Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kaasia

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kaasia

  1. Cześć dostałam wiadomość na gmaila, że ktoś odświeżył wątek… tak dawno tu nie zaglądałam i tak wiele się u mnie zmieniło. Sama nie wiem, od czego zacząć…. ja poszłam w psychoterapię i bez leków powoli wychodzę na prostą! Powoli, bo trwa to już dwa lata, a droga była baaaardzo kręta i pod górkę! Nigdy nie doszłam do tego czemu akurat anafilaksja… Jako dziecko miałam epizod reakcji po osie, pamiętam to. Wszystko nabrało tempa w pandemii, po śmierci mojej Babci, ale zawsze byłam wrażliwcem, mocno przeżywam, miałam nerwicę natręctw ( szkoła podstawowa dała mi porządnie w kość). Wydawało mi się i tak też odbierali mnie inni, że jestem mocno stąpającą po ziemi i dowartościowaną osobą. Dom, trójka dzieci, rezygnacja z pracy, ale ogrom pracy 24 h w domu. Nie będę rozwlekać wątku małżeńskiego, ale moja terapia lękowa nie dotyczyła lęku, ale pomogła mi odnaleźć cel i uwierzyć, że robię mnóstwo ważnych rzeczy, że jestem wartościowa, że mogę też odpoczywać i nie muszę nikomu niczego udowadniać. I po jakimś czasie napady paniki mijały, przestałam bać się wychodzić z domu, zaczęłam sama podróżować ( z adrenaliną :-)). Zaczęłam łykać leki, zaczęłam jeść rzeczy, których się bałam. I życie znowu nabrało sensu. Jeśli się bałam o jakieś leki, mówiłam mężowi, że zażyłam witaminę D i w razie czego niech mnie ratuje. Raz, drugi, trzeci i już zażywam sama w domu! I czasem mi przejdzie coś przez myśl i wtedy mi gardło ściska i czuję duszność ale moja już mądra głowa mówi - halo !!!! Puk, puk ! Nie kombinuj ! Terapia wzmocniła mnie jako osobę, kobietę. Pozwoliła uwierzyć, że mam i mogę mieć kontrolę nad moją głową. Moja nerwica powracała wiele razy, w różnych formach, w różnych chwilach, ale już wiem z czym mam do czynienia i ta świadomość to moja broń. Też bałam się znieczulenia, leków, kremów, orzechów, selera... Ale to doprowadziło mnie do kompletnego braku witaminy B12, braku Wit D, mega skurczy - bo magnezu się bałam, neuralgii nerwu trójdzielnego- spięcie powięzi na najwyższym poziomie, niezjedzeniem rosołu, niepiciem wina, wypadaniem włosów, wydanych kilku tysiącach na MR, angiogragie, rtg, badaniach i wizytach u najlepszych lekarzy. Dość ! Moje stany spokoju, niestety burzy bardzo napięta sytuacja w małżeństwie. Ale mam cudowne dzieci i dla nich chce być silna i uśmiechnięta.
  2. - cieszyć się chwilą - być- a nie czekać w ukryciu na zagrożenie - odnaleźć siebie z przed lat - zacząć w końcu ten angielski pchać :-//// - wrócić do artystycznej twórczości Najważniejsze !!!! Zapomniałam Czeka mnie operacja twarzy, może różnie wyjść i różnie mogę wyglądać :-(( chciałabym się w końcu zdecydować, wyciąć i nie patrzeć każdego dnia na tą tykającą bombę …. Moje lęki pokrzyżowały mi plany…
  3. Cześć, niestety dopadła mnie grypa. Najpierw cała wigilia jedna córka, potem druga, teraz ja, może mąż i syn się nie zarażą. Po 2 latach terapii trzymam się całkiem dobrze z moimi lękami, a tu przy grypie coś dziwnego. Nie chciałam nikogo z rodziny zarazić, więc odseparowałam się od reszty w małym pokoiku. Sama grypa, żaden dramat, 37 i ból głowy. Ale od wczoraj mam dziwne objawy. Czuję się tak, jakby mnie ktoś podłączyć pod prąd i nie umiem się wyłączyć… w nocy leżę, serce wali, szumy w uszach, dreszcze, ból całego „człowieka” ale taki zupełnie inny…. Nie umiem określić co konkretnie, ale źle mi całościowo we wszystko!!!!! Dodam tylko, że sytuacją małżeńska mocno napięta, sylwester odwołany, święta z chorymi dziećmi… Czy takie choroby nasilają w Was nerwice? Kasia
  4. Hej, przede wszystkim powiedziałam o problemie mężowi, siostrze, rodzicom. Oczywiście poszłam odrazu na terapię. Leków nie zażyłam, bo jak w takiej sytuacji… Moja nerwica pokryła się z pandemią, śmiercią mojej najukochańszej babci i z fatalnym czasem z mężem. Brakiem zaufania do samej siebie, zerową samooceną. Z zawodu jestem artystką. Mam 3 dzieci i od 16 lat pracuję w domu. Zawsze wydawało mi się że jestem przebojowa i odważna, dojrzała i stabilna emocjonalnie. Teraz, po rocznej terapii wiem, że byłam niedocenioną ( przez samą siebie) wstydliwą dziewczynką, która musiała ogarną milion rzeczy, 3 dzieci, dom zapominając całkowicie o swoich potrzebach. Byłam w stanie dla innych zrobić wszystko, dla siebie nic. Mąż utwierdzał mnie w przekonaniu że sobie nie radzę. Długo nie mógł zrozumieć mojego stanu. Nauczyłam się panować nad atakami paniki. Wszędzie chodziłam z adrenaliną Dla mnie podstawą była terapia. Wyrzucenie z siebie lęków ( jak się okazało) ze szkoły podstawowej. Podniesienie samooceny. Nadal czasem się boję, jak np. dostanę w restauracji jakiś dziwne danie nadal czasem czuję ścisk w gardle. Ja na początku eliminowałam rzeczy których się balam. W ten sposób nie miałam ataków, lęki powoli odpływały. Teraz kiedy moja głowa jest spokojna na codzień, wracam do rzeczy których się bałam. Powoli, najlepiej jak jest przy mnie mąż. Rozszerzam swoją strefę komfortu. Moi przyjaciele wiedzą, jaki mam problem, wspierają mnie. Zapisałam się na zajęcia na które nigdy nie miałam czasu, poświęcam sobie znacznie więcej czasu. Nie wkręcam się bez reszty w ten stan. Potrafię go uciąć na poziomie poddenerwowania. Tłumaczę racjonalnie - to tylko moja głowa. Duuuuużo czytam o mechanizmie lęku, jak działa, jaka somatyka. Robiłam codziennie ćwiczenia oddechowe i rozluźniające mięśnie w łóżku przed snem. Kasia
  5. Teraz zobaczyłam, że moje posty są ze stycznia! Czyli już trochę minęło… i jest duuuzo lepiej! Czemu nie jesz? Ja się bałam reakcji alergicznej na każdy pokarm. Zaczęło się od jabłek, selerów, orzechów, potem już wszystko!!! A już zażycie tabletki kończyło się atakiem paniki! Jak cokolwiek zjadłam czułam że puchnie mi język i gardło…. Coś okropnego:-((( napisz proszę, jakie masz lęki, jakie objawy… Ja czuję się dużo lepiej! Nie jest 100% Ok, ale znowu chce mi się żyć ! Kasia
  6. Cześć, od roku cierpię na nerwicę lękową. Chodzę na terapię, najpierw były ataki lęku ze strachu przed anafilaksją i one prawie przeszły, ale teraz zaczęły się piekąco- ciągnące jednostronne bóle głowy:-( Nie muszę pewnie pisać, co już wymyśliłam… 22 lutego mam MR. Czy to możliwe, że to kolejny etap nerwicy? Jedno puściło i zaczęło się drugie??? Kasia
  7. Baaaardzo Ci dziękuję! Myślisz że jak chodzę na jedną terapię mogę pójść raz na inną, żeby zobaczyć jak jest ? Myślę ze nikt nie wprowadza nikogo w błąd, a już na pewno nie celowo. Pytałam mając świadomość tego, gdzie piszę i właśnie interesują mnie opinie innych ludzi . Mam trójkę dzieci, trochę już lat i decyzję podejmuję sama. Bardzo mnie cieszy jeśli ktoś mi odpisuje, opisuje swoje przeżycia , daje rady. Nie jesteśmy wszechwiedzący, a takie podejście sprawi, że coraz rzadziej będziemy odpisywać, a to będzie smutne.
  8. Baaaardzo Ci dziękuję! Myślisz że jak chodzę na jedną terapię mogę pójść raz na inną, żeby zobaczyć jak jest ?
  9. Hej, ja właśnie zrobiłam panel molekularny na alergie. Jest tam 297 alergenów- każdy rozłożony na białka, wiec mega dokładne badania. I czekam na wynik Ja mam dokładnie tak samo, nawet witamina D powoduje u mnie strach. W tym roku nawet nie zjadłam większości portach na Wigilię Najgorzej rosół - bo tam seler :-))) normalnie obłęd ! Ale chodzę na terapię, czytam książki ( bardzo mi pomogły zrozumieć mechanizm takiego działania somatycznego ) i …. pomimo nie brania leków wydaje mi się że jest troszkę lepiej !!!!
  10. Hej, mogę polecić Ci książki które przeczytałam, jak miałam przerwę w terapii. Bardzo dużo mi dały. Chodzisz na terapię? Czy mogę zapytać czy masz Rodzinę, mieszkasz z kimś ? Masz wsparcie w domu? Ja mam męża i trójkę dzieci, dużą Rodzinę, ale mimo to byłam samotna, ukrywałam to, co mi jest. Kiedy powiedziałam im prawie wszystko:-) poczułam się znacznie bezpieczniej.
  11. Kaasia

    Strach przed lekami

    Jeśli tabletka ma rowek, można ją dzielić, myślę, że lekarz dobrze zapisał. Ma kreskę pośrodku?
  12. Kaasia

    dubel

  13. Hej, jako dziecko miałam nerwicę natręctw , teraz mam od czerwca nerwicę lękową. Mam 42 lata. Nie jestem na lekach, chodzę na terapię, boję się wziąć leki, ze względu na skutki uboczne. Miewałam ataki paniki, ze wszystkim objawami, ścisk w gardle, walące serce, niewyraźne widzenie, wpadanie do czarnej dziury, drętwienie nóg itp. Nauczyłam się je przetrwać i wiem co robić jak nadejdą. Mam dni kiedy cały czas ma ściśnięte gardło, gulę w przełyku, walące serce i uczucie ciagle trwającej lęku. Najgorzej rano, wieczorem puszcza. Mogę jedynie opisać co u mnie zadziałało. Każdy z nas jest inny… Nie próbuję z tym uczuciem walczyć, nie próbuję odwrócić uwagi. Skupiam się na tym co czuję. Może zabrzmi to śmiesznie, ale mówię sobie w głowie- jestem chora i mogę tak się czuć, nie szkodzi, niech czuję, poczekam spokojnie, jak nie minie nie szkodzi. Nie muszę być silna, mogę pozwolić sobie na takie odczucia, na pewno będzie lepiej, ale potrzebuję czasu. Na razie taka jestem i postaram się być spokojna. Jak sie teraz nie uda, następnym razem myślę, ze będzie coraz lepiej…. Lęk jest dlatego taki silny, bo nie ma twarzy - nie wiemy gdzie jest, nie wiemy z kim walczymy. On nie chce odpuścić, jak uciekamy ona nas goni. Zauważyłam, że jak nie uciekam tylko czekam na niego jest znacznie mniejszy. Życzę dużo cierpliwości! Będzie lepiej! Musi być !
  14. Kaasia

    Strach przed lekami

    Ja niestety tez tak mam Mam zapisaną pregabalinę na stany lękowe, mam ją w domu, ale od 4 miesięcy jej nie wzięłam… Chodzę na terapię, może uda mi się tak zmniejszyć lęk, że będę mogła zażyć lek. Mam niedługo zrobić rezonans z kontrastem i też to odkładam, bo mega się boję skutków ubocznych kontrastu. W czerwcu pierwszy raz w życiu zaczęły się lęki przed wstrząsem i reakcją alergiczną na leki i jedzenie. Męczę się, chociaż teraz po terapii jest trochę lepiej. Najgorzej było jak się szczepilam na Covid i choć za mną dwie szczepionki, teraz boję się trzeciej… Nie umiem Cię pocieszyć, ale rozumniem i łączę się w strachu Najlepiej jest być z kimś jak się zażywa, żeby czuć się bezpiecznie. To tylko nasza wyobraźnia, możemy czuć rzeczy, które wymyślamy. Dobrze jest być przy kimś, kto myśli racjonalnie. Ja nawet witaminę D zażywam jak mąż jest przy mnie…ale zażywam i nic się nie dzieje, chociaż ja czuję, że będzie bardzo źle!
  15. Nie pomogę w sprawach używek, mogę opisać moje ataki paniki. Zawsze wiem, że nadchodzą. Jakby odrealnienie, zaczynam czuć się strasznie, zawzyczaj toaleta natychmiast, zaczynam gorzej wiedzieć, serce wali, gardło ściska, drętwieje ciało, a ja wpadam do jakiejś dziury. U mnie to około 15 minut. Kiedyś starałam się z tego wyrwać, uciekać, odwrócić uwagę ( chociaż to mega trudne), ale takie działanie potęguje atak. Na mnie najlepiej działa jak stanę patrzę na stopy i próbuje skupić się na tym co jest wokół mnie i wyczekiwać na atak, staję z nim twarzą w twarz, nie uciekam, bo wtedy on mnie goni. Dla mnie pierwszy był najgorszy, teraz wiem, że będzie źle, ale umiem to przejść. Ja mam nerwicę lękową.
  16. Hej, mam ich trochę, już od dawna ale teraz już chyba muszę … - iść do pracy (15 lat w domu z dziećmi- a zawód mam bardzo fajny - codziennie biegać, dla głowy i dla ciała - więcej się uśmiechać - mieć więcej dobrych niż złych myśli - uporać się z nerwicą lękową i poczuć znowu że żyję!
  17. Hej Gabba! Bardzo Ci dziękuję za szybką odpowiedź. Mieszkam w Krakowie i bardzo chętnie wezmę od Ciebie namiary na terapeutę. Chodzę już na terapię, właściwie narazie chodzę tam i mówię bez ustanku nawet nie wiem, czy ta terapia juz się zaczęła, czy narazie mój terapeuta nie może się przebić Czytam bardzo dużo książek, ostatnio czytam nowość „W pułapce myśli „. Jest tam bardzo dużo ćwiczeń. Mam dużą świadomość połączenia słowa z somatyką. Wiem, że nawet jedno słowo jest w stanie wywołać u mnie objawy, że mój mózg przypisał sobie do danych słów określoną reakcję. Cieszę się, że tu napisałam. Brakuje mi kontaktu z takimi jak ja Dodam, ze ma zawód artystyczny i dużą wyobraźnię, a to nie pomaga…
  18. Cześć wszystkim ! Mam 42 lata i jestem mamą trójki dzieci. Od czerwca cierpię na nerwicę lękową, napady paniki i lęk przed wstrząsem anafilaktycznym. Mam na swoim kącie jeden epizod anafilaktyczny, ale nie będę ze względu na Was pisać po czym, bo nie ma to żadnego znaczenia. Nigdy wcześniej nie czułam się tak jak teraz. Pandemia wywołała we mnie falę lęku. Zmarła moja najukochańsza Babunia. Zaszczepiłam się na Covid chociaż, musiałam zrobić to w szpitalu i cały personel podtrzymywał mnie na duchu - potwornie bałam się wstrząsu. Odczuwam lek przed jedzeniem, piciem, lekami, nawet witaminą D- którą zawsze brałam :-) Boję się jeść zupy - przez seler, orzechów, krewetek, cytrusów…. ech lista jest długa. Byłam u psychiatry, leków nie wzięłam, bo jak :-) skoro się boję. Chodzę na terapię, dużo czytam. Jest lepiej, ale nie jest dobrze. Przy pierwszym ataku paniki, leżałam na podłodze i byłam pewna że umieram. Odrealnienie, niewyraźne widzenie, rozwolnienie, wszystko razem - masakra. Teraz przynajmniej wiem, jak to opanować - nie uciekać - spojrzeć w oczy lękowi i przyznać - tak, jestem chora i mam prawo tak się czuć. Powoli lęk odchodzi…. Każdy dzień jest wyzwaniem, moje życie zaczyna się i kończy na moim gardle. A adrenalinę zawsze nam przy sobie - nawet dwie :-)
×