Skocz do zawartości
Nerwica.com

Disappear

Użytkownik
  • Postów

    673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Disappear

  1. A może dasz szansę żeby wyjaśniła Ci to psychoterapeutka? Nie uważasz że ona jest bardziej kompetentna do udzielenia Ci takiej odpowiedzi niż ludzie, którzy mają masę problemów ze sobą? @weltschmerz wyjaśnil Ci dość logicznie dlaczego rodzice. To jacy jesteśmy w głównej mierze kształtuje się na dość wczesnych etapach życia. Oczekujesz wskazania konkretnych zachowań które wywołały u Ciebie fobie? Nikt tutaj tego nie zrobi.
  2. @johnn odniosę się tylko do wątku z koleżanką. Nie miałeś choć przez chwilę refleksji, że sprawiłeś jej tym przykrość? Że to była jej porażka i niekoniecznie chciała się tym chwalić? Że to do niej należała decyzja z kim się dzielić tym faktem a z kim nie?
  3. Prawie 200 mln $ na produkcję robi wrażenie. Daty premiery nadal niet, ale to akurat plus w kontekście tego co napisałaś
  4. Przecież sama sobie odpowiedziałaś. Fizycznie nie jest w Twoim typie, zbierasz się do kupy po poprzednim związku plus trauma, nie wiem z jakiego powodu. Nie wiem dlaczego niby nie miałabyś zwracać uwagi na wygląd. Ja bym nigdy nie zmusiła się do związku z kimś kto nie pociąga mnie fizycznie. Choćby był chodzącym po ziemi aniołem. Kilka razy napisałaś że cos powinnaś. Nie, nic nie powinnaś, nic nie musisz. Możesz chcieć, a skoro nie chcesz to jest jakiś powód i nie musisz nikomu tego tłumaczyć.
  5. Rozumiem. Ja odpuściłam bo nie widzę żadnej różnicy po roku eksperymentów z lekami. Zauważałam jedynie skutki uboczne i postanowiłam oprzeć się tylko na psychoterapii. Życzę Ci by nowy lek działał jak trzeba, to najważniejsze.
  6. @el33 wyślij mi na priv grafik w jakich godzinach możesz pograć w najbliższych dniach. Jezeli chcesz oczywiscie. Może uda nam się skoordynowac i trochę się głowa wyczyści :) Też potrzebuję urwać się swoim myślom choć na chwilę.
  7. @takie_tam dla mnie by było, ale o innych się martwię
  8. @el33 najgorsze, że to była prawda godzina wgrywania i się wysrywalo minutę przed końcem. Dramat W karty można pograć w kurniku :) Może ustawimy sobie kiedyś jakiś pokój zaburzonych i potniemy :) Mogę w tysiąca, chociaż wole w 358 (ale tu trzech osób trzeba) :)
  9. @nikt36 jak skutki odstawienia? U mnie minął miesiąc kiedy odstawiłam z dnia na dzień z dawki 60. W zasadzie zero ubokow. Jedyna różnica jaką odczuwam to ciut lepszy apetyt niż na prochach. Na prochach nie odczuwalam głodu w ogóle. Teraz mi się zdarza :)
  10. Dziękuję :) Ja się polecam w temacie adrenaliny. Tylko kask sobie spraw
  11. Chyba niekoniecznie, ale dzięki za wsparcie
  12. Sorry za post pod postem ale edycji juz brak a właśnie ogarnęła mnie jakaś mega faza żeby pograć w Boulder Dash co to były za gierki, kilka pikseli a taka grywalnosc
  13. Tak sobie myślę, że depresja często bywa jedynie objawem a żeby rozpoznać głębsze zaburzenia trzeba trochę czasu, tyle że mam pewien rozjazd bo diagnozy stawia psychiatra a w moim przypadku wie może ze 20% tego co psychoterapeutka i jakbym potrzebowała się do jakiegoś zaburzenia oficjalnie dopisać to ta druga jest bardziej zorientowana.
  14. Ja pamiętam jak się nieoddychalo podczas wczytywania gier
  15. Settlers! Uwielbiałam :) Ale też wiele innych tytułów. Bardzo duzo czasu pochlonely mi pierwsze czesci Command & Conquer ale też uwielbialam Diablo. Aaaa dlugo by wymieniać :) Zaczynałam od Atari i gier na kasetach Wtedy najukochansza gierka to byl River Raid :)
  16. U mnie to elastyczna kwestia. Kiedyś imprezowałam sporo i nie miałam problemu z ludźmi. Teraz unikam mocno. Nie jestem pewna swoich reakcji na czyjeś nieprzewidziane zachowanie, zwłaszcza dotyk. Jakikolwiek.
  17. Disappear

    Mikro-prokrastynacja

    @takie_tam skoro nie masz śladu po adrenalinie to w ten sposób ją sobie zapewniasz :) tak to przecież działa :) Tylko niekoniecznie każdy ma tak samo. Ale u mnie na 99% to kwestia adrenaliny właśnie bo stale jej szukam żeby rozładować różne tematy.
  18. @johnn dlaczego chcę zrozumieć? Bo tak mam, że jak ktoś ma problem to próbuję pomóc, a bez zrozumienia trudno. Taka ułomność związana z nadmierną wrażliwością. Trudno z tym żyć, ale próbuję Nie jestem terapeutką. Sama z takiej pomocy korzystam. Nie muszę nią być, by widzieć że Twoja sytuacja będzie bez wyjścia jeżeli nie zluzujesz. Gdybym była w Twojej sytuacji i tak doskonale jak Ty zdawała sobie sprawę ze swoich dolegliwości oraz chciała to zmienić, to zarejestrowałabym się w UP, przyjęła propozycję pracy (z założeniem, że pracuję po to by się wyleczyć) i poszukała prywatnie kogoś kto mi pomoże a nie tylko będzie to pozorował. Nic w ten sposób nie tracisz, możesz tylko zyskać. Żadna terapia nie postawi Cię na nogi w krótkim terminie. Zaburzenia osobowości to długa praca, wymagająca zaangażowania obu stron. I terapia ze spotkaniami co 3-4 tygodnie lub rzadziej to farsa. Do tego w Twoim przypadku niezwykle ważny jest nurt w którym pracuje terapeuta. Tym bym się kierowała na Twoim miejscu jak już dojdziesz do etapu w którym to Ty o wyborze terapeuty będziesz decydował. Tak wiem, że zrobienie tego kroku będzie koszmarnie trudne, ale życie w ogóle nie jest przyjemne. Przynajmniej dla mnie. Żyję bo muszę i korzystam z terapii, żeby mniej się tym życiem męczyć. Z tym co mi dolega, jeszcze długa droga w terapii przede mną. Ale nie oczekiwałam błyskawicznych efektów bo wiem, że to nierealne. Wiem natomiast, że terapia jest dla mnie bardzo wspierająca i tak, nadal jest mi trudno, ale z tym cotygodniowym wsparciem dźwigam na plecach trochę mniej. W Twoich wypowiedziach bardzo często pojawiają się słowa "wymagam" i "oczekuję". Tylko, że one wiążą się z reguły z dawaniem czegoś od siebie. Twoja postawa wygląda jak: "taki jestem, nic na to nie poradzę, weźcie i coś zróbcie". A to tak nie działa. Terapia to przede wszystkim koszmarnie trudna Twoja praca. Czasem trzeba zrobić krok w tył, by pójść dwa kroki na przód. Odpuścić coś i zobaczyć co będzie. Jest dokładnie tak jak piszesz. Jeżeli nie pójdziesz do pracy, nie otrzymasz należytej pomocy. Oczekujesz prawdy i to właśnie nią jest. Ja mam duży problem z perfekcjonizmem i idealizowaniem. Nie znoszę hipokryzji, wazeliniarstwa i całej masy innych rzeczy, które ludzie robią by utrzymać się w pracy. Zdarza mi się bardzo często wyrażać to wprost i słyszeć, że tak to działa a ja powinnam się przystosować. Nie powinnam i pewnie nigdy to nie nastąpi. Jest mi trudno ale nie uniemożliwia mi to zarabiania na siebie. Traktuję pracę zadaniowo. Idę, robię co muszę. Nie potrzebuję, żeby mnie ktoś tam lubił. Moim celem jest comiesięczny wpływ na konto. Reszta profitów zależy od tego jak bardzo jesteś w stanie sprzedać siebie i ja, czasami ostentacyjnie, z tego rezygnuję. Tylko ja nie "wymagam" i nie "oczekuję". Po prostu trudno mi się pogodzić, że ludzie nie są tacy jak sobie wymyśliłam, że być powinni. Nawet czasami staram się ich zrozumieć. Myślę, że kredyt hipoteczny na plecach to może być coś co determinuje zachowanie, mimo że ja niezależnie od sytuacji bym się do czegoś takiego jak oni nie posunęła. Na to co robią, mówią, myślą inni nie mam wpływu. Mam natomiast wpływ na siebie. Mogłam do końca życia walczyć z wiatrakami, próbować naprawiać świat. Tylko, że ja już doszłam do etapu w którym zdaję sobie sprawę, że to obchodzi tylko mnie i że w ten sposób tylko się spalam. Ciągle jest mi bardzo trudno "odpuszczać" ale robię to by przetrwać i staram się po prostu widzieć mniej. Nie interesować się. To nieco pomaga. To jest to "trochę". Co do Twoich wypowiedzi to są jasne i klarowne. Wydajesz się być inteligentnym gościem i szkoda, żebyś całe życie zmarnował na dobijaniu się do otrzymania profesjonalnej, bezpłatnej pomocy. Bo taka nie istnieje. Po prostu potraktuj pierwszą pracę jako krok do celu. Wykorzystaj to dla siebie. Może mógłbyś w UP pracy zaznaczyć, że preferujesz zajęcia niewymagające kontaktu z ludźmi, albo z bardzo ograniczonym. Mam nadzieję, że przetworzysz sobie to wszystko z jak największą korzyścią dla siebie.
  19. Disappear

    Mikro-prokrastynacja

    Chyba działa skoro robię tak nagminnie :) w każdym razie za bardzo tego nie kontroluje jakoś tak samo wychodzi. No i chyba mało tego dopalacza bo już całkiem świadomie dowalam adrenaliny w inny sposób :)
  20. @johnn staram się bardzo zrozumieć ale pewnie doskonale wiesz, że może być trudno z tym czego samemu się nie dotknęło. Rejestracja w UP to Twój wybór i w mojej ocenie sam sobie szkodzisz. Rejestrując się jako bezrobotny nie naginasz żadnych zasad, a pozbędziesz się konieczności odnawiania ubezpieczenia w MOPR co, jak sam napisałeś, jest dla Ciebie upokarzajace. Może choć tyle zrób dla siebie. Co do reszty to bez profesjonalnej pomocy będziesz kręcił się w kółko. Niestety tak jest i pewnie długo się to nie zmieni, że ta pomoc finansowana przez nasz kraj jest żadna w zakresie zdrowia psychicznego. Życzę Ci bardzo żebys jej doczekał i mam nadzieję, że ta październikowa wizyta coś zmieni, tylko że za bardzo w to nie wierzę. Chyba że zdarzy się cud i będziesz mógł mieć sesje w maksimum tygodniowych odstępach z profesjonalista. Z tym odbiorem Twojej osoby nie chodziło mi o informowanie ludzi tylko o to że wewnętrznie mocno zdajesz sobie sprawę z tego jak funkcjonujesz i w środku liczysz na zrozumienie. Ja mam podobnie mimo że mój problem jest zupełnie inny. Tyle że ciężko jest zrozumieć kogoś jak się nie wie co tam w środku siedzi i dlaczego. Dlatego to jest takie błędne koło które prowadzi do nikąd. Trzymam kciuki żebyś choć trochę zluzowal w walce z systemem :) i znalazł przestrzeń w walce o siebie.
  21. Disappear

    Mikro-prokrastynacja

    U mnie jest 'robota na ostatnią chwilę' związana z potrzebą doładowania się adrenaliną.
  22. Z jednej strony jak się zwolnisz to zrobisz jej przyjemność a tego pewnie nie chcesz :) Z drugiej - doskonale wiem jak autodestrukcyjnie może być nie oddanie miejsca pracy walkowerem w takiej sytuacji. Nie ustepowanie z powodu ambicji. I mam nadzieję, że masz mądrego szefa, który takie samozwancze kierowniczki potrafi postawić do pionu. U mnie tego zabrakło. Sama walczylam "z systemem". To trudne i bardzo spala.
  23. @lukrowana z doświadczenia wiem że takie osoby jak ta laska takim zachowaniem leczą swoje własne kompleksy. Z doświadczenia tez wiem, że jak nic z tym nie zrobisz to ona nie przestanie tylko zintensyfikuje swoje działania. Skoro nie jest Twoją przełożona to jakim prawem rozlicza Cię z pracy? Powiedz szefowi jak wygląda sytuacja, jak się z tym czujesz. A ją nagrywaj jeżeli się nie odczepi. Nie daj się. Nie jesteś tam dla jej dobrego samopoczucia. Trzymam kciuki za mądrość szefa. ps. przepraszam że tak tu wpadłam z nienacka ale podczytuje temat (bez diagnozy :) ) a że kwestie stosunków personalnych w pracy są mi bliskie, to postanowiłam wtrącić trzy grosze :)
  24. Co stoi na przeszkodzie żebyś zarejestrował się jako bezrobotny? Twój problem według mnie polega na tym, że oczekujesz by ludzie postrzegali Cię przez pryzmat Twojej diagnozy i dopasowali swoje postępowanie do Twoich zaburzeń. Tylko, że świat tak nie działa.Twoim zadaniem jest pracować nad sobą tak by móc w społeczeństwie funkcjonować. Przynajmniej na tyle by móc samodzielnie się utrzymać. Psychiatra, psychoterapeuta mogą Ci pomóc ale nie zrobią tego za Ciebie. Nie dadzą Ci gotowej recepty na życie. Trochę Cię rozumiem, bo zdarza mi się autodestrukcyjnie walczyć o ideały, nie robić czegoś wbrew przekonaniom. Też mam z tego powodu problemy i musze słuchać przeróżnych opinii na ten temat z bliskiego otoczenia. Ale mi jest łatwiej. Jestem samowystarczalna od 16 roku życia i kiedy życie potoczyło się tak że potrzebowałam pomocy specjalisty to mogłam sobie pozwolić na prywatną terapię. I ta terapia działa. Dlatego tak namawiam Cię do zrobienia kroku w kierunku regularnego zarabiania pieniędzy i spróbowania terapii z terapeutą, którego sam sobie wybierzesz i który Ci pomoże a nie tylko odfajkuje w grafiku. Bez tego nic się nie zmieni. Będziesz może znany w różnych instytucjach ze swoich skarg i uwag ale to nie poprawi Twojej sytuacji ani trochę. Musisz zdecydować na czym bardziej Ci zależy i spróbować choć trochę odpuścić.
×