Skocz do zawartości
Nerwica.com

zew

Użytkownik
  • Postów

    143
  • Dołączył

Treść opublikowana przez zew

  1. Ja miałem akurat odwrotnie. Po godzinie od przyjęcia lekarstwa mogłem smacznie drzemać z trzy godziny. A w nocy nie mogłem zasnąć albo się wybudzałem o trzeciej nad ranem i chodziłem po mieszkaniu
  2. Dziękuję i wzajemnie Wytrwałości i dla Ciebie. To tak nie działa. Nie ma co się samobiczować. To akurat znam. Wtedy też się zastanawiam ile jeszcze razy będę się musiał podnosić z tej podłogi. Ale głowa do góry - jeszcze pary razy nas położy, ale w końcu staniemy na nogach i utrzymamy pion na dłużej U mnie dziś jak u Ciebie. Od rana nie mogę się wyłączyć od myślenia o rzeczach, mówiąc delikatnie, nieprzyjemnych dla mnie. Ty sobie dasz radę, przygotowałaś się na podchwytliwe pytania i się nie dasz podejść. A Ty masz w sobie trochę empatii? Różne są nasze historie i nie zawsze, nie w każdych okolicznościach, da się "coś zrobić". Na pewno warto podejmować działania, a najlepiej wykazywać modną ostatnio postawę proaktywną, ale prawdziwe życie to nie konferencja spod marki TED.
  3. Dzień dobry w ten szarobury dzień. Mam dziś kryzys i to nie bynajmniej z powodu nerwicy. Od kilku dni cieszę się wolnością od lęku. Sertralina po ponad dwóch miesiącach w końcu zaskoczyła. Z przyjemnością wychodzę z domu, zakupy w markecie to wreszcie coś, co nie wywołuje u mnie zawrotów głowy itd. Rzecz w tym, że skoro nerwica wycofała się na dalszy plan, na ten pierwszy wysuwają się inne życiowe problemy, z którymi trzeba się teraz uporać. Dopiero z tej perspektywy człowiek widzi ile ta nerwica nam zabiera, jak bardzo nam kradnie życie. Kiedy już nie budzę się z irracjonalnym lękiem i nie muszę walczyć o to żeby w ogóle wyjść z domu, nagle okazuje się, ile rzeczy trzeba naprostować. Kawa i ciasteczka dla Państwa na pobudkę. Smacznego.
  4. Miałem tak samo. Też kilka razy chciałem porzucić Zoloft z uwagi na nasilenie lęków i inne skutki uboczne, zwłaszcza w pierwszych dwóch tygodniach. Lekarz przekonywał, żebym wytrwał i zwiększał mi stopniowo dawkę, co u mnie się akurat sprawdziło. Działanie leku poczułem dopiero po ponad dwóch miesiącach. Na dziś jestem zadowolony z sertraliny, nie wiem co przyniesie jutro. Ale pierwsze dwa miesiące były faktycznie ciężkie.
  5. Jeśli zakwalifikować to jako namowę do popełnienia samobójstwa to takie przestępstwo dokona się z chwilą podjęcia przez pokrzywdzonego próby samobójczej, bez względu na to, czy udanej czy nie. Dlatego w praktyce bym to podciągnął pod znęcanie się nad osobą nieporadną z uwagi na jej stan psychiczny. A jeśli chodzi o dowody - to była jednorazowa wypowiedź? Jakieś sms-y pokazujące jak się było traktowanym? Cokolwiek? Ale jak napisał @Dryagan pytanie, czy będziesz się czuł na siłach.
  6. Zawsze wtedy myślę, że się przewrócę, ale nic takiego się nie dzieje Niestety na działanie tego leku trzeba trochę poczekać. Ale wytrwasz
  7. To dość subiektywne odczucia. Tak, miałem takie nieprzyjemne wrażenia przez kilka pierwszych tygodni, z tym że ja tak miałem nawet przed leczeniem farmakologicznym (taki objaw mojej nerwicy). Bardzo niefajne doznania, jeśli mówimy o tym samym.
  8. Tak, odkąd biorę sertralinę (2 miesiące z haczykiem), cały czas mam sinusoidę, tyle że moja docelowa dawka to 150mg i mniej więcej co 3 tygodnie zwiększałem o kolejne 50mg, więc huśtawka, który mi towarzyszy to też zapewne skutki wchodzenia na co raz wyże dawki leku. I dodam jeszcze, że na dawce 50mg czułem się zdecydowanie najgorzej, cały czas jakieś lęki. Zwiększenie dawki w moim przypadku dało pozytywny skutek (nie idealny, ale było odczuwalnie lepiej).
  9. @94. nie ma nic w tym podejrzanego, ot technologia.
  10. Hę? Chodzi o to, że w ustawieniach, w zakładce "Bezpieczeństwo konta" wyłączyłem status online? To chyba legalne
  11. zew

    Przedwczesny wytrysk

    Urolog lub seksuolog, w zależności od przyczyny. Albo jeden i drugi.
  12. Trochę szkoda tego grudnia. Mógłbyś teraz spokojnie rozpocząć leczenie, skoro jeszcze nie pracujesz, żeby stanąć na nogi do nowego roku. Tak jak pisała @Szczebiotka , z każdym kolejnym miesiącem może być gorzej. A piszę to z własnego doświadczenia. W nowej pracy też lęki mogą Ci stanąć na przeszkodzie, czego oczywiście Tobie nie życzę. Nie znajdziesz wcześniej terminu? Spróbuj orientacyjnie skorzystać z tej wyszukiwarki: https://terminyleczenia.nfz.gov.pl/ Jak wyżej, możesz próbować z magnezem, melisą etc. chociaż w bardziej zaawansowanych stanach może to nie wystarczyć. Natomiast na pewno wysypiaj się, jeśli masz ku temu sposobność, bo sen naprawdę przy lękach daje dużo.
  13. Wiadomo, że zdecyduje lekarz. Zresztą też zasygnalizował, że jakby co to wrócimy do dawki 100 mg. Ale jeszcze poczekam. Tydzień na dawce to jeszcze krótko.
  14. Na lęki przede wszystkim. I nastój. Z napędem nie miałem problemów. 150 mg biorę dopiero tydzień, może jeszcze się ustabilizuje. U mnie każda dawka około 3 tyg. się wczytywała.
  15. Tak, prawie do trzeciej. Byłem nadmiernie pobudzony. No nie jest to efekt przeze mnie pożądany. Dziś od rana do godzin późnopopołudniowych dno i muł, jak na paro, a teraz znowu się nieprzyjemnie nakręcam.
  16. Łooo matko, od prawie tygodnia jestem na 150 mg. Pierwsze dni na tej dawce był senne, ale to było całkiem przyjemne, błogie lenistwo. A dziś w nocy to mnie wystrzeliło z butów Czy w nazwie tematu nie ma przypadkiem błędu i powinno być "Setaloft" zamiast "Seraloft"?
  17. Gra w skojarzenia? Mnie ALAB kojarzy się z zamkniętym punktem pobrań, ilekroć do niego przychodzę
  18. Gratuluję @johnn. Możemy sobie przybić piątkę, bo ja też Wczoraj rozmowa z HR, a dziś zaproszenie na rozmowę.
  19. @acherontia styx inspirujesz do tych kilometrów, ale jak napisałem wyżej, jestem już za wygodny A z moim lekarzem to też mam kontakt telefoniczny, sms, czy mailowy. Ale do niego akurat mam blisko. Tu muszę mu oddać, że jak jest potrzebny, to nie zawiedzie.
  20. A to chamówa z ich strony! Ja w zasadzie też nie powinienem mieć wyrzutów sumienia, bo bardzo dużo od siebie daję w pracy (i poza nią, bo często przynoszę ją ze sobą do domu). Taka nauczka dla mnie, żeby być nauczyć się być asertywnym. Bo jak raz nie powie się "NIE", "to NIE należy do moich obowiązków", "szukaj sobie innego cymbała", to się ma później przesrane. Jak ktoś czegoś nie potrafi, nie wie, to @zew to zrobi ZUS-em się nie przejmuj w takim układzie. Myślę, że po prostu chcieli Ci zrobić na złość. I tyle. I tak z resztą nie zdążą do końca tygodnia Cię sprawdzić Nie no, jak ja byłem studentem to też sporo jeździłem. Codziennie 100 km na zajęcia I powrót do domu o 22:00. Ale wtedy byłem zupełnie innym człowiekiem. Nie, nie chcę, nie lubię. Nie spodobałaby mi się taka forma. Co innego w pracy. Tam mogę przez skype'a, teamsa, czy facetime'a ale jeśli chodzi o terapię to wolę raczej bezpośredni kontakt. Chyba że wyjątkowo lub jakaś nagła, pilna konsultacja. Poprzednią terapię zakończyłem na długo przed covidem, więc może gdyby sytuacja mnie zmusiła, to bym się przekonał do takiej formy terapii. Pewnie gdybym nie miał innej możliwości to bym też dojeżdżał, ale chyba jestem już za wygodny
  21. Dawno nikt tu nie pisał, może warto odświeżyć wątek. Zastanawiam się nad wyborem między terapią poznawczo-behawioralną a terapią schematu. Ktoś ma jakieś doświadczenia z tą drugą? Może uczestniczył w obu typach i ma jakieś refleksje porównawcze? Z tego co piszą, to terapia schematu bardziej się skupia się na emocjach niż na zmianie sposobu myślenia, chociaż dla mnie jedno i drugie się ze sobą wiąże. Na pewno nie wybieram się na psychodynamiczną, to już ustalone w moim lekarzem, że to zdecydowanie nie jest nurt dla mnie.
  22. @acherontia styx jak ja to rozumiem. Zawsze się wzbraniałem od zwolnień lekarskich, pomimo że lekarz mnie na nie usilnie namawiał, chodziłem do pracy wchodząc na leki itp. Dla mnie rutyna, jakkolwiek bolesna i obciążająca, zawsze pozwalała mi utrzymać pion. Jak tylko miałem urlop lub weekend to następował dramatyczny spadek. Ale tym razem się poddałem mojemu lekarzowi. Bo pewnego ranka się obudziłem i już byłem tak wykończony fizycznie, że nie byłem w stanie się podnieść z łóżka. Najgorsze jest to, że cały czas mam cholerne poczucie winy, że jestem na zwolnieniu. I właśnie zmierzam do sedna, dlaczego postanowiłem odwiedzić ten wątek. Chcę wrócić na psychoterapię, poszukuję nowego terapeuty. Mój dawny kiedyś pracował w dwóch miejscowościach, teraz tylko w jednej z nich, oczywiście nie mojej. Nie będę do niego jeździł 52 km w jedną stronę, po prostu nie będzie mi się chciało, a już w ogóle nie wyobrażam sobie tego po powrocie do pracy. Ale to co mnie przeraża to terminy! Odległe terminy na pierwsze konsultacje! Przeszukuję internet, wybieram potencjalnych kandydatów na terapeutę. Oczywiście Ci którzy mnie zainteresują są najmniej osiągalni. Jedna terapeutka ma informację, że w braku terminu postara się szybciej zorganizować w miarę potrzeby i czasu spotkanie. Chyba do niej napiszę. Też bym odpuścił sobie taką terapeutkę. "Znajdź sobie jakieś hobby" to tak jak "Idź pobiegać"
×