Skocz do zawartości
Nerwica.com

patrycja03

Użytkownik
  • Postów

    345
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez patrycja03

  1. Kochani, ja znowu zaczynam chyba z tymi wrzodami...Co prawda cały czas o nich i o tym wszystkim myśle, ale ostatnio było w miare spokojnie i dobrze, a teraz gdy za 2 godziny wyjeżdżam ze starszą siostrą do jej znajomych na tydzień, to nagle coś musi znowu mi się dziać. Nie chce dostać tam jakiegoś ataku paniki czy lęku, lub Bóg wie czego, bo to dla nich pewnie będzie śmieszne i tylko się ośmieszę... Przechodząc do tego, o czym chce napisać; byłam myć włosy, jak już skończyłam to byłam jeszcze pochylona do przodu bo ja włosy myje na stojąco pochylając się głową do kabiny, nie wiem czy wiecie o co mi chodzi. No i w tym momencie zachciało mi się odbić, no to pozwoliłam na to żeby to odbicie wyszło, ale gdy mi się odbiło, to poczułam tym samym że odbija mi się jakąś treścią w sensie to pewnie był ten kwas z żołądka i od razu to połknęłam znowu bo się przestraszyłam... No i ja nie wiem czy to jest normalne gdy ktoś się pochyla do przodu i akurat mu się odbije? przyjaciółka mi powiedziała, że to normalna ludzka rzecz, ale ja nadal nie jestem przekonana...Ogólnie już nawet pare lat temu mi się to zdarzyło, nadal się zdarza ale niezwykle rzadko. Czasami nawet gdy po prostu siedzę prosto i chce sobie odbić...Ale to wtedy może dlatego bo robię to na siłę...Ehh, rozwiejcie moje wątpliwości, proszę...No chyba że to faktycznie wskazuje tylko na problemy z żołądkiem
  2. Myśle, że jak najbardziej może to być na tle nerwowym, ja sama nie raz mam takie mrowienia, ale w nogach. Nie trwają one wiecznie, ale zdarza się, że przez kilka dni je czuje, lub po prostu sobie to wmawiam że nadal te mrowienia mam. Więc u Ciebie może być tak samo, że ciągle sobie je wmawiasz i one są, ale takie jakby wyimaginowane
  3. Dziękuję, że we mnie wierzysz^^. Ja właśnie próbowałam robić podobnie, tylko że z głową pochylona do klatki piersiowej, ale no nic nie dało przynajmniej mi więc w końcu jakoś sobie coś pomyślałam, że no kurcze musze i tyle, no i mi się udalo!! z drugą również tylko że z nią to się mniej męczyłam niż z tamtą. A no i moja mama dziś rozmawiała z moją psychiatrą, no i ta jej powiedziała, żeby zmniejszyć mi dawki tych leków bo to za dużo...Szczególnie że jestem w domu, a nie w szpitalu. No i teraz Kwetaplex biorę tylko rano i po południu po jednej tabletce, a tego Kwetaplex XR nie cztery wieczorem, tylko już dwie
  4. Okej kochani, byłam tam w tym szpitalu na Izbie Przyjęć i rozmawiałam z psychiatrą, opisywałam wszystko wszystko robiła dokładny wywiad i na końcu stwierdziła że mój stan nie jest tak ciężki, żebym musiała zostawać tam wbrew własnej woli, wiec zaproponowała tylko a ja z mamą myślałyśmy i ja już się bałam ze wpadnę serio w ten atak paniki, zacznę płakać czy nie wiem co no i gdy mama dostała kartkę z regulaminem tego oddziału i co można wziąć a co nie, ile się mniej więcej tam przebywa etc no i tam pisało, że najpierw byłabym W IZOLACJI OD 7 DO 14 DNI byłabym tam przez te dni SAMA ze swoimi myślami bez niczego i nikogo, totalnie. No i obie stwierdziłyśmy, że nie nie zgadzamy się (ponieważ ja mam już 17 lat więc mogę wyrażać sama zgode też, razem z mamą) właśnie przez to i że tych odwiedzin nie ma no to ona powiedziała, że okej, rozumie i że w razie gdyby mi się znowu pogorszyło i miałabym jakiś atak paniki czy znowu straszne myśli samobójcze/chęć zrobienia sobie krzywdy to można tam znowu w każdej chwili przyjechać i wtedy już bez gadania tam zostane a na ten czas przepisała mi nowe leki, jedne będe brać od dziś po dwie tabletki wieczorem, a po cztery tabletki od 14 sierpnia także wieczorem. No a drugi rodzaj to rano jedną, po południu jedną i wieczorem po dwie. Pierwszy rodzaj tabletek to: Kwetaplex 50mg XR a drugi rodzaj to: Kwetaplex 25 mg. To jest tak skomplikowane że musimy z mamą to jeszcze ogarnąć zaczynam je brać od dziś bo dopiero dziś będą do odbioru w aptece. No i w ciągu tych 7 dni mama dzwoni do mojej psychiatry i będzie ustalać termin na kontrole do niej, a w tym czasie będę też miała ustaloną terapie tak myśle...Boje się jedynie, że nie dam rady połknąć tych dwóch czy później już nawet czterech, jedna po drugiej bo tak to ma być...Bo to są kapsułki i tych w nazwie co mają „XR” to nie można ani kruszyć, ani rozgniatać, gryźć i dzielić...A ja nie umiem połykać tabletek, bo z dzieciństwa mam nadal straszną traumę po wypadku no i ogólnie nie umiem...Są wyjątki np. Takie jak Rutinoscorbin no ale to są maluteńkie...Udaje mi się tez w sumie Ibuprom ale też ze strachem...Tylko że no to będą kapsułki i się boje..:( tak źle i tak niedobrze.
  5. Dziękuję bardzo chce zrobić nawet i wszystko, byleby wyjść z tego wszystkiego...Jak nie nerwica, to i depresja...Ty tak samo obyś szybko wróciła do zdrowia! oczywiście tego psychicznego, bo fizycznie jesteś w pełni zdrowa, na 100%.
  6. Ahh, tam właśnie na izbie przyjęć to też podobno tragedia z tego co czytałam z opinii innych..No zobaczymy jak to wszystko potoczy się dalej. W każdym razie dziękuje bardzo, od razu dam znać, jeżeli tylko nie będę musiała tam zostać, bo inaczej nie będę miała jak dać znać..Telefon na tym oddziale - zabroniony. Ty również się trzymaj jak najlepiej!
  7. Dostałam skierowanie od mojego psychiatry do szpitala na oddział psychiatrii właśnie, jest to w Sosnowcu i z opinii które czytałam, mam dużo złych obaw...Ale mama powiedziała, że w poniedziałek tam zadzwoni i jak powiedzą żeby przyjechać to we wtorek jedziemy i zobaczymy co powiedzą...Mogą stwierdzić, że mój stan nie wymaga pobytu tam, ale może być też tak, że jednak będę musiała zostać. Boje się mimo wszystko, ale jeżeli to może mi pomóc...
  8. Dziękuję bardzo..Oby jak najszybciej mi się to udało, również i Tobie doskonale wiem, co czujesz, ponieważ ja tak mam też, zresztą jak raczej każdy z nas tutaj...Więc widzisz, w ten sposób możesz zauważyć, iż jest to tylko i wyłącznie wymysł Twojej psychiki. Bo normalnie człowiek nie chorowałby cały czas na różne choroby, bez przerwy. Jestem w tym z Tobą, u mnie to na razie skupienie na moim samopoczuciu psychicznym, niż fizycznym, bo po tym co się ostatnio u mnie wydarzyło...Szkoda gadać
  9. Hej kochani...Jak się dziś czujecie, pod koniec kolejnego tygodnia? ja wczoraj znowu leżałam i jakaś nieobecna znów byłam...Tak mnie martwią takie momenty...Jutro ide do psychiatry, ponieważ miałam kolejne samookaleczenie i wizyta była potrzebna jak najszybciej. Zobaczymy co powie, musze jej wszystko powiedzieć i o tym dobrze wiem...Przyjaciółki i siostra twierdzą, że mój stan psychiczny wymaga już pójścia do szpitala psychiatrycznego, bo w domu naprawdę jest dla mnie niebezpiecznie z jednej strony się zgadzam, ale z drugiej jednak tego boje, wiadomo...Dlatego trzymajcie jutro kciuki za mnie, żeby było dobrze, a nie gorzej i Wy też się jakoś trzymajcie, w pozytywnych myślach
  10. Hej kochani, to znowu ja. Mam kolejny problem, którym się zaczynam coraz bardziej zamartwiać. A mianowicie od dwóch/trzech dni łzawi mi lewe oko, one najbardziej lecą tak wiecie ciurkiem, po boku te łzy..Do tego zrobiło mi się takie zaczerwienienie przy oku i nie wiem czy to przez to przecieranie go z tych łez czy coś mi się zaczyna z nim dziać..Dodaje zdjęcie poniżej, bo tak to aktualnie u mnie wyglada. Miał ktoś z Was takie coś może? albo podejrzewa co by to mogło być? bo do lekarza teraz mama ze mną nie pójdzie, ponieważ według niej to nic się tam z nim nie dzieje, no ale ja tylko myśle o tym i myśle :( jeszcze do tego mam jakiś tik nerwowy, że często nim mrugam i to tak bardzo mocno...
  11. Właśnie chyba niestety takiego nie mam..Ale w ten sam dzień gdy tylko mama wróciła z pracy to powiedziałam jej dosłownie wszystko co sobie myślę i co chciałam zrobić, jakie mam myśli...Na poczatku znów nie mogła mnie zrozumieć, ale po czasie zrozumiala, przez co przegadałam z nią z2 godziny chyba jakoś. No i bardzo mi wtedy pomogła ta rozmowa z nią i poczułam jej wsparcie wtedy, naprawdę..A moje urodziny były jednak bardzo super i od rana miałam świetny humor! aktualnie chyba jest ze mną odrobinę lepiej.
  12. Hej kochani, to znowu ja...Wczoraj złapał mnie okropny nastrój wieczorem i chciałam sobie coś zrobić...Mówiłam o wszystkim przyjaciółce, do tego wszystkiego powiedziałam jej że moje uczucia do niej znów wracają...Oczywiście przyjęła to dobrze ale ja się będę pewnie z tym męczyć...No i ogólnie wszystko mnie już przerasta...Za 4 dni mam urodziny i boje się, że wszystkie moje plany na ten dzień legną w gruzach bo znów będę siedzieć i płakać...Tak bardzo chciałabym żeby przynajmniej ten dzień był dobry...Jeszcze wczoraj doszło do tego okropnego i znów zrobiłam sobie krzywdę siedząc na podłodze w łazience i płacząc... Kolejną wizytę u psychiatry mam dopiero na września a ostatni raz byłam chyba w styczniu/lutym
  13. Jeju no, kochani...Ja już naprawde nie wiem nic. Nie wiem co myśleć. Bo wczoraj w nocy gdy szlam już w sumie spać chyba, to zaczęłam czuć tak po środku brzucha?? kłucie takie ono trwało z sekundę jakoś? lub może nawet nie i minęło i po paru minutach znów aż w końcu po którymś razie przestało moja pierwsza myśl: „oho, pewnie kolejny objaw wrzodów żołądka” no ale gdy przeszło to już było okej i jakoś zasnęłam sobie czy coś tam ale teraz, właśnie dopiero teraz od kilku minut znów to czuje:)) dokładnie to samo kłucie bo to jest raczej kłucie i teraz nie wiem czy to w żołądku czy co im done po prostu. To już na pewno kolejny objaw wrzodów, bo czego by innego:)) jeszcze miałam myśli, że to może na tle nerwowym, że może jednak faktycznie moja głowa to wszystko tworzy, albo to przez zbliżający się okres nawet...Ale nie. Moja głowa woli myśleć, że to tylko i wyłącznie przez wrzody i nie widzi żadnej innej nawet choroby żołądka. Tylko i wyłącznie wrzody:)). A ostatnio się też dowiedziałam od mamy, że ona jednak tych wrzodów nie miała. Nikt z naszej rodziny dalszej czy bliższej też niby nie miał...Jeju no. Ja to już mam nawet myśli, że za jakiś czas lub w środku nocy pęknie mi któryś z tych wrzodów co moge mieć i będzie po mnie.
  14. Hej kochani, co u Was? jak Wasze stany psychiczne? bo u mnie w sumie nieco lepiej tak mi się wydaje, ale od dziś zaczęłam się tak okropnie czuć fizycznie...A mianowicie to mam lekki katar, gardło mnie chyba zaczyna boleć, głowa też boli (ale to raz bardziej, raz mniej a raz to chyba nawet przestaje) a gorączki póki co to nie miałam i nie mam, temperatura utrzymuje się ciągle przy 37-37.2 stopniach..No i zaczynam już rozmyślać, czy to dobrze że tak stoi w miejscu :/... Plus boje się, że to może być angina, albo koronawirus...Normalnie masakra, a wrzody i tak są nadal na tapecie, tylko aktualnie jem normalnie i się nie boje ale później znów się zacznie pewnie...
  15. Masz racje, na pewno powinnam kogoś znaleźć a tak w ogóle..To ja już mam myśli nawet, że skoro te leki mi nie pomagają za bardzo (to już drugie jakie biore, bo pierwsze później przestały pomagać) to ja nie mam żadnej hipochondrii i po prostu naprawde tym razem mam jakąś chorobę, ale wszyscy wokół są pewni że to hipochondria a nie wrzody...
  16. Właśnie wiem...Dlatego boję się, że od razu mogę nie trafić na tego odpowiedniego i eh...
  17. Kochani...Ja nie wiem ale ze mną jest już chyba prawie koniec albo nie wiem co... Ja dziś czuje się jakbym serio była na coś chora nie wiem czy koniecznie wrzody czy tak ogólnie ale to mnie już tak męczy ze ja normalnie jak wstaje do toalety czy coś to robie to resztkami sił nie chce mi się już żyć codziennie przeżywam to samo mam dosyć tego. Niedawno siedziałam w łazience na podłodze i płakałam cholernie bardzo, nie mogłam się uspokoić dlaczego nie może być dobrze? brzydzi mi się już to życie naprawde chce zasnąć i się już nie obudzić nie wiem co się ze mną dzieje tak cholernie czuje się pusta od środka mam dosyć mam myśli, żeby umrzeć we śnie ja nie chce dalej cierpieć ja nie chce się bać kolejnego dnia nie chce umierać w cierpieniu przez jakąś chorobę. Nie mam wsparcia w domu, a szczególnie teraz, bo mama jest w pracy a tylko z nią rozmawiam o tym wszystkim gdy już naprawdę jest taka potrzeba, ale nawet mnie nie przytuli, powie żebym przestała albo że biorę leki i ja nadal jestem taka sama, no ale potrzebna jest też terapia no...A ja jej od samego początku aż do teraz nigdy nie miałam i nie wiem kiedy mieć będę...Mam straszne myśli samobójcze, to mnie już definitywnie przerosło...
  18. Moja mama miała to badanie może z 7 lat temu? coś takiego, wiem, że na pewno bardzo dawno. Ehh, w sumie to masz racje..Może i jakoś bym dała rade, ale boje się, że zaczęłabym wtedy panikować tam na miejscu już, no i eh mam dosyć...
  19. No właśnie ja już byłam w październiku jakoś u mojej lekarki rodzinnej, stwierdziła po badaniu fizykalnym brzucha, że nie widzi nic niepokojącego i zleciła mi jedynie morfologię i dodatkowo USG jamy brzusznej. Morfologia wyszła bardzo dobrze (jedynie żelaza mam niedobór już od dłuższego czasu) a w USG nic nie wyszło. Jedyne co mnie w tym opisie badania zaniepokoiło (nie wiem, czy w ogóle powinno) to to, gdy pisało: „woreczek żółciowy obkurczony, bez echa czegoś tam” no i boje się, że to może mieć jakiś związek ze sobą czy coś...No i ogólnie mówiłam już pare razy mojej mamie, że w sumie poszłabym na tę gastroskopię, ale są dwa problemy: ona mi mówi za każdym razem, że nie dam rady, bo sama miała i ledwo przeżyła, no i ja się boje. Przeważnie boje się dlatego, ponieważ są te odruchy wymiotne i ogólnie jest nieprzyjemne...To „znieczulenie” gardła nic nie daje, bo i tak każdy te odruchy ma. A co do tego Twojego samopoczucia - pójdź sobie dla świetego Twojego spokoju na tę morfologię, a zobaczysz, że wyjdzie wszystko dobrze! jestem pewna tego możesz mieć jedynie może niedobór żelaza tak jak ja? ale nie martw się! to nie jest absolutnie nic złego. Dostaniesz wtedy po prostu tabletki żeby je uzupełnić i będzie dobrze, bo to zmęczenie może być od tego niedoboru właśnie, ja sama po sobie widzę, że jestem całymi dniami zmęczona totalnie, ahh. A co do tej gorączki, którą miałaś - to naprawdę moze być akurat faktycznie nerwicowe, no bo patrz, na pewno wielu z nas przeżywa te gorączki, szczególnie, jeżeli dopada nas ten lęk czy stres. Ja sama mam stany podgorączkowe w takich momentach, a nawet kiedyś się tak bałam o te wrzody też, poszłam zmierzyć właśnie temperaturę, no i miałam prawie 38 stopni! albo nawet już tyle miałam i wiesz co sobie zaczęłam wymyślać? że to sepsa....Zaczęłam wypisywać z tym do mamy która była w pracy i do przyjaciółki, cała zapłakana i pewna, że już umieram. A później przeszło! także naprawdę spokojnie, słońce, na pewno to nie jest żaden poważny objaw jakiejś choroby jedynie tej choroby w głowie!
  20. Boże, kochani, słuchajcie. W nocy jakoś po 00 miałam chyba atak paniki...To już drugi związany z tymi wrzodami...A mianowicie na początku leżałam sobie spokojnie, pisałam z przyjaciółmi, słuchałam muzyki i myślałam raczej o fajnych rzeczach (z tyłu myślami niestety byłam właśnie przy tych wrzodach) no i nagle poczułam, że robi mi się chyba niedobrze i zaczyna mnie boleć brzuch, no to usiadłam i ja już cała w panice, dosłownie chyba dostałam serio drugiego już ataku paniki dotyczącego tego, zaczęłam coś odwalać i nie mogłam usiedzieć w miejscu, w ustach zaczęło mi się robić sucho i ręce mi się zaczęły trząść strasznie no i ja sama się trzęsłam cała. Przed oczami miałam już normalnie obraz mnie wymiotującej lub mającej odruch wymiotny (mam fobie przed wymiotowaniem i przed tym odruchem wymiotnym, cholerną fobie, tego nawet stwierdzać nie trzeba bo to widać gołym okiem) no i gdyby to się wydarzyło (lub jeszcze może się wydarzyć kiedyś, czego cholernie bardzo NIE CHCE) to to oznacza już chyba tylko jedno - mam te wrzody. Ewentualnie jakaś inna choroba bądź inny czynnik typu stres lub zbliżający się okres, ale nie, moja głowa i ja musimy odrazu na 100000% wiedzieć i myśleć, że to właśnie te wrzody, które albo sobie wymyślam, albo je faktycznie mam. No i zaczęłam płakać, po prostu mi łzy leciały, poszłam do łazienki nagrać głosówki przyjaciółce, bo pisać nie byłam w stanie dosłownie nie byłam w stanie, nawet racjonalnie myśleć. Ja się cholernie tego boje no... coś się ten temat wrzodów na mnie uczepił i nie chce mi odpuścić, jest coraz gorzej mi się wydaje, jest lepiej a potem znów cholera gorzej...Mam dość
  21. Hej, widzę, że też uwzięło Ci się na żołądek, co? Ja powiem Ci, że od dosyć bardzo dawna zdarza mi się, że gdy wypije sobie wiesz kakao z mlekiem, to jakoś tak źle mi później po tym, ale to nie zawsze i na przykład po płatkach tak nie mam ani raczej niczym innym co ma w składzie nabiał/mleko. I powiem Ci, że ja już od w sumie września lub października 2019 roku wkręcam sobie wrzody, tak samo boję się za bardzo gastro..Ja już powoli odchodzę od zmysłów, naprawdę nawet boję się jeść momentami, bo nie chce, żebym dostała po czymś zgagi lub zwyczajnie żeby znów mi było niedobrze..
  22. Hej, kochani jakby, przyszłam do Was z pewnym pytaniem.. Chcę powiedzieć mamie, że chcę zrobić tę gastroskopię, bo bez niej naprawdę nie dowiem się, czy coś się dzieje, czy jednak może faktycznie to wina hipochondrii i mojej głowy. No i moje pytanie jest takie - co można zrobić, żeby zacząć przyzwyczajać się do tego czasu do uczucia odruchu wymiotnego? bo ja strasznie źle go raczej przeżywam (boję się nawet wkładać patyczek do gardła, gdy lekarze chcą mi gardło zbadać, uciekam zawsze do tyłu językiem i go napinam) a przy tym badaniu przecież mogłaby mi się stać jakaś krzywda, gdybym się zaczęła gwałtownie ruszać czy coś..Przyjaciółka mi powiedziała, żebym zaczęła sobie coś wkładać czasami tak do gardła, żeby się do tego przyzwyczaić i opanować moje odruchy rękami wtedy czy coś..A Wy wiecie, co można na to poradzić?
  23. Hej, powiem Ci, że mam podobne objawy dosyć często. No oprócz tego uczucia, jakbym miała ten włos w gardle czy coś. Ale tak to zdarzają mi się nudności, mdłości, czasem chwilowe, czasem dłuższe, albo odrazu gdy zacznę coś jeść to też je czasami zaczynam czuć i to mnie przeraża. Tyle, że ja sobie już postawiłam dawno tego diagnozę - albo jakiś stan zapalny/refluks, lub wrzody żołądka..Mama mi powiedziała, że nawet jakbym się serio zdecydowała na tę gastroskopię, to nie dałabym rady. Bo ona była i mówi, że nigdy więcej, szczególnie, że ja serio jestem straszną panikarą, jeżeli chodzi o wkładanie mi coś do ust czy tym bardziej gardła
  24. Kochani, czy miał ktoś z Was, lub ma teraz, uczucie ciągłej guli w gardle? ja od paru dni znów mam to uczucie i teraz nie wiem czy to przez flegmę ściekającą po gardle czy co..
  25. Byłam dziś u tego laryngologa w tym szpitalu, tak się bałam i myślałam że tam zejdę zaraz. Ostatecznie co się okazało? że to przez czop woskowinowy miałam to ucho zatkane! podobno jest tylko częściowo oczyszczone, a do tego będę musiała jeszcze drugie oczyścić bo tam tez jest trochę tej woskowiny. Ehh, oby się już nigdy tak nie zatkało żadne ucho
×