierwsze dziecko --- 40latek ma partnera i zazwyczaj dzieci kilkunastoletnie/kilkuletnie - 20latek szuka swoich wartości, buduje swoją tożsamość --- 40 latek przeżywa kryzys wieku średniego, patrzy co zrobił - co mu się udało a co nie
  18. Mae, ale co generalizuje ? Kiedy masz lat 20 masz inne zadania przed sobą, niż kiedy masz lat 40. Jesteś na innym etapie rozwoju.
  19. Magda, nie obraź się ... ale w kontekście wieku to dla swojego partnera jesteś "dzieciakiem". Znam Panów w tym wieku, i też wiem co człowiek ma w głowie w wieku lat 20+. Jest to ogromna różnica. Żadne tam zapewnienia o miłości, że nam dobrze bleblebel. Różnica jest, a z każdym rokiem będzie się tylko zwiększać. Mam na myśli różnicę rozwojową - ty jesteś na innym etapie życia, niż on. To po 1. Po 2, zgadzam się że może na 1 randce nie wypalać z całym swoim życiorysem Ale 1,5 roku nieujawniania BARDZO WAŻNEGO FAKTU jakim jest małżeństwo i dziecko, to jest dla mnie brak szacunku/okłamywanie. Po 3, jeżeli tak Cię kocha - to on sam poowinien zabiegać o unieważnienie małżeństwa, a nie że Ty o to prosisz i błągasz. Tym bardziej, że wie jak dla Ciebie ważna jest religia. Po 4, jeśli wiara jest dla CIebie ważna to jakim cudem zamieszkaliście razem . Po 5, i tak b.serio. Jesteś młodą kobietą i zdążysz sobie znaleźć partnera, który nie będzie Ciebie oszukiwał czy też będzie podobne wartości wyznawał. Po 6, a to już moja ciekawość - czemu taki "stary" gość ? Znam parę związków z różnicą od 10 do 20 lat i nadal nie rozumiem ich wyboru. Oczywiście, kobiety są młodsze.
  20. Tam gdzie ona była to była grupa, nie był to pobyt stacjonarny. Przychodziła tylko na grupę. Pamiętam jak panikowała że to grupa ... a potem to zachwalała bardzo ... Z 1 str. jakbym miała siebie wyobrazić w grupie to jakoś nie przemawia to do mnie , a z 2 - widziałam na własne oczy jak ona się bardzo zmieniła. Nie wiem, czy to kwestia takiej intensywności, grupy, jej samej ... w każdym bądz razie, ona była b.zadowolona. Obawiam się, że tylko grupa ma taką intensywność. Ale nie wiem, nigdy nie słyszałam żeby ktoś miał na NFZ indywidualnie tyle spotkań. Musiałbyś już dzwonić do danych ośrodków dla nerwicowców i pytać. Choć szczerze, jak nie wierzysz w diagnozy / opinie lekarzy, terapeutów - to serio, nie masz się co pchać na taką terapię. Albo właśnie na taką grupę - bo mógłbyś zobaczyć jak inni zdrowieją ? Nie wiem ... Osobiście mogę powiedzieć, że trzeba mocno chcieć żeby to wszystko wytrzymać
  21. Ale to tak właśnie się dzieje - przez rozmowę człek leczy się z objawów. I w sumie "mało ważne" czy to są duszności czy brak odczuwania parcia na pęcherz. Minusem jest to, że to cholernie długo trwa - ale to wyłacznie zależy od pacjenta. Zakłądając że ktoś już wierzy - to jedni leczą się szybko, inni wolniej. Stąd fajną formą leczenia jest ... pobyt w szpitalu (stacjonarnie czy taki od.dzienny, gdzie leczą psychoterapią - bo nie wszędzie tak jest. "Fajną" - choć brzmi to dziwnie - ze względu na to, że masz po 3 - 5 terapii w tygodniu. A gdybyś tak chodził do zwykłej poradni to masz 1x / tydz. I o ten czas mi chodzi, podczas takiego pobytu 3 m-nego masz tyle leczenia ile w ciągu roku w poradni (czy prywatnie). Moja kumpela była na takim 3 m-nym pobycie i tego jej cholera zazdrościłam - że ma tego tyle i za friko. A ja łaże i płacę i końca nie widać.
  22. Jak idziesz na NFZ to wątek "zdzierstwa" terapeutów odpada. Jakoś trudno uwierzyć Ci że można mieć takie objawy z powodu psyche. Sam napisałeś że miałeś KOMPLEKSOWĄ DIAGNOSTYKĘ i wyszło że jesteś zdrowy. A dalej, że wcześniej miałeś nerwicę i brałeś leki. Nad czym tutaj się jeszcze zastanawiać ??? A co do t. - to zdziwiłbyś się, oni wolą takich co chcą się leczyć i którzy się na nią nadają. Takich co szukają STALE biologicznych przyczyn objawów nerwicowych i nie wierzą w coś takiego jak psyche - to nie przyjmują. Więc pozostają Ci ponowne konsultacje/leczenie u urologów/psychiatrów.
  23. Aaa, i o tym zapomniałam ---- chyba to coś jest do terapii skoro byłeś 3 miesiące u kogoś. Podejrzewam, że gdyby to było coś z kategorii "złamany kręgosłup" to nikt by Cię nie przyjął.
×