Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mizer

Użytkownik
  • Postów

    876
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mizer

  1. ashley- TO ZAJEFAJNIE. Wycieczki są genialne, a dwutygodniowe wycieczki w góry z najbliższym gronem to w ogóle odjazd. A trzydniowe z kilkudziesięczna chołotą są... super :) Darek- nalesniki to dla mnie wielki wyczyn. ale moge zawsze tosta odsmazyć i wysłać na maila. :) presso- daje po garach jak cholera. nie chce już zwalać całą winę na pogodę, ale DAJE PO GARACH!!
  2. lula- wiedza zasłyszana, podsłuchana, wyczytana jak znajde książkę to napiszę jaka, ale boję się zagłębiać w takie rzeczy teraz ; oraz doświadczalna (moje słowa są oczywiście podważalne- do dyskusji jak najbardziej zachęcam> lekarze zwykli czasem pytać, czy jest w rodzinie osoba, która zmagała się z problemami psychicznymi. Lęk jest bardzo cżestym objawem wielu zaburzeń. Nie wiem jak bardzo jest to potwierdzone, ale wnioskuję, że skłonności do lęku są dziedziczne -a może i same lęki? (jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że kiedys w szpitalu byłam z pewną osobą, która miała potworne lęki od urodzenia na określonych tłach. pewnego razu tłumaczyła jej to matka swoimi fobiami nabytymi z najmłodszych lat. nie wiem, ile w tym prawdy. to akurat wydaje się to czystą głupotą jak dla mnie, ale ciekawa sprawa) z http://online.synapsis.pl/Lek-depresyjny-paniczny-nerwicowy/Lek-paniczny.html jest to o ile się nie mylę wada serca, ma wpływ na stany lękowe. jest dziedziczna. itd. pffff. Tyle :) mam nadzieję, że rozjaśniłam co do porodu- psycholog tłumaczyła tak: :" lek nie jest Twoją winą. czasami może być to wstrząs związany z porodem, na przykład nawet to, że przez parę sekund mózg nie będzie dotleniony i już powstają wady!" Tak więc nie wiem, a może? Jeżeli znajdziesz coś ciekawego na ten tematt, podziel się Poszanowanie
  3. Edi- skarbnica wiedzy! Gratulujemy pozytywnych wyników w wyszukiwarce Baw się z nami dobrze Tygryska- powodzenia! Piotrek- słońce już jest. jestem szczęśliwa, zadowolona i od jutra zakładam kalendarzyk dobrego dziecka ;P tatuś wybaczył, ale jest mu przykro, muszę to odsmażyć jutro naleśnikami. huaahahahaha XD rozdrapuję stare rany sercowe wlaśnie ale nie mogę się powstrzymać!!! jest fajnie
  4. mam kilka takich stałych powtórek :) co jest najlepsze- mają wartość symboliczną. opowiem Ci później taki jeden, bo mnie teraz zganiają
  5. Piotrek- ja się denerwuję często, ale źle nie zyczę. w ogóle- jak jedno sie naprawia, to drugie niszczy. siostra powiedziała, że jestem "skończonym skur*****em". i ma racje, nawet nie zwracam uwagi na to jak naszczekam rodzicom jak się zdenerwuje. jak ojciec przyjedzie to ja nawet nie wiem co mam powiedzieć, połowy wyzwisk nie pamiętam, z reszty nie zdawałam sobie sprawy. jak ja mogę oczekiwać zaangażowania taty w leczenie moje, jak mu non stop wypominam, pośrednio oczywiście, ale on wie o co chodzi... Pierdzielone nerwy i choleryzm. Tata mnie toleruje "bom chora", kiedy mówię, że nie - słyszę, że wylecę na zbity pysk, bo ten dom jego. Pfff... 18 lat... codziennie przy każdej usterce bedę musiała wypier***ać z domu, zarabiać "na chleb i papierochy", ciekawe czy jemu rodzice też tak wyrzucali. jestem dzisiaj pod tym względem tak anty do siebie nastawiona, że nie przetłumaczy mi nic. No, wyrodne, kochane, cholerne dziecko :/ :/ ej, sprawdza Ci się przepowiadanie pogody? dzięki, przyda się ;( :*
  6. psychiatra mnie kiedyś pytał: - boli cie może głowa? - tak - a gdzie? - no wszędzie, ale... - czy to w okolicach skroni? - tak!!! nieprzyjemne zmeczenie i ból po niewielkim stresie? na dodatek- dwa dni może trzymać? to jest naturalne u wszystkich ludzi, u nas bardzo nasilone. Gdzie te lęki, gdzie te napięcie i gdzie te emocje będą jak je psychicznie zablokujemy? w głowie, w karku, w ramionach... spać po pracy/szkole, masaż, odbicie sobie wielkiej nieprzyjemności BEZPIECZNA przyjemnością. Palenie mi nie pomaga. Pomaga mi smiech, pozytywny kontakt z zaufanymi choćby na siłę, duuuuuużo snu.
  7. Mizer

    Strach przed schizofrenią

    Nie czytałam całego topicu- brak czasu. Wnioskując z tematu powiem- trudno rozróżnić schizofrenię od psychoz, lekarz doświadczony powinien załapać co i jak. Podobnie się objawia niby... ale psychoza jest wytepialna. Nie bójta się!!!
  8. dear mareks- jako osoba pełniąca funkcję księdza kazaniowicza spieszę z pomocą przede wszystkim- rozmowę ze specjalistą ZALECAM! wystawiając sobie diagnozę w psychiatrii równie dobrze możemy posądzić siebie o wszystkie zaburzenia naraz, borderline i schizofrenię urojona po czym załamać się, że jestesmy już nieuleczalnie chorzy i na dodatek życie podtruwają nam jakieś złe energie z jądra planety. Ni ch*ja sami nie ocenimy realnie na ile odbiegamy od "normy" (której i tak nie ma) psychiatra, psycholog... Koniecznie w rodzimym języku... Wiem, że jesteś poza granicami. O ile przebywasz w Anglii to rozejrzyj sie za Polskim lekarzem, inaczej niedomówienia będą. > Co do urojonych chorób- poczytaj topiki forumowiczów w tym dziale, jest jeden taki temat, gdzie nasza paczka dochodzi do wniosku, że prawie wszyscy podejżewali się o stado nowotworów, a tylko co zaboli, to pewnie smierć się chorobą zaczyna. Przy nerwicy/depresji to nie rzadkość (polecam newsweek z tym dodatkiem o depresji, bardzo swojskie wydanie, tam tez o tym było) Bóle fizyczne niewykryte przez lekarzy mogą okazać się depresją ukrytą Przed wizytą u psychiatry (ps. nie bój się psychiatry, zdrowych tez mu się zdarza leczyć ) przypomnij sobie okolicznośc sprzed dwóch lat, nawet wczesniej. Może to być wynikiem zmiany, stresów, frustracji, które zbierawszy się przez jakiś czas odbiły małe piętno. Jeżeli było coś takiego, na pewno będziesz to pamiętał. Starałam się jak najwięcej wyjaśnić, mam nadzieję, że w czyms pomogłam. Z poszanowaniem.
  9. Łukasz- masz wadę wymowy od urodzenia? czy może ze strachu?
  10. nie pamiętam. moje sny są dziwne- nieraz takie, że po obudzeniu czuję sie jakbym 20 lat spała, świat wygląda inaczej, wszystko niby znam, ale nie poznaję. co do porodu- nie jestem w stanie określić. bywają przypadki , że nerwicowny mają wadę biologiczną. niekiedy powstaje ona przy porodzie- jest to wstrząs, wiecie na pewno, nagle z cichego ciepłego łożyska wydostajemy się metodą wstrząsu na głośny świat. nagle jest zimno, krzyk, szmerania, coś sie rusza, coś boli... jest to chyba największy wstrząs w życiu człowieka. wystarczy, że mózg jest przez chwilę niedotleniony, aby powstała wada fizyczna i psychiczna. druga sprawa- możesz mieć w nocy takie uczucia z powodów zaburzonej pracy mózgu, miejsce, które odpowiada za spoczynek organizmu i sny może zostało trochę sfatygowane biologicznie. przy nerwicach sygnały przenoszone przez nerwy mogą zaburzyć pracę mózgu (baaa... przy depresji to stałość) przez co cały wielki i dokładny niczym zegar układ lekko się dysharmonizuje. Nie chcę tu tworzyć herezji, z moich informacji to wynika, nie mogę zastrzec, że to wielka prawda, bo nie jestem lekarzem stale uzupełnianym naukowymi nowościami. temat rzeka ze snami. porozmawiaj z lekarzem, może coś wyjaśni, wysle na badania EEG oraz rezonans magnetyczny (?) mózgu. Są to badania typowo neurologiczne, warto je zrobić, psychiatria i neurologia to w końcu dwa wzajemne uzupełnienia. P>S Ja zrobiłam XDD jak na razie mój mózg oceniają jako normalny, ale kto wie! jest TYLE specjalistycznych badań.
  11. Rozumiem, Tomek, też mnie wkurza czasem, ale nie mogę być zawistna dla całego świata tylko dlatego, że parę osób ma dobry humor, a wku***a mnie to ostro niekiedy. Oni też są ludźmi i założę się, że chmura gradowa na nich zleci prędzej czy później./. ABSTRACHUJAC mój dzień był do kitu. Parę ataków lęku pokonałam, ale jest skitolony, jestem smutna. po prostu. pokłóciłam sie bardzo z tatą urodzin w szkole nie obchodziłam, bo mi mają zestaw osiemnastkowy na pn. przynieść. może i lepiej... ale dobił mnie fakt, że... a nie będę pisać, ta osoba pewnie ma dostęp do Internetu, jest zainteresowana. Czuję się zamętlona i wqr***na na swoją przypadłość, że nerwica lubi się objawiać w szkole, choćbym nie wiem jakie osoby tam miała, wszystkich z miejsca skreślam, żeby sie dobrze czuć, a NA TAKA PERELKE TRAFILAM, że żal dupe ściska biedactwo, że nie ma okazji mnie rozgryźć XD a ojciec wyłaczył telefon, jak dzwoniłam z przeprosinami, ej, córeczka tatusia z obrażonym tatusiem to żadna zadowolona z siebie córeczka darek- jesteś moim fartem dnia dzisiejszego
  12. kamilek- twoja głowa to też Ty. Droga wydaje się z porzątku trudna, ale w momencie kiedy będziesz odkrywał sedno sprawy to sam się zaśmiejszesz jakie te dołujące dylematy były... niepotrzebne i że sam sobie je napędzałeś niechcący Życzę wytrwałości i dobrego psychoterapeuty... Aha- przede wszystkim przetłumaczenia sobie na swój język i zrozumienia- co oznacza ten farmazon "wiara w siebie". I zostań na forum, będzie fajnie
  13. kamilos- dokładnie- do lekarza. jeżeli bierzesz leki- mów mu wszystko. swędzenie, wysypki, itd... to skutki uboczne leków, ulotki czytać, ej!!!
  14. sama na grupówke wskoczę i terapię rodzinną choziać nie jest tak źle, ale.. wiem co czujesz. miałam tak, a że nie lubię nazwy fobiaspołczna- to jest silny lęk, że nie spełnisz swoich oczekiwań w towarzystwie , że sfrustrujesz się, że zaszkodzisz sobie, że zdobedziesz dowód na to, że nie umiesz już wywierać wpływu na ludzi, dobrze się z nimi bawić i uważać za nieodłączny element. Każda pierdoła przyprawia o frustracje- w domu źle, poza domem- jeszcze gorzej. aha- przy zmianie leków mi to dokuczało jak cholera, ale nie wiesz kiedy będzie lepszy dzień- kiedy się załamywałam już.. minął zaledwie tydzień. nagle impreza ze znajomymi ale wielka. m\mimo, że nie byla mi pomyślna, to potem stopniowo zaczęłam po mału łapać z tego radochę- i nie było tak trudno. nie rób na razie nic na siłę. zniechęcisz się, kiedy przymusem wyjdziesz dokąś zlapiesz może jakiś pozytyw i zechcesz go mnożyć.
  15. może nie wypada obnosić sie z własnymi postami, ale to tak dla Was Mizer
  16. Darek- a poczęstuję bydlaków, niech sobie tyją - chociaż w gimie nikt nie częstował. z resztą- osiemnastki to wzniosłe chwile, a ja zawsze dręczyłam solenizantów w tych sprawach. <łezka w oku> Piotrek- 160 sztuk cukierków. muszę z nimi oblecieć dwie szkoły i się wychwalić urodzinami (chwalipięta jak chole*a) przed znajomymi. Jak bedę miala 60 lat to już nie bedzie mi wypadało tak sie chwalić. jak chcesz to możesz napisać, wszyscy możecie, moja próżność poda Wam numer na PW XDD
  17. Ewcia- fakt, nic nam nie zrobi inny człowiek. ale zawsze się boimy, że zniszczy nasze ego, że gdy powie, że jesteśmy beznadziejni my to na amen przyjmujemy i wierzymy mu na słowo jak idioci, a przecież on gówno wie. on sobie może tak powiedzieć co najwyżej o sobie... naszych powodów nie zna. Telimenka- nie zapisujmy sobie porażek. wiesz dlateczo? bo nagle okaże się, że cały świat o nich zapomniał/ nie zwrócił uwagi, a tylko my pamiętamy i przezywamy XD a tak w ogóle- powoli musimy z tym. nie od razu na głęboką wodę, musimy być przekonani :) polecam nie-przeżywanie-w-domu najpierw. Ktoś nam powie coś niemiłego -> przezywamy cały dzień -> potem boimy się tego znowu, nie chcemy znowu tak cały dzień cierpieć i ryć -> znowu się narażamy. W momencie kiedy na siłę nie rozpamiętujemy niemiłego dnia mamy więcej motywacji do dnia kolejnego, a urażenie naszego ego nie jest śmiertelną sprawą, bo już wiemy, że aż tak boleć nas to nie będzie 24/h.
  18. A ja dzisisaj stwierdziłam, że nie ma się co oszukiwać- wygladam beznadziejnie jak łapie mnie lęk ale mi to nie przeszkadza. absolutamento- czasami tylko, ale mam sposób. nie myślę o ich opinii. Wczoraj było chujowo, dzisiaj śpiewająco niemalże. Wybaczyłam sobie wszystkie krzywe stąpnięcia- ja faktycznie lepiej wiem, kim jestem niżli nędzny obserwator mojego złego dnia. cos mi się zdaje, że sama siebie przekonałam. z resztą- od dawna mój problem zamykał się w granicach szkoły, czasami tylko się spoza niej wylewał. Reszta miasta mnie bardzo uważała. aha- na szkole krzyżyk już w pierwszej klasie stawiłam, bo poszłam do szpitala i na indywidualne, miałam takie ataki nerwicy, że szok, miałam nie wracać. W drugiej klasie nie wytrzymałam i wyprółam :D Nikt już nic nie pamietał, drobne pytania na tamten temat zbywałam machnięciem ręką. Było minęło. Przecież ludzie nawet nie pamiętają co wczoraj źle zrobiłam, trudno by było o to, żeby nagle całe 35 osób przezywało moje perypetie niczym widownia w cyrku lub obsada randkowa na siedzeniach w kinie. Jak mi nie zależy na byciu postrzeganą wedłog 'schematu odpowiednich zachowań ludzkich' jest mi dobrze i najodpowiedniej jak tylko może być, reszta mnie nie interesuje. Coraz częściej. JESTEM BOSKA XDDDD :D !!!!! Mój telefon El Gie musi być gotowy na niedziele, bo mam osiemnastkę i ktoś pewnie będzie mi powieści pisał esemesami. jutro zanosze do szkoły 2 kilo cukierków. A dzisiaj wrąbałam czekoladę. Przytyłam w święta, ale pierwszy raz od 2 lat nie przezywam . Kurna, może czas zacząć XD
  19. ale dzisiaj miałam ... nie napad lęku. byłam wredna suka bez kija nie podchodź i ja wcale nad tym nie panowałam, bo prostu sie nie powstrzymałam ale moją cechą jest opanowanie, eeeej!!!!!!!! i tak postawiłam krzyżyk na swojej szkole, pieprze a mój telefon jest bardzo kontaktowy- spóściłam go z oka na 2 godziny i wysłał koleżance 50 pustych smsów. na basenie i upadł i się uderzył w kartę sim. nowe choroby XXI wieku...
  20. dziękuje, dziewczyny XD ja to mam powodzenie u lasek zawsze
  21. darek- mnie też nie. pfff. po co. i tak bym się nie bawiła dobrze. aha- ja nie będę musiała wołać a chamy są, bo chodzą i komentują impreze, a nieobecnym jest przykro.
  22. ahley- baw się dobrze. jak ja bym chciała wycieczke. tylko nie szkolną!!!
  23. znam to. pierdolec, za dużo miejsca w życiu. Pustka.... ale to nie... ja mam tak jak nie wezmę dawki neuro. ale to jednorazówka w innym przypadku: zapełniamy!!! nie gadamy!! dzióry łatamy!! po ludziach zachrzaniamy!! a może to jednak nie jest normalne??
  24. darek- ożesz chole*a XD ale się ucieszyłam. zapoznaj się z psychologiem, oczywiście, umówcie się ze wszystkim, dogadajcie, niech zna szczegóły, to efekt lepszy, a mama nie ucieknie :) a ja poszłam na peta i jutro szkoła, ale jestem oazą spokoju, i tak jestem nieśmiertelna, nie takie rzeczy się przechodziło jak szkoła na małym kacu po świętach XD
  25. Nie chce Ewcia, zeby wyszlo to zbyt prywatnie do Ciebie, ale nawiz e do Twojego postu :) ogolnie! jesteś nieskazitelnie idealna jak tak o sobie myślisz. Kiedy ktos Ci powie, że jesteś beznadziejna to mu uwierzysz? Kto wie lepiej? Twoje wewnętrzne przekonanie, że (dobrze: bez lęków, bez tej niepewności, stresów czy czego tam jeszcze) jesteś mimo wszystko idealna..? Czy może jakiś bubster, który usłyszał Twój drżący ze strachu głos i nie wiadomo co sobie dopowiedział. Jakiś chłopak, co myśli, że jesteś głupia, mimo, że nie miałaś okazji się wykazać ze strachu? Jakaś panna, przy której zachwiałaś się i dałaś się zmanipulować, bo wywarła psychiczną presję, która zawsze Cię równała z ziemią? Odpowiedź jest jedna- choćby nie wiem jak kto próbował udowodnić, że wie lepiej niż TY, że 'wie' iz jesteś głupia, że jesteś zahukana, że jesteś sztuczna, zrobiłaś krzywy krok na prostym asfalcie, nie umyłaś włosów, nie wytłumaczyłaś komuś do końca ważnej sprawy, to się myli, NIE MA RACJI, nawet kiedy nie wiesz-boisz się mu to udowodnić, on tylko spekuluje, domysla się, odbiera po swojemu, a tam gdzie jest niedokończone lub niewiadoma x dopowiada sobie WLASNA historię, która z Tobą może mieć gówno wspólnego- jedynie my dajemy ją sobie wepchnąć, sądząc, że on nas zna lepiej, że nas prześwietlił na wylot, że ma nad nami władzę, bo jest LEPSZY! jaka jest prawda? ON się nie przejmuje, że zwisa mu sznurówka z gaci, że my mówimy komuś, że on jest skurwielem. Nie dlatego, że jest SILNY, silni, słabi... gówno warte pojęcia starożytności zastąpione milionami innych określeń. Dlatego, że on ma wpojone, że go NIE INTERESUJE opinia innych ludzi, on WIE o sobie najlepiej, nie da sobie wpoić gówna, bo tak się nauczył od dziecka. Postawa taka nie jest trudna, jedyne czego nam potrzeba to uświadomienia sobie, że NIE ROZMYSLANIE nad tym co myślą inni NIE ZASZKODZI NAM. Nic nie stracimy. Nic! Nie dowiemy się o sobie nowości z cudzych opinii. Powierzchownych dyrdymałów, wrażeń... Praca domowa- po przyjściu jutro ze szkoły/pracy NIE MYSL co powiedziałeś/co straciłeś/ że może się nie uśmiechnąłem wtedy kiedy trzeba/ że spojrzałem na kogoś dziwnie i ktoś coś pomyślał. Ktoś coś pomyślał może nie. Nawet jak pomyślał- to nie wiesz co i za chuja się nie dowiesz, bo nie jesteś wróżką. A jeżeli sobie pomyślał?- to po co Ci informacja: o czym? Wiesz już wszystko! Spojrzałeś się na kogoś, bo chciałeś np. zobaczyć czy na Ciebie patrzy, pokazać uśmiechem, że jesteś życzliwy, bo miałeś taki odruch nerwowy. Nie starczy Ci ta informacja? ONA wyraża Ciebie, TWOJA myśl nie jego! Da się nie rozmyslać po przyjściu. Wierzcie- praktykuję od dłuższego czasu. Na początku był to jeden dzień w tygodniu- bo co mi szkodzi dzisiaj nie pomyśleć. Nikt nie umrze. Tak z musu- nie mysleć. Przecież tym sposobem nie wyciągniemy wniosków co źle zrobiliśmy. Nie wyciągniemy wniosków jacy jesteśmy. I gówno prawda, że jak rozmyślimy/ rozgryziemy tę przykrą sytuację to następnym razem postaramy się tego nie popełnić/ nie doprowadzić do kompromitacji. To tak jakby ktos spisywał wiekami fakty historyczne, żeby nie dopuścić do podobnych zdarzeń w przyszłości. A prawda taka- żadne z faktów się nie powtórzyło, każdy plan był jedyny w swoim rodzaju, każda bitwa wyglądała inaczej, wszystko było zdecydowanie inne- nawet "nie ma dwóch takich samych spojrzeń"- to jakim cudem sytuacja idealnie się powtórzy znowu-każdy będzie miał w ustach te same słowa- my będziemy wiedzieć jak na nie zareagować- będzie chodzić o to samo. Potrzebne? Nie. Siłą wyłącz. Jak kabel od telewizora z kontaktu. Pierwszy krok taki. Potrem po mału sami będziecie rozumieć, że zastanawianie się nad innymi to bezsens i strata 70% energii zyciowej. Ja jestem na 2 etapie . Kiedy mam wątpliwości lecę z tym do psychologa. I będzie dobrze Rozpisa jesteś nieskazitelnie idealny jak tak o sobie myślisz. Kiedy ktos Ci powie, że jesteś beznadziejny to mu uwierzysz? Kto wie lepiej? Twoje wewnętrzne przekonanie, że (dobrze: bez lęków, bez tej niepewności, stresów czy czego tam jeszcze) jesteś mimo wszystko idealna..? Czy może jakiś bubster, który usłyszał twój drżący ze strachu głos i nie wiadomo co sobie dopowiedział. Jakiś chłopak, co myśli, że jesteś głupia, mimo, że nie miałaś okazji się wykazać ze strachu? Jakaś panna, przy której zachwiałaś się i dałaś się zmanipulować, bo wywarła psychiczną presję, która zawsze Cię równała z ziemią? Odpowiedź jest jedna- choćby nie wiem jak kto próbował udowodnić, że wie lepiej niż TY, że 'wie' iz jesteś głupia, że jesteś zahukana, że jesteś sztuczna, zrobiłaś krzywy krok na prostym asfalcie, nie umyłaś włosów, nie wytłumaczyłaś komuś do końca ważnej sprawy, to się myli, NIE MA RACJI, nawet kiedy nie wiesz-boisz się mu to udowodnić, on tylko spekuluje, domysla się, odbiera po swojemu, a tam gdzie jest niedokończone lub niewiadoma x dopowiada sobie WLASNA historię, która z Tobą może mieć gówno wspólnego- jedynie my dajemy ją sobie wepchnąć, sądząc, że on nas zna lepiej, że nas prześwietlił na wylot, że ma nad nami władzę, bo jest LEPSZY! jaka jest prawda? ON się nie przejmuje, że zwisa mu sznurówka z gaci, że my mówimy komuś, że on jest skurwielem. Nie dlatego, że jest SILNY, silni, słabi... gówno warte pojęcia starożytności zastąpione milionami innych określeń. Dlatego, że on ma wpojone, że go NIE INTERESUJE opinia innych ludzi, on WIE o sobie najlepiej, nie da sobie wpoić gówna, bo tak się nauczył od dziecka. Postawa taka nie jest trudna, jedyne czego nam potrzeba to uświadomienia sobie, że NIE ROZMYSLANIE nad tym co myślą inni NIE ZASZKODZI NAM. Nic nie stracimy. Nic! Nie dowiemy się o sobie nowości z cudzych opinii. Powierzchownych dyrdymałów, wrażeń... Praca domowa- po przyjściu jutro ze szkoły/pracy NIE MYSL co powiedziałeś/co straciłeś/ że może się nie uśmiechnąłem wtedy kiedy trzeba/ że spojrzałem na kogoś dziwnie i ktoś coś pomyślał. Ktoś coś pomyślał może nie. Nawet jak pomyślał- to nie wiesz co i za chuja się nie dowiesz, bo nie jesteś wróżką. A jeżeli sobie pomyślał?- to po co Ci informacja: o czym? Wiesz już wszystko! Spojrzałeś się na kogoś, bo chciałeś np. zobaczyć czy na Ciebie patrzy, pokazać uśmiechem, że jesteś życzliwy, bo miałeś taki odruch nerwowy. Nie starczy Ci ta informacja? ONA wyraża Ciebie, TWOJA myśl nie jego! Da się nie rozmyslać po przyjściu. Wierzcie- praktykuję od dłuższego czasu. Na początku był to jeden dzień w tygodniu- bo co mi szkodzi dzisiaj nie pomyśleć. Nikt nie umrze. Tak z musu- nie mysleć. Przecież tym sposobem nie wyciągniemy wniosków co źle zrobiliśmy. Nie wyciągniemy wniosków jacy jesteśmy. I gówno prawda, że jak rozmyślimy/ rozgryziemy tę przykrą sytuację to następnym razem postaramy się tego nie popełnić/ nie doprowadzić do kompromitacji. To tak jakby ktos spisywał wiekami fakty historyczne, żeby nie dopuścić do podobnych zdarzeń w przyszłości. A prawda taka- żadne z faktów się nie powtórzyło, każdy plan był jedyny w swoim rodzaju, każda bitwa wyglądała inaczej, wszystko było zdecydowanie inne- nawet "nie ma dwóch takich samych spojrzeń"- to jakim cudem sytuacja idealnie się powtórzy znowu-każdy będzie miał w ustach te same słowa- my będziemy wiedzieć jak na nie zareagować- będzie chodzić o to samo. Potrzebne? Nie. Siłą wyłącz. Jak kabel od telewizora z kontaktu. Pierwszy krok taki. Potrem po mału sami będziecie rozumieć, że zastanawianie się nad innymi to bezsens i strata 70% energii zyciowej. Ja jestem na 2 etapie . Kiedy mam wątpliwości lecę z tym do psychologa. I będzie dobrze
×