-
Postów
203 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez InqSiJu
-
Mój wygląd to wszystko co mam. Czy da się zaakceptować siebie?
InqSiJu odpowiedział(a) na temat w Zaburzenia osobowości
Czy całe to mówienie o iiluzoryczności "ja" ma prowadzić po prostu do tego, aby przestać się przesadnie utożsamiać ze swoimi myślami? Jeśli tak, to faktycznie przypisywanie sobie autorstwa swoich myśli prowadzi do trudności. Np. jeżeli mam złe myśli i ciągle je myślę, to jako ich autor muszę uznać, że myślę je bo tego chcę. Jako autor mogę w każdej chwili przestać je myśleć, a skoro nie przestaję ich myśleć, to sam sobie jestem winny. I karuzela poczucia winy i niemocy (co jest paradoksem, bo ta niemoc wynika z iluzorycznego poczucia wszechmocy) się dopiero rozkręca. To chyba trochę przesada. Patrząc z perspektywy przerośniętego ego, myśli są mniej istotne, niż się to wydaje. Ale nawet w tej swojej mniejszej istotności, są ważnym elementem doświadczenia, które jest najistotniejszym faktem ludzkiej egyzstencji. Wydaje mi się, że to "dystansowanie" się od myśli, w zamierzeniu, jest metodą, która pozwala lepiej uchwycić ich istotę. Tzn. np. medytacja pozwala zobaczyć czym myśli są w swojej istocie, w przeciwieństwie do tego czego nauczyliśmy się o nich myśleć. Czytałem kiedyś, że nasze mózgi cały czas tworzą symulację rzeczywistości, bo jest to mniej obciążające niż ciągłe zwracanie uwagi na to co w rzeczywistości się dzieje. I wyrywamy się z symulacji dopiero kiedy rzeczywistość dostarczy czegoś co mocno nie współgra z symulacją. A kłopot jest, że w przypadku np. zaburzeń psychicznych jest duża dowolność w interpretacji, więc w zasadzie każda symulacja się utrzyma. Jeżeli mam przekonanie, że "nikt mnie nie lubi", to ciężko będzie mnie przekonać, że nie mam racji (nawet jeśli faktycznie jej nie mam). Podobnie by było, gdybym miał przekonanie, że jakaś partia polityczna jest najlepsza itp. Więc można chyba te wszystkie stwierdzenia o "iluzoryczności ego", "iluzoryczności świata" itp. przetłumaczyć na bardziej przyjazne uchu wersje jak np. "poznaj samego siebie" i wyjdzie to samo. -
Czasem płynu Uciekasz w świat wyobraźni żeby zapomnieć o rzeczywistości?
-
Nie Lubisz swoją pracę?
-
Czytałem niedawno i też zwróciłem uwagę na ten fragment Podane przykłady nazw są takie typowo o mocno religijnym zabarwieniu ale ja biorę dosłownie stwierdzenie, że chodzi o wszystkie nazwy i, że problem dodatkowo wynika z aktywnego "skierowania ku temu, co jest fałszywe". Bo sama mylność nazw nie jest aż tak wielkim problemem jeżeli jest się jej świadomym. Staję się przeszkodą kiedy wykorzystuje się ich mylność, aby myśleć fałszywie. I to można robić nawet w prozaicznych kontekstach kiedy łatwo przychodzi zniekształcenie czyjejś postawy po to, aby szybko ocenić i posegregować ludzi na tych, którzy są z nami, a którzy są przeciwko nam. Religie kształtują w określonym czasie i miejscu, więc zazwyczaj można oczekiwać, że religia jakie się ma bliżej lepiej odpowiadają naszemu sposobowi myślenia, niż te które są dalej. Uważam, że dla niektórych w ogóle najwłaściwsze może być odejście od jakiejkolwiek religii w kierunku jakiegoś zsekularyzowanego systemu. (Nie jestem fanem ale np, "Przebudzenie. Duchowość bez religii" Sama Harrisa może być przykładem).
-
Jestem teoretykiem, bo żadnego olśnienia, ani spektakularnego duchowego przeżycia za sobą nie mam. Natomiast dużo na ten temat myślałem, więc mogę coś napisać. Ja wiążę duchowość z samodoskonaleniem się, które w sumie można streścić do rozwoju miłości względem siebie i innych. Pominąłem przykazanie miłości Boga, bo przykazanie miłości Boga sprowadza się do właściwie rozumianej miłości względem samego siebie i bliźnich (nie muszę chyba wspominać o tym jak łatwo można "miłować" innych w sposób wypaczony). Duchowość łączy się z pytaniami o sens całego życia, pojedynczych zdarzeń, kondycji człowieka, skąd się wziął, dokąd idzie itp. nie mają prostych odpowiedzi i nie przypominają innych nie-duchowych pytań. Religia czy systemy duchowe dostarczają symbolicznego języka, który pozwala, w najlepszy znany nam sposób, poradzić sobie z tymi pytaniami. Natomiast rytuały duchowo-religijne pozwalają ożywić ten język i sprawić, że różne symboliczne historie przestają opowiadać o mitycznych wydarzeniach, a stają się aktualne i ważne w kontekście teraźniejszych doświadczeń. Dla mnie dogmatyczne przywiązanie się do jakiejś określonej religii w zasadzie zawsze jest formą ucieczki od siebie poprzez ocenianie i krytykowanie innych. Ewentualnie prowadzi do skupienia się na rytuałach, tylko po to aby uniknąć pracy nad sobą.
-
Mój wygląd to wszystko co mam. Czy da się zaakceptować siebie?
InqSiJu odpowiedział(a) na temat w Zaburzenia osobowości
Twoje zamartwianie się swoim wyglądem to tylko metoda odwracania uwagi od źródła problemu, o którego istnienie tylko wspominasz. Nie tylko wyrażasz obawy związane z tym, że wygląd przemija (i nieważne co będziemy robić, prędzej czy później przeminie) ale czujesz, że używasz go, aby ukryć coś co (Twoim zdaniem) sprawia, że nie da się Ciebie zaakceptować. Zaakceptowanie siebie jest możliwe i możesz to osiągnąć. Ale najpierw musisz zrozumieć i spojrzeć na to sprawia, że oceniasz siebie tak negatywnie. Podróż do akceptacji samego siebie nie jest prosta, a patrzenie na siebie nie jest przyjemne. Ja żyję z głębokim przekonaniem, że nikt nigdy mnie nie zaakceptuje z różnych powodów, które są mi znane (a możliwe, że dalej są takie, których jeszcze sobie nie uświadomiłem). Są też powody, które sprawiają, że nie akceptuję sam siebie. Uświadamianie sobie takich rzeczy jest bolesne, nawet jeżeli w trakcie tego uświadamiania widzę, że tak naprawdę są to rzeczy, które mi wmówiono i które nie mają twardego pokrycia w rzeczywistości. Polecam terapię lub znalezienie innych form wsparcia, bo męczenie się samemu ze swoimi myślami jest bardzo trudne. -
Nie wiem czy to co napiszę zalicza się do sposobów "poradzenia sobie". Natomiast kiedy miewam analogiczne doświadczenia i akurat trafia się lepsza chwila/dzień/kilka dni, to staram się czerpać z nich przyjemność. I nie przejmuję się tym, że prawdopodobnie ta radość jest tylko chwilowa. Można powiedzieć, że zbieram siły na to, żeby nie dać się zmieść z planszy przy kolejnym "ataku".
-
Tak Obijasz się w pracy?
-
Różnie, czasem nawet bez soli Ulubiony fast food?
-
No ba Jaka jest ostatnia nowa rzecz, której spróbowałeś/aś?
-
Nie Wydajesz pieniądze na niepotrzebne rzeczy?
-
Na ciężkie czasy Jaki polecasz film/serial z tego roku?
-
Tak Tęsknisz czasem za dzieciństwem?
-
Nie Byłeś/aś kiedyś na meczu?
-
Ostatnim ulubionym był Superman. Korzystasz z AI?
-
Chciałbym napisać opowiadanie fantasy Na co czekasz?
-
Nie Co prostego do przygotowania polecasz na obiad?
-
anamneza
-
Natrętne myśli dotyczące wysłania komuś wiadomości
InqSiJu odpowiedział(a) na gżegżółka temat w Nerwica natręctw
Czy masz tylko natrętne myśli "co by było gdyby" czy realnie odczuwasz jakąś formę przymusu, aby coś takiego zrobić? Pojawianie się takich myśli nie definiuje kim jesteś. Jak słusznie zauważyłaś nie jesteś zboczona, agresywna. Także takie myśli nie oznaczają, że wariujesz. Prawda jest taka, że mamy bardzo ograniczoną kontrolę nad myślami jakie przychodzą nam do głowy, więc trudno też jakoś bezpośrednio zablokować napływ myśli, które nam nie pasują. Natomiast nadmierne próby przejęcia kontroli i odrzucania myśli mogą tylko dodać im paliwa. Ponieważ poprosiłaś o rady, to jest kilka rzeczy, które można spróbować. Opieram się tutaj na swoim przypadku, więc nie muszą Ci odpowiadać Ja też nie we wszystkich wypadkach jestem w stanie się do nich stosować ale nie ma w tym nic złego. Każda sytuacja jest inna. 1. Najważniejsze wydaje mi się jest to, żeby zaakceptować, że takie myśli przychodzą. Nie spowoduje to ich zniknięcia i niekoniecznie sprawi to, że staną się one łatwiejsze do zniesienia. Ale kiedy najdzie Cie taki ciąg myślowy, to nie próbuj go panicznie wyłączyć. Poświęć chwilę na zwrócenie uwagi na to, że masz natrętną myśl/myśli. Przypomnij sobie, że pojawienie się tej myśli w żaden sposób o Tobie źle nie świadczy i dopiero potem spróbuj na spokojnie odwrócić swoją uwagę od tych myśli. Jeśli wrócą po chwili, to nic złego. Powtórz ten sam proces powolnego odwracania swojej uwagi bez oceniania siebie. 2. Podobny proces możesz spróbować zrobić w wersji pisemnej. Napisz co przychodzi Ci do głowy. Znowu nie oceniaj samej myśli, ani siebie. Ale możesz opisać co czujesz kiedy masz te myśli. Zobaczenie i nazwanie swoich myśli "na zewnątrz" może, tak jakby, zobaczyć jaśniej co się dzieje i przestać się tego bać. -
Obecnie nic nie biorę. Natomiast do przeciwdziałania brakowi motywacji lekarz dorzucił mi wenlafaksyne ze zmniejszoną paro do 20mg. Niepokój wtedy zaczął wracać ale też pojawiła się motywacja na akceptowalnym poziomie. Ogólnie było nieźle, może jakbym został na 40mg byłoby jeszcze lepiej. No ale teraz jest za późno, aby się dowiedzieć
-
Nie udało mi się wyleczyć ale udało mi się zapanować nad niektórymi objawami, a inne złagodzić. Nawet jakby nie było szans na całkowite wyleczenie, to zawsze można postawić sobie mniej ambitny cel poprawy swojej psychofizycznej kondycji krótko- i długoterminowo.