
Kiusiu
Użytkownik-
Postów
357 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kiusiu
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 14
-
Nie badałem. Trittico odstawiłem jakiś czas temu, zresztą brałem to krócej niż rok, z czego przez większość czasu najniższą możliwą dawkę (25 mg). Zanim zacząłem brać, miałem robione USG jamy brzusznej, i wyszło, że wątrobę mam zdrową. Skoro o tym mowa, to IMHO każdy psychiatra powinien być jednocześnie psychologiem klinicznym. Biorąc pod uwagę, jak łatwo jest na podstawie samego opisu objawów podawanego przez pacjenta wystawić błędną diagnozę i źle dobrać leki, najlepiej, gdyby każdy psychiatra robił pacjentowi dokładne testy psychologiczne przed wystawieniem diagnozy. Psychiatra i psycholog kliniczny powinny być łączonymi zawodami. Tak byłoby najlepiej dla pacjentów.
-
Tak. To absurd. Choć akurat ja ustaliłem jako pin do tego kod do drzwi w klatce schodowej (domofonu) i początek kodu do drzwi w klatce schodowej w bloku mojej siostry, żeby było mi łatwiej zapamiętać.
-
Ja tak samo. W dodatku tatuowanie jest bolesne. To kolejny powód, by tego nie robić. A w moim przypadku: główny.
-
Jeśli nie masz nic przeciwko zapachowi gumy i potu, hałasowi używanego żelastwa, sieczki emitowanej z głośników w siłowniach i towarzystwu napakowanych kolesi, to wtedy Jak napisał przedmówca. Osobiście wolę jeżdżenie na rowerze (jak np. @Liber8 ), spacerowanie, bieganie i pływanie niż ćwiczenia oporowe. Przy czym, to nie dlatego, że siłownia, tylko dlatego, że to jeden z przykładów aktywności.
-
Lipiec Makaron z truskawkami czy naleśnik z truskawkami?
-
Mi wyszło 25 lat. Rzeczywisty to 37 (prawie 38) Czyli wychodzi, że jestem młody duchem. To chyba dobrze?
-
Co słychać w gabinecie, czyli odczucia po wizycie u psychiatry
Kiusiu odpowiedział(a) na Illi temat w Psychiatria
I właśnie szkoda. Właśnie do tego odnosi się mój poprzedni post. Właśnie to uważam za bardzo poważną wadę funkcjonowania psychiatrii. Ten brak wnikliwości i dociekliwości połączony z szablonowością, schematyzmem i płytkim podejściem. Psychiatria jest najmniej ścisłą dziedziną medycyny, więc wymaga szczególnej ostrożności i samokrytycyzmu u lekarzy. -
Co słychać w gabinecie, czyli odczucia po wizycie u psychiatry
Kiusiu odpowiedział(a) na Illi temat w Psychiatria
Ogólnie to każdy psychiatra powinien przed postawieniem diagnozy i przepisaniem leków robić pacjentowi testy osobowości i wszelkie możliwe testy psychologiczne, a wiedza psychiatryczna i psychologiczna powinny być ze sobą nierozerwalnie połączone. Zwłaszcza biorąc pod uwagę ilość błędnych diagnoz i źle dobranych leków. Gdy stawia się komuś diagnozę wyłącznie na podstawie objawów wymienianych przez samego pacjenta, to o błędną diagnozę bardzo łatwo. Tutaj potrzeba bardzo dużej wnikliwości, dociekliwości, dopytywania - w obie strony, żeby i pacjenta był całkowicie pewien, że dobrze zrozumiał lekarza, i lekarz był całkowicie pewien, że dobrze zrozumiał pacjenta. Bo to, jak obecnie psychiatria w praktyce wygląda, woła o pomstę do nieba. To, że psychiatrzy nie dysponują testami osobowości i testami psychologicznymi, jest tylko utrudnieniem dla pacjentów i jest kuriozalne. Przecież nikt nie chce chodzić latami z błędną diagnozą ani nikt nie chce mieć źle dobranych leków. Najlepiej byłoby też, gdyby ADOS-2 był ogólnodostępny i gdyby każdy psychiatra mógł robić pacjentowi ten test. -
szympans nosacz sundajski czy uakari szkarłatny?
-
Zgadzam się m.in. z @mała_mi123 z tym, że drętwienie może również być spowodowane niedoborami w diecie. Dobre źródła magnezu to m.in. czarna czekolada, orzechy brazylijskie i razowy chleb, dobre źródła potasu to np. banany oraz pomidory i przetwory pomidorowe, a także soczewica, ciecierzyca i tofu (i ogólnie soja). Kwas foliowy (czyli witamina B9) jest np. w szpinaku, sałacie, kapuście, brokułach, kalafiorach, brukselkach, grochu, fasoli, soczewicy i soi. Wapń masz np. w żółtym serze i jarmużu. A B12 w jajkach, nabiale i mięsie, także rybim. Ogólnie, wiele dolegliwości bierze się z niedoborów. Aczkolwiek podłoże psychosomatyczne też jest tu możliwe. Trudno powiedzieć, jak jest w tym przypadku. To po co go używasz? Ja piszę wyłącznie z laptopa, w którym nie ma żadnego słownika - wszystko wpisuję ręcznie, z klawiatury. Gdybyś też tak robiła, nie miałabyś takich wyskakujących absurdów. I pisałabyś wyłącznie to, co chcesz.
-
budyń szmaragd i srebro czy rubin i złoto?
-
???
-
Razowy Gdynia: Orłowo czy Redłowo?
-
Czekoladowy Brzoskwinia, nektarynka czy morela?
-
Informacje zawarte w horoskopach, tzw. wróżbach i tym podobnych rzeczach są z reguły na tyle ogólnikowe i nieprecyzyjne, że bardzo łatwo dopasować je sobie do jakichś konkretnych wydarzeń z życia. Tzw. efekt horoskopowy. https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_horoskopowy Tutaj potrafi działać efekt potwierdzenia. https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_potwierdzenia Jest też coś takiego jak tzw. zimny odczyt i gorący odczyt. https://pl.wikipedia.org/wiki/Zimny_odczyt Ogólnie, horoskopy, tarot, wróżby to zabobony i ściema. Jeśli ktoś chce w to wierzyć, jego/jej sprawa - gorzej, jeśli w podejmowaniu decyzji kieruje się zasadą, że "z kart mi tak wyszło, więc muszę zrobić tak, a nie inaczej", i te decyzje mają jakiś wpływ na ludzi z otoczenia takiej zabobonnej osoby. Zwłaszcza na jej najbliższych. A jeśli ktoś żyje z wróżbiarstwa, zarabia na tym, to tak naprawdę żyje z oszukiwania innych, czerpie z tego korzyści majątkowe (jak np. szarlatan Jerzy Zięba). No chyba że taki ktoś sam(a) wierzy w swoje nadprzyrodzone zdolności - wtedy sprawa jest bardziej skomplikowana. Błąd teksańskiego snajpera? https://pl.wikipedia.org/wiki/Błąd_teksańskiego_snajpera Efekt potwierdzenia chyba też. Shinto, czyli tradycyjna religia Japonii, jest typową religią kultu. Wyznawcy przykładają wagę do obrzędów i czystości rytualnej podczas nich, dbają o świątynie, jednak ta religia nie ma organizacji, świętych ksiąg, wspólnego kanonu, koncepcji nawrócenia religijnego ani kodeksu postępowania w życiu wywodzonego z religijnych wierzeń. Więc nie jest tak, że - poza samymi obrzędami - wyznawca shinto powie, że nie może czegoś robić, bo religia mu zabrania ani że musi coś zrobić, bo religia mu nakazuje. Ani tym bardziej, że powie komuś innemu, że nie może czegoś zrobić, bo religia mówiącego zabrania temu, do kogo mówiący się zwraca. Odnośnie tego ostatniego zdania: tak, to odniesienie np. do tego, że wyznawcy religii abrahamowych mówią homoseksualistom, że nie mogą wziąć ślubu, bo to obrażałoby Boga i religijne zasady tego zabraniają, albo do tego, że katolicy domagali się niewystawiania w teatrach sztuk takich jak "Golgota Piknik", "Klątwa" i "Śmierć i dziewczyna", a kilka dekad wcześniej potępiali sztuki takie jak "Białe małżeństwo" i"Apocalyptis cum Figuris" i domagali się ich zdjęcia ze scen. Można stwierdzić, że shinto nie jest dogmatyczną ani autorytarną religią, w odróżnieniu od religii abrahamowych. Tu już pojechałeś z prowokacją i porównaniami.
-
Cześć. Trzymaj się. Obyś pokonała i pozbyła się swoich lęków. Życzę Ci wszystkiego dobrego. Tzn. co się działo? (jeśli można spytać) Te objawy były typowe dla tego rodzaju zaburzenia, czy jakieś specyficzne?
-
Czy medytacja naprawdę pomaga? Jakie macie doświadczenia?
Kiusiu odpowiedział(a) na dk1982 temat w Medycyna niekonwencjonalna
Czy uważasz, że korelacja oznacza związek przyczynowo-skutkowy? Czy uważasz, że jedno wynika z drugiego? Otóż nie. "Śmierć ego", o której mowa w kontekście mistycyzmu, np. buddyjskiego, a także buddyjska koncepcja anatman, ma całkiem inny wydźwięk niż dezintegracja osobowości charakteryzująca schizofrenię. Ma to też inny wydźwięk niż dysocjacja. Choć może różnicę faktycznie trudno wychwycić komuś, kto tylko o tym czytał i porównywał opisy przeżyć i objawów. Po pierwsze, nie medytacja jako taka, tylko pewne rodzaje medytacji. Po drugie, wschodnie nauki duchowe nie uznają pojęcia zbawienia w podobnym sensie, w jakim mowa o nim w religiach abrahamowych. Osiągnięcie jedności z kosmosem nie ma nic wspólnego z dezintegracją osobowości ani ze schizofrenią. To ma całkowicie inny wydźwięk. Bardziej ogólnym celem medytacji jest skupienie się na tym, co tu i teraz, na własnym ciele, zauważaniu doznań bez ich oceniania, bez dążenia do konkretnego celu. Założeniem jest "wyłączenie autopilota", na którym ludzie zwykle funkcjonują na co dzień. Swego rodzaju dekompresja. Tak, też poszedłem na kursy MBSR. -
W sumie masz rację - tyle że wystąpienie uzależnienia fizycznego bez wcześniejszego pojawienia się uzależnienia psychicznego jest niemożliwe. Kolejność jest taka, że najpierw pojawia się uzależnienie psychiczne, a najwyżej później fizyczne (przy czym, akurat uzależnienie fizyczne od etanolu to już skrajny przykład bardzo zaawansowanego alkoholizmu, jego ostatniego stadium). I to do niego się odniosłem. Jest bardziej "pierwotne" od fizycznego. Dlatego wspomniałem o toksycznych schematach myślowych. Uzależnienie zaczyna się jako toksyczny schemat myślowy - jest jego zalążkiem. To, co dzieje się później, jest tego skutkiem, następstwem. Nie redukuję wszystkich zaburzeń - wspomniałem raptem o czterech, i tylko te cztery miałem na myśli. Nie więcej. I owszem, było to z mojej strony pewne uproszczenie, jednak chodziło mi o rdzeń tych rzeczy. Jasne jest, że zaawansowana depresja, nerwica czy zespół stresu pourazowego są czymś więcej, i wiążą się z większą ilością rzeczy, a także problemów dla osoby cierpiącej na to. Jeśli dla osoby dotkniętej zaburzeniem wiąże się z psychicznym bólem i cierpieniem, wtedy nie jest to kwestia bycia nieadaptacyjnymi. Jeśli coś wiąże się z emocjonalnym bólem i cierpieniem, jest czymś ciążącym, to wtedy jest toksyczne. Podobnie zresztą jest z relacjami - zdrowe relacje są stabilne i przewidywalne, a przy tym budujące, a gdy stają się źródłem cierpienia i są destrukcyjne, niestabilne i nieprzewidywalne, to są toksyczne. Choć ogólnie, masz rację o tyle, że psychiatria jest w dużej mierze subiektywna, a właściwie to jest najbardziej subiektywną i nieścisłą z dziedzin medycyny. I że zaliczanie pewnych rzeczy do normalnych lub nienormalnych jest w znacznym stopniu wynikiem kultury i epoki. Tutaj przyznaję rację antypsychiatrii - na której temat też się kiedyś wypowiedziałem. Podobnie, trudno nie przyznać antypsychiatrii racji w kwestii walczenia o prawa pacjentów psychiatrycznych. Tak, też kiedyś stwierdziłem, że Polacy jako naród mają traumę pokoleniową. Choć, co ciekawe, w Polsce to pojęcie nie jest szeroko znane, w odróżnieniu od np. Kolumbii, która ma ikoniczne "Sto lat samotności" G. Garcii Marqueza, a Polska nie ma odpowiednika tego dzieła. Szkoda (choć w jakimś sensie można powiedzieć, że "Granica" Nałkowskiej troszeczkę do tego nawiązuje). Na pewno jest tak, że DDA, jako osoby współuzależnione, są obciążone i o wiele bardziej narażone na to, by same stać się uzależnionymi. Są też obciążone traumami i nasiąkłe negatywnymi doświadczeniami. Bardzo możliwe, że autor tego tematu to też DDA, a w każdym razie człowiek z dysfunkcyjnej, patologicznej rodziny. Gdy w rodzinie wszystko jest w porządku, to zwykle chyba nie jest tak, że 14-letni syn z takiej rodziny jest już uzależniony od amfetaminy, marihuany i etanolu - no chyba że bardzo wcześnie w szkole wpadł w bardzo złe towarzystwo i postanowił z jakiegoś powodu zerwać ze wszystkim, co jego porządna rodzina sobą reprezentuje. Ale to już raczej o wiele mniej prawdopodobne niż pochodzenie z patologicznej rodziny. Nie pomijam tego, choć w poprzednim poście faktycznie o tym nie wspomniałem.
-
Ayahuasca - co to jest, jak działa?
Kiusiu odpowiedział(a) na polaraksa temat w Medycyna niekonwencjonalna
Jeśli chodzi o potencjał terapeutyczny ayahuaski, to bardzo wiele zależy od osoby i jej indywidualnej wrażliwości i predyspozycji. Czasem zdarza się, że już jedno potężne doświadczenie psychodeliczne potrafi uwolnić człowieka od toksycznych schematów myślowych takich jak depresja, nerwica, PTSD czy uzależnienie. Niektórzy potrzebują takie doświadczenie powtórzyć kilka lub więcej razy. Jednak takie przeżycie na pewno jest resetem, radykalnym odświeżeniem umysłu. Tak czy inaczej, potencjał jest - zawarte w tym napoju harmalina i harmina (czyli inhibitory MAO) oraz dimetylotryptamina połączone ze sobą mają naprawdę silne działanie zarówno przeciwdepresyjne, jak i psychodeliczne. Podczas sesji z ayą częste są doznania o mistycznym charakterze. Wrażenie obcowania z nadprzyrodzonymi cudownymi bytami, poczucie dostąpienia zbawienia czy osiągnięcia nirwany itd. A do tego uczucie rozpuszczenia ego, co niektórzy określają jako "śmierć ego". Znikają filtry nałożone nam przez bagaż życiowy, oczekiwania społeczne, wychowanie, wpojone przekonania czy własne wyobrażenia, opinie i osądy o sobie samym oraz o innych i o świecie - zostaje to, co w nas najbardziej pierwotne, "dziecięce". Stąd po takim przeżyciu częste jest wrażenie czucia się jak małe dziecko, odczuwające czystą, pierwotną, niczym niezmąconą radość istnienia, połączona z wdzięcznością. Ayahuaski nie można łączyć z innymi psychotropami. Nie można jej też łączyć z etanolem ani kofeiną - ani z niektórymi produktami spożywczymi. Trzeba stosować specjalną dietę, gdy chce się ją wypić. Podczas sesji z ayą, jest bardzo ważne, żeby czuć się bezpiecznie. Jak wspomniał @lew - kwestia nastawienia i otoczenia. Tak jak w przypadku innych psychodelików. Ale mówisz o DMT waporyzowanym/palonym, czy o ayahuasce też? Próbowałeś ayi czy tylko DMT w innej formie? -
Właściwie to wspomniane tu uzależnienia, depresja i zaburzenia lękowe mają jedną zasadniczą cechę wspólną: są toksycznymi schematami myślowymi. I wyjście z nich oznacza zerwanie właśnie z takimi toksycznymi schematami myślowymi. Nie oznacza samego zaprzestania czegoś ani po prostu poprawy stanu psychicznego i nastroju, tylko wiąże się z czymś większym i głębszym. Jak ktoś od 14. roku życia zmaga się z uzależnieniami, to można przypuszczać, że w jego rodzinnym domu i/lub relacjach koleżeńskich było coś mocno nie tak i że najprawdopodobniej zmaga się z traumą lub traumami. Które zresztą, w postaci PTSD, też są toksycznymi schematami myślowymi. Poszedłeś na terapię, szukałeś pomocy u specjalistów? Co próbowałeś z tym zrobić?
-
Dieta low carb i post przerywany
Kiusiu odpowiedział(a) na stracony2 temat w Medycyna niekonwencjonalna
Dieta niskowęglowodanowa nie jest łatwa w prowadzeniu, zwłaszcza ketogeniczna. A gdy ktoś lubi dużo jeździć na rowerze, pływać, biegać, spacerować (jak np. ja), to taka dieta raczej nie jest dla niego/niej. Dla mnie byłoby to po prostu katowanie się i ciągłe odmawianie sobie prawie wszystkiego tego, co lubię. Wolę dietę śródziemnomorską, jest łatwa w prowadzeniu i utrzymaniu, o wiele mniej restrykcyjna, a jej korzystny wpływ na psychikę również został wykazany. Nie ma w niej również wspomnianego tu ryzyka zaparć jak przy niskowęglowodanowej. https://potreningu.pl/artykuly/dietetyka-i-zdrowe-odzywianie/dieta-srodziemnomorska-a-ryzyko-depresji-7487 https://foodfakty.pl/dieta-srodziemnomorska-a-dobrostan-psychiczny https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/aktualnosci/195364,dieta-srodziemnomorska-moze-chronic-przed-depresja https://www.szpital.pszczyna.pl/2025/04/01/dieta-srodziemnomorska-a-zdrowie-mozgu/ https://www.doz.pl/czytelnia/a18032-Czy_mozna_poprawic_nastroj_dieta -
Czy medytacja naprawdę pomaga? Jakie macie doświadczenia?
Kiusiu odpowiedział(a) na dk1982 temat w Medycyna niekonwencjonalna
Medytacja, uważność, na pewno pomaga w redukcji stresu i skupieniu się na tym, co tu i teraz. Skupianie się na tym, co było i na tym, co będzie, jest bardzo stresujące i wyczerpujące psychicznie. Medytacja pozwala się od tego oderwać. Skupianie się na teraźniejszości jest najzdrowsze dla psychiki. Skąd to stwierdzenie? Dlaczego? Przecież to, że ktoś lubi się uczyć, rozwijać i abstrakcyjnie myśleć, nie oznacza, że przez cały czas musi tak właśnie robić.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 14