-
Postów
876 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Mizer
-
poszukaj informacji, czy to ten inhibitor fevarin to mój debiut. lubię.
-
hyte- jak dotąd nigdy nie słyszaqłam lepszego tekstu anty-fajka jest zajebisty ja otwarta byłam. ale się...rozmyłam, tyle
-
u mnie to robota polega mna tym, żeby sobie udowodnić, że nie jestem ani wszystkim ani też nikim.
-
XD żadne, żadne. to takie biedne, nieszczęśliwe i bezradne. wolę powiedzieć: żegnaj szalony świecie, ide sobie, bo jestem za inteligentna na twoje towarzystwo XD brzmi bardziej z pięścią o stół, a na jedno wychodzi
-
kupcie sobie kota bardzo pomaga, bardzo
-
korres1 ehe tak właśnie jest. nie wiem na czym mi tyłek jedzie. iini może by wiedzieli, ale wtedy pojazd rozjechałby mi owy tyłek XD [ Dodano: Czw Lis 30, 2006 11:18 am ] i chyba dlatego ta mała pewność siebie bo nie patrzę na świat logicznie, pod swoim katem (a raczej- swoimi katami) i łatwo mozna mnie przekadać, kiedy się skołuję
-
XD wlasnie! ale nie wiem po co mi to z galerii wybrałam już "towar"
-
ja nie bedę oryginalna raz na tydzień parę łyków ale to nie jest ot tak, bo dobre. Ot tak, bo potrzeba się pokazać ludziom i samemu wyciagnać z tego jakąś zabawę. Potrzeba zmniejszenia lęku. Potrzeba naładowania sie procentem, bo na trzeźwo z owym nie owym człowiekiem nie pogadam, a zależy na tym i inne. jak sobie popuszczę to prosta ścieżka do alkoholizmu, tylko kwestia czasu. nie chce się utozsamiać z % w mojej krwi, ale to ponad siły czasem. niezapominajka- gdyby tylko udało nam się odbudować swój wizerunek przed soba bez alkoholu. Bo to kwestia... od nas... zależąca. Pijąc alkohol- my nie wymieniamy sobie części mózgu- my tylko jesteśmy otwarci, bo nie boli. Dla innych ciągle jesteśmy ci sami, z wadami, zaletami... ale ja zawsze stawiałam na pewność siebie i poczucie humoru. niszczy
-
gratulacje
-
o matko... \ tragedia jak mi sie po nocach sni, to co za dnia dobija ostatnio rozpoznaje sen od rzeczywistości i się świetnie w nim bawię, nie muszę się martwic o nic.. o to co jest po przebudzeniu. takie zajebiste pokonywanie lęków, bo nic mnie nie obchodzi. jesteście tylko snem, ja rządzę, ja robię co chcę.
-
każdy chce dążyc do swojego dobra, tylko jakoś to się paradoksalnie układa, bo dla każdego dobro to co innego, ludzie wchodzą sobie w areały. Dlatego jesteśmy jednym wielkim łańcuchem, który sam nie może ze soba wytrzymać. Przykładowo- rodzina X sie kocha, lubia wspólne spacery i plotki. Rodzina Y też się kocha, lubi spacery i telewizję i wpienia ich to, że rodzina X o nich plotkują, więc podkładają im świnie XD Prosty bardzo przykład. btw. nie lubię słowa "okrutny"
-
cala szkoła 3 godziny na sali siedziała i dopingowała.
-
ja bym siorbnęła jutro sama sobie siorbnę na wagarach, bo nie wiem kto ze mną pójdzie. za swoje zdrowie XD i (hahaha) szczęście
-
gdybym siebie nie lubiła- nie chciałabym dla siebie dobrze- pieprzyłabym sprawe a nie latała po specjalistycznych pomocach kase gubiąc. Cos w tym jest, jakaś mała ukochana część, która krzyczy, że jest i żeby wreszcie jej pozwolili wyjść z tej sterty śmieciowiska, ludzie uważający, że są do cna beznadziejni wiary nie mają kompletnie, idą w dno. A ja nie lubię w sobie tylko tego, że mam milion pogladów na tę sama rzecz i ni ch*ja nie wiem, która to ta prawdziwa.
-
długo- bo czy ktoś może przewidzieć, że bedę się nudzić? rownie dobrze mogę pożyć długo, a koło 50-tki bedę w kwiecie wieku XD równie dobrze moge teraz szaleć po szalecie i sie nie nudzić, nikt mi nie powie, że żyć bedę... krótko! Nic pewne nie jest. Z reszta- jak umrę to bedzie mi już obojętne, czy żyłam krótko a dobrze, czy długo, a nudno.
-
jestem zazdrosna bo mam wrażenie, że wszystko sie każdemu należy, a mnie omija to szerokim łukiem
-
ja poszłam do innego, prywatnego. poradził, abym swojemu powiedziała. i tak zrobiłam. zawsze mówiła, że odradza, ale przyjęła to normalnie. każdy musi zobaczyć nie-branie leków na własnej skórze, na słowo lekarzowi się nie uwierzy
-
oprócz mnie jeszcze 3 w pewnym stopniu- jakaś część mojej choroby należy do nich
-
zrobiłam tak 1 dzień- fajnie 2-wspaniale 3- ja pie**ole kocham życie a potem gorączka, urojenia, objawy jeszcze silniejsze, bałam sie telewizji oglądać, snułam sie tylko po domu, nawet za okno wyjżeć nie chciałam. lek utrzymywał sie w organiźmie kolejny miesiąc jak minął, doszłam do wniosku, że jest tak samo jak go brałam, czyli źle. chesz- zrób tak, nie wiadomo jak to sie skończy u Ciebie ale zawsze pretekst do zaufania dla innego neurospecyfiku. dzięki temu mam teraz dobry lek coś czuję, że przez jakiś okres czasu się nieźle namęczysz, ale życzę powodzenia, w końcu życie trzeba zmieniać, kto stoi-ten sie cofa :*
-
książka fajna, polecana całej rodzinie do przeczytania. "Żyć w rodzinie i przetrwać" autor przeze mnie zapomniany...
-
humoru poczucie ostatnio przyjaciółka powiedziała, że jak przejmuję pałeczkę w dyskusji to słuchać mnie godzinami można. jak mi humor nie sprzyja, to czuję się najgorzej
-
15 kwietnia osiemnastka w nadchodzącym
-
ja tak jak Ewa i Magda- ja jestem z tych co żałują w pierwszej chwili, a potem patrzą jak to wszystko się potem ładnie z planem układa. Nothing! Oprócz przejadania!
-
Strach przed stratą miłości/odrzuceniem
Mizer odpowiedział(a) na Ina temat w Problemy w związkach i w rodzinie
och, sorry, przeoczyłam to ważne "NIE" XDDD