Kiusiu
Użytkownik-
Postów
480 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kiusiu
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 19
-
Trudno powiedzieć cokolwiek niepodważalnego o historycznym Jezusie, skoro pozachrześcijańskie źródła bardzo zdawkowo o nim informują. W każdym razie, chrześcijaństwo uzyskało postać zbliżoną do obecnej i potencjał do stania się religią o globalnym zasięgu, dzięki św. Pawłowi i jego wpływowi, działalności i zaangażowaniu. Dzięki ukształtowaniu przez niego chrześcijańskiej teologii i przekonania chrześcijan na temat roli męki i zmartwychwstania Jezusa dla ludzkości. To on wprowadził koncepcję odkupienia przez mękę Jezusa i zbawienia przez łaskę i wiarę i sprawił, że wyznawcy Jezusa stali się religią odrębną od judaizmu i poszli własną drogą. Św. Paweł stwierdził, że Kościół to mistyczne ciało Chrystusa i nauczał, jak powinni żyć wyznawcy Chrystusa. Formował wiarę pierwszych chrześcijan. Jezus umierając, pozostawił garstkę zdezorientowanych uczniów. Bez św. Pawła, chrześcijaństwo pozostałoby niszową sektą w łonie judaizmu i bardzo możliwe, że zniknęłoby równie szybko jak się pojawiło. Mimo że centralną postacią chrześcijaństwa jest Jezus z Nazaretu, to swoje kluczowe przekonania chrześcijanie zawdzięczają przede wszystkim Pawłowi - i późniejszym interpretacjom i rozwinięciu jego słów z listów. https://pl.wikipedia.org/wiki/Kompleks_mesjasza https://pl.wikipedia.org/wiki/Kompleks_Boga Co o tym myślicie? Uważacie, że Jezus mógł mieć jedną lub obie z tych rzeczy? Akurat postulat niestawiania oporu złemu, oddawania koszuli złodziejowi chcącemu ukraść płaszcz itd., to postulat odrzucany przez wyznawców wszystkich religii poza chrześcijaństwem, a nie tylko przez "gimboateistów", jak ich nazywasz. Można by podać całą masę dogmatów i przekonań chrześcijan, czy też "gimbochrześcijan", które są niedorzeczne. Zresztą kilka z nich odrzucają antytrynitarne nurty chrześcijaństwa. Ten cytat zawiera wyłącznie ewangelia Łukasza. Ciekawe, czemu. Podobnie zresztą, wyłącznie ewangelia Łukasza zawiera informację o tym, że tylko jeden ze złoczyńców ukrzyżowanych obok Jezusa z niego szydził, a drugi go bronił, i że temu drugiemu Jezus miał odpowiedzieć, że dziś będzie z nim w raju. W porównaniu z pozostałymi ewangeliami synoptycznymi, Łukasz ma 59% dobra własnego, a 41% zgodności z innymi ewangeliami. To mała zgodność względem pozostałych. Ogólnie, mimo problemu synoptycznego, chrześcijanie lubią robić kompilację wszystkich czterech ewangelii, które uznali za kanoniczne. Wg Marka, na krzyżu Jezusa napisano "król żydowski", wg Mateusza, napis brzmiał "To jest Jezus, król żydowski", wg Łukasza "To jest król żydowski", a wg Jana "Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski" - i nie wiedzieć czemu, chrześcijanie szczególnie upodobali sobie tę ostatnią, najpóźniejszą wersję tego napisu, i na swoich krucyfiksach zaczęli zamieszczać napisy będące skrótem właśnie od tego. Problem synoptyczny to obszerny temat, o którym można by długo dyskutować. Jeśli uznać, że Jezus był Bogiem i przy tym że Bóg jest jeden, to w takim razie Jezus mówił sam do siebie, że siebie opuścił. Oznaczałoby to też, że Bóg Ojciec umarł na krzyżu razem z nim. I że Bóg sam siebie spłodził i był jednocześnie swoim ojcem i synem. Pogmatwane na maksa. Wewnętrznie sprzeczne. Bóg jest jeden, ale jest go trzy (lub dwa). Wewnętrznie sprzeczne. Ogólnie, chrześcijańska teologia jest strasznie zawiła. Jeśli ktoś tak twierdzi, to jest heretykiem, bo z listu Pawła do Efezjan (Ef 2,8-10) jednoznacznie wynika, że chrześcijanie są zbawieni łaską przez wiarę, a nie przez uczynki. Chrześcijanie wierzą w wiele cudów, np. eucharystycznych, oraz objawień, więc to żadna nowość. Choć co charakterystyczne, owe cuda i objawienia widzieli wyłącznie ci, którzy już wcześniej wyznawali Jezusa z Nazaretu. Żadne objawienie nie było wobec ludzi, którzy nigdy nie słyszeli o Jezusie ani o chrześcijaństwie czy chrześcijańskim Bogu. Gdyby objawienia Jezusa czy chrześcijańskiego Boga zdarzyły się powiedzmy w V wieku w Ameryce albo Japonii, dokąd wtedy nie dotarli misjonarze, to można by powiedzieć, że coś musi być na rzeczy, skoro chrześcijańskiego Boga poznali ci, którym nikt o nim nie powiedział. I co istotne: osobista weryfikacja nie wyklucza tego, że się w coś wierzy. To przykazanie było zawarte już w Torze, stanowiącej rdzeń Biblii hebrajskiej, którą chrześcijanie nazwali Starym Testamentem. "Nie będziesz szukał pomsty, nie będziesz żywił urazy do synów twego ludu, ale będziesz miłował bliźniego jak siebie samego. Ja jestem Pan!" (Kpł 19,18). "Jeżeli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. Przybysza, który się osiedlił, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. Ja jestem Pan, Bóg wasz!" (Kpł 19,33-34). "Jeden Bóg w trzech osobach" to jedna z największych wewnętrznych sprzeczności i absurdów w chrześcijańskiej teologii. Nie trzeba wyznawać chrześcijaństwa, by twierdzić, że poszczególne wydarzenia opisane w Biblii czy poszczególne prawa i przykazania z Biblii są słuszne. Judaizm nie kwestionuje potopu, choć nie robi z przekonania o historyczności wydarzeń z Biblii dogmatu ani elementu doktryny, bo w judaizmie... nie ma doktryny. Judaizm jest religią prawa, nie doktryny. I tym się różni od chrześcijaństwa. Putin?
-
Wczoraj natrafiłem w internecie na ten tekst: https://kobieta.gazeta.pl/redakcyjne/7,198460,32384523,4845-osob-odebralo-sobie-zycie-w-2024-4088-z-nich-to-mezczyzni.html O tym, że w 2024 odebrało sobie życie 4845 osób, z których 4088 to mężczyźni. Jest tam mowa m.in. o osamotnieniu mężczyzn. I przyszło mi do głowy, że jedną z istotnych przyczyn tego stanu rzeczy jest to, że mężczyźni o wiele rzadziej słyszą budujące i wspierające rzeczy niż kobiety. Słowa pokazujące, że są docenieni, szanowani i ważni. Napisałem w internecie komentarz, który tu cytuję: "Chore społeczeństwo i jego chore myślenie i podejście sprawia, że przeciętny chłopiec i mężczyzna w ciągu swojego życia nieporównywalnie rzadziej słyszy pod swoim adresem jakiekolwiek pochwały, komplementy i miłe słowa niż przeciętna kobieta. Za to mnóstwo razy jest ostro krytykowany, obrażany, poniżany, wyzywany, mieszany z błotem, prześladowany (w szkole przez tzw. klasowych Sebixów) i ograniczany. Często też jest odtrącany i odpychany lub traktowany jak powietrze. Nie ma wsparcia. Nie ma poczucia, że jest chciany, że coś znaczy, że jest dla kogoś ważny albo wartościowy. Przez co jego samoocena, poczucie sensu i poczucie własnej wartości zaczynają szorować po dnie, co w połączeniu z samotnością i poczuciem braku sukcesu daje zabójczą mieszankę. Trudno się nie czuć niepotrzebnym i bezwartościowym, skoro słyszy się same złe słowa od innych. Mężczyźni potrzebują komplementów, pochwał i miłych słów tak samo jak kobiety, mimo że o wiele rzadziej je otrzymują. Dlaczego tak mało osób to rozumie? I skąd w ogóle wzięło się założenie, że chłopcu lub mężczyźnie nie należy mówić miłych słów, komplementów ani pochwał? Może ktoś to w sensowny sposób wyjaśnić? Niech społeczeństwo wreszcie się nauczy, że komplementowanie mężczyzn jest normalne i potrzebne." Na ten temat polecam też przeczytać np.: https://dziendobry.tvn.pl/styl-zycia/zwiazki-i-seks/dlaczego-kobiety-rzadko-chwala-mezczyzn-st6098002 https://dadhero.pl/287247,kobiety-nie-rozumieja-mezczyzn-z-jakimi-problemami-mierza-sie-faceci https://kobieta.wp.pl/mezczyzni-kochaja-komplementy-5983062475613313g https://zwierciadlo.pl/psychologia/546836,1,40-najlepszych-komplementow-dla-mezczyzny.read https://www.glamour.pl/milosc-i-zwiazki/10-najlepszych-komplementow-dla-mezczyzny-sprawdz-jakie-komplementy-lubia-faceci-210102125955/ Co o tym myślicie?
-
Indie Nazgule czy orkowie?
-
Refleksyjność jest wartościową cechą, choć potrafi też obciążać psychikę człowieka. Podobnie jak wrażliwość. W żadnym razie nie twierdzę, że nieodczuwanie bólu istnienia czy depresji egzystencjalnej świadczy o głupocie. Co więcej, zazdroszczę tym, którzy potrafią być optymistami i nie popadać w pesymizm mimo masy negatywnych doświadczeń i świadomości tego, jak głęboko niesprawiedliwy i zły jest świat. Tak czy inaczej, brak refleksyjności jest cechą, którą uważam za dużą wadę u mających ją ludzi, i nie cenię ludzi nierefleksyjnych. Nie twierdzę, że refleksyjność automatycznie powoduje depresję egzystencjalną, tylko że zwiększa jej ryzyko. Werter bez wątpienia był wrażliwy i refleksyjny, a przy tym inteligentny, i jego ból był całkiem zrozumiały - czytelnik, o ile był wystarczająco wrażliwy, mógł się z nim solidaryzować i do pewnego stopnia utożsamiać. Werterowi brakowało odporności psychicznej, dlatego przy jego pozytywnych cechach trudno uznać go za dobry wzór do naśladowania. Może jest tak, że ludzie bardziej refleksyjni częściej są mniej odporni psychicznie - choć nie wiem na pewno.
-
Nie pytam, skąd jesteś. Mogłaś napisać wprost, że nie chciało Ci się czytać posta otwierającego temat, i że przeczytałaś tylko tytuł. Czy uważasz, że do lenistwa trudno się przyznać? To prawda. Łatwo jest poznać jakieś zasady czy porady, jednak nieraz łatwo jest również o nich zapomnieć. Zwłaszcza w cięższych chwilach.
-
ateizm pisklęta czy parsęta?
-
To na pewno rzecz stara jak świat, i będąca doświadczeniem nie tylko ludzi cierpiących na depresję, ale związana z naturalną skłonnością części ludzi do rozmyślań, analizowania, przemyśleń itd. Związana z tzw. overthinkingiem, jak mówią Anglosasi. O melancholikach mówił już Hipokrates w V w. p.n.e. O buddyzmie też można powiedzieć, że głosi filozoficzny pesymizm - z jego założyciel, Siddhartha Gautama, żył w VI-V w. p.n.e. Z kolei w III w. p.n.e. żydowski mędrzec nazywający siebie Koheletem też zwracał uwagę na panującą na świecie niesprawiedliwość, a także na ulotność i kruchość ludzkiego życia. Więc ogólnie, raczej każdemu, kto ma skłonność do rozmyślań i analizowania, zdarza się mieć tzw. ból istnienia. Ludzie, którzy są bardziej inteligentni, mają większe skłonności do depresji. Głupi ludzie nie miewają depresji, bo są na to... cóż... zbyt głupi. Do wielu ludzi jednak przemawia, i o to tutaj chodzi. Ogólnie, widać, że nie zrozumiałaś treści posta otwierającego ten temat. Nie wiem, czy to przez nieuważne czytanie, czy z innego powodu.
-
@mrNobody07: Z tego co wiem, to w nerwicy lękowej możliwej jest doświadczanie np. szumów w uszach oraz omamów wzrokowych typu przebłyski światła, rozmycie obrazu czy wrażenie widzenia przez mgłę, jednak raczej nie ma się wtedy halucynacji rozumianych jako widzenie nieistniejących ludzi, zwierząt, konkretnych obiektów itd. Choć zwykle ma to miejsce w sytuacjach silnego przeciążenia nerwowego. Jednak i tak bardziej charakterystyczne dla nerwicy lękowej są objawy typu kołatanie serca i lęk. "Klasyczne" halucynacje świadczą o czymś poważniejszym niż nerwica lękowa.
-
Nie zawsze. Występują też w psychozie, otępieniu, zespole odstawiennym benzodiazepin lub innych mocnych psychotropów (w ramach majaczenia), gorączce (też w ramach majaczenia), jako jeden z objawów wygłodzenia lub poważnego braku snu oraz jako jeden z objawów zatrucia.
-
mokra plama na plecach kluchy z ropuchy czy bliny z pajęczyny?
-
Dragon Ball Poleski Park Narodowy czy Białowieski Park Narodowy?
-
Nieźle. Lepiej niż przez ostatni tydzień po zmianie czasu. Pierwszy tydzień po zmianie czasu to dla mnie przeważnie przygnębiający i męczący okres. Nie dość, że nagle dzień stał się znacznie krótszy, co nie napawa dobrym nastrojem, to trudno jest się organizmowi przestawić. W pierwszym dniu po zmianie czasu zauważam, że mój żołądek śpieszy się o godzinę. Przez co najmniej kilka następnych dni jest podobnie. Na pewno nie tylko ja tak mam. Ja chodziłem tego dnia na cmentarze, gdy mieszkałem z rodzicami. Gdy zacząłem mieszkać sam, to przestałem. Teraz 1 listopada jest dla mnie po prostu dniem wolnym i dniem, gdy nie można zrobić zakupów. Groby można odwiedzać w dowolnym dniu w roku. A pamiętać o zmarłych można też w różnych dniach. Nie potrzeba do tego jednego konkretnego dnia w roku.
-
Jak bardzo przejmujesz się opinią innych ludzi?
Kiusiu odpowiedział(a) na Verinia temat w Psychologia
Ale dla czytających znacznie mniej przejrzyście i mniej wygodnie. Używanie myszki do zaznaczania i klikania ma swoje zalety. Mnie czasem zdarza się zakładać czarną koszulkę do ciemnych spodni, czasem czerwoną koszulkę do żółtych szortów, koszulki i bluzy różnych kolorów i stylów do szarawarów itd. I co takie zróżnicowanie stylów mówi o czyimś stylu i modzie? Ja tam kieruję się przede wszystkim swoją wygodą i tym, na co w danej chwili mam ochotę, by założyć. Kiedyś nosiłem czarną skórzaną kurtkę, ale zaczęła mi się prószyć, więc musiałem ją wyrzucić, i teraz noszę już tylko "zwykłe" kurtki. "Chyba" jest tu słowem-kluczem. Na pewno nie wszyscy odwiedzający cmentarze się tam modlą - niektórzy tylko zapalają znicze i sprzątają groby. Bardziej bym zrozumiał stwierdzenie, że dnem jest pójście do kościoła w krótkiej nimi spódniczce. Choć wiem, że w Polsce większość cmentarzy to cmentarze katolickie, czyli wyznaniowe. Zostali tam pochowani nie tylko ludzie naprawdę wierzący i praktykujący, ale też ludzie, których krewni chcieli mieć łatwiejszą logistykę w postaci mniejszej liczby cmentarzy do odwiedzania i łatwiejszego dostępu do nagrobków swoich zmarłych. Gdy większość rodziny leży na katolickim cmentarzu, to potem z czysto pragmatycznych względów nawet niereligijni zmarli są chowani na tym samym cmentarzu. -
Jak bardzo przejmujesz się opinią innych ludzi?
Kiusiu odpowiedział(a) na Verinia temat w Psychologia
Pierwsze wrażenie bez wątpienia ma znaczenie. I na pewno są zawody, w których wygląd, aparycja, są bardzo ważne, np. hostessa, aktorka, prezenterka (oraz aktor, prezenter itd.). Choć ogólnie, prawdziwe jest też stwierdzenie, że wygląd przyciąga, a charakter zatrzymuje. Oczywiście, gdy ktoś zdążył mieć kontakt z kimś tylko raz i krótko, to taki ktoś nie miał szans na "zyskanie przy bliższym poznaniu", bo nie dostał szansy na owe bliższe poznanie. Co oczywiście też jest przejawem niesprawiedliwości. No ale to już osobny temat niż przejmowanie się opinią innych ludzi. Temat "Czy wygląd ma znaczenie?" to nie to samo co "Czy przejmujesz się opinią innych ludzi?". @You know nothing, Jon Snow: czemu cytujesz całe posty, zamiast zaznaczyć tylko zdania, do których się konkretnie odnosisz? -
Mam podobnie. Ogólnie, u ludzi, niezależnie od płci, cenię zrozumienie, dystans do siebie i poczucie humoru, i też nie znoszę sztywniaków, nadąsanych i wścibskich. Choć może spięcie to cecha nie uniwersalna dla kobiet w ogóle, tylko w jakimś stopniu zależna od uwarunkowań społecznych i kultury - może np. Francuzki, Hiszpanki czy Skandynawki są bardziej wyluzowane od Polek. Cechą, która ogólnie mnie mocno wkurza u ludzi niezależnie od płci, jest silna skłonność do dopowiadania sobie określonych rzeczy, niebycie dociekliwym i brak chęci upewnienia się, czy dobrze się kogoś zrozumiało. Osobiście jestem bardzo dociekliwy, lubię zadawać pytania, dyskutować na argumenty, i wkurza mnie, gdy ktoś wypowiada się z olbrzymią dozą pewności siebie mimo wykazywania się brakiem znajomości tematu. Mam wrażenie, że częstsze jest to u mężczyzn, choć mogę się mylić.
-
Ja z kolei jestem mężczyzną i nie lubię mężczyzn. Choć w sumie to może inaczej: bardziej niż mężczyzn jako takich, nie lubię schematów wpisujących się w to, co część osób nazywa "toksyczną męskością". Za pozytywne wzorce związane z męskością uznaję stawanie w obronie słabszych i bezbronnych, odpowiedzialność, opiekę nad kobietą oraz gotowość do zaangażowania się w słuszną sprawę. I cenię oraz szanuję tych mężczyzn, którzy się w takie wzorce wpisują. Natomiast swoistym przeciwieństwem tych pozytywnych wzorców związanych z męskością są, jak to kiedyś ujął George Carlin, "męskie subkultury" zachodzące na siebie: subkultura samochodów i maszyn, subkultura wojskowa, terenowo-strzelecka (w tym myśliwska), sportowo-rywalizacyjna, używkowo-narkotykowa oraz przemocy fizycznej. W tym jest zawarte to, co mnie odrzuca od wielu mężczyzn, którzy uważają te rzeczy za powiązane z męskością czy z jakichś względów się z tym utożsamiają. Nie lubię ani piłki nożnej, ani alkoholu, więc mężczyźni, którzy lubią oglądać mecze chlejąc przy tym piwsko, są dla mnie obrzydliwi (nie wspominając o tym, że mężczyźni bardzo często mają obrzydliwe ciała i twarze). I jeśli ktoś powie, że oprócz toksycznej męskości jest też coś, co można nazwać toksyczną kobiecością, to nie będę się kłócił. Wiem, że jedne kobiety potrafią być wredne dla innych, oraz że nieraz kobieta potrafi bronić zwyrodniałego mężczyzny-przemocowca, którego należy potępić itd.
-
@Melodiaa: Z tego co wiem, to instynkt macierzyński nie istnieje. Polecam posłuchać. Ciekawa rozmowa. Ja kiedyś byłem "przewodnikiem" czy "opiekunem" zagranicznych wolontariuszy odwiedzających szkoły (w tym podstawówki) oraz przedszkola i opowiadających im o swoich krajach, i pamiętam, że też miałem wtedy dobry kontakt z dziećmi. Z kolei teraz mam dobry kontakt ze swoim czteroletnim siostrzeńcem. Lubię się z nim bawić, układać puzzle, czytać mu książki i bajki itd. Można powiedzieć, że też do mnie lgnie. Ogólnie, dzieciaki są świetne. Zwłaszcza przedszkolaki i najmłodszych klas podstawówki, bo później robią się bardziej trudne.
-
Naukowców - jakichkolwiek - nie ma sensu rozszerzać na ogół. To nie ulega wątpliwości. Podobnie jak to, że nie sposób stwierdzić, kto stworzyłby psychologię jako naukę oraz rozwinąłby psychiatrię, gdyby w XIX w. kobiety mogły na równi z mężczyznami studiować i wykładać na uniwersytetach, i gdyby ich zdanie było w równym stopniu brane pod uwagę i poważane jak zdanie męskich naukowców. Tak, słyszałem o tzw. efekcie Matyldy czy zjawisku Matyldy, i zgadzam się, że występuje, i że źle jest, że występuje. To efekt i przejaw mizoginicznych stereotypów, wg których "baba się nie zna" czy "kobiety nie wiedzą, jak działa świat" itd. Aczkolwiek wspomniani Aaron Beck i Albert Ellis działali w latach 60. XX w., czyli w okresie, gdy kobiety już mogły zarówno studiować, jak i wykładać. Jasne jest, że większość ludzi, którejkolwiek płci oraz mieszkańców któregokolwiek kraju, nie ma nic wspólnego z odkryciami naukowymi, osiągnięciami technicznymi, wynalazkami itd. Jednak ci, którzy są obywatelami państw, w których dokonano i odkryto najwięcej, i w których są najbardziej renomowane ośrodki naukowe, korzystają z osiągnięć rodaków, więc i na nich spływa część chwały. Oczywiście nie można tego nazwać sprawiedliwym, no ale cóż - świat nigdy nie był sprawiedliwy.
-
chyba jednak hot dog sprawdzian z algebry czy sprawdzian z trygonometrii? wylew to udar krwotoczny, czyli jeden z rodzajów udaru. Każdy wylew jest udarem, jednak nie każdy udar jest wylewem. Coś jak z prostokątami i kwadratami: kwadrat jest prostokątem, ale prostokąt nie jest kwadratem. Dog niemiecki to kochany, łagodny pies, dobry towarzysz rodzin, a rottweiler to groźny pies stróżujący - więc jasne jest, co lepsze. Podobnie, bagno to wartościowy element ekosystemu, w którym żyją różne gatunki roślin i zwierząt (np. mchy, skrzypy, jaskry, kaczeńce, żurawina, rosiczki, turzyce, bagno zwyczajne, norniki) - i absurdem jest porównywanie tego z szambem. Dżungla to również wielkie siedlisko bioróżnorodności, nieporównywalnie większe niż pustynia.
-
Czy na pewno? Psychologia jako nauka została stworzona przez Wilhelma Wundta. Psychoanalizę, jak wiadomo, opracował Freud (tak, pamiętam o jego rażących błędach i wyssanych z palca hipotezach, jakby co). Terapia poznawczo-behawioralna została stworzona przez Aarona Becka (wkład w to wniósł też Albert Ellis). Olbrzymi wkład w rozwój psychiatrii wniósł np. Karl Jaspers. Czy te osiągnięcia nie wynikły właśnie z zainteresowania ludźmi i ich problemami? Podobnie jak czołowe osiągnięcia w psychiatrii? Może i obecnie większość psychoterapeutów to kobiety, i stąd stereotyp, że psychologia to "kobieca" dziedzina. Cóż, pilates został wynaleziony przez mężczyznę, Josepha Pilatesa, jednak obecnie też większość instruktorów pilatesu to kobiety.
-
Jak bardzo przejmujesz się opinią innych ludzi?
Kiusiu odpowiedział(a) na Verinia temat w Psychologia
Kiedyś się przejmowałem, później przestałem. Stwierdziłem, że ludzie, którzy mnie albo nie znają, albo znają mnie z widzenia, albo ledwo mnie znają, nie są warci tego, by przejmować się ich zdaniem i pozwalać im wpływać na to, jak się czuję, co o sobie myślę i jak postrzegam siebie. Fakt, potrafi to być irytujące i doskwierające. -
Japonia Borneo, Sumatra czy Jawa?
-
pustynia pitbull czy owczarek kaukaski?
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 19