Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przemek_Leniak

Użytkownik
  • Postów

    232
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Przemek_Leniak

  1. Idąc jeszcze dalej w temacie ketaminy jako leku psychiatrycznego zwrócę uwagę na coś co znajduje się na wielu amerykańskich stronach reklamujących taką terapię a czego zupełnie nie znalazłem w Polsce zacytuję: "Reakcje emocjonalne na ketaminę Ketamina jest lekiem dysocjacyjnym, co oznacza, że wywołuje uczucie oderwania od otaczającego Cię świata. Możesz doświadczyć zniekształcenia światła i dźwięku, a nawet zobaczyć rzeczy, których tak naprawdę nie ma. Dla wielu osób to właśnie tutaj zaczyna się pozytywny związek z terapią ketaminą. Dla innych uczucie przebywania poza ciałem lub braku pełnej kontroli może powodować niepokój. Co więcej, autorefleksja często związana z ketaminą może być dla niektórych niepożądana. Na przykład: Ponowne przeżywanie traumatycznych doświadczeń z przeszłości Rozpoznawanie wad w sobie i bliskich Objawienia dotyczące twoich prawdziwych uczuć wobec bliskiej osoby Odkrycie czegoś, co Cię przeraża w związku z Tobą samym lub kimś, kogo znasz Chociaż nikt nie chce być zmuszany do konfrontacji z bolesnym wspomnieniem lub doznania niepokojącego objawienia, ważne jest, aby nie myśleć o takich doświadczeniach jako “negatywnych.” Naturalną reakcją na traumatyczne wydarzenie jest jego stłumienie. Są to jednak problemy, które prawdopodobnie przyczyniają się do utrzymujących się objawów. Odwiedzenie ich w bezpiecznej przestrzeni z doświadczonym specjalistą zdrowia psychicznego może pomóc Ci zacząć je faktycznie przetwarzać." To nie jest ostrzeżenie wcale tylko nadal reklama ale hmm jakby taka uczciwsza niż u nas. Nie chciałbym być złą wróżką ale żebyśmy nie poszli znów obłąkańczą ścieżką Learego
  2. oczywiście jak wszystko cena weterynaryjnej ketaminy jest u nas tajna bardziej niż nasze plany obronne ale znane mi koszty weterynaryjne ml roztworu ketaminy to od 1,50 do 8 zł w zależności od jej koncentracji np 100 mg/ml 10 ml to circa 80 zł w USA - Biowet raczej dużo więcej sobie nie liczy Ketaral 50mg/ml 5 x 10 ml to 200 zł - choć to już lek ludzki też do anestezji zresztą a takie Spravato od 2000 do 4000 zł Komercyjnie to fajny patent o np. jest klinika prywatna we Warszawie która leczy ketaminą depresję za jedyne 15660 zł a za wlew dożylny podtrzymujący liczą sobie 1200 zł Inna lekarka liczy sobie za podanie Spravato i dwugodzinną asystę 2707 zł powiedziałbym podsumowując te dywagacje że "Żyję w kraju, w którym wszyscy chcą mnie zrobić w ch"
  3. Ja wyczytałem że ketamina która jako anestetyk weterynaryjny jest jednym z najtańszych w psychiatrii ma dość wysoką cenę Niby chodzi tu o esketaminę i może rzecz w jej wyodrębnieniu ale hmm To dziwne jednak
  4. No wiesz pregabalina znosi objawy lękowe Więc gdy przerwie się to one wracają Chyba że je zlikwidujesz w trakcie brania np psychoterapią skuteczną Bo pregabalina je znosi a nie leczy. Do dobrego się człowiek szybko przyzwyczaja i zapomina że jest nad czym pracować Pregabalina nie uzależnia fizycznie ale jest powrót niezaopiekowanych lęków i coś co się nazywa zespołem dyskontynuacji Tak więc cóż To dobry lek ale trzeba nad sobą pracować a nie zdać się tylko na tę chemię
  5. No ja robię tak siadami i mówię: doktorze mam takie to a takie natrętne myśli dla przykładu i opisuje coś dokładnie Hmm i teraz tak nie oczekuję że psychiatra wejdzie w mój świat wewnętrznych przeżyć poprzez wyrobioną w sobie empatię jego współodczuwanie moich objawów nic by bowiem nie dało Oczekuję raczej że z tego co i jak mówię wyciągnie on wnioski na jakie pozwala mu jego wiedza i doświadczenie. Lekarz jest jak najbardziej wykwalifikowany ale polega to na tym że ocenia nas z zewnątrz jak najbardziej również po mimice, zachowaniu, strukturze wypowiedzi, logiczności, zborności etc. etc. właściwie nawet nie mówiąc nic dajemy mu materiał do analizy choć oczywiście im więcej ma materiału tym lepiej nas zdiagnozuje - dlatego by dać mu ten materiał należy mówić o wszystkim co uznamy za ważne i mniej ważne ale również nas niepokojące Nie ma przy tym powodów do obaw że nas uzna za świra - to już jest jasne od samego początku choć lekarz nie widzi w nas wcale świra tylko jednak pacjenta można się do tego przyzwyczaić że mówi się o takich dziwnych rzeczach do obcego człowieka trudno jest zacząć owszem ale trzeba się przełamać intencją dobra jest zrobić to po to by otrzymać jak najlepszą pomoc
  6. hmm z tym celem istnienia instytucji regulacyjnych to jednak bym dyskutował czy one chronią społeczeństwo czy też bardziej reprezentują interesy przemysłowe? Ketamina - sam nie próbowałem więc musze sięgnąć do cudzych opisów "Specyficzne działanie ketaminy powoduje, że jest to substancja stosowana w celach odurzających. Stan dysocjacji uzyskiwany przy podaniu wysokich dawek ketaminy bywa nazywany K-hole. Człowiek traci wówczas kontrolę nad ciałem, świadomość siebie i otoczenia. Uczucie odrealnienia potęgują halucynacje dźwiękowe i wizualne. Przeżycia po zastosowaniu ketaminy mogą być skrajnie różne – wizje mogą przypominać koszmar, z którego nie da się wybudzić. Dysocjacja może wywołać głęboką dezorientację, a nawet panikę, co niekiedy ma długotrwałe konsekwencje dla zdrowia psychicznego. Wysoce subiektywne jest również uczucie upływu czasu. Dla niektórych K-hole trwa bardzo krótko, dla innych zdaje się nie mieć końca, mimo że efekt utrzymuje się w rzeczywistości w granicach 30 minut do 2 godzin. Jednym z bardziej niebezpiecznych efektów działania ketaminy jest całkowity brak kontroli nad własnym ciałem. To stwarza oczywiste zagrożenie dla zdrowia i życia. " no cóż z tego względu sądzę że ketaminy należy używać pod kontrolą lekarską i z możliwością uzyskania ewentualnie potrzebnej szybkiej pomocy moje doświadczenia z weterynaryjnymi pacjentami którym podaje się ketaminę anestetycznie zdecydowanie to potwierdzają Natomiast cóż skoro ketamina działa w sposób pozytywny i nic nie wskazuje na duże zagrożenie to nie ma powodu by jej nie stosować No cóż bardzo lubię ostrożny optymizm
  7. Hmm materiał zahacza o tematy socjologiczne takie jak ruchy antypsychiatryczne... To jest problem wcale nie taki prosty bo opór społeczny nie rodzi się przecie znikąd i wcale nie jest tak że mamy niczym nieprowokowaną ofensywę ciemnogrodu. Wszystko zaczyna się od koncepcji sofiokracji promowanej wbrew istniejącej od dawna wiedzy socjologicznej jako wzorcowy system społeczny. W systemie rynkowym rzekoma sofiokracja jest zresztą na ogół zwyczajna oligarchią niespecjalnie mądrych czy wykształconych biurokratów i oligarchów finansowych. Ale hmm weźmy klasyczny zupełnie przykład promocji sofiofkracji czyli polskiego dr Rożka To tak realnie rzecz biorąc jedynie kolejny celebryta opowiadający często szkodliwe bzdury. Kolejny propagandzista po porostu a nie żaden popularyzator nauki. Ludzie podejmują decyzje i nie jest właściwy żaden system gdy tę decyzyjność się im odbiera. Tym bardziej że błędne decyzje sofiokratów czy oligarchów są równie częste co każdego innego człowieka. Konieczne jest przekazywanie rzetelnych informacji koniecznych do podjęcia decyzji A szkodliwe jest propagandowe szerzenie dezinformacji obliczone na skłonienie ludzi do podjęcia określonych decyzji. Lekarz psychiatra który niepotrzebnie kwestionuje decyzyjność pacjenta działa oczywiście na jego szkodę już od samego początku. Co więcej nie ponosi on konsekwencji swoich nieuniknionych przecie błędów. Taka postawa lekarska słusznie zupełnie podważa zaufanie do psychiatrii. W życiu społecznym mamy jednak szerszy zakres podmiotów uzurpujących sobie prawo do decyzyjności pomimo braku do tego jakichkolwiek kompetencji. Tak jest przede wszystkim z koncernami farmaceutycznymi i organami rejestrującymi leki. Moim zdaniem jedyną osobą która może realnie decydować co w danym przypadku jest lekiem jest lekarz. Ograniczanie działalności farmakologicznej lekarzy do jakiegoś spisu zarejestrowanych komercyjnych produktów to także korupcja. To są czynniki które wywołują społeczny opór właśnie i wywołują go jak najbardziej słusznie. Także nie ma co reformować wadliwego systemu lecz należy go zmienić na zdrowy
  8. Temat nie jest głupi wcale. Unikanie brania leków psychiatrycznych jest w sumie powszechnym zjawiskiem. U mnie taki epizod wynikł z tego że pokładałem w nich zbyt duże nadzieje - kiedy nie opanowały wyjątkowo trudnej dla mnie sytuacji przestałem je brać czym zdecydowanie pogorszyłem swój stan. Jak najbardziej można się również obawiać że świrem staje się w momencie kiedy zaczynasz brać leki. Mamy takie odczucie że sobie poradzimy - że jest ono złudne przekonujemy się kiedy poradzić sobie nie możemy. Ale wtedy pojawia się właśnie poczucie bycia gorszym. Oczywiście też naturalne jest że obawiamy się że dotkną nas wszystkie wymienione w ulotkach skutki uboczne leków włącznie z uzależnieniem od nich. W chorobie psychicznej a szczególnie mającej podłoże lękowe jesteśmy na te zjawiska wrażliwsi niż inni ludzie. Nich więc jakikolwiek objaw uboczny u nas wystąpi to od razu go zdemonizujemy. Nie pomaga też ogólnie małe zaufanie społeczne do lekarzy - podkopane zresztą ostatnio skutecznie wydarzeniami covidowymi. Kluczem do zmiany myślenia o lekach jest uzyskanie świadomości tego że się jest chorym. Chorym znaczy dokładnie że sami sobie nie poradzimy z istniejącym problemem. Jak wiesz już że po prostu potrzebujesz pomocy to zdecydowanie łatwiej jest tą pomoc przyjąć. Drugim kluczem jest zrozumienie że w sumie poza lekarzem psychiatrą nikt nie jest w stanie ci pomóc nikt nie ma większych kompetencji do tego by ci pomóc Nawet wtedy więc kiedy niespecjalnie ufasz lekarzom pojawia się myśl że trzeba się chwycić "brzytwy" To coś na zasadzie mechanizmu "w ostateczności przeczytaj instrukcję" A jak się spróbuje leków psychiatrycznych to cóż człowiek traci wiele uprzedzeń i złudzeń... Okazuje się że robią one robotę choć nie tak szybko jakbyśmy chcieli i mają owszem skutki uboczne ale nie tak straszne jak sobie wyobrażaliśmy... Kiedy czujesz się wreszcie lepiej zaś to zaczyna ci zwisać i powiewać czy jesteś lepszy czy gorszy...
  9. No hmm zasadniczo w takich dziedzinach jak onkologia sprawa jest dość banalna - chodzi o usunięcie nowotworu W psychiatrii problemem jest to że usunięcie mózgu właściwie nie wchodzi w grę choć niewątpliwie rozwiązywało by to raz na zawsze problem chorób psychicznych. Skomplikowanie różnych organów jest różne bez niektórych możemy żyć nawet bez protetyki brak innych da się protetyzować skuteczniej lub mniej skutecznie. Można np. funkcjonować dzięki dializom bez nerek Można funkcjonować z częściowo uszkodzonymi sercem płucami wątrobą żołądkiem etc Mózg jest niestety cholernie skomplikowanym organem zasadniczo nie dającym się łatwo protetyzować. Jego uszkodzenia strukturalne w zależności od części której dotyczą czasem się samoprotetyzują dzięki jego olbrzymiej plastyczności. Ale uszkodzenia na głębszym poziomie (neuroprzekażników lub jeszcze głebiej) które są prawdopodobnie powodem znacznej części chorób psychicznych są trudniejsze do leczenia. Większość czynników na które możemy wpływać na poziomie neuroprzekaźników już znamy od dawna Tu więc postęp może polegać głównie na produkcji nowych substancji lepiej niż te znane odziaływujących na znane już czynniki. Możliwy jest także postęp w psychoterapii (choć nic na niego nie wskazuje biorąc pod uwagę jej niski poziom i stricte komercyjny charakter zbliżony najbardziej jednak do szamaństwa - piję tu rzecz jasna do polskich pomysłów ustawodawczych w temacie psychoterapeutów po mechanice maszyn i z magisterium z języka paleohebrajskiego) Albo w psychologii (tu z kolei nie nastąpi to póki ta dziedzina nie wyjdzie z kanału postmodernizmu - tak rozwojowo twórczego jak niegdyś łysenkizm w genetyce) Największe nawet finansowanie projektów stricte ideologicznych uzasadnianych czystym bełkotem paranaukowym do żadnego postępu oczywiście doprowadzić nie może. Kwestia kosztów opracowania nowych leków jest ciekawa. Samo opracowanie nowych substancji psychoaktywnych o określonych mniej więcej właściwościach nie jest wcale drogie czego dowodzi niedawna kariera dopalaczy. Problem leży więc gdzie indziej. Oczywiście skrajna prywatyzacja przemysłu farmaceutycznego prowadzi do pogoni wyłącznie za zyskiem często z pominięciem całkowitym etapu jakichkolwiek sensownych badań - co z kolei widzieliśmy przy okazji Covid-19... Nie byłby to problem gdyby prywatyzacja owa nie sięgnęła publicznych ośrodków badawczych - pełniących obecnie głównie funkcje usługowe wobec koncernów farmaceutycznych. To sytuacja stricte korupcyjna. Po drugie cóż procedury badań i rejestracji leków z dziedziny takiej jak psychiatria muszą być zwyczajnie inne od pozostałych dziedzin medycyny. Nic nam nie dadzą badania na zwierzętach czy zwierzęcych koloniach komórkowych skoro istnieje zasadnicza różnica ewolucyjna między funkcjonowaniem układów nerwowych zwierząt laboratoryjnych i ludzi Różnice te są zdecydowanie głębsze niż na poziomie nawet subnarządowej organizacji OUN - sięgają samej fizjologii komórek. i tak sobie własnie myślę...
  10. No i skłoniliście mnie do obserwacji nosa... Fakt też widzę go podwójnie - do tej pory nie zwróciłem na to uwagi... Dodatkowo jest nieostry... Wniosek stąd chyba taki że trzeba po prostu patrzeć dalej niż czubek własnego nosa
  11. Po wysłuchaniu całości mam oczywiście szereg trudnych pytań. Ta ketamina... niby fajnie że działa szybko ale jakoś jestem sceptyczny wobec wszelakich środków robiących wrażenie cudownego lekarstwa czytając sobie dostępne info o takim leczeniu np. https://www.keyclinic.pl/jak-wyglada-leczenie-depresji-ketamina/ dochodzę do wniosku że zastosowanie ketaminy jest dość jednak ograniczone dawki k 0,5–1,0 mg/kg m.c. ( wzięte z polskiego standardu leczenia ketaminą) są niby subanestetyczne - bo w anestezji się stosuje od 1 do 4,5 mg/kg m.c. ale jednak dość już wysokie. No i teraz tak - mam wrażenie że ketamina sama w sobie wywołuje objawy jednak psychotyczne Czy zatem nie pojawia się ryzyko wzmocnienia już istniejących u pacjenta psychoz? Mówiąc bardziej po ludzku czy pacjent nam nie przestanie i owszem mieć myśli samobójczych ale dojdzie do przekonania że potrafi np. latać i nie wyjdzie przez okno celem nie już samobójczym a zwyczajnie celem powietrznego spaceru... bo skutek może być podobny choć inna będzie motywacja Znaczy mam wrażenie że ketamina powinna być stosowana w ściśle kontrolowalnym jednak leczeniu klinicznym a raczej jednak nie w ambulatoryjnym Nawet biorąc pod uwagę że ryzyko maniakalne jest raportowane jako niewielkie (– 0,03%)
  12. no to niezły poziom z tymi białkami na ludzki to ja bym to przetłumaczył tak circa BDNF to białko zwane abryneuryną - jest ono czynnikiem sygnałowym który powoduje wzrost i różnicowanie się neuronów oraz powstawanie synaps (połączeń między neuronalnych) Aby BDNF mogło zadziałać potrzebuje receptora na to białko wrażliwego i takowym jest TrkB który sobie siedzi na błonie komórkowej danego neurona i czeka na nadejście BDNF a kiedy ten nadejdzie i się z TrkB połączy to receptor ten inicjuje dalsze działania zależne trochę od jego typu (bo jest kilka typów TrkB) zasadniczo BDNF i TrkB mają kluczowe znaczenie dla pamięci długo i krótkotrwałej ale ma również znaczenie naprawcze W każdem razie w mózgu powinno być odpowiednia ilość zarówno receptorów TrkB na neuronach jak i białka BDNF je uruchamiającego jak jest za mało to dupa bo wskazuje to na wczesne stadium np. choroby Alzheimera czy innego czegoś równie mało fajnego w tym również na znaczny stres...
  13. Ok zasiadam do materiału. Ketamina - hmm znam ją oczywiście z praktyki technika weterynarii. Jest skutecznym anestetykiem acz powoduje pewne problemy dla technika w związku z charakterystycznym procesem wybudzania się po niej zwierząt. Podczas samych zabiegów także nas angażuje w specyficzny sposób trzeba bowiem zadbać o nawilżanie gałek ocznych pacjenta i monitorować ślinotok jak również oddech pacjenta który robi się hmm powiedzmy że cokolwiek stresujący dla personelu... Jakoś z powyższych względów nigdy mnie nie pociągała Ale sądzę że odcinek nie będzie o tym raczej...
  14. Ano wynika z materiału jak najbardziej. W sumie doktor prezentuje tam kilka teorii ciekawych dotyczących zwiększania predyspozycji do wystąpienia psychoz. Od 12:50 omówione jest działanie fizjologiczne mózgu podczas psychoz... Każde w sumie naruszenie prawidłowego funkcjonowania mózgu (homeostazy) niesie zwiększone ryzyko dalszej jego deregulacji. Z moich samoobserwacji wynika że odpowiedni stresor kiedy zadziała na już rozregulowany układ daje zdecydowanie nieadekwatną reakcję. Przykład z życia i mojej choroby. Ogólnie stres jakiego doświadczałem wynikał z powiedzmy długoletniego olewania mnie przez różne organy państwowe. W jakimś momencie przestałem móc sam się reprezentować np w sądzie bo takie próby zaostrzały mocno chorobę Więc mając w sądzie sprawę wystąpiłem o adwokata z urzędu uzasadniając to właśnie chorobą i opisanym zjawiskiem. Sąd odmówił. Moja reakcja na to była taka że zacząłem myśleć obsesyjnie o zabójstwie córki sędzi która wydała tę odmowę. Udało się to szczęśliwie opanować. W innych warunkach moja reakcja byłaby zapewne inna w tych zaś naruszona już wcześniej homeostaza mózgu prowadziła do takiej właśnie. Zepsute mechanizmy tak po prostu mają że trudno oczekiwać po nich prawidłowego działania
  15. Bardzo mi się ta obecność na forum lekarza podoba. Obejrzałem póki co jeden dopiero film ale i tak już jestem pod wrażeniem. Sądzę że takie wpisy pozwolą zdecydowanie sympatyczniej spojrzeć na pracę lekarzy psychiatrii. Tak propos lekarzy i tak zwanego doktora google - bo temat się pojawił. Mam sporo do czynienia z lekarzami głównie oczywiście weterynarii ale mechanizm o którym napisze nie różni się niczym w ludzkiej medycynie. Lekarz jest to zawód bardzo wyspecjalizowany i skupiony na dwu zasadniczych zadaniach - postawieniu diagnozy i leczeniu. Nie ma naprawdę nikogo innego na świecie kto byłby kompetentniejszy od lekarza w tych dwu kwestiach. Z perspektywy mojego zawodu doskonale to widać. Czasem technik weterynarii zastępuje lekarza i cóż zawsze są to sytuacje wysoce niekomfortowe. Odczuwa się bardzo mocno brak kompetencji zwyczajnie. Technik z zasady nie stawia diagnoz i nie prowadzi leczenia i wejście w te buty to zupełny hardcore. Tym może łatwiej technikom wety (a sądzę że i ludzkim pielęgniarkom czy pozostałemu personelowi) cenić pracę lekarza że właśnie widzi się dobrze czym zasadniczo różni się ona od naszej. W konkretnym przypadku każdego pacjenta najbardziej kompetentny będzie oczywiście ten lekarz który ma o nim i jego przypadku największą wiedzę. Czasem oczywiście i on skorzysta z pomocy jakiegoś wąskiego specjalisty który w danej działce będzie od niego kompetentniejszy - np. lekarz rodzinny wyśle pacjenta na operację do chirurga oczywiście. W weterynarii specjalizacje wyglądają nieco inaczej ale obowiązuje ta sama zasada że robi ten kto jest w danej chwili najkompetentniejszy . Internet robi wrażenie że da się wiedze lekarską zastąpić - tak jednak nie jest. Nie da się przede wszystkim zdobyć całej potrzebnej lekarzowi wiedzy na raz - lekarze najpierw się latami kształcą po to by w pracy zawodowej do końca życia się również kształcić. Druga sprawa to to że nie da się zastąpić doświadczenia które nabywa lekarz. Często mówi się że lekarz "leczy na oko" i to jest prawda tylko jego "oko" nie jest w niczym podobne do naszego i po prostu nie da się tego lekarskiego "oka" ot tak sobie ściągnąć z Internetu. Ale ale poza konkretnymi przypadkami jest jeszcze wiedza lekarska która może on udostępniać w formie zrozumiałej dla większości ludzi tak jak robi to tu własnie @Daniel Zalewski To jest również część pracy lekarza zresztą- bardzo cenna dla pacjentów zresztą. Często podstawowe nawet informacje o chorobie i jej mechanizmie ułatwiają pacjentom funkcjonowanie, otoczeniu pacjentów zaś w opiece nad nimi. Dlatego to co oglądam tak mi się własnie podoba
  16. Choroba psychiczna niszczy nie tylko nas ale i wszystko wokół co jeszcze nie zostało zniszczone niszczy również związki i uczucia taki jej urok
  17. Np cóż znam taki przypadek. U nas a byliśmy małżeństwem od 14 lat w wyniku okoliczności zewnętrznych jednocześnie pojawiły się objawy choroby. Jesteśmy sądzę serdecznymi przyjaciółmi ale już po rozwodzie. To nie jest wcale fajne kiedy cięższy stan jednego wpływa desteukcyjnie na drugie. Rozwód dał nam też poczucie bezpieczeństwa - Polska może obojga jednak nie zniszczy gdy będziemy oddzielnie... Cdn
  18. A ja miałem szczęśliwe dzieciństwo i młodość. W dorosłym już życiu w sumie jedną sytuację skrajną którą nie wiem czy można wiązać z obecną chorobą. Natomiast samo ujawnienie się choroby poprzedzał kilkuletni stres jednego typu. Choroba ujawniła się w momencie kumulacji tego stresu i faktycznie było to wydarzenie dość obiektywnie rzecz biorąc wyjątkowe. Tak czy inaczej choroba choć opanowana trwa i hmm nie widzę jakoś szans na jej trwałe powstrzymanie. Opis mechanizmu w filmie jest ciekawy. Zastanawiam się na ile trwałe są u mnie zmiany patologiczne funkcjonowania mózgu? Czy jest metoda jakiejś protetyki czy rehabilitacji? Czy po prostu wypada się pogodzić z trwałym kalectwem?
  19. No bardzo ciekawe. Tak oglądam i zastanawiam się nad moją chorobą. Zdiagnozowano mi depresję atypową jednak psychoza reaktywna jest mi jakby znana Stresowy czynnik wyzwalający i reakcja z tym że u mnie właściwie natychmiastowa i mam wrażenie że trwająca bez leczenia jednak dłużej niż miesiąc. Do tej pory metodą radzenia sobie z tym jest unikanie czynników wyzwalających. To jednak o tyle problem że są to rzeczy mające znaczenie dla mojego życia istotne. Unikanie regulacji swoich spraw prawnych np. prowadzi do postępującej degradacji statusu. Brak pracy ubezpieczenia degradacja zdrowia i bezdomność są problemami z którymi przychodzi się pogodzić gdy nie można im przeciwdziałać bez ryzyka epizodu psychotycznego. Mam sporo szczęścia bo otaczają mnie życzliwi ludzie i mimo degradacji daje się żyć. Ale wiecznie się tak raczej nie da... No nic obejrzę do końca.
  20. to ciekawy temat w sumie informacje zwrotne są dla mnie zawsze cenne jak je przyjmuję to nieco inna sprawa ale nawet kiedy je przyjmuję źle to i tak się nad nimi zastanawiam natomiast na ile jestem różnym rzeczom winny? Z tym zmagam się od bardzo już dawna i czasem sobie oczywiście myślę że to niefajne że jestem jaki jestem i co robię zarówno sobie jaki i mi bliskim takie myśli jakoś się dziwnie splatają z postrzeganiem tego że się osiągnęło kompletną życiową porażkę smak tej porażki staje się jednak inny wtedy gdy przypiszę się winę za nią wyłącznie sobie no i musi to być zdecydowanie właśnie wina z drugiej strony hmm to jednak wyraźne przecenianie swojej roli w życiu jest
  21. żeby tak sobie pojęczeć dla jakiejś ulgi całkiem mi ostatnio nie idzie zmaganie się z chorobą z jednej strony było ostatnio sporo zdarzeń którym sprostałem nawet nieco nad własne oczekiwania z drugiej zaniedbałem walkę z chorobą na tyle że o sobie przypomniała szczęśliwie luźniejszy okres powoduje że nie ma większych strat z tego powodu no ale jednak wiem już że regularne zażywanie leków jest podstawą walki a nie sensowną ofensywą a na spotkania z psychologiem się nie umówiłem przecie... no i tak mi przyszło do głowy że jednak bardzo staram się uciec przed chorobą czyli że jednak en masse sobie z nią nie radzę to zjawisko ucieczki zaobserwował swego czasu mój psychiatra zwracając uwagę że za każdym razem gdy zaplanuję sensowne kroki w walce z chorobą lub w unormowaniu stanu który jest jej przyczyną nie jestem w stanie ich zrealizować bo w coś uciekam niby pilniejszego akurat trochę to droga donikąd ale nie umiem na to opracować sposobu żadnego
  22. ech dzięki - przyznam że się w końcu zdenerwowałem ale cóż życie jest pełne takich sytuacji panów sobie zablokowałem i mam nadzieję że na podobnych nie trafię przez jakiś czas temat w sumie zamknięty chyba z sensem
  23. nie twierdzę że jest inaczej a proszę o powagę i poważne podejście do sprawy właśnie zanim jednakże komuś stanie się krzywda z powodu niedogodnego czasu dla administracji forum
  24. ok prosze jednak powaznie zwrócić uwagę na problem przestrzegania regulaminu tu piszą jednak ludzie chorzy w specyficzny sposób to nie jest dobre miejsce na wychwalanie morderstw i wzywanie do nich nie prawdaż?
  25. w wątku pojawiło się dwu naruszających regulamin trolli @Kiusiu i @kokeshi wychwalających zabijanie i do niego wzywających co narusza § 4 pkt 1 regulaminu w zakresie pochwalania popełniania przestępstw jak również § 7 pkt 7 ust 6 regulaminu równocześnie wspomniani trolle dopuszczają się regularnie jawnego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych konsekwentnie również naruszają przepisy regulamninu dotyczące wulgaryzmów, treści obraźliwych, obscenicznych, naruszających powszechnie uznawane zasady etyczne i zasady kultury osobistej ich wkład w dyskusję nie wykracza poza treści stricte propagandowe i wywoływanie niepotrzebnej kłótni Z powyższych względów proszę o interwencję administrację forum @Redakcja_nerwica @abcZdrowie @Illi @shadow_no
×