-
Postów
1 683 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Lucy32
-
A ja podnosze dawki mojej substancji,i kazdy dzien jest ..tragedia.Ale dzis wzielam tez rano ,jak zlecił doktorek.I wkoncu chociaz chwila ulgi od lęków.Widocznie trzeba bylo te adrenaline czyms ujarzmic.Zobaczymy jak dlugo. Milego dnia dla wszystkich .
-
Wiem o czym piszesz.Tez znam to uczucie spokoju,majestatu Gor.Ja juz jak wjezdzam na teren górski i widze je z daleka ,to mi rosnie,czuje dziwny spokoj,zachwyt i jakas dziwna ekstaze.Szkoda ze teraz nie moge tam byc.I kondycja juz gorsza do chodzenia,ale wybieram jakies mniejsze krotsze szlaki.Chialabym mieszkac w Górach
-
Chyba ty
-
Strasznie się boję
-
-
8 dni to poczatek.Mysle ze dopóki na jednej docelowej dawce sie nie zatrzymasz ,to beda ciagle uboki. Mnie na Dulo tez tak bujalo jeden dzien dobry dwa gorsze i tak na zmiane.Ale pomalu sie klarowala sytuacja i bylo juz tylko lepiej.Ale do trzech miesiecy mnie tak bujalo troszke,(licząc łącznie od wejscia na lek i podnoszenia dawek)Sama jestem tez od 10d i na nowym leku,i tez mnie tak buja .Jeden dzien lepszy ,drugi gorszy,a jeszcze musze podnosic dawke . Tzn na nowej dawce 100mg,na nowo sie podladowuje.Uboczki
-
To masz dobrze
-
Jan tez dzis lekowo,bo od dwoch dni podnioslam troszke dawke,i mnie adrenalina trzepie od rana.Jejku jakbym chciala wiedziec czy to zadziala.
-
Ale sama Psychoterapia tez nie leczy.Widzisz tez mialas wsparcie w lekach.A jak ktos ma przyczyny gdzie indziej,to i psychoterapie nie pomoga.Depresja, której nie leczy się psychoterapią, dotyczy głównie postaci ukrytych (maskowanych) i psychotycznych, gdzie objawy somatyczne lub psychotyczne dominują nad klasycznym obrazem depresji, a skuteczne okazuje się leczenie farmakologiczne lub skojarzone, jak w przypadku depresji lekoopornej
-
Spokojnie,raczej to żaden zespół serotoninowy.Byloby gorzej,goraczka ,splatanie i wiele innych .Ja na Sertralinie tez mialam wiecej ubokow pozniej,niz na poczatku.Dlatego zrezygnowałam z niej.Niezapomne tego jak mialam takie straszne uczucie jakby lęku i pustki,cos okropnego.W jednej tylko ulotce znalazlam skutek uboczny pod nazwą "Dziwne mysli"no i akurat na tysiac osob ,wlasnie ja go mialam.Na tych cukiereczkach naszych to rozne rzeczy sie moga dziac.A my wpadamy co rusz w panike,bo jest nam zle,i odczuwamy wszystko z przerazeniem podwojnym. U ciebie to pewnie skutek uboczny podniesienia dawki.
-
Dokladnie.Zgadzam sie .Ja tez sie mecze od kilku lat z moimi zaburzeniami depresyjno-lekowymi i zadna psychoterapia mi tak nie pomogła jak leki,niestety mialam dwie,jedna na poczatku,druga pare lat pozniej.I jak dla mnie nic z tego nie wyniklo.No moze tyle ze poznalam swoje schematy wedlug których żyłam,i ze byly szkodliwe dla mojej psychiki.Ot to wszystko.Dobrze wiem co mi szkodzi,co wywołuje (potencjalnie doklada sie do tego)kolejne epizody,ale przecież nie jestem w stanie zmienić swiata i ludzi wokół mnie zeby mi było łatwiej żyć,i nie musieć zmagać sie z ludzkimi zachowaniami,ktore wywoluja u mnie nerwicę.No chyba ze bym nie musiala chodzic do pracy i miala czas i duzo kasy .Najbardziej mi idzie na psychike to ,ze zawsze cos musze,musze tak ,musze srak ,powinnam tak albo tak,z kazdej strony napastliwe próby kierowania mną.No nie ma czlowiek wolnosci na tym swiecie. Tylko leki trzymaja mnie w ryzach jak dzialaja.Wtedy bardziej potrafie olewac co ktos chce ode mnie albo do mnie gada.(/cenzura/y)wtedy jestem na takim biegu: Tumiwisizm.
-
@Verinia,dzis ja cie pociesze.Tez sie czuje dzis sponiewierana tym lekiem.Momentami mysle juz ,ze gdybym miala jakas bron w domu...... Jak mozna egzystowac w takim stanie leżę ,albo leżeć nie moge bo mnie nosi od środka,smutek ,niepokoj , placz,przymulenie .Ech kocham te stany , moją durną chorobe i i zmiany lekow.Ale nie ma wyjscia,. Zycze tobie i sobie duzo sil ,cierpliwosci i polepszenia jak najszybszego.Pozdrawiam
-
Masz racje,zgadzam sie z tym co napisalas, absolutnie.Mi tez mowiono ze mam odstawic wszystko i dac sobie rade bez leków.I co po kilku miesiacach nerwica wraca ,deprecha i choćby nie wiadomo co,czlowiek i tak wraca do lekarza po leki.Za duzo mialam juz epizodow, żebym sobie tak mogla lajtowo i bez lekow żyć.Mi Dulo tez podniósł lekarz az do dawki (wyzszej niz powinien)ale to juz nie bylo to co wczesniej.Depresja z anhedonia nie chciala tak do konca odejsc.Choc dziwilo mnie ze na takiej wysokiej dawce,nie czulam zadnych skutkow ubocznych.(Dulo)
-
Czyli jednak bedziesz wchodzila na Paro?Ja w pon. Jak sie uda z moim lekarzem ,poprosic o male benzo -wsparcie.Jak mam dac rade isc w to dalej(Ami)to potrzebne cos bedzie jakas asekuracja.I to tylko wykorzystam ,gdy będę czula ,ze już muszę,ze nadchodzi atak mojego" Szału "jak to nazwalam.Dzis na szczescie spokojniej.Szalu nie byloufff...Życzę tobie dobrego wyjścia na Paro,oby bylo jak najbardziej bezbolesne
-
Tez bym tak chciala.Nie skupiać się na ubokach.Ale niestety.Jest jak jest.Mysle ze twoja lekarka na pewno nie tylko na tobie wypróbowała juz tę technike podnoszenia dawki.Na pewno widziala tez u innych pacjentow ze to zadzialalo.Dlatego stosuje to i sie tego trzyma .Ale madra babka. Wzajemnie tobie tez życzę powodzenia i trzymam kciuki.Dzieki wam kobitki za slowa wsparcia i reakcje na moj post.
-
Cos w tym jest.Widac ma kobieta swoja wiedzę i doswiadczenie w tym temacie.Ale kazdy sie boi podnoszenia dawek ,ze względu na zle samopoczucie , myslac ze wyzej moze byc tylko gorzej.
-
Dziekuje ci bardzo za pocieszenie.Staram sie myslec ze to normalne,ze moga byc rozne jazdy na początku.Najgorsze jednak gdy to trwa,i tracisz wiare ,ze bedzie dobrze.Zmiany lekow sa koszmarem dla mnie.I pewnie nie tylko dla mnie Wiem ,mówiłaś ze to kardiotoksyczny lek i wogole staroc.Ale cóż ,ja musze juz próbować ,co mi lekarz zaordynuje.Moze mogłam na Kwetiapinie dluzej posiedziec.Pamietam jak kiedys pisalas ze ,czasem podniesienie dawki daje progres i wcale nie oznacza pogorszenie ubokow.Tak wlasnie mialam na Duloksetynie.Wiec postaram sie podwazyc i podniesc dawke.Nowy lek ,beda nowe uboki ,moze nawet gorsze.Szkoda nie wykorzystac szansy.Ale chyba bede musiala poprosic doktorka o male benzo,na te chwile grozy
-
Wiem ale juz na niej mam straszne akcje lękowe z agresja prawie.Mam wejsc na 75mg.Na razie boje sie do 50 mg wchodzic ,bo sie tymi lękami wystraszona czuję. I chodzi o to czy ktos tak mial a jednak sie udalo przejsc wyżej i bylo juz dobrze.Wszystko wymaga czasu i cierpliwosci.Ale ciezko jest ,gdy sie popada w zwątpienie.Bo nie wszystkich tak stymuluje ta adrenalina.Na mnie tez nigdy az tak strasznie nie dzialala.Ani na Mircie ani na Dulo.A tu widac jednak te moc.Tylko nie w takiej wersji ja wolę.Bo mnie zniecheca ,ze wyzej bede jeszcze raz musiala to przechodzic ,a nie mam nawet benzo i wszystko musze brac na żywca.
-
Czy jest tu na forum jeszcze ktos ,kto bral lub bierze Ami?I moglby mi poradzic co zrobic dalej?Bo jestem juz na skraju rzucenia tego.Czytalam wątek i widzialam ze niektorzy ładnie elgancko wchodzili i brali i nie mieli ubokow wielu i spokojnie im zadzialala.Uspokajala i w dzień antylekowo.U mnie zawsze musi byc inaczej.Nie dość ze zasypiam z oporami i to po 4-5godzinach od wzięcia ,to rano czuje sie zle,wczoraj mialam caly dzien z lękami i wkurwem,placzem.Dzis na razie jako tako.Ale czy to normalne ze ten lek tak na mnie dziala?w zasadzie lękotwórczo w dzien.Owszem byly juz dwa dni ze to sie nie dzialo ,ale juz sie kolejnego dnia boje...co bedzie dzisiaj.Wczoraj wogole czulam sie jak czlowiek z demencja,stalam kilka minut w sklepie i nie wiiedzialam po co tam przyszlam.W domu tez kręciłam sie bez celu ,nie wiedząc co jeszcze przed chwila mialam zamiar zrobic.Czy to normalne skutki uboczne i nie powinnam sie nimi martwic i dalej isc w górę?Czy raczej zrezygnowac,bo nic z tego nie bedzie..Moze ktos mial tak samo ale udalo sie to przejsc i lek zaczal wkoncu dzialac jak nalezy.Biore 25mg od tygodnia i nie wiem czy podnosic dawke czy zwijac interes.Bylabym wdzieczna gdyby ktos cos napisal.