Skocz do zawartości
Nerwica.com

little angel

Użytkownik
  • Postów

    1 336
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez little angel

  1. kusi mnie wino i papieros
  2. jak sobie przypomnę... ale nawet o innych lekach nie pamiętam, muszę nad tym popracować od tygodnia wcinam sobie też codziennie po 1-2 orzechy brazylijskie ledwo się powstrzymuję przed zjedzeniem wszystkich naraz
  3. Może chciała docenić twoją niezależność. Podkreślić dumę, jaką czuje. Samodzielnym przydają się pieniądze. W Chinach to dobry zwyczaj.
  4. do wypadających włosów kupiłam sobie ostatnio wcierkę Neboa niebieską na noc i mogę polecić, zauważyłam, że zaczęło mi mniej wypadać włosów po myciu, ale może to być też kwestia takiego okresu, to co miało wypaść już wypadło Radical mi się akurat nie sprawdzał
  5. Każdy widzi to, co chce widzieć ja tam do tindera nic nie mam, w pewnym wieku, jeszcze jak się nie ma znajomych, to tylko takie portale pozostają, ale i tam należy podchodzić do każdego tak jakby się podchodziło normalnie do człowieka, a nie jak do produktu i next
  6. Nieźle, to naprawdę sporo, gratulacje!
  7. Dlatego noworodek coraz głośniej płakał i pewnie zmarł. Takie przypadki już były w prawdziwym życiu, oczywiście, że dzieci tego nie przeżywają.
  8. mnie tam pomaga, staram się nie myśleć, w końcu zapominam lub mam wrażenie, że to się wydarzyło w innym życiu, bardzo odległym a po co? dla mnie to zawsze dziwne, być ze sobą tak blisko, a potem wrócić do bycia znajomymi
  9. Noo, ale śmiesznie pokazali jak się napalony wyrywał z tych kajdanek xd Ogółem to się wydaje straszne, mieć aż tak niekontrolowany popęd, że aż trzeba coś/komuś przywalić, żeby się rozładować.
  10. hmm, wyprzeć 2 razy, może to nie przypadek Wlatuje druga kawa, coś mnie musi rozbudzić.
  11. No to wracając do filmu, scena z noworodkiem faktycznie była. Ale ogólnie nudy, usnęliśmy z mężem. Jeszcze 40 min nam zostało, a akurat coś tam w końcu zaczęło się dziać, podoba mi się pomysł scenariusza odgrywanego na żywo, o którym nie ma pojęcia aktor, ale dało się domyśleć, że coś tam mu dorzucą do drinka, w końcu tyle kasy nie płaci się za nic.
  12. Waga ruszyła mi w górę, niedobrze, muszę zabrać się do pracy i wyrobić z projektem. Trochę mi się w głowie kręci i ogólnie jest raczej kiepsko, bez sił.
  13. Dodawało się/akceptowało każdego na samym początku, kiedy rozpoczynało się klasę. Powstawały później grupy klasowe, na których przewodniczący zawsze coś tam ogłaszał zamiast przekazywać bezpośrednio w szkole. Musiałam być i w grupach, i mieć ich w znajomych, żeby wiedzieć w ogóle co się dzieje, czy nadchodzą jakieś opłaty, wycieczki, zmiany w planie lekcji itd. Gdybym kogokolwiek usunęła w trakcie trwania roku szkolnego, to zaraz byłaby afera... Już tak się robiło zresztą, po zerwaniach czy w trakcie innych dram.
  14. no jakoś tak się stało nie offtopujcie
  15. no, każdy mnie męczył, właściwie dopiero mój mąż był pierwszą osobą w życiu, do której nigdy nie poczułam niechęci... dlatego jest mężem Załamałabym się, gdybym miała wrócić do tamtych czasów, do bycia dzieckiem, który musi słuchać się starszych, a jego zdanie w ogóle się nie liczy. Co z tego, że nie mam ochoty jechać w sobotę do sklepu, ciotki, babci, na cmentarz czy cokolwiek co rodzice wymyślą, mam jechać i już, tak samo ze sprzątaniem, jedzeniem, graniem za długo na komputerze czy przebywaniem za długo na dworze, wszystko co robiłam, musiałam robić, bo coś, ktoś. Szkoła to samo, choć z nauką nigdy nie miałam problemów, to inne dzieciaki były nieuważne i potem prosiły o notatki, prace domowe, nie wspominając o najgorszych pracach grupowych, w których jedna osoba robiła za wszystkich. no to racja, mnie bardzo męczyło pisanie dla samego pisania, co tam, jak tam, co robisz, a kupka już była... odpiszesz - źle, bo trzeba pisać dalej nie odpiszesz - źle, bo obraza majestatu a idźcieżesz wy...
  16. gdzieś to już widziałam, ale nie pamiętam gdzie to strzelamy Finlandia?
  17. oo nie wiedziałam o tym, a też mnie wkurza muzyka w marketach, choć nie tak bardzo jak zapach, nie wiem co rozpylają w tych sklepach, niemal zawsze zasłaniam nos, tak mocne i kłujące są te zapachy
  18. nie, choć na pewno jakiś wpływ to miało, ale nawet jak było dobrze, to wkurzał mnie sam mus odpisywania, bo z tymi ludźmi widziałam się później w szkole, więc nie mogłam udawać, że mnie nie ma po każdej skończonej szkole usuwałam profile społecznościowe albo wywalałam ze znajomych wszystkich jak leci, tak mnie wszyscy obchodzili, jaka to była ulga...
  19. też to widzę, wtedy znałam większość sąsiadów z klatki, a dzisiaj nie mam pojęcia kto obok mnie mieszka słyszę tylko, że ma gruźlicę. Pożyczanie sobie składników to był standard czy opieka nad dziećmi, jak kończyły wcześniej szkołę, wystarczył telefon od taty i już schodziła sąsiadka. Pamiętam też, jak przyczepił się do mnie pewien kot. Przez parę dni odprowadzał mnie wszędzie, gdziekolwiek nie poszłam, szedł za mną, więc stwierdziłyśmy z koleżanką, że znajdziemy mu dom i wparowałyśmy z tym kotem do jakiejś sąsiadki-pijaczki. Chciałyśmy jej pomóc, trochę zmienić jej życie, myślałyśmy, że kot jej pomoże... Poczęstowała nas cukierkami, było miło, zgodziła się, wyszłyśmy i widziałyśmy jak wyrzuca tego kota przez okno Uciekł i już go więcej nie spotkałam... do czasu aż zobaczyłam go w oknie w następnym bloku u pewnej stukniętej staruszki. Był taki upasiony! Patrzył się na mnie z miną, jakby to była moja wina... Częstowanie ciastem sąsiadów też się zdarzało. Social media bardzo zmieniły komunikację między ludźmi, teraz jeszcze AI posiłkują się ludzie, więc co to będzie za kilkadziesiąt lat... Choć mnie tam alienacja odpowiada, nie muszę w końcu nikomu odpisywać a tylko tego pragnęłam od dziecka, spokoju od ludzi...
×