Skocz do zawartości
Nerwica.com

midzi11

Użytkownik
  • Postów

    153
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez midzi11

  1. no to wiesz juz jakie to "fajne" uczucie i nie probuj wiecej
  2. midzi11

    Szpital

    eligojot to wcale nie muszą byc mity.w szpitalu w ktorym ja leżałam nie było tak "tragicznie" jak w twoim przypadku.prysznice nie były zamykane ale nie mozna sie bylo w nich zamknąć na klucz(to samo w ubikacji).okna były bez klamek ale w kazdej chwili mozna bylo wziąść klamke od pielęgniarki i uchylic okno(rzecz jasna na jakies 10 cm bo wiecej sie nie dalo)na tzw.nadzorze czyli na salach obserwacyjnych lezaly najcięższe przypadki(pasy itd)mozna było miec ładowarki natomiast nie mozna bylo miec zadnych ostrych narzędzi(normalka).bylo dwoch pielegniarzy i wcale nie byli ostrzy,reszta to przemiłe pielęgniarki.nie pilismy z jednorazowych kubkow ani nie bylo jednorazowych sztućcy(oczywiscie nie było noży)byly normalne.pielęgniarki nie spisywały zadnych raportow o zachowaniu pacjenta.poza oddział(czy to do baru czy do domu)mozna było wyjsc wtedy kiedy zdecydował o tym lekarz i nie miało na to wpływu dobre zachowanie(to nie więzienie).nie wiem do jakiego szpitala trafiles ale ja lezalam tez na zamkniętym i wcale nie leżały tam najgorsze przypadki...leżeli rowniez ludzie z depresją ktorzy w niajki sposob zagrazali sobie i innym,oraz ludzie z zaburzeniami osobowości(no oczywiscie lezeli tez ludzie ze wszystkimi odmianami schizy oraz inne ciężkie przypadki).w kazdym razie ja pobyt w szpitalu wspominam jak kolonie tez zaprzyjaznilam sie z ludzmi z ktorymi utrzymuje kontakt do dzis(nawet spotykałam sie z sanitariuszem stamtąd:))także kazdy ma inne przezycia ze szpitala bo nie kazdy szpital funkcjonuje tak samo.pozdro
  3. midzi11

    Depresja objawy

    lariana idz do psychologa/psychiatry on rozwieje twoje wątpliwosci
  4. groskova a byłaś z tym problemem u psychologa?jesli nie to moze juz najwyższy czas?tutaj dostaniesz tylko wirtualne wsparcie
  5. kochana idz!!to ci napewno nie zaszkodzi a moze pomoc
  6. midzi11

    Depresja objawy

    lariana wiesz jak ja czytam objawy schizofremii to tez czuje sie jakbym ją miała takze mysle ze bardziej precyzyjna bedzie opinia lekarza a co ma z tym wspolnego link ktory zamiesciłaś?
  7. midzi11

    Depresja objawy

    ESTER zdiagnozowaną mam tzw.osobowość niedojrzałą, ale te wszystkie choroby są tak bardzo zblizone do siebie objawami ze wlasciwie czasem to choruje na wszystko ps.wpisz sobie w google:osobowość niedojrzała i tam wszystko pisze
  8. midzi11

    Szpital

    llaux bo to prawda.do SZPITALA na babinskiego przyjmują wszystkich ale są tam poszczegolne ODDZIAłY i np.F-18 zajmuje sie zaburzeniami osobowosci.z rejonem chodzilo mi o to ze jest rejonizacja ale chyba sie walnelam bo jesli chodzi o psychiatryki to nie dotyczy(chyba).mam 23 lata i od wrzesnia ide na studia dopiero.jak lezalam w szpitalu to nie bylo zadnej formy nauki.ale ja lezalam miesiac tylko i nie uczylam sie wtedy w zadnej szkole wiec moze dlatego.wydaje mi sie ze jesli lezalabym dłuzej to moze...nie wiem.nie wiem czy dobrze sie zrozumielismy z tą nauką.bo roznego rodzaju zajecia psychoterapeutyczne były rzecz jasna
  9. blazej84 chciałabys zeby bylo tak jak na początku...wiesz ze to niemozliwe-co było nie wroci pamiętaj ale...moze byc jeszcze lepiej wiesz czasem ludzie potrzebują od siebie troche odpocząć,czasem potrzebna jest rozłąka płacz i tupanie nogami-taki kryzys.ja kiedy mialam taki kryzys spytałam sama siebie:"czego ty chcesz dziewczyno,czy chcesz z nim byc wogole"?i jesli nie bardzo potrafilam sobie odpowiedziec na to pytanie to znaczylo ze chyba to jednak nie jest ten.ale to jest moje prywatne zdanie.mysle ze jesli trafie na tego jedynego to bede sobie umiala o kazdej porze dnia i nocy chocby sie waliło i paliło odpowiedziec na to pytanie:tak!kocham go!warto chyba tez zadac takie pytanie jemu...jesli bedzie sie zastanawiał to jak dla mnie nie wrozy to nic dobrego po tylu latach znajomosci i bycia ze sobą.ale jesli to wasz pierwszy taki powazny kryzys to moze poczekaj,nie podejmuj pochopnie decyzji o rozstaniu.czlowiek czasem sie gubi i sam juz nie wie czy jest na tak czy na nie.ale jesli gubi sie zbyt czesto to chyba nie ma sie co oszukiwac. insua jesli chodzi o twoje uczucia to calkiem niedawno temu czułam dokładnie to co ty.coz...moja historia skończyla sie dosc tragicznie,musialo sie stac cos bardzo niedobrego zebym przejzala na oczy i przestała sie zadręczać.a moze napiszesz cos więcej o twojej sytuacji?chętnie wysłucham i jako stara weteranka postaram sie jakos pomoc
  10. jako człeczek z zaburzeniami osobowości-gadam ze soba ale tylko gdy nikt nie widzi i nie słyszy
  11. blazej84 a powiedz czy między wami to bylo coś powaznego?długo to trwało? z doswiadczenia wiem ze nie jest sie łatwo do kogos przeprowadzic tym bardziej jesli to inne miasto.na takie kroki przychodzi odpowiedni czas i ktos musi byc na to gotowy.jesli ze sobą rozmawiacie to moze jest jeszcze jakas szansa
  12. midzi11

    Szpital

    llaux jestem pewna ze jest dla pelnoletnich bo ja jestem pełnoletnia i lezalam tam pozatym lezały tam osoby od 18 do 70 roku zycia nawet.nie spotkałam sie z kims ponizej 18 roku.pozatym ludzie ponizej 18 roku zycia kwalifikują sie do dzieci(nie jest to moje prywatne zdanie)i takich ludzi kieruje sie do szpitali dziecięcych.nie wiem dlaczego lekarz nie wspomniał ci o tym oddziale(moze nie podchodzisz pod ten rejon??)moze jak bedziesz u lekarza to poprostu zapytaj o ten szpital.aha i to nie jest szpital psychiatryczny tylko ODDZIAł w szpitalu i napewno psychiatryczny ze mną lezeli ludzie ze schizofremią i z depresją itd.i za pobyt sie nie płaci pod warunkiem ze jestes ubespieczony.nie wiem na co chorujesz(nie doszukałam sie)ale moze lekarka poprostu zaproponowała ci szpitale specjalizujące sie w twojej chorobie jak np.oddział F-18 na babinskiego specjalizuje sie w zaburzeniach osobowosci i tylko w nich.
  13. ja tez wam cos napisze drodzy koledzy i drogie kolezanki.bylam w związku 3 lata z facetem.były zareczyny w planach slub i dzieci.tyle ze to były bardziej jego niz moje plany bo ja wtedy nic juz do niego nie czulam od dawna.no coz...troche go oszukałam ale tez samą siebie-bo wciąż wierzylam ze to"odkochanie" mi przejdzie i wszystko wroci do normy.on kochał mnie bardzo,pragnoł dziecka.rozstałam sie z nim.po niecałym roku związałam sie z kims innym.i sytuacja sie odwrocila-ja bylam zakochana do szalenstwa-on niebardzo.ja pragnelam zareczyn slubu i dziecka-on wrecz przeciwnie.i nie,nie byłam dla niego zabawką bo myslał o mnie poważnie tyle ze nie był jeszcze gotowy na tak powazne deklaracje.ale ja tego nie rozumiałam liczyły sie tylko moje pragnienia.i zaczeły sie szantaże z mojej strony,ze jak nie zrobi mi dziecka to odejde,ze jak nie da mi pierscionka to koniec z nami,więc facet zaczoł kłamac zeby mnie przy sobie zatrzymac.mowił ze chce dziecka,a za pare dni mowil ze nie.dzis powoli zaczynam go rozumiec.natomiast moj luby miał tez przyjaciołke...z ktorą bardzo ciekawie spędzał czas.raz przylapalam ich jak oglądali sobie film na jednym fotelu pod jeną kołdrą...nie,nie sypiał z nią nawet sie z nią nie całował to byla tylko kolezanka.kolezanka ktora bardzo mieszala w naszym związku.niejednokrotnie prosiłam zeby zerwał z nią kontakt ale on nie chciał,mowil ze jej ufa bardziej ze jej jest bardziej pewien,ze na nia zwsze moze liczyc i ze kocha ją jak siostre.tego było za wiele.nie bede sie rozpisywac ale były tez inne sytuacje ktore sie skumulowały i w koncu nałykałam sie tabletek.szpital.terapia i w koncu potrafiłam od niego odejsc.poprostu odeszłam od niego.bez łez,bez histerii.teraz sie z nim spotykam,ale nic między nami nie ma i wątpie zeby było.on twierdzi ze bardzo mnie kocha ze zrozumiał swoj błąd.zerwał kontakt ze swoją przyjaciołką...prawie za kazdym razem błaga mnie o wybaczenie...ale co z tego jak ja nie potrafie juz zaufac?co z tego skoro ja nie daze tego człowieka juz zadnym uczuciem(poniewaz moje uczucia zostały ZDEPTANE)nie moge zniesc jego dotyku,brzydze sie nim.i tak naprawde powinnam zerwac z nim calkowicie kontakt(na jakis czas zerwałam)powiedziec pa i spadaj.ale spotykam sie z nim-nie wiem chyba z litosci moze z przyzwyczajenia.ale wiem ze przyjdzie taki dzien ze znajde sobie kogos i zerwe z nim kontakt.jak na ironie boje sie tego dnia bo wiem ze bardzo go tym zranie.tak,z cała pewnoscia był to toksyczny związek od ktorego nie potrafilam zadnym sposobem sie uwolnic.ale dzis wiem ze wszystko jest do przezycia i wole pocierpiec troche teraz niz pozniej przez cale zycie byc moze.to wszystko opisałam pokrotce i moze ktos stwierdzi ze to ja byłam tą zła ale gdyby sie w to wgłębic to chyba kazdy by przyznał mi racje.DA SIE PRZETRWAC rozstanie nawet z najbardziej ukochaną osobą,jest cięko ale sie da.pozdrawiam i zycze wytrwałości.
  14. midzi11

    Szpital

    bethi ja lezałam dwa razy na oddziale zamkniętym i nie są to oddziały tylko dla ludzi stwarzających zagrozenie dla siebie i innych.ja jak lezałam to co prawda większosc była po probach ale byli tez z depresją. llux jesli chodzi o rydygiera to polecam.naprawde dobry oddział pielegniarki młode super mozna sie z nimi dogadac to samo lekarze-dbają o pacjenta pozatym 2 zaje****tych sanitariuszy ktorzy tak dają w dupe ze nie sposob sie nudzic.no poprostu sanatorium a nie psychiatryk.oddział nie duzy bo ok 40-50 osob max i zadna mieszanina nie musisz sie obawiac ze ktos cie w nocy zasztyletuje.aha i to jest oddział dla pełnoletnich bo dziecięcy jest na grzegorzkach.polecam bardzo ja byłam zadowolona.
  15. midzi11

    Szpital

    ja polecam oddział psychiatryczny w szpitalu rydygiera w krakowie.lezałam tam 2 razy miesiąc i 2 tygdnie i gdyby nie ich pomoc juz by mnie tu nie było.ktoś opisywał tu płukanie żołądka i doswiadczenie związane z tym-ja miałam ale byłam wtedy poł przytomna i nie wiele pamietam a podobno bardzo nieprzyjemne.
  16. lariana jeśli nie masz odwagi to poprostu sie stoczysz i taki bedzie twoj koniec.w zyciu nie takie chwile cie czekają i pojscie do psychologa to naprawde mały pikus w porownaniu z tym co sie bedzie działo jak do niego nie pojdziesz.zycze odwagi i rozwagi.pozdrawiam
  17. poszukaj w internecie,w przyszpitalnych przychodniach jak sie postarasz to znajdziesz.a skąd jestes??
  18. ja miałam mysli samobojcze od niepamietnych czasow-tyle ze były to myśli tendencyjne.pare razy probowałam sie zabić.po przedostatnim razie trafiłam na toksykologie(150 tabletek cloranxenu)a potem przymusowo psychiatryk.lezałam tam miesiąc po wyjsciu probowalam jeszcze raz(120 tabletek pernazyny).wiem co to znaczy jak myślenie o smierci jest poprostu przyjemne. na szczescie przeszło mi po długiej psychoterapii.dzis jestem zdrowa i szczesliwa.jak cos jest nie tak i nie dajecie sobie rady to idzcie do psychologa lub psychiatry i o najważniejsze POWIEDZCIE mu o tym bo ukrywanie czegokolwiek to jest marnowanie czasu wazego i lekarza
  19. idalia to napewno strach przed czymś nieznanym.czasem jest tak ze czegos bardzo chcemy marzymy o tym a gdy mamy to w zasiegu ręki nagle pojawiają sie wątpliwości.ja mam tak teraz-ide w koncu na moje wymarzone studia i kurcze mam chwile zwątpienia a czasem to nawet jestem pewna ze nie chce tego robic,ale to mija i nie zwracam na to uwagi bo wiem ze to tylko zwykłe wątpliwosci ktore kazdy ma.trzeba sie z tym zmierzyc i juz.nie zagłębiaj sie za bardzo w te wątpliwosci bo to cie tylko dezorientuje i nic z tego nie wynika.gdyby cos bylo nie tak miedzy toba a chlopakiem to chyba juz dawno byscie sie rozstali prawda?a zważ na to ze twoje wątpliowsci przyszły wraz ze zbliżającym sie ślubem dopiero.więc są to tylko przejsciowe wachania ktore ma kazdy z nas.
  20. ja tez sie ciełam kiedys,co prawda tylko kilka razy ale wystarczyło zeby oszpecic swoje ciało. z pochlastaną ręką wyglądam jak recydywa albo kobieta do ktorej lepiej sie nie zbliżac...dziękuje bardzo-NIE TNE SIE
  21. midzi11

    POMOCY

    furtado nie bardzo wiem co ci doradzic.wydaje mi sie ze twoj problem tkwi gdzes głębiej niz w twojej siostrze.dlaczego tak bardzo przeszkadza ci ze ona i jej mąż mieszkają u was?moze jestes zazdrosna o jej męża?ze zabrał ją wam? nie wiem...opisałas sytuacje ale nic z niej nie wynika tak naprawde...tyle tylko ze oni ci przeszkadzają.wiesz,to jaką twoja siostra wybrała dla siebie przyszłość to tylko i wyłącznie jej sprawa.czy dzieje sie jej jakaś krzywda?czy wam dzieje sie jakaś krzywda?czym oni wam tak zawadzają?czy to nie jest tak ze oni wprowadzili sie do was i zabrali ci troche wiecej przestrzeni w domu?moze chodzi o twoją mame,ze dotej pory mialas ja dla siebie a tu musisz sie podzielic nią.odpowiedz na te wszystkie pytania napisz coś wiecej.ja tez byłam w podobnej sytuacji-moja siostra z mężem i dzieckiem mieszkali u nas 5 lat a ja nie miałam wlasnego pokoju i zaczeło mi to przeszkadzac po pewnym czasie.tez byłam wsciekła chciałam zeby sie wyniesli itd.ale u mnie chodziło tylko o własny pokoj ,własne miejsce.jak sie wyprowadzili to było ok.
  22. kochani bardzo dobrze was rozumiem niedawno przechodziłam przez to samo..to minie prędzej czy pozniej.ja tez myslałam ze to nigdy nie minie i bedzie trwało wieczne az w koncu ktoregos dnia sie zabije z tego wszystkiego.nie bede opisywac tego co czułam bo chyba dobrze jest wam to znane a pozatym ciężko to ubrać w słowa.ale wiem jedno:nic nie trwa wiecznie!bol minie albo zycie przyzwyczai nas do zycia z tym bolem i tyle.nie robcie zadnych głupstw.wiem ze cięcie sie przynosi ulge(z autopsji)ale tylko na chwile i szpeci na zawsze nasze ciało.nie bede gadała bzdur typu:wezcie sie w garsc etc..dajcie sobie czas na załobe po utracie kogos bliskiego.cierpienie to rzecz ludzka-ale mija jak wszystko.zycze wam wytrwałości i zrozumienia własnego bolu.pozdrawiam
  23. midzi11

    Depresja objawy

    wrobelek elemelek ja chodziłam do psychoterapetki zajmującej sie mi.n zaburzeniami osobowości(w sumie dalej chodze ale zostaly mi jeszcze 2 spotkania).kochana JAKNAJBARDZIEJ idz do psychoterapeuty!!!nie zwlekaj bo bedzie tylko gorzej!!psychoterapia jaknajbardziej ci pomoze(wazne są twoje chęci no i oczywiscie dobry lekarz)w moim wypadku doszło do tego ze konieczne były leki ale same leki bez psychoterapii nie wiele dadzą.ja trafiłam na świetną psychoterapeutkę ktora postawiła moje zycie w zupełnie innym nowym dla mnie świetle,zmieniłam swoje nastawienie i myslenie o 360 stopni.zaluje tylko ze trafiłam do niej tak pozno no ale lepiej pozno niz wcale.lecze sie(na zaburzenia osobowości)od 7 miesięcy i na początku byla tragedia,wogole nic nie dawały mi spotkania z psychologiem,nie wierzylam wcale ze ktos albo cos moze mi jeszcze pomoc ale chodziłam do niej bo w zasadzie nie mialam wyjscia(robiłam to bardziej dla rodziny niz dla siebie)ale z czasem było tylko coraz to lepiej i lepiej.teraz jestem juz zdrową,piękną i młodą dziewczyną ktora spełnia swoje marzenia!świat stoi przedemną otworem a ja mam prawo i ODWAGE brac z niego co mi sie nalezy.gorąco polecam psychoterapie.idz po pomoc bo to nie minie samo z tego sie nie wyrasta a im dłuzej czekasz tym jest pozniej ciężej.
  24. midzi11

    Depresja objawy

    ja miałam podobne sytuacje juz od niepamiętnych czasow...ja potrafilam isc kawał drogi do domu na nogach bo bałam sie wsiąść do tramwaju,wstydziłam sie,mialam wrazenie ze caly tramwaj sie na mnie gapi a jak juz musialam wsiąść to koniecznie ostatnimi drzwiami,tez mialam wrazenie ze jak ktos sie smieje to napewno ze mnie,bylam pewna ze ludzie mnie obgadują ogolnie mialam bardzo zanizone poczucie własnej wartosci.jak poszlam do jakiejs pracy to ciągle wmawiałam sobie ze jestem czarną owca ze nikt mnie tam nie lubi i jak popełnilam jakis najdrobniejszy błąd to bałam sie ze mnie zaszlachtują za to.no takich przykładow mogłabym podac milion,w kazdym razie poszlam do psychologa i psychiatry ktory niestety zle zdiagnozował moją chorobe a mianowicie stwierdził depresje(miałam tez mysli samobojcze,obnizony nastroj etc)i na tą "depresje"leczyłam sie prawie 4 lata bez więksych rezultatow.w koncu doszlo do tego ze nałykałam sie lekow i trafilam do psychiatryka.tam trafilam w rece lekarzy ktorzy w koncu zdiagnozowali dobrze moją chorobe-zaburzenia emocjonalne i zaburzenia osobowości.dostałam leki poszłam na psychoterapię i w koncu jestem zdrowa!
  25. midzi11

    odstawiam leki...

    witajcie czytalam wszystkie wasze posty i bardzo zdziwila mnie wypowiedz mefiboszeta-"Powiem tak - moja lekarka daje mi dużą swobodę w tym względzie"-nie wiem czy dobrze zrozumialam,chodzi o to ze lekarka daje ci wolną(lub prawie wolną) reke w odstawianiu lekow?????????????jesli tak to troche dziwne bo zaden pacjent nie powinien odstawiac lekow na własną reke,to moze sie bardzo zle skończyc(wiem chocby z własnego przykładu).ja chodziłam do roznych psychiatrow i psychologow i wszyscy byli tego samego zdania.co do antychemikala-nie bardzo rozumiem twojej postawy(stop lekom psychotropowym)czy chodzi ci o to aby wcale nie zazywac lekow??ja jestem wlasnie w trakcie odstawiania pernazyny(zazywam tez neurotop)narazie zazywam o 2 tabletki mniej dziennie i jak do tej pory nie odczuwałam tego ale ostatnio zaczynam byc jakas drażliwa i troche zdolowana,ale mam nadzieje ze to przez bardzo wazny egzamin ktory mam niedługo i jak go zdam(daj Boże )to wszystko wroci do normy
×