-
Postów
876 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Mizer
-
wojor- zbadaj wzrok. ale leki też mogą maczać palce, nawet na ulotce Effectinu piszą, że spadek ostrości wzroku, raczej do jakiegoś czasu. mam w tej chwili to samo. szczypanie mam, ale od makijarzu i nie-takich kosmetyków;) oliwia- w niektórych stanach lęku źrenice gwałtownie bardzo się powiększają. Ewentualnie- może byc to przez depresję swzonową, organizm potrzebuje dużo światła, według swoich potrzeb przystosowuje rozwartość źrenicy, aby pobierała go możliwie jak najwięcej. radzę jednak skonsultować się z psychiatrą. I to w każdym przypadku. Wykluczyć należy uczulenia, nadwrażliwości.
-
dziękuję, też jestem artystą/ w jakimś tego słowa znaczeniu. ja mam zaburzenia schizoafektywne. jestem sfrustrowana i pełna obaw w tej chwili co do samej diagnozy i zdenerwowana, że wróżą mi "conajmniej 2 lata" leczenia, a ja się czuję- tak jak napisałaś o sobie- jak staruszka, zycie mi się kończy, zaraz zacznę zmarszczki liczyć, a jako człowiek prawie wcale sie nie spełniam.=_='''
-
Margaret- błogosławieństwo daję Jak staruszka czuję się i ja, o przyszłości nawet nie chcę mysleć, bo widzę przed sobą jeden wielki napis META. Kurcze, a neuroleptyki biorę ja . Nie wiedziałam, że są tak 'okropne' ale najgorsze jest odstawienie takowych, bo po 3 miesiącach może nadal działać, do roku nawet, a człowiek się męczy niesamowicie. I nawet nie pamiętasz jak to było przed leczeniem. Raczej nie wrócisz. I mam nadzieję, że pieprzę farmazony... Blue Orange Mam absolutnie inne zdanie. Jak masz ciężką depresję to czujesz zapach zgnilizny, pleśni, kurzu, wraz z nerwicą? Jasne jest to, że masz nieraz kompletnie zakrzywiony obraz świata. Nawet sam fakt, że połowa forumowiczów ma/miała urojony nowotwór. A psychoza i urojenie niedaleko pada od depresji i nerwicy. Są psychozy wywołane stałym uporczywym lękiem/depresja/nerwicą. Tyle jest diagnoz w chorobach psychicznych i tyle leków róznego rodzaju. Dlatego nie wykupimy sobie palety leków i nie zaczniemy brać na własną rękę, bo w końcu diagnozę i w związku z tym sposób leczenia ustala lekarz.
-
bell- bóle oczu tak samo- przy prawym skręcie. wielkości źrenic- także- ale tłumaczę, że światło niewrównomiernie się rozchodzi po pomieszczeniu. aha- rok temu miałam wyimaginowane początki raka płuc od palenia oraz uczucie, że prawa półkula mózgu jest mniejsza od lewej kiedy odczuwam lęk i jest do wada wrodzona, nieuleczalna. miałam wrażenie, że cierpię na cukrzycę i że moja wątroba ledwo dycha, ale po ostatnim stwierdzeniu, że rozbiłam sobie czaszkę na pół i mam mały przedziałek na głowie i bóle, doszło do mnie, że jestem nienormalna, aczkolwiek raczej zdrowa. kasy posz,lo na badania. zostało chyba najgorsze- że jestem trwale wyniszczona i miejscami zdeformowana przez odchudzanie. męczy [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:11 pm ] aha- księżniczka- też tak mam. powiem, że to skutek uboczny leków- własnie światłowstręt. ewentualnie sprawdź czy to nie uczulenie
-
taaaa... 5 lat biorę, a babcia nadal mówi, że powinnam się przerzucic na żeń-szeń i nie brała leków, bo nic nie dają, bo trzeba sie w garść wziąć, a ten który się nie weźmie jest bezwartościowy. nie przejmuje się tym, kocham babcię, ona ma bardzo prostolinijne poglady i nie dziwota. tak jak wielu- bliska ciocia wie, ale nadal wytyka mamie, że włucze po psychologach i faszeruje mnie lekami, a jej córka "miała tak samo" i wysrosła... taaa... lata po całym świecie, nie może znaleźć miejsca i nadal się wbija. jeżeli o Ciebie chodzi- idx na prywatną konsultancję z dobrym lekarzem, on wystawi diagnozę, wyjaśni obawy, może przepisze leki? W domu ludzie g**no wiedzą. Przynajmniej u większości pacjentów. Stareotypizm i świadomość posiadania zamiast ukochanej córki psychicznej kobiety dezorientuje. Pozdrawiem
-
Nerwica lękowa - Co zrobić? Moja historia część 1, zamknięta
Mizer odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
a ja jestem zdania iz to Matrix [ Dodano: Dzisiaj o godz. 10:34 pm ] taki poipc długi o tym jest mam tak samo leki, -
przepraszam, och , och
-
nigdy nie spotkałam się z tym określeniem- depersonizjacja , a towarzyszy mi od zawsze. dzieki! dzięęęki:D Martix to powód wszystkiego. Swego czasu zwałam "butelką"
-
Moja przeodważna koleżanka po jednym stresowym dniu nie mogła sobie poradzić prawie cały weekend. Ja potrafię sobie poradzić w godzinę, troche starzu nabrałam. szkoda tylko, że ja jestem znacznie narażona. Męczy to. A gdyby ktos mnie nazwał tchórzem to zapisałabym jego imię w czarnym notesiku i troche przyjechała, ale z pewnej juz pozycji- co się odwlecze to nie uciecze btw. oni tez moga w to wpaść. oj, mogą, mogą...
-
Kasienka125- jeżeli powyższe skierowane jest do mnie, to wyraźnie napisałam: kiedyś pro-ana, teraz klimat wyluzowany, grupa wsparcia :). Jeżeli cos nie jasne- powiem- wymieniamy się doświadczeniami, wręcz namawiamy do leczenia- osoby chcace się nauczyć rzygać- wynocha. Poza tym koncentracja skierowana przede wszystkim na tytułowe rozmówki przy kawie. Normalne zwykłe fotum dla kombatantek? Nie wiem jak jeszcze tłumaczyć. Tak to popieram- pro-any cofają.
-
Darmozjad, pasożyt, fleja, nieuk, będe spać pod mostem, ciapa taka między ludźmi a na ojca pokrzykuje, czasami słyszałam aluzje jak byłam mała, że inne dziewczynki w moim wieku sa chude, a ja mam fałdki. Byłam gruba nieco, ale cholera- bez przesady, jak byłam mała dawali mi taki lek co się tyje po nim, bo chorowałam, no i dziedziczna skłonność do tycia. Wlazłam lwowi w gardło po kilku latach dostałam polecenie, żebym juz nie idealizowała swojej swietnej rodziny, a innych ludzi nie traktowała jako obcość i wrogość, tylko w rodzinie macała dzióry. Powiedzieć mamie- płacz, że jej wina, że zły rodzic. Do ojca boję się wyjechac ze zwierzającym, bo pokrywa go skorupa, nie moge jej przebić od dobrych 15 lat- odkad robota całymi dniami, wieczorem nerwy i stresy. Ja i moja starsza siostra mamy pokitowane w głowie, po młodszej widze jakies kiełki tego co w nas. A mama została wykorzystana jako świetny mediator- umie porozumieć się z tatą i z nami. mam kilka odpowiedzi na własne pytania. Jak się okazało tata po prostu nie potrafił zrozumieć, że jego dzieci to.. ludzie. No bo jak on był mały, robił takie głupstwa jak my, podrósł- śmiał się z siebie. Teraz my jesteśmy małymi gnojami i kwitowane nasze czyny cynicznym śmiechem- miłości, cośtam, cośtam. I szkoda, bo jak się okazało ojciec rogów nie ma. Jest cholerykiem, ma trochę sprane nerwy, powie co najgorsze, spuści manto, potem przychodzi i przeprasza... I znowu w kółko... Po kilku latach wożenia mnie do psychiatry i płacenia za psychologa mojej siostry zrozumiał wiele rzeczy, wszak UMYSLNIE NAM KRZYWDY NIE ROBIL, ON NIE WIEDZIAL ale trochę drogi nam jeszcze zostało. Mój tata jest perfekcjonistą, on nie umie się przed nami otworzyć, my przed nim, mur z lodu. Obiecałam sobie, że zanim pójdę na studia to wezmę ich wszystkich za gordziele i zaciągnę na terapię rodzinną. Każdy po jakimś czasie wyśpiewa, a to solo, a to chórem- nareszcie będę wiedziała, z czego składa się podstawa mojego świata i wyobrażenia o sobie i wtedy pójde w świat, bo teraz nie umiem- mam przewlekłe zaburzenia- wyciągnę jeszcze z domu co się da zanim ucieknę. btw. nie jest źle- mój tata umie się przyznać do błędu, umie parę rzeczy przetłumaczyć i do mnie dochodzi, umie pochwalić, umie przytulić, umie nawet pogadać o pogodzie, umie zapytac co tam w szkole, umie pocieszyć jak ryczę i zapytać jak się czuję. czasami wybucha. Kiedyś powiedział nawet, że "chyba ma depresję, okropnie się przez jakiś czas czuje" - który facet, który ojciec umie takie coś powiedzieć? Rzadkość, ja to swojego starego to kocham, jest dzielny XD Postępy genialne! mam nadzieję, że znajdziesz coś dla siebie, osoba z wrogiem w postaci ojca do końca zycia to osoba w jakiś sposób okaleczona.
-
beznadziejny problem, sama mam zaburzenia odżywiania (taki mały dodatek to reszty-od dwóch lat) terapia. moja siostra wyszła , przeprowadziła się ulicę dalej do cioci , gdzie żadna ściana nie kojarzy jej się z żadnym bólem, nie ma złych wspomnień i nie ma poczucia siedzenia w azylu i potrzesku, gdzie jest źle, a jak wyjdzie to jeszcze gorzej W domu nie mamy złej sytuacji. Leczy się tylko terapeutycznie od dwóch lat. Jest w stanie zaakceptować to, że troszeczkę przytyła. Dość miała. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:53 pm ] btw. :) http://www.abeille.9.forumer.com moja stała rezydencja, kiedyś pro-ana, teraz klimat wyluzowany, grupa wsparcia :)
-
Alicja, 10 leków już na sobie przestestowałam 5 lat jak nic mi to zajęło XD chyba powinnam iść na elektrowstrząsy:P
-
SULPIRYD (Sulpiryd Hasco/Teva)
Mizer odpowiedział(a) na anonimowy-zalamany temat w Leki przeciwpsychotyczne
Wera, Edyta- słyszałam, że po Sulpirydzie są jakieś dziwne zdarzenia tego typu (przyrost piersi-tak!) zatrzymanie miesiączki- na dłuższy okres czasu jest niebezpieczne, wiadomo. Brałam, to był mój pierwszy lek, lekarz przypisał mi go po tym jak miałam dziwny, bezsenny napad w nocy, pobudzenie, sen taki, że nawet nie wiem czy spałam, wrażenia oddechu, dzwonienia telefonu, nawet nie wiem co to było PO FEVARINIE Aha- niedawno mi się to powtórzyło, drugi raz- PO EFFECTINIE. Dodam- miałam wtedy NIECALE 14 LAT, LEZALAM NA ODDZIALE. Nie wiem, ja tego nie rozumiem jak lekarze-prowadzący, ordynatorka i reszta mogli wepchnąć neuroleptyk dzieciakowi z jakąś dziwną depresją- bo samo jej nie rozumiało i nie umiało wytłumaczyć. Na dodatek Sulpiryd był fatalny, ojejej, jak od dziecka byłam taka troszkę pulchniutka tak waga podskoczyła z hukiem Sulpiryd nie działał jak trzeba? Dali Zyprexe- ten sam, ale silniejszy. Miał usunąć 93% objaw. O matko, gdybym spotkała tego lekarza to bym ze skóry obdarła XD Aż szkoda gadać- dzieci 13-letnie na oddziałach lekką ręką wprowadzają w neuroleptyki. Parkinson- i tak sie spodziewam niezłej jazdy na starość, chyba zainwestuję w malowanie białego pokoiku z kratami w oknach. CO DO KRECKOW SZYI, ITD- normalka, tzw. Złośliwy Zespół Neuroleptyczny, do każdego neuro lekarz dopisuje receptę z lekiem hamującym działanie i uprzedza, że tak się może zdarzyć. Pozdrawiam :) -
Chyba spróbuję trzeci raz z Fevarinem. Myslę, że p. psychiatra się ucieszy, że wychodzę z inicjatywą Ja już tyle tego przetestowałam na sobie, to z tym, to z tamtym, jeszcze raz tamto z tym nowym... Normalnie kompozytorem zostanę.
-
pawelcz- ciekawa sprawa, mnie tam Cital trzepnął jak muchę, spałam, płakałam i przeżywałam A co do depresji, to ja już sam nie wiedziałam, kiedy ją mam, a kiedy nie. Także zdaj relacje!!
-
no dobra, melduję! ;D
-
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
Mizer odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
nie mam pojęcia XD główkowałam wiele razy, ale coś myslę, że TAK -
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
Mizer odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Masz w domu czy w szkole? ja w szkole miałam, musiałam codziennie widywać się z ludźmi i wymyslać jakieś wały, dlaczego chodzę na odizolowane, plotków się narobiło bardzo głupich Może w domu byłoby lepiej? Ale chodzi też o takie... zatrzymanie. Że nagle nie masz się do kogo odezwać, siedzisz sama, sama, sama, czekasz na lepszy dzień, nie nadchodzi, z ludźmi źle, bez ludzi jeszcze gorzej, a jak są ludzie to na odwrót. I obwinianie siebie za takie coś jak: oni chodzą do szkoły, oni rozmawiają o niej, oni są lepsi, a ja nawet do szkoły nie potrafie chodzić. uhhh :/ Jak Ci wygodnie to ciągnij, ale koniecznie z rodzicami pogadać -
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
Mizer odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
byłam na indywidualnych. nic miłego, ale w porównianiu z wielka klasą to raj na ziemi. Ustal z rodzicami- przez najblizsze pół roku może się wiele zdarzyć - w moim przypadku udało się elegancko wrócić do klasy, potem troszke zaczęło nawalać, ale to stany przejściowe Jak nie bedziesz się czuła na siłach i nie znajdziesz dobrego leku to po co cały ten rok na indywidualnych? Żeby znowu nauka kulała a nerwy wyniszczały? Ja sama chciałam wrócić, Tobie też tego zyczę. :) a indywidualne u mnie były skomplikowana procedurą, nie wiem czy uda Ci się samej to pozałatwiać tak łatwo. -
Afobam na mnie kompletnie nie działał po dwóch dawkach. Nie nałapałam problemów, wręcz po zażyciu czułam się zalękniona i za dużo jadłam. Za mała dawka? I dobrze, nie mam jakoś ochoty zaśmiecać sobie umysłu doraźnymi znieczulaczami (chciałam sprawdzic jak się czuje człowiek kompletnie zdrowy. Afobam nie jest tego synonimem- jest raczej synonimem człowieka z flaszką pod ręką i paczka cygaretek, zapijajacego smutek.- taka moja opinia przynajmniej) Aha- na Afobam piłam kiedyś wódkę- swoją drogą kompletnie idiotyczne posunięcie, ale jak sie obudziłam w domu juz po imprezie (z bardzo niemiłym zdarzeniem) to jedyną rzeczą jaka mnie pocieszyła była myśl: równie dobrze mogłabyś już nie zyć, więc się ciesz, a nie rycz.- -polecam fanom rosyjskiej ruletki... na moim przykładzie- PIWKO do w miarę dobrego humorku zaprawionego Afobamem to czysta ekonomia- parę łyków i skutek wielce porządany , ale niestety możemy się również nieco tragicznie przekonać, że to ostatnie piwko w naszym pięknym/okropnym zyciu. To samo niewinny Tegretol. lekarka mówiła- leki antydepresyjne (dotyczyło Effectinu akurat) nie niosa takiego zagrożenia w połaczeniu z alkoholem, jak stabilizatory, nauroleptyki i benzodiazepiny. Sa szkodliwe dla komórek nerwowych i wątroby (bardzo), ogólnie ze strony fizycznej popijanie jakichkolwiek leków jest niewskazane. Wpływu na leczenie (wg. pani doktor) PRZEWAZNIE NIE MA. Neuroleptyki pod tym kątem moga na niewielki okres czasu niebezpiecznie zaostrzyć objawy (oj, oj- przekonałam się jak po jednym piwie dwa dni nie wychodziłam praktycznie spod kołdry) Co do omawianego 1 PIWA- dostałam przyzwolenie-raz na jakiś czas. Nie dwa, ale jedno, wstrzemięźliwie, postnie, bezpiecznie no i spokojnie :) [ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:37 pm ] simon23- a ja mam uraz do ofiarowywania ludziom leków- niegdyś znajoma prosiła o jedno opakowanie Rispoleptu, bo cośtam, mało istotne- później się okazało, że w celach ehem... samobójczych.
-
Ania- pocieszę- po Effectinie bodajże mam lęki z utratą świadomości (bo nie wiem jak inaczej nazwać sytuację, w której nie możesz przekazać ludziom co chcesz, gadasz jak do ściany, potem okazuje się, że znajomi się nie odzywają, a ja nawet nie wiem o co chodzi) wielka obcość Nie pamiętam, czy tak już miałam, ale p. ordynatorka kazała odstawić lek, mimo, że nawet nie rozpoczął maksymalnego działania. Mówiła, że były takie przypadki, dalsze branie jest w moim przypadku bezsensowne (zważywszy, że biorę też Ketrel) Aha- jeżeli chodzi o objawy opsychosomatyczne- mniej więcej jak Ty. Jeżeli nie masz pełnego zaufania do swojego psychiatry, to idź na prywatną wizytę do innego. Zrobiłam tak niegdyś, wątpliwości się rozwiały. :)
-
jestem pewna, że jakieś akcje by były. nie zawsze diagnozy są dobre, czasami zwykłego człowieka z ulicy można zamknąć w psychiatryku, wybadać i pokazać mu jaką ma fobię i na co ma się leczyć. ale danemu przeciętnemu człowiekowi ta jakaś fobia widocznie w zyciu nie przeszkadzała na tyle, żeby stać w miejscu, frustrować się wszystkim, itd. coś by się działo, co to nigdy nie wiadomo, tak jak nigdy nie wiadomo jak na chorego owy antydepresant/neuroleptyk/cośtamowiec zadziała. pozdrawiam :)
-
kratka- a bierzesz może neuroleptyki? na mnie np. żaden antydepresyjny nie chce z nimi działać. i co najlepsze- zanim brałam neuroleptyki, to jeden antydepresant działał aż za bardzo, po kilku latach znowu go brałam- nie chciał działać. i tak trzy inne, ostatnio effectin zrobił wiecej szkody niz pożytku, zbierać się muszę do tej pory. ale wiadomo- co organizm to działanie. antydepresyjne mnie zdecydowanie usypiają albo pobudzają nerwowo wieczorem
-
fevarin mnie rozpędzał jak odrzutowca, ale w środku została jakas mała zgryzota, która mi nie pasowała.ale-ale-nie najgorszy ten fevarin :) potem neurolpetyki brałam, a z neuroleptykami antydepresany inaczej/ gorze? pracują, bo wróciłam do fevarinu i pogorszył, Cital, Prozac, Effectin.. ten sam los. nie pomogę:)