-
Postów
3 510 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Sorrow
-
Oh, zaraz... chyba jednak nie...
-
Jak się do końca życia bierze leki, to choroba nie jest uleczalna. To znaczy tylko, że można tłumić jej objawy.
-
Przynajmniej nie muszę się przejmować jakimiś tam sędziami albo sportowcami...
-
Dlatego, że ci pierwsi ludzie częściej dążą do władzy i częściej nią osiągają. Np. jest osiedle, gdzie są dobrzy ludzie. Ale wprowadza się grupa bandytów, która gnębi i niszczy ludzi. W tym wypadku najważniejszą cechą tego osiedla jest to, że jest ono niebezpieczne. Bo co z tego, że są dobrzy ludzie, jak naprawdę ważną informacją jest to, że jak wyjdziesz z domu w nocy, to skończysz z nożem w brzuchu? Tak samo za krajem, tyle, że w tym wypadku tą grupą niszczącą ludzi są kolejne rządy. Np. ostatnio wymyślili, że renciści prowadzący działalność mają płacić Zus, który jest wyższy od renty. Wymyślili, jakieś niby częściowe zwroty robione przez inną organizację. Tyle, że ta organizacja wcale nie robi tych zwrotów i małe firmy, które umożliwiały prowadzącym je rencistom przeżycie padają. Proste, pomimo tego propagandowego bełkotu o wielkim sukcesie, widzę, że tutaj nie będzie lepiej póki się nie poleje krew i póki nie zostaną pociągnięci do odpowiedzialności winni prawodawcy. Tyle, że to się raczej nie stanie, bo jakoś nikt z polityków nie został skazany za ten gnój, który tutaj robią a ludzie, którzy są na tyle zdesperowani, że mogliby sami wymierzyć im sprawiedliwość zwykle zamiast tego zabijają siebie albo siebie i swoje rodziny .
-
Tak to już jest, że żyjemy w zdegenerowanym, barbarzyńskim kraju, gdzie państwo niszczy obywateli, pracodawcy wyzyskują pracowników, itd. Tutaj jest dżungla, nie ma miejsca dla słabych. Jedyny sposób na to, by to zmienić jest pokazać im, że nie mogą dalej tworzyć takiego społeczeństwa. Ale do tego trzeba Bochatera.
-
Piszę w tym sensie, że są to osoby chore a nie na przykład ktoś, kto stwierdza, że nie będzie pracował, bo nie musi. W jakim sensie na własne życzenie? W Polskim społeczeństwie picie alkoholu jest normą i niestety nie jest uznawane za coś złego, tak więc jak ktoś wpada w nałóg, to jest przypadkową ofiarą. Co innego, gdyby chodziło narkotyki, albo gdyby to był przyzwoity kraj, gdzie spożywania alkoholu się nie uznaje za dopuszczalne. No, chyba, że miałbym oceniać to według moich, wyższych norm etycznych, ale wtedy musiałbym stwierdzić, że 3/4 ludzi nadaje się na przemiał ...
-
A czym niby się różni alkoholizm od depresji albo nerwicy? Poza tym mam dziwne wrażenie, że ludzie też lądują często na marginesie właśnie z powodu różnych zaburzeń psychicznych. Prawdziwym problemem nie są alkoholicy i inni chorzy ludzie, którzy potrzebują pomocy a cwaniaczki, które sobie wyliczą, że bardziej im się opłaca trochę popracować a potem być na bezrobociu. Zresztą już lepiej, żeby oni sobie korzystali, niż by państwo było machiną do niszczenia ludzi jak w Mordorze.
-
Podobno jest lepiej w krajach, gdzie jest dobry socjal. Mam nadzieję, że kiedyś ktoś zdesperowany sięgnie po odpowiednie środki i zrobi taki zamach, że fałszywe władze się wreszcie przebudzą i zobaczą, że nie mogą tylko okradać ludzi, ale powinny udzielać pomocy potrzebującym. A możesz się tym wsparciem najeść? (tzn. nie licząc rodziny) Ano. Z własnego dośwadczenia wiem, że choroba psychiczna rodzica potrafi pięknie zdestabililizować życie dziecka. Poza tym dziecko też może się takiej choroby "wyuczyć".
-
Najgorsze jest to, że w naszym kraju człowiek w takim stanie zostaje bez wsparcia, chyba że ma rodzinę, która może sobie pozwolić na to, by pomóc :/ .
-
Mi to już dawno (tzn. jak się wyrwałem z Chrześcijaństwa) przeszło.
-
W takim stanie najlepszym sposobem na zakończenie cierpienia jest pójście do dobrego szpitala psychiatrycznego, ewentualnie do psychiatry jak jest możliwość stałej kontroli. W ogóle, to ostatnio miałem taką męczarnię nie do wytrzymania pod koniec Maja. Już na serio zaczęłem mieć z tego powodu myśli samobójcze i w końcu poszedłem do lekarza. No i w końcu się poddałem i zaczęłem brać leki, bo już zobaczyłem, że dalej sobie sam nie poradzę.
-
Ja nie mogę żyć bez netu, ponieważ przez niego kontaktuję się z ludźmi.
-
Przydałaby się rewolucja .
-
Myślę, że główny problem z pracodawcami zaczyna się od nazewnictwa. Dawcy pracy. Wielcy łaskawcy, którzy obdarowywują bezrobotnych pracą. I to jest problem. Bo tak naprawdę to są klienci i jak klienci powinni się zachowywać. Praca to towar jak każdy inny. Teraz wyobraźcie sobie, że ktoś przychodzi do sklepu po jajka. Jedno jajko kosztuje 40 groszy. Ten ktoś ma 80 groszy, więc jako, że ma mało pieniędzy, kupuje za nie 8 jajek i jeszcze mówi sprzedawcy, że powinien się cieszyć, że je sprzedał. Wyobrażacie sobie taką sytuację? A taki jest właśnie stosunek kupujących pracę do ludzi sprzedających swoją pracę.
-
Ano. Teraz jest taki wyzysk i takie traktowanie pracowników jak śmieci, że w zasadzie aż się prosi o większą ochronę prawną pracowników. Szczególnie jeśli chodzi o płacę minimalną (to skandal, żeby człowiek pracował na pełny etat i nie miał za co kupić jedzenia po opłaceniu rachunków) i zrobienie czegoś z zatrudnianiem na umowę-zlecenia, co jest traktowane jako pretekst to do niepłacenia za nadgodziny, czy ciężkie warunki pracy.
-
Chodzi tu o pracodawców?
-
Nie przedłużyli umowy . Nie wiem, mam już tego dosyć ... Wszystko się rozsypuje jeśli chodzi o finanse...
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Sorrow odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ja mam to samo...tyle, że ja zaczynałam już kilka razy różne prace i zawsze po krótkim czasie rezygnowałam...i teraz siedze w domu i jest chyba jeszcze gorzej, bo jak chodziłam do pracy to chociaż musiałam wstać z łozka i się ubrać, żeby jakoś wygłądać jak wyjde do ludzi, a teraz...nawet nie wstaje z łóżka od kilku dni, chociaż spać też nie moge...whisper a co jest w tej pracy takiego złego? bo ja uważam, że najgorzej jak ludzie są źli, ja tak miałam, bez przerwy się mnie o wszystko czepiali i nie wytrzymałam...a ty czemu masz dosyć...czytając to widze, że są gdzieś ludzie podobnni do mnie-ale czy to dobrze?chyba nie, bo szkoda ich...pozdrawiam Niestety z tego co widzę, to nerwica i duża wrażliwość ogólnie bardzo przeszkadza w pracy. Ostatnio wzięłem pracę przy sprzątaniu hali produkcyjnej i po 3 dniach miałem pierwsze załamanie nerwowe. Normalnie płakałem w pracy. Miałem trudności z normalną pracą. Potem zaczęły się bóle brzucha, ale jakoś chodziłem. W końcu po dwóch tygodniach tak mnie bolał brzuch, że musiałem wziąć zwolnienie lekarskie . No i to był koniec . -
A widziałaś kiedyś psa nad, którym znęcał się właściciel? Poza tym z tego co czytałem, to tego rodzaju zaburzenia powstają nawet u ryb.
-
To raczej kwestia tego, że na każdą ofertę przypadają setki chętnych. Mnie znowu wywalili. Tym razem dlatego, że się rozchorowałem i 3 dni byłem na zwolnieniu.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Sorrow odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Dzisiaj dostałem złą wiadomość i zawiedzioną nadzieję . Dowiedziałem się, że firma w, której pracuję nie przedłuży ze mną umowy. Znalazłem ogłoszenie o pracy przy sprzątaniu hotelu i okazało się, że przyjmują tylko kobiety . To cholerna dyskryminacja !!! -
Mi wyszło wszystko bardzo wysokie... Zastanawiam się dlaczego akurat Ja ...