-
Postów
723 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez alicja_z_krainy_czarów
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Dziękuję, też mam nadzieję, że będzie lepiej. A mogę zapytać dlaczego? W sumie ja się boję skutków ubocznych, ale jeszcze nie podjęłam decyzji. Nom, sami możemy sobie pomóc, w sumie nic odkrywczego. Też mam podobne odczucia do Twoich. Łącznie też niestety z pracą czasami. Daj spokój, masz dobre wyniki i skoro masz wszystko w normie, to nie ma ŻADNEJ możliwości, żebyś miała jakąś poważną chorobę. Z TSH ja miałam nawet nieco wyższe od Ciebie, ale w normie, i słyszałam, że do normy wiekowej powinno być niższe, ale te dwa inne hormony wyszły mi ok, więc olałam. W sumie się zastanawiam, czy np. właśnie od tego nie mam takiego lęku, ale już sama nie wiem, nie mam siły chodzić po lekarzach i się badać. Z trzustką też dajże spokój z tą amylaza, ja np. leukocyty miałam też jakoś w normie, ale nie tyle co powinno (w moim chorym mózgu, ponieważ oczywiście wszystkie wyniki powinny być pośrodku) i analizowałam to, ale gówno to oznacza za przeproszeniem. Choć ja nadal nie jestem w stanie przebadać sobie trzustki i stresuję się tym cukrem. Choć już trochę jest mi obojętne to. -
Bardzo smutna ta wizja seksu - i na szczęście nieprawdziwa. Dziękuję, że mi wskazałeś tą możliwość, że mogę się cofnąć do poprzedniej strony. Oj nie, dyskusja dotyczyła korelacji między ubiorem a molestowaniem seksualnym. Artykuł, który przytoczyłeś, nie dotyczył środowiska zawodowego - podobnie jak ten, który ja wkleiłam. Ten "mój" dotyczył gwałcicieli, facetów dopuszczających się molestowania - i nie ma różnicy, czy facet robi to na imprezie, czy w pracy. I ja wskazałam, że molestowanie seksualne nie jest powiązane z wyzywającym ubiorem, a wręcz przeciwnie - z grzecznym ubiorem, które kojarzy się z uległością. Cóż, nie pozostaję nic innego tylko ubrać się jutro do pracy w najbardziej wyzywającą kreację.
-
@carlosbueno to proponuję im iść uprawiać seks, a nie wypisywać durnoty na forum (do siebie w sumie również kieruję te słowa). To polecam ten artykuł: https://scholarship.law.duke.edu/cgi/viewcontent.cgi?referer=&httpsredir=1&article=1109&context=djglp&sei-redir=1&referer=http%3A%2F%2Fwww.google.com%2Furl%3Fq%3Dhttp%3A%2F%2Fscholarship.law.duke.edu%2Fcgi%2Fviewcontent.cgi%3Farticle%3D1109%26context%3Ddjglp%26sa%3DD%26sntz%3D1%26usg%3DAFQjCNEqxgWsoetRjqO2JC_X7MDK2rahuQ#search="http%3A%2F%2Fscholarship.law.duke.edu%2Fcgi%2Fviewcontent.cgi%3Farticle%3D1109%26context%3Ddjglp" i ten cytat: While people perceive dress to have an impact on who is assaulted, studies of rapists suggest that victim attire is not a significant factor. Instead, rapists look for signs of passiveness and submissiveness, which, studies suggest, are more likely to coincide with more body-concealing clothing. In a study to test whether males could determine whether women were high or low in passiveness and submissiveness, Richards and her colleagues found that men, using only nonverbal appearance cues, could accurately assess which women were passive and submissive versus those who were dominant and assertive. Clothing was one of the key cues: “Those females high in passivity and submissiveness (i.e., those at greatest risk for victimization) wore noticeably more body-concealing clothing (i.e., high necklines, long pants and sleeves, multiple layers).” This suggests that men equate body-concealing clothing with passive and submissive qualities, which are qualities that rapists look for in victims. Thus, those who wore provocative clothes would not be viewed as passive or submissive, and would be less likely to be victims of assault. Kiedyś nawet o tym już czytałam - nie w tym konkretnym tekście - ale nie chciałam pisać bez "naukowych faktów". I sporo w tym akapicie prawdy niestety. A to, o czym Ty piszesz, mogłoby być pytaniem - czy wiedząc, że nie poniesiesz żadnych konsekwencji, zgwałciłbyś tę oto kobietę, która Ci się podoba? Cóż, jako idealistka jednak myślę, że większość mężczyzn woli uprawiać seks z kobietą, która chce z nimi to robić, więc wcale statystyki nie musiałyby być tutaj dramatyczne. Ale to takie moje przypuszczenie. Dla mnie mężczyzna, który gwałci kobietę, nie jest nawet człowiekiem - zwierzęciem w sumie też nie, ewentualnie jakimś planktonem.
-
No, plus za to spostrzeżenie, a dodatkowo jeszcze artykuł wcale nie jest o tym, że molestowanie seksualne jest spoko. Tylko że mężczyźni w badanej grupie uważają, że kobiety się tak ubierają, żeby ich uwieść. Co nie oznacza wcale, że mają zamiar je napastować albo gwałcić. I że ta obserwacja nijak się ma w ogóle do przemocy seksualnej. Ale oczywiście każdy widzi to, co chce ;). Generalizujesz nieco. Dobrze Ci @Nieistotne00 napisała, czy gwałt przez wielkiego faceta postrzegałbyś tak samo. Bo dla mnie większość facetów jest silniejszych, prawie wszyscy więksi. Jednak mężczyźni, których znam, nie uznają, że gwałt jest czymś akceptowalnym - a może tak mówią, żeby mi się przypodobać, już sama wątpię po tym wątku. To, że ktoś w ogóle fantazjuje o gwałcie - co jest bardzo częstą fantazją wśród kobiet, a i piszesz, że u mężczyzn też - nie oznacza, że ktoś naprawdę chciałby być zgwałcony. To fantazja, może być role play, a nie prawdziwa sytuacja, gdzie spotyka kogoś okropna krzywda. Natomiast fakt abstynencji seksualnej działa nijak na moje poglądy. Doświadczyłam obydwu stron medalu, o czym w wątku miałam nie pisać, ale skoro jestem anonimowa. Nie zostałam co prawda zgwałcona, ale było blisko, przez 70-letniego dziada. I uwierz mi, abstynencja jest lepsza - bądź co bądź jest ona wyborem, bo nikt nikomu seksu nie zabrania uprawiać. No ale @AleksandrA111 wkleiła Ci wystawę, gdzie były zdjęcia ubrań ofiar, co nie uznałeś w ogóle za argument - bo nie "artykuł naukowy". A prawda jest taka, że gwałcone są kobiety nieubrane w sposób wyzywający, a te ubrane wyzywająco nie muszą być zgwałcone. I o tym mówi też ten artykuł - "wyzywający" ubiór wzbudza zainteresowanie mężczyzn, którzy myślą, że kobiety tak ubierają się dla nich, natomiast nie zwiększa stopnia przestępczości seksualnej. Poza tym - to o czym pisałam - kobieta, która ma krągłe piersi, tyłek, ZAWSZE będzie wyglądać seksualnie w jakimkolwiek stroju. Nawet w jeansach i podkoszulku - a może przede wszystkim.
-
Psychiatra przepisał mi citaxin i hydroksyzynę. Wie, że się boję łykać leków, więc tego pierwszego zalecił mi ćwierć tabletki na początek, a później połówkę. Hydroksyzynę podobnie i chyba mam ją brać doraźnie. Mam zaburzenia lękowe i boję się zażywać leków . Czy ktoś brał citaxin na podobne dolegliwości - nerwicę lękową (choć psychiatra mi nie postawił w sumie diagnozy, no ale cóż, sama sobie zdaję sprawę z pewnych rzeczy) - poczuł się lepiej, nie powodował jakichś okropnych skutków ubocznych? Wybaczcie - za być może durne - pytanie, ale pierwszy raz biorę leki na psychikę i się bardzo boję.
-
Nie mam dzisiaj nastroju na jakieś nonsensowne dyskusje, ale ta statystyka pokazuje mi tyle, że jakaś wybrana grupa w populacji ludzkiej ma taki pogląd. Zresztą sam przytoczyłeś artykuł, w którym pada oto taka konkluzja: While this confusion appears not to relate to the actual occurrence of sexual violence, it nonetheless deserves serious attention inasmuch as it is linked to an unfortunate misunderstanding between the sexes, and a possible greater likelihood to endorse victimblaming accusations. Thus, even though this study is limited by the use of college students as well as projective materials, its findings could, nonetheless, potentially bridge this gender gap by making men aware of their misattributions regarding the motivations for women's sexualized look, while at the same time informing women of men's misperception of their actual motivation for dressing revealingly. The clarification of these divergent stances should allow not only for improved communication between the sexes, but also for a potential reduction in the blaming of victims of sexual assault, as well as possibly even in the incidence of sexual violence itself. Chyba wnioski wyciągniesz sam - kluczem jest tutaj "improved communication between sexes". Skoro Ty jesteś takim szczęściarzem, że dzięki kobietom w wątku i temu oto artykułowi poznałeś PRAWDZIWĄ motywację, to możesz się pozbyć tego typu myśli. Dodajmy do tego, że sam fakt, że kobieta ładnie ubrana BARDZIEJ SEKSUALNIE kojarzy się mężczyźnie, co wynika z tego artykułu, nie daje przyzwolenia na molestowanie seksualne. I ten tekst nie daje na to przyzwolenia. Ty natomiast w swoich postach stosujesz jakąś pokrętną logikę i jeszcze niby wycierasz się artykułem, który jest o czymś innym.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Nie wiem, lekarz mi przepisał hydroksyzynę na sen i citanix. Ktoś to brał? W sumie czy ta wizyta mi pomogła? Jakoś nie, mało rozmawialiśmy o moich objawach. Był miły i może trochę się ze mnie śmiał, o co nie mam pretensji, bo wprowadziło to rozluźniającą atmosferę. Ale nie uspokoił mnie, że nie cierpię na żadną poważną chorobę, zresztą skąd miałby to wiedzieć. Cały dzień się tym stresowałam tak, że myślałam, że się zrzygam przed. Dobrze że zostałam dłużej w pracy, bo tak to jeszcze bym krążyła po mieście przed wizytą, myśląc o niej natrętnie. Jeszcze nie podjęłam decyzji, czy będę brać leki, czy nie, choć je wykupiłam - ale kosztowały całe 20 złotych, więc przeżyję. Do jutra pomyślę. Nie wiem, chyba dochodzę do wniosku, że jeśli sama sobie nie pomogę, to nikt mi nie pomoże. Ciągle po głowie mi chodzi ten podwyższony cukier. Łykam morwę, może mnie obniży, zastanawiam się nad dietą nisko węglowodanową albo ketozą, może będę miała więcej energii. Ech nie wiem, nic nie wiem powiem Wam, czuję się w ogóle jakoś przygnębiona. Wczoraj byłam na urodzinach kuzyna, biedak ma depresję i to w bardzo młodym wieku, współczuję mu. Nie poszło mi w jednej rzeczy związanej z życiem zawodowym i się obwiniam troszeczkę. Ale liczę, że będzie mi lepiej po tym weekendzie. Boję się jeszcze, że przytyję po lekach oczywiście, nie mam zaburzeń odżywiania od dawna, ale nie zaakceptuję u siebie wyższej wagi, z obecną mi dobrze, ewentualnie 2/3 kilo mniej. -
Idealne oddanie sytuacji. Pewnie dlatego gwałcone są również zakonnice, staruszki, dzieci. Pewnie prowokują innych swoim wyzywającym, seksualnym stylem. Czasami - ot taka luźna refleksja - mam wrażenie, że u NIEKTÓRYCH ludzi zaburzonych najgorszy jest ten egoizm. Wydaje się, że są w centrum świata i wszyscy robią coś dla nich. A czasem to, że ktoś ma ładnie pomalowane paznokcie oznacza tylko tyle, że ma ładnie pomalowane paznokcie.
-
Może dla Ciebie nie ma żadnej różnicy, natomiast jak się ma stany lękowe, stresy, natrętne myśli, to przynajmniej ten ładny wygląd to jakiś element tej normalności. Że ma przynajmniej człowiekowi chce się wstać z łóżka, pomalować, uczesać, ładnie ubrać. To, że Ty tego nie rozumiesz albo uważasz za głupie, nie oznacza, że tak nie jest. Cóż, niektórym to nie przeszkadza. Np. facetowi, który parę lat temu, ocierał się o mnie penisem w tramwaju. Napisałam "ładnie i profesjonalnie". Jak się ma biodra czy duży biust, to można założyć spodnie i koszulę pod szyję, a i tak się będzie wyglądać pociągająco. Podałam taki przykład z mężczyzną. Oczywiście, że jak się człowiek - myślę, że facet też - spotka z obiektem swoich westchnień, to chce wyglądać jak najlepiej. Ale na co dzień, dla samego siebie, również można. "Prowokować samców w pracy". Większość facetów jednak ma swoje kobiety i nie musi się oglądać za spódniczkami w robocie. Albo spojrzą raz, dwa, natomiast nie lecą z łapskami. Jak są wolni, to zaproszą dziewczynę na randkę, a nie będą ją molestować. Zresztą jak ktoś się gapi, to ja nie mam pretensji, dopóki nie zaburza mojej przestrzeni osobistej. Ale mam wrażenie, że nie piszesz tego do mnie czy nawet o kobietach, ale masz jakiś osobisty żal o swoje środowisko zawodowe. Spoko. @Człowiek_z_księżyca uważa, że można gwałcić kobiety, bo noszą krótkie spódnice. Idealny komentarz na forum, gdzie kobiety są po traumach związanych np. z molestowaniem seksualnym. Wyobraź sobie, że mi się też podobają mężczyźni - jacyś, czasami - a jednak nie chodzę, nie łapię ich za jajca, nie przyglądam się natrętnie ich penisom. Popatrzeć sobie można, ale są jakieś granice przyzwoitości i to, co piszesz, jest po prostu niesmaczne, ale nie wiem, czy nie chcesz celowo wzbudzić jakichś kontrowersji, emocji, wkurzyć kogoś. Mnie to, co piszesz, w sumie ni ziębi, ni grzeje, jeden z wielu popisów mizoginizmu, ale zwróć uwagę, że na tym forum są różne osoby, o różnych doświadczeniach i Twoje słowa mogą wpłynąć na kogoś bardzo negatywnie.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
@Teksas nie wiem, jestem prawdopodobnie jeszcze na niższym etapie hipochondrii, choć mnie wykańcza "ogólna" nerwica lękowa, stres, ale jak mi lekarz mówi, że jest ok, to się raczej nie doszukuję spisków. Mam ten sam objaw - pieczenie w żołądku, raz znika, raz się pojawia - i no jak mi lekarz po gastro powiedział, że jest ok, to mu po prostu uwierzyłam. Dlatego rozumiem Twoje objawy, natomiast jesteś przebadany chyba właśnie od A do Z, więc żaden rak Cię nie zaatakuje, bo nawet nie ma jak ;). Łokieć tenisisty to dosyć powszechny objaw, bolesny, ale niegroźny. Zazdroszczę Wam w sumie, bo ja się nienawidzę i boję badać, nie lubię chodzić do lekarzy. Nawet wizyta u psychiatry sprawia mi bardzo duży dyskomfort. Co do jeszcze Twojego wcześniejszego pytania, to tak, dla mnie niedziela to najgorszy dzień w tygodniu, jeśli chodzi o lęki. Najlepszy jest w sumie piątek, wtedy udaję mi się jakoś wyluzować z piątku na sobotę czasami, natomiast w sobotę już jakoś myślę o nadchodzącym tygodniu. Chociaż nie mam jakichś większych stresów w życiu. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
@zestresowana1990 z tego, co pamiętam Twoje toaletowe opisy, to nie masz żadnych podstaw do tego, żeby myśleć, że masz krew utajoną. @Teksas wtedy przesunęli mi wizytę na tydzień później, czyli na jutro, bo recepcjonistka zapisała mnie omyłkowo na 18:30. A więc idę jutro, co mnie tak stresuje, że żałuję, że się w ogóle zapisałam. Co do Twoich obaw, to skoro byłeś u 3 lekarzy, to chyba raczej jest dosyć małe prawdopodobieństwo. Nie znam się, ale to nie łokieć tenisisty? Jesteś aktywny fizyczne, uprawiasz sport? Współczuję mamie. Ten rak - i te przerzuty - to jeden z moich najgorszych lęków. Natomiast nie masz podstaw myśleć, że to dziedziczne, jeśli jesteś mężczyzną. -
Masz pewnie rację z tymi motorniczymi, nie zwracałam na to uwagi. Natomiast z panami, którzy są nauczycielami w przedszkolach (heh, w sumie nie ma na to u nas nawet terminu, choć kobiety oburzają się również o "przedszkolankami) nie wiem, co miałoby być teoretycznie w tym złego. W sumie przecież to świadczy o tym, że facet jest opiekuńczy, dobrze radzi sobie z dziećmi. Wydajesz się być inteligentnym facetem, więc nie wiem, dlaczego piszesz takie farmazony. Wyobraź sobie, że można się ładnie ubierać dla siebie, tak samo chcieć mieć ładną twarz czy pomalowane paznokcie. To, że ładnie wyglądam i chcę ładnie wyglądać nie jest jednoznaczne z tym, że daję przyzwolenie na jakieś głupie, seksualne teksty czy na to, żeby np. ktoś mnie złapał za dupę w tramwaju, bo mam obcisłą spódnicę. No ludzie. Można chcieć ładnie wyglądać tylko dla siebie. Jak nigdzie nie wychodzę, to też nie chodzę w łachmanach, z tłustymi włosami. Można chcieć ładnie wyglądać, prezentować się w pracy nie po to, żeby ktoś chciał się ze mną przespać, ale po prostu ładnie i profesjonalnie wyglądać. Albo wyglądać nawet tak dla swojego mężczyzny. Temat rzeka, natomiast nie jest to żadna "seksualna prowokacja" ani (widzisz i nie grzmisz!) zachęta do MOLESTOWANIA SEKSUALNEGO.
-
Nie żyjemy w oderwaniu od przeszłości. Dlatego nadal jest mniej kobiet w świecie nauki. I dlatego my na forum mamy problemy z psychiką ;). Wiem, że Ty. W końcu jestem babą, z problemami psychicznymi, muszę być czepliwa, żeby choć dać żyć stereotypom ;p. A tutaj się zgadzam. Widać to w tym wątku. Poza tym obecnie w sumie, jak jeżdżę komunikacją miejską, to bardzo często kobiety są motorniczymi. Za to facet w przedszkolu to nadal szok u nas, sądzę, że dla wielu kobiet taki mężczyzna byłby mniej atrakcyjny jako partner. A niby w sumie dlaczego? Za to jak byłam w Anglii, to widziałam, że mężczyźni są kosmetyczkami. W Polsce w sumie nigdy się z tym nie spotkałam. Jednak sama nie do końca jestem pozbawiona uprzedzeń, bo nie chciałabym umawiać się z mężczyzną, który zajmuje się zawodowo robieniem paznokci. Choć teoretycznie z tego faktu mogłyby być plusy, robiłby je mi ;p. Ale chodzi o pewność siebie też, nie da się ukryć. Można być nieśmiałym, mniej zaradnym, ale nadal pewnym siebie. Ja np. jestem osobowościowo silna, więc zwyczajnie jak spotykałam się z mniej silnymi mężczyznami niż ja, to w takiej relacji po prostu nie było mi dobrze. Jednak moja pewność siebie to coś nabytego, bo kiedyś jej w ogóle nie miałam, dlatego sądzę, że każdy może ją nabyć.
-
Mnóstwo osób tak twierdzi i mnóstwo osób uznaje studia humanistyczne za mniej wymagające. Oczywiście to jest prawda, że nie wiem, budownictwo to bardziej wymagający kierunek niż kulturoznastwo, ale ktoś może zostać wybitnym badaczem kultury, a ktoś przeciętnym absolwentem budownictwa. Tyle że często na studia humanistyczne idą ludzie bez pomysłu na siebie, bo łatwiej się na nich utrzymać, ale to już inna sprawa. No nie wiem, ja przeczytałam w tym wątku nie o statystyce, ale o tym, że mężczyźni pchają świat nauki. No tak, pchali go przez wiele wieków, bo skutecznie odpychali od niego kobiety. A tymczasem fakt, że na uniwersytecie X jest 10 kobiet i 100 mężczyzn oznacza tylko tyle, że na uniwersytecie X jest 10 kobiet i 100 mężczyzn, a nie że ci niestrudzeni mężczyźni coś pchają, a kobiety to tam są daleko w tyle. Poza tym Ty zarabiasz 8 tysięcy, ja 2, a więc statystycznie mamy 5 tysięcy ;p. No tutaj się zgadzam w 100%. I nie chodzi o to, że ma być 50/50, a niestety tak w obecnym świecie interpretuje się często równość. Nie chodzi przecież o to, że Nobla ma raz dostać kobieta, raz mężczyzna. Ale jak ktoś pisze, że większość odkryć należy do mężczyzn to trochę tak, jakby ta osoba w ogóle nie znała historii, bo to przecież głównie z tego powodu jest tak, jak jest. Przecież przez wieki świat należał do białych mężczyzn.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
A stosujesz krem z filtrem? Można się opalić nawet przy takiej pogodzie jak ta przecież. Jeśli w Twoich okolicach jest śnieg, to już w ogóle może on odbijać słońce. Albo masz ciemniejszy podkład, ktoś Cię widział w dziwnym świetle. Powodów może być wiele. -
No, no, ale Panowie tutaj toczą dyskusje na temat geniuszu, świata nauki, średnich w szkole. Wydaje mi się, że to bardziej w ogóle pasuje do wątku "jesteśmy głupsi" czy jak tam się zwał, ale dobra. Może weźmy pod uwagę, że statystyki nie są miarodajne zawsze, że te nieszczęsne kobiety dopiero są systematycznie dopuszczane do świata nauki gdzieś od 100 lat, że nadal się mówi o "grzecznej" i "nieśmiałej", najlepiej "cnotliwej" niewieście, że historia pisana była przez kobiety "białym atramentem", że też to zależy od, cholernie wielu, czynników. Poza tym obecnie statystyki, jak już chcemy przywoływać tak miałkie dowody, mówią o tym, że w ostatnich latach ta kadra akademicka to jest fifty fifty. Zazwyczaj za jakimś przełomowym odkryciem nie stoi też tylko jedna osoba, a sztab, że nie da się tego tak ocenić prosto. I kim jest geniusz, kto ma decydować o tym, kto jest geniuszem? Kiedy się rodzi, co go kształtuje, co o tym przesądza? Nadal istnieją jakieś chore paradygmaty myślowe, powielane stereotypy. O Szymborskiej mówiono, że jest "dobrym poetĄ", a nie "poetką", bo pisze po męsku, bo przecież gdzie tam kobieta może dobrze - konkretnie - pisać, a nie ckliwie. J. K. Rowling tak oto podpisała się pod swoimi książkami, żeby ludzie nie pomyśleli, że autor jest kobietą. Wiele takich małych rzeczy jest nadal, które podcinają tą gałąź, na której płeć żeńska zbiera swoje osiągnięcia. Polecam przemowę Glenn Close, kiedy odbierała Złotego Globa. Kobiety są wyemancypowane, ale to nadal bardzo "męski świat" i zanim paradygmat myślowy się zmieni, to troszeczkę minie, co widać w tym wątku. Poczekajmy dwieście lat i wtedy oceńmy świat nauki pod względem płci. Tylko że raczej nie będzie dane nam żyć, chyba że jakiś wybitny mężczyzna wymyśli, jak stać się nieśmiertelnym ;). PS: brałam udział w olimpiadzie w liceum, co prawda z nauk humanistycznych, więc może kiepsko poważanych w tym wątku, ale umysł miałam zawsze lepszy do nauki języków, przyswajania informacji przez tekst, zapamiętywania, więc po prostu nie szłam w dziedzinę, która mnie nie interesowała.Startowało ze mną dwóch kolegów. Pobiłam ich na głowę.
-
Na forum otwarcie tego nie napiszę, ponieważ mam paranoję, że ktoś znajdzie moje posty i skapnie się, że ja to ja .
-
No bez przesady, tak to przez Internet brzmi, ale ja się wypowiadam o tym z dużą dozą, hmm, powagi, może się tak wydawać, ale tak naprawdę mam do tego zdrowy dystans. Poza tym mam już 25 lat, może to ostatnie lata, gdzie mogę "cieszyć się" takimi uwagami ;). Także cierpienie to za duże słowo. Po prostu napisałam to, co napisałam, żeby pokazać, że nie jest tak, że ładnie wyglądamy, jesteśmy kobietami = automatycznie mamy tak dobrze we wszystkich sferach życia. Mnie się też zdarzało, że ktoś traktował mnie źle, również mężczyźni. Ale oczywiście może nie obecną pracę, ale jedną z wcześniejszych - żadną elitarną, biurową - otrzymałam tylko dlatego że byłam ładna czy tam miałam miłą aparycję, bo tak to się nazywa przecież w ogłoszeniach prac, ponieważ kwalifikacji nie miałam żadnych na to stanowisko. I takich przykładów było mnóstwo. Co do wcześniejszego pytania, to akurat obecnie pracuję w środowisku naukowym, choć naukowcem nie jestem, ale mogę robić badania itd., nieważne, nie będę rozwijać wątku; dostrzegam, że kobiety mają czasami nieco trudniej. Nie mówię, że mają jakoś ekstremalnie trudno w porównaniu z tym, co było wcześniej, ale trochę tak. Jestem oczywiście doceniana w jakiś sposób za swoją pracę. Wiem, że muszę się tylko bardziej postarać. Poza tym chętniej mnie chwalą mężczyźni niż kobiety. I to, co pisze, @Gods Top 10. Zarobki, zarobki, przydział zadań i te nieszczęsne teksty. Mimo że u mnie facet jest najbardziej kapryśną osobą w pracy, to nadal będzie używał zwrotów "histeryzuje jak baba" i tym podobne komentarze, których nie przytoczę, bo nie chcę zostać zidentyfikowana. Tego jest cała masa. I najgorzej, że to czasami kobieta kobiecie wilkiem! Ile kobiet mówi, że "nie lubi kobiet" albo potrafi się obsmarowywać za wygląd (nie, pani X nie jest przecież szczupła - rozmowa o kobiecie, która ma wysportowaną, smukłą sylwetkę, której żaden facet nie nazwałby grubą w 1%). Naprawdę ta dyskryminacja jest. I to, co piszecie w tym wątku, brzydka kobieta ma zawsze gorzej niż brzydki facet. Choć też brzydota to bardzo subiektywny termin, ale ogólnie tak, mają gorzej i muszą więcej udowodnić. Jednak czy to powoduje cierpienie? No u mnie bynajmniej, ponieważ wiem, że są obszary na świecie, na których trzeba bronić tych praw kobiet, a to, że ktoś mnie tam gdzieś nie potraktuje poważnie to żaden problem, bo mam po pierwsze zaburzenia lękowe i to jest problem, a po drugie nie jestem ani królową Anglii, ani pierwszą damą, więc ogólnie ludzie nie muszą mi bić pokłonów ;p. Pewnie masz tutaj sporo racji, że lepiej być ładnym, natomiast to nie rozwiązuje wszystkich problemów w życiu. Ja na pewno nie mam potrzeby być ładniejszą niż jestem, bo oczywiście do Monici mi daleko ale wolałabym nie wiedzieć, co by mnie wówczas spotykało. Moja całkiem ładna koleżanka, baaardzo cnotliwa, poznała chłopaka na Tinderze ; ). Nie dla mnie randki przez neta, ponieważ trafiam na pierwszorzędnych psycholi - tacy mnie może podświadomie pociągają? - ale demonizujecie tutaj portale randkowe. Może poznać kogoś fajnego. A jak człowiek ciągle obraca się w tym samym środowisku, to teoretycznie trudniej kogoś poznać o tak, na żywo.
-
Jesteśmy głupsi, niestety
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na Człowiek_z_księżyca temat w Zaburzenia osobowości
Niekoniecznie. Mój ojciec i chrzestny to inteligentni ludzie, a są alkoholikami. Zresztą wszelkie problemy z używkami są wynikiem innych problemów. Nie muszę już chyba wspominać, ilu wybitnych ludzi miało problem z alkoholem. Chociażby Hemingway, o którym wspomnę poniżej. Ćpunów również bez liku. Natomiast pogłębiona religijność jest dla mnie niewiadomą. Znam inteligentnych i bardzo wierzących ludzi, ale jednak dewocja nie kojarzy mi się z inteligencją. A Hemingway powiedział, że inteligentni ludzie nigdy nie są szczęśliwi ; ). Mniejsza świadomość ułatwia życie. Ludzie upośledzeni umysłowo nie są nieszczęśliwi - miałam z nimi bezpośrednią styczność, więc to nie są czcze słowa. Nie są świadomości swojego problemu, reakcji społeczeństwa, własnych niedyspozycji, ograniczeń. Po prostu żyją. Ludzie z Alzheimerem również cierpią mniej niż ich otoczenie. Oczywiście że "głupia" osoba będzie cierpiała w depresji, natomiast jeśli dojdzie do stanu normalnego umysłowo, to mniej rzeczy ją zadowoli niż osobę inteligentną. Być może gdybym to, że głośno mówię o tym, że uważam się za osobą inteligentną jest wynikiem tego, że mam wysoką samoocenę, której wielu - inteligentnym - użytkownikom na tym forum brakuje. Jeśli nie jest upośledzona, to pewnie tak jest. Natomiast im większa inteligencja, tym cierpienie w przypadku wszelkich zaburzeń jest jeszcze większe. To takie moje uogólnienie, ale tak mi się wydaje. I łatwiej popaść w zaburzenie, ponieważ pojawia się nieadekwatność między rzeczywistością a oczekiwaniami. Spokojnie, oceny z matematyki nie definiują Twojej inteligencji ; ). No to moim zdaniem nadal dotyczy to konkretnych sytuacji. Np. w pracy radzę sobie bardzo szybko z zadaniami, często spotykało mnie zaskoczenie ze strony innych, że już coś zdążyłam zrobić. Wykonuję większość rzeczy bardzo szybko i mam podzielną uwagę. A więc wedle tego wyznacznika mogę się uważać za osobę inteligentną. Jedynie kiedy dopada mnie derealizacja, to czasami mi gorzej idzie w pewnych aspektach, ale staram się napierda*** mimo tego i jakoś idzie. Choć nie tak idealnie jak "normalnie". -
Jesteśmy głupsi, niestety
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na Człowiek_z_księżyca temat w Zaburzenia osobowości
Chciałabym być mało inteligentna. Wtedy po pierwsze nie byłabym pewnie świadoma tego, co jest ze mną nie tak, po drugie łatwiej byłoby mi znaleźć partnera, po trzecie nie miałabym większych ambicji w życiu, więc łatwo byłoby mi się zaspokoić byle czym. Niestety tak nie jest. I moje obserwacje są odmienne, ludzie zazwyczaj z zaburzeniami są inteligentni powyżej przeciętnej. Jak już, to u niektórych widać niską inteligencję emocjonalną i - u większości - kiepską samoocenę, która też wpływa na błędne postrzeganie rzeczywistości. Musielibyśmy w ogóle zdefiniować pojęcie "inteligencja" i wskazać jej wyznaczniki. A jej wyznacznikami na pewno nie są testy, bo nie są miarodajne. Dla mnie bardziej inteligencję można ocenić w konkretnych sytuacjach - np. w pracy - czy w łatwości w przyswajaniu nowych umiejętności/ wiedzy, sposobie wypowiadania się, reagowaniu na problemy itd. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
No ogólnie nie lubię pisać na forum o innych ludziach, ale właśnie przedwczoraj kolega powiedział, że jego dziewczyna usłyszała od ortopedy, że ma kostniaka, a okazało się o później nieprawdą. Nie wiem, co miała na tym kolanie w końcu, ale żaden nowotwór i będzie miała na to operację. Mnie przez dwa miesiące bolała lewa łopatka, nie mogłam leżeć płasko na plecach, bo ciągle coś tam czułam. Co prawda nie przebadałam tego, ale nic tam teraz nie czuję. Głowa potrafi płatać nam figle. No i tego się trzymaj. Z żadną diagnozą nie będziesz musiała sobie radzić, bo uwierz mi, nic CI nie dolega i nic Ci nie wyjdzie z tym kolanem. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Ostatnio słyszałam historię, w której lekarz powiedział dziewczynie, że ma kostniaka, a okazało się to nieprawdą. Nie, to nie jest nowotwór. Byłaś już u kilku lekarzy. Rozumiem Twój lęk, ale na Twoim miejscu po tej ostatniej wiadomości, którą otrzymasz, że Ci nic nie jest, skupiłabym się na leczeniu zdrowia psychicznego, ponieważ masz dzieci, a one dużo widzą i dużo czują. Ja się w sumie dzisiaj czuję fatalnie. Nie wiem nawet dlaczego, ale tak jest. Smutno mi. -
Ja nie mam do nich żalu, natomiast uważam, że nie powinni mieć dzieci. No tutaj się zgadzam w 100%. Jak dostrzegam, że ktoś stosuje na mnie techniki PUA, to dla mnie jest od razu out. A dostrzegłam to kilka razy. Po tym, co piszesz, wynika to, co już zaznaczyłam - masz niską samoocenę. To, że jesteś magazynierem, nie masz wyższego wykształcenia, masz ojca alkoholika, nie oznacza, że nie jesteś wspaniałym mężczyzną i masz nie znaleźć kobiety swojego życia. Wynika też to, że sam nie wiesz, czego chcesz. PS: Kobiety też piją browary i grają w FIFĘ. Ja akurat nie, bo preferuję wino ;), ale są też takie kobiety i jest ich całkiem sporo. I nie każda kobieta marudzi. Tak, po tym, co napisałam, wynika, że jestem na bardzo uprzywilejowanej pozycji. Muszę się starać 10 razy bardziej, żeby np. być dobrym pracownikiem i olśnić wszystkich na referacie naukowym, bo gdyby wystąpił facet, to zrobiłby połowę tego co ja i zostałby doceniony. Muszę znosić, że ktoś będzie odbierał mnie tylko jako obiekt seksualny. Muszę się postarać 20 razy jako nauczyciel - którym już nie jestem - żeby ktoś traktował mnie serio. Muszę znosić uwagi o czysto seksualnym charakterze. Dziwię się, że piszesz coś takiego po tym, jak opisałam swoje doświadczenia. Wcale nie. Jak ktoś mi się podoba, jakiś facet, to nie lubię gierek. Ma być dla mnie łatwo dostępny, a nie jakiś nieosiągalny, odpisywać mi po 3 dniach. Takie gierki mnie nudzą. Przebieranie też mnie nie interesuje. Ma być wobec mnie szczery, bezproblemowy i nie podlizywać się, żeby mnie zaliczyć. Dlatego mężczyźni w Twojej pracy czy gdzieś indziej skaczą wokół kobiet. Żeby je, brzydko mówiąc, wyruchać. A nie dlatego że one są na uprzywilejowanej pozycji i są doceniane. Nieprawda, nie są doceniane, są traktowane jako obiekt seksualny, dla którego chcą być mili. A nie każda kobieta chce być traktowana jako obiekt seksualny. Nie powiem, że mi nie odpowiada, że mężczyźni są dla mnie mili, bo mi odpowiada, ale wolałabym nie być odbierana jako obiekt seksualny przez mężczyzn, którzy mi się kompletnie nie podobają i od których niczego nie chcę. A niestety często tak w moim życiu bywa. To zablokuj ją na facebooku, nie wchodź na jej profil, zacznij się umawiać z kobietami - nawet prze Internet na początku. Nawet miej te 10 nieudanych randek po to, żeby mieć 1 udaną. Ale nie pielęgnuj w sobie tej miłości wobec kogoś, z kim wiesz, że nigdy nie będziesz.
-
Wiem, o co Ci chodzi - kiedy np. czuję coś do kogoś, to nie mam ochoty na seks z nikim innym - natomiast, z tego co kojarzę z Twoich postów, to obiektem Twoich westchnień jest koleżanka z pracy, zajęta, z którą nie masz żadnego kontaktu. Nie uważasz, że to zauroczenie? Że być może obawiasz się - z powodu braku doświadczenia, zaburzeń - prawdziwego kontaktu z kobietą i dlatego skupiasz się na marzeniu o kimś nieosiągalnym? Śledzisz jej aktywność, ale w żaden sposób nie próbujesz zainicjować z nią znajomości? To niezdrowe. Masz tylko dwa rozwiązania - zainicjować znajomość albo spróbować o niej zapomnieć. Mnie facet z byłej pracy zaprosił na spotkanie, a jest ode mnie starszy o 17 lat. Tzn. pod pretekstem czegoś zawodowego, ale odczytałam jego intencje. Zgodziłam się, bo mi się podobał. Dlatego można zawsze spróbować, choć trzeba się liczyć z tym, że druga osoba odmówi. Sama byłam zakochana przez długi czas w byłym partnerze, a teraz widzę, że sama sobie to robiłam, ponieważ nie pasowaliśmy nawet do siebie. Jak w końcu sobie odpuściłam, to zrobiło mi się lepiej, a teraz jakby nawet przyszedł do mnie, błagając mnie o kolejną szansę, to posłałabym go na drzewo. A kobiety potrzebują masturbacji. Po prostu to jest temat tabu w społeczeństwie.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
alicja_z_krainy_czarów odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
@nerwa ma oczywiście rację z tą anemią jak coś, później się skapnęłam, że tak napisałam swojego posta może nielogicznie, ale chodziło mi o to, że poważne problemy z układem pokarmowym zawsze mają swój obraz w morfologii, natomiast nie każdy problem z morfologią od razu oznacza coś. Moim zdaniem niestety samemu się nie da z tego wyjść. W sensie nie chcę rozpoczynać znowu dyskusji o psychiatrach, psychologach, ale warto chyba jednak poszukać profesjonalnej pomocy. A przynajmniej ja nie potrafię sama z tego wyjść. Nawet jak jest okres taki jak teraz, że może sobie nie wmawiam śmiertelnych chorób, to czuję, jakby coś wisiało w powietrzu, jakiś wyrok i myślę natrętnie o śmierci bliskich. I wciąż to napięcie.