Skocz do zawartości
Nerwica.com

patrycja03

Użytkownik
  • Postów

    326
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez patrycja03

  1. A moja koleżanka z klasy wczoraj przyszła do szkoły i mówiła, że wymiotowała i ogólnie źle się czuła i jak to usłyszałam to oczywiście panika i cały czas myślę i boje się, że też to złapie, a jutro mam drugi i ostatni egzamin z części praktycznej i boję się, że może dziś lub jutro rano mnie to też złapie a ja nie dość że sie boje wymiotowania to do tego nie mogę nawet zachorować. Bo ona ma prawdopodobnie po prostu jelitówkę a ja i tak się boje, że też będę wymiotować...Już wole mieć biegunkę tak jak zawsze od dosyć długiego czasu przy jelitówce mam tylko biegunkę i wiadomo nudności ale bez wymiotów. I nie chce żeby to się tym razem zmieniło bo ja wpadnę w panikę i to okropną bo tak się tego boje i będę już sobie wmawiać że nic nigdy już nie zjem bo będę się bać, że to się powtarzać będzie...
  2. W takim razie chyba jednak się zapisze. Zobaczymy, może akurat jakiś termin się zwolni. Co do Twoich obaw przed tymi działaniami niepożądanymi przez leki to całkowicie się z Tobą utożsamiam. Bo mam to samo, zawsze się boje czy i jakie mogą u mnie wystąpić te skutki. Ale nigdy nie wystąpiły raczej (a przynajmniej nie zauważyłam) jeżeli chodzi o antydepresanty. Więc myślę, że nie ma czego się obawiać kochana choć wiem że to niełatwe❤
  3. To ja za to nie mogę nigdzie znaleźć bo albo prywatnie albo nie prowadzą gdzies...A też jej potrzebuje bo wiem, że same leki nie zdziałają. I zostaje mi jedynie opcja taka, żeby zapisać się na terapie tam gdzie chodze do psychiatry, z tym, że najbliższy termin jest dopiero na przyszły rok. Godzić się na to? Jak myślisz? Nawet nie wiem czy to na początku roku czy w drugiej połowie...Bo oprócz tego to zostaje mi jeszcze terapia tam, gdzie chodziłam kiedyś, ale dojazd i w ogóle jakoś nie wiem...Tam właśnie był terapeuta który mi tylko z początku pomagał.
  4. Ja Wam powiem kochani, że wysiadam totalnie już psychicznie i fizycznie chyba też. Przedwczoraj coś miałam luźny stolec ale wiedziałam, że to pewnie nic takiego i się nie przejęłam jakoś bardzo. Wczoraj byłam na wycieczce w Ustroniu Górskim ze szkołą (obok Wisły to jest) i było wszystko okej aż do pewnego momentu. Zaczęło mi się odbijać jajkiem znowu (już kilka tygodni tak nie miałam) i w sumie pomyślałam, że to może przez to że jadłam ostatnio kilka dni pod rząd sałatkę jarzynową a tam były też jajka. No i może godzinę przed siedzeniem nad rzeką jadłam frytki z sosem łagodnym, a jeszcze wcześniej jakoś z rana w trakcie już jazdy zjadłam kilka małych kanapek z serem (a że mam stwierdzoną niestrawność i ZJD to wiem że powinnam ograniczać takie rzeczy dla własnego komfortu no i wychodzi inaczej...) i potem w trakcie powrotu też plus mieszałam trochę z chipsami i tego typu słonymi rzeczami i to też było złe raczej...No i coś czułam wtedy że mnie zaczyna brzuch boleć ale myślałam że to przez zbliżający się okres. No i gdy wróciłam do domu to dostałam biegunki...Ale wieczorem i w środku nocy tak naprawde dopiero zaczęła mi się taka naprawde no biegunka (nie chce Wam opisywać ale wiecie o co mi chodzi) no i do tego doszedł już taki mega nieprzyjemny dyskomfort w odbycie, jakbym czuła że coś tam mam (a tak nie jest raczej) i do tego przy wypróżnianiu zaczęłam czuć pieczenie (ale to pewnie przez takie ciągłe wypróżnianie sie) no i płakałam już kilka razy bo tak się wczoraj cieszyłam że jak na mnie to naprawdę dużo zjadłam i wszystko poszło sie jeb.. wypiłam jedną saszetkę Smecty i póki co to od kilku godzin nie byłam w toalecie tak żebym się porządnie musiała wypróżnić i mam nadzieję, że już jutro albo dziś pod wieczór już będzie dobrze...Do tego rano jeszcze idę na ostatnią dawkę szczepienia przeciw tężcowi na 8:45 i nie wiem czy mogę po takiej biegunce...Eh zobaczymy jak to będzie ale naprawdę mam dość tego ciągłego martwienia się jeżeli to wszystko jest przez tą niestrawność i ZJD to po prostu świetne życie mam...
  5. Właśnie jadłam mało ale na początku jak jadłam rosół to miałam wrażenie jakbym miała mieć odruch wymiotny i już się bałam że zacznę panikować a było dużo osób wokół przy stole, ale starałam się skupić na rozmowach i odganiać te myśli to jakoś mi przeszło trochę. Zjadłam trochę rosołu, wypiłam dwie szklanki soku, potem zjadłam dwie kluski w sosie, no a później kawałek ciasta i tortu. No i po jakimś tam czasie trochę sałatki jarzynowej. Więc chyba nie było tak źle. Ale nadal czuje się tak średnio psychicznie i fizycznie, nie mam ochoty zbytnio na nic i czuje w sobie dalej jakiś lęk. Boję się, że może czuje się tak przez to, bo mogę być niedożywiona mimo tego, że już nie mam aż takiego problemu z jedzeniem, bardziej też chyba chodzi o apetyt bo raz mogę zjeść naprawdę dużo, a np. Na drugi dzień czy po dwóch dniach już nie mam zbytnio ochoty jeść nic i włącza się lęk. Czytałam wczoraj o objawach niedożywienia i co prawda jak sprawdzałam moje BMI na Internecie to miałam że wygłodzenie bo naprawdę ważę dosyć mało bo 38kg a kiedyś ważyłam 42 co najmniej i przez te problemy z jedzeniem trochę spadłam i boję się że zaczyna mi się ten etap właśnie...Siostra mi mówi że na pewno nie ale co jeśli tak i nie uda się już tego odkręcić? szczególnie jeżeli coś by mi było... A o tych amebach to nie wiedziałam co to jest ale przeczytałam na Internecie i co nieco już wiem. Ale nie wiem skąd się mogą brać. Tak czy inaczej naprawdę wątpię żebyś je dostała po tym czyszczeniu
  6. Masakra, potrzebuje wsparcia...Jutro mój brat ma Komunię i przyjeżdżają do mnie oprócz siostry z chłopakiem i mojej chrzestnej (której nie widziałam dosłownie 9 lat) to jeszcze znajomi moich rodziców z dziećmi prawdopodobnie też (młodsi ode mnie dużo). I świadomość, że będzie tyle osób (na szczęście ta uroczystość będzie w domu) i do tego będziemy wszyscy razem jeść a ja boje się, że złapie mnie lęk przed jedzeniem znów w obawie o zwymiotowanie...Nie chce tego. Do tego im bliżej jutra, tym bardziej boje się, że może mi się coś złego stać i trafie do szpitala i wszystko też zepsuje...Już dziś czuje się mega słabo fizycznie a psychicznie to nie wspomnę, zero radości i totalnie mogłabym tylko leżeć i nic nie robić...Mam dość tego, jak ja mam sie uspokoić i żeby jutro było wszystko dobrze?
  7. No właśnie nie wiem, mam tak dalej bez zmian i ciągle sprawdzam czy nadal tak jest...Do tego wczoraj wieczorem zaczęło mi sie jakby co jakiś czas kręcić w głowie i dzisiaj to samo pod wieczór i dalej tak mam. Już nie wiem co sobie wmawiam i wyobrażam a co nie... Co do Twoich jelit to bardzo możliwe, że to IBS. Sama mam stwierdzone przez gastrologa i no uciążliwe bardzo ale cóż zrobić...Wątpię, żeby to było u Ciebie coś poważnego ale wiem, jak ciężko tak sobie przemówić.
  8. Mama z siostrą i przyjaciółka mówią mi, że to jest raczej od niedoboru witamin. Tylko że jeżeli faktycznie tak jest, to że przejdzie mi szybko
  9. I zaczęłam wymyślać sobie coś nowego...Od jakiegoś czasu zaczęłam palić papierosy, myślę że to przez ciężki czas i sytuacje, które w moim życiu ostatnio wydarzyły się. No i dziś rano byłam zapalić chyba jakoś około 12 no i jak już skończyłam i myłam ręce, to zaczęłam czuć że mi kciuk u lewej ręki zaczął drętwieć (poczułam to jak je myłam) ale tylko tak w połowie, nie cały. W sensie że moją lewą strone tego kciuka czuje normalnie, a prawą stronę czuje właśnie taką zdrętwiałą. No i moja pierwsza myśl - może to udar mózgu? Ogólnie to go czuje, w sensie umiem wszystko nim robić i w ogóle, ale podczas dotyku tej prawej jego strony czuje właśnie to że jest zdrętwiały. A tak to nie czuje tego. I boje się, że może tym paleniem kilka tygodni już, doprowadziłam siebie do udaru czy coś i teraz tylko czytałam o tym udarze, objawy itp. I boje się...Moja Ś.P. babcia właśnie zmarła na udar kilka lat temu...Nie wiem co mam robić, bez przerwy od tej godziny 12-tej tak mam...Pomocy, miał ktoś z Was tak może też? Nie wiem może to nerwicowe ale boję się, że nagle dojdą mi jakieś nowe objawy i no...
  10. Wiecie co, to już na pewno nie jest przez te tabletki na żelazo, które chwilę brałam. Ostatni raz miałam tak we wtorek, że zaczęłam mieć znowu to odbijanie mi się jajkiem. Albo w poniedziałek nawet. No i potem mi przeszło i w środę było dobrze cały dzień, potem w czwartek też było dobrze no i dziś znów od 15-tej tak mam. Ja już nie chce tego mieć, cholera dlaczego to mi się ciągle co kilka dni powtarza? Przeszukuje cały czas internet ale o tym nie ma dużo artykułów no i w większości to są też te, w których piszą o jakiejś chorobie żołądka czy innego narządu układu pokarmowego. Humor mam zepsuty totalnie, do tego mnie głowa boli i nic tylko o tym myślę. Nie dość że to jest tak ohydne to jeszcze nie mogę nic z tym zrobić i będzie mi się tak pewnie aż do rana odbijać, choć zaczynam mieć myśli, że już mi nie przejdzie. Siostra mi powiedziała, że może mam spowolnione trawienie no i to by się chyba zgadzało, bo po gastroskopii stwierdzili mi dyspepsję czynnościową. Ale dlaczego dopiero teraz taki objaw bym miała? Nadal mnie to mimo wszystko niepokoi...Zapytałam się mamy, czy jak w poniedziałek będzie dzwonić moja lekarka rodzinna do niej, to czy zapyta o ten objaw czemu go mam. Zobaczymy co ona stwierdzi...Ale mam tego dosyć noo
  11. Nie no, jestem pewna, że nawet żaden objaw u Ciebie sie nie pojawi po zjedzeniu tej jednej łyżeczki. Ja nie raz czasami też przypadkowo i to nawet dużymi łykami piłam Tymbarka przeterminowanego czy coś. Nigdy nic mi nie było, także Tobie po takiej jednej łyżeczce tym bardziej nie będzie
  12. No wiesz już nawet nie chodzi mi tylko o raka...Bardziej bym u siebie podejrzewała wrzody których też sie boje mieć, naprawde nie wiem czemu ale każdy problem z żołądkiem jest dla mnie przerażający...Chyba że mowa o dyspepsji czynnościowej właśnie i IBS. To wtedy wiem, że organicznie nic mi tam nie ma. No i pewnie tak jest bo przecież nie mogliby raczej nic przeoczyć na tej gastroskopii...Takie coś chyba rzadko sie zdarza? masakra. Teraz niedawno wstałam bo byłam się przespać i zaczął mnie brzuch boleć tak jakby na dwójkę, poszłam no i nie miałam biegunki więc chociaż tyle, ale zaczęło mi być niedobrze i znów sie nakręcam.
  13. No i znowu zaczynam wariować. Biegunka mi przeszła, wypiłam dwie Smecty wtedy (a miałam ją w piątek i chyba jeszcze troche w sobotę, no i potem już mi przeszło a jeszcze w sobotę miałam to odbijanie sie zgniłym jajkiem, potem mi na drugi dzień przeszło (w sumie zaczęło się od czwartku wieczora ale w piątek rano przeszło i potem znów sie zaczęło i znów przeszło) czyli w niedzielę no i już chyba całą niedziele tak nie miałam i się cieszyłam że mi przeszło, byłam nastawiona że to przez te tabletki na żelazo, no i dziś rano wstałam bo jechałam na próbne egzaminy no i było też już git, ale około chyba 9 czy 10 znowu mi się zaczęło i na początku miałam nadzieje że mi sie wydawało ale tak nie było. I miałam tak za każdym razem jak tylko mi się odbiło, raz mocniej to czułam a raz mniej i to jest tak nieprzyjemne...I nie wiem o co chodzi naprawdę, zaczynam się znów martwić, przeczytałam już chyba wszystko na necie o tym ale oczywiście wychodziło też że to mogą być wrzody i te różne poważne choroby żołądka bądź nawet coś z jelitami (nie mówię o ZJD) i nie umiem przestać myśleć o tym...A do tego mam dziwny posmak w ustach jakby nawet nie wiem czego, zaczęło sie od wczoraj. Miał ktoś z Was może tak? Bo ja już nie wiem naprawdę sama...Co ja mam robić...Aktualnie tak już nie mam póki co i zauważyłam chyba, że po zjedzeniu czegoś czym się np. Troche najem czy coś to już nie czuje tego smaku jajka przy odbiciu, tylko tego danego produktu które jadłam. No ale myślę o tym dosłownie cały czas, boje się każdego odbicia mi się bo nie chce znowu tego mieć i tego czuć...Analizuje każde odbicie mi się teraz i sprawdzam czy czuć jajko czy nie...No ale przecież miałam we wrześniu tamtego roku czyli 7 miesięcy temu badany żołądek i nic nie wyszło...No chyba że coś mi się tak szybko tam mogło rozwinąć...Mam dosyć kolejne coś co mi siada na psyche
  14. A no rozumiem. No ja podejrzewam, że ten niedobór żelaza mam przez to, bo jakiś czas właśnie miałam problem z jedzeniem przez wkrętke na problemy z żołądkiem i mega mało jadłam. A do tego mam bardzo obfite miesiączki, co mnie w sumie dziwi bo mam dużą niedowagę. Dziękuje za radę odnośnie tego preparatu, na pewno wspomnę o nim mojej rodzinnej
  15. A więc myślę, że ten Feroplex może być dla mnie odpowiedni, bo ja mam problem z połykaniem jakichkolwiek tabletek i przynajmniej też nie bałabym się, że np. Stanęło by mi w gardle. Już o tym powiedziałam mamie, także zobaczymy w ten poniedziałek. Co do tego brania żelaza na noc - no właśnie u mnie to wyglądało tak, że miałam brać rano i wieczorem codziennie po jednej tabletce. I nie wiem jakby to było też z tym nowym preparatem, który dostanę. Bo może nie być wyjścia
  16. No właśnie przerywam stosowanie tego Sorbiferu bo ja nie chce się tak męczyć. Musiałam dziś wypić dwie saszetki Smecty co pare godzin żeby mi jako tako przeszło, ale nadal jeździ mi w brzuchu i mnie boli. Plus do tego odbija mi się zgniłym jajem co pewnie jest związane z tym, że w tych tabletkach jest siarka z tego co czytałam i może dlatego, ale nieprzyjemne. Zobaczymy co powie mi lekarz w poniedziałek. A ten Feroplex to jaki ma smak?
  17. Ja dostałam od lekarki rodzinnej tabletki na uzupełnienie żelaza, bo mam niedobór znowu, one nazywają sie Sorbifer Durules i biorę je już chyba z 2 dni i dziś z rana złapała mnie dosyć ostra biegunka, już nie zliczę ile dziś razy byłam w toalecie...Mama mi kupiła Smectę dwie saszetki więc została mi ostatnia bo jedną już brałam około chyba 10 czy 11 no i myślałam, że już będzie okej...Ale niestety. Brzuch mnie cały czas jako tako boli, nie mam ochoty w ogóle jeść no i byłam niedawno znowu w toalecie...Niby już nie było tak tragicznie ale przez to zaczynam mieć myśli, że coś może być nie tak..Że może to związane z żołądkiem albo jelitami mimo tego, że miałam robioną gastroskopię we wrześniu tamtego roku...To się boje, że może teraz coś mi się tam zrobiło lub zaczyna robić...Bo wątpię że to może mieć coś wspólnego z moją dyspepsją i ZJD...Bo nigdy nie mam aż takich biegunek...A wirus to watpie że to może być jakiś wirus, niby tak nagle...Boje się po prostu, że będzie tylko gorzej, nie mam ochoty jeść...Boje sie, że może dojdą do tego wymioty czego się okropnie boję...Ja już jestem na skraju dosłownie jestem tam załamana tym wszystkim...Nie mam już sił żeby walczyć z tym wszystkim. Myślicie że to mogą być skutki uboczne tego leku Sorbifer Durules? Brał ktoś może z Was ten lek właśnie na niedobór żelaza? Pamiętam, że jak miałam kiedyś inny, to nie miałam chyba nawet w ogóle biegunki, a teraz to aż się przeraziłam...Mama mi powiedziała, żebym na razie przerwała stosowanie tego leku, w poniedziałek ma dzwonić moja lekarka rodzinna bo mi wypisze receptę na antydepresanty to przy okazji się zapyta czy brać ten lek dalej...Ale jeśli też go braliście, to dajcie znać czy mieliście może podobne skutki uboczne, bo ja sobie nie daje rady znowu.
  18. Ja miałam covida chyba jakoś w styczniu i miałam 2 dni gorączke, potem to już tylko stany podgorączkowe, bolało mnie wszystko dosłownie wszystko, głowa mnie bolała bez przerwy i to bardzo przez kilka dni no i w sumie jeszcze tak jakoś osłabiona czułam się po minięciu wszystkich objawów. Ale to i tak jest kwestia indywidualna
  19. A ja byłam wczoraj na bilansie u lekarza, bo potrzebuje do szkoły, no i podczas badania mnie, gdy lekarka sprawdzała mi tarczycę, powiedziała że mam trochę powiększoną i dała mi skierowanie na USG tarczycy i przytarczyc na którym napisała podejrzenie wola (ja oczywiście od razu w neta co to jest...) no i dodatkowo mam na badanie krwi itp. w nim; glukoza, TSH, żelazo, próby wątrobowe itp. no i na pobranie pójdę myślę, że w poniedziałek bo z siostrą akurat, a na USG mam już termin na 23 marca 11:10. No i myślę w sumie ciągle o tym i trochę się martwie, że to może się okazać jakiś rak czy nie wiem co...
  20. Kochana! Nie mów tak o sobie. Na pewno jesteś wspaniałą mamą:) on na pewno od tego nie umrze, nie martw się jestem tego pewna. Dobrze, że ma już antybiotyk bo to najważniejsze, teraz będzie już tylko lepiej bo musi być❤
  21. Zdrowia życzę:)❤ja nadal słabo się czuje, dostałam wczoraj skierowanie na test i dziś jadę. Moja starsza siostra ma covida a ona była u nas w domu ze swoim chłopakiem w niedzielę (już nie mieszka z nami) i pewnie młodsza ją zaraziła a do tego mnie, masakra.
  22. Kochani jak sie czujecie? Ja okropnie dosłownie...Od wczoraj wieczora wszystko mnie boli, do tego głowa bez przerwy. W nocy miałam 39.1 stopni temperatury i ogólnie trochę wczoraj paniki dostałam, że to może być covid nawet ten nowy Omikron (bo moja siostra czuje sie tak samo i pewnie zaraziłam się od niej, ona też gorączkowała 3 dni) i że ja to przejdę bardzo źle, że trafie do szpitala czy cos...Potem posłuchałam jakiejś medytacji i się uspokoiłam no i po tym właśnie dostałam tej wysokiej gorączki, ale wzięłam lek i mi spadła wtedy powoli. Teraz co jakiś czas znowu mam gorączkę ale już to kontroluje i nie tak wysoką tylko 38 i ileś tam. Ale naprawdę boli mnie dosłownie wszystko wraz z głową...
  23. Jejku w sklepie pewnie jakbym była sama to miałabym podobnie. Ja ogólnie naprawdę nigdzie nie czuje się bezpiecznie, nawet u przyjaciółki w domu która jest dla mnie jak siostra. Tobie też współczuję ja wczoraj właśnie po powrocie do domu byłam tak słaba fizycznie i wykończona przez te lęki i atak paniki...Dziś u mnie na szczęście w szkole dzień minął bardzo dobrze. Co do szczepienia to mam to samo, ja też się boję, że zacznę się po nim źle czuć (co ogólnie jest normalne ale wiadomo jak my nerwicowcy to odbieramy) i zamiast nie myśleć o tym to będę się bać, że umrę czy coś...Masakra to wszystko.
  24. Dzisiejszy dzień zapowiadał się tak dobrze i nagle dostałam ataku paniki a byłam w szkole i uwierzcie mi...To był chyba najgorszy atak i napad lęku, jakiego kiedykolwiek doświadczyłam, a miałam ich wiele. Ogólnie wypiłam dzisiaj energetyka Monster dokładniej i to z rana, ale piłam go przez 2 godziny chyba, no i później jak już go kończyłam ale zrobiłam sobie małą przerwę od jego picia, to był już czas na to, żebym wzięła tabletki te Mozarin od psychiatry. Ale popiłam je "normalnym" piciem, nie energetykiem. Ale jednak potem go dokończyłam i może też z tego wziął mi się mój lęk...Ale do rzeczy. No i miałam naprawdę świetny humor i niestety na W-F zaczęła się jazda bez trzymanki. Stopniowo powoli, nie chciałam pokazywać innym, że coś ze mną jest nie tak, ale nie udawało mi się to zbytnio chyba, bo już wtedy zaczęły się moje tiki nerwowe, które są mega widoczne, do tego szybsze bicie serca, suchość w ustach, drżenie rąk, nóg po prostu ze strachu i oczywiście standardowo: ból brzucha. Było mi niedobrze a do tego praktycznie w ogóle nic nie jadłam w szkole, bo nie miałam ochoty a potem jak już tylko myślałam o jedzeniu to robiło mi się gorzej. Ale w tym czasie powiedziałam też mojej przyjaciółce, że dostaję ataku paniki (ona doskonale zna moją sytuację, zresztą druga przyjaciółka z klasy tak samo) i była przy mnie cały czas. Wzięłam sobie Hydroksyzynę jedną tabletkę ale nie wiem czy to już nie jest za mało...Jednakże no nie chce niczego robić na własną rękę. No i potem to już było tak źle, że ja musiałam pogadać z moim pedagogiem szkolnym bo nie dawałam już rady. Chciało mi się strasznie płakać i w trakcie rozmowy z nim praktycznie całe 45 minut trwania lekcji, w końcu stało się tak, że zaczęłam płakać jak głupia. Nawet chwilowo zawiesiło mi się jakby myślenie? I on coś do mnie mówił a ja nie odpowiadałam, albo nie wiem byłam tak zlękniona że nie wiedziałam co się już dzieje albo nie wiem co. Ale wygadałam mu się z wszystkiego co czułam i ogólnie jak mi jest z tym źle i przysięgam Wam, że ja w tamtych chwilach trwania tego ataku paniki i lęku, byłam pewna, że coś mi się zaraz stanie nie wiem zwymiotuję albo zemdleję (bo słabo też już mi się zaczęło robić, nie kręciło mi się w głowie ale dziwnie się czułam a nogi miałam jak z waty.) i trafię do szpitala. Ja już nawet oczy zaczynałam co jakiś czas chwilowo mieć takie ciężkie i czułam takie jakby otępienie i może to przez tą Hydroksyzynę, choć już dawno tego nie czułam gdy ją czasem biorę, ale lęk czułam w sobie nadal i to był chyba najdłuższy atak paniki i napad lęku jakiego doświadczyłam. Nie dość, że najgorszy, w złym dla mnie w tamtym momencie i czasie miejscu, to do tego najdłuższy. Ja się boję tam iść jutro. Boję się, że to się powtórzy.
  25. A ja kochani boję się, że się poddam...Ostatnio na rozmowie z moją psychiatrą ona stwierdziła, żebym zwiększyła dawkę Mozarinu, bo ogólnie moje branie leków codziennie wygląda tak: Rano jedna cała tabletka Mozarinu 10mg i powiedziała mi właśnie, żebym brała jeszcze do tego połówke, czyli w zasadzie biorę 1 całą i pół tabletki. No i wieczorem po dwie tabletki Kwetaplexu 25mg i one dodatkowo pomagają mi w zasypianiu, bo mam problem i bez nich nie umiałabym spać albo ciężko by mi to szło. I nie dość że dalej tęsknie za byłym chłopakiem i po prostu męczy mnie on nawet w snach, nie mogę przestać o nim myśleć, to do tego ta cholerna nerwica...I jeszcze ta dyspepsja i ZJD...Będe na nowo znów brać ten probiotyk specjalnie na tą dolegliwość ale nie wiem kiedy go kupie bo jest dość drogi a tamto opakowanie już dawno mi poszło. No i co gorsza, coś przeczuwam, że terapia przestaje mi pomagać. Nie wiem czy to możliwe, to jest mój pierwszy terapeuta bo nigdy wcześniej do żadnego nie chodziłam więc może po prostu on ma jakąś metodę terapii która na mnie nie działa czy nie wiem co...Ogólnie on sam jest bardzo fajny ten Pan, ale jakoś dziwnie się czuje idąc tam i zawsze chce jak najszybciej stamtąd wyjść..Nie wiem czemu naprawde, albo to ja nie umiem w terapie albo nie wiem o co chodzi...A boję się mu cokolwiek powiedzieć gdyby się okazało, że po prostu mi coś nie pasuje. Może na następnej wizycie u psychiatry powiem jej o tym i może ona mi coś poradzi..Nie wiem naprawdę, a mimo wszystkiego ja nadal w lęku jestem, zaczynam świrować że może mam jakieś pasożyty czy coś w jelitach...Albo coś z mózgiem nie tak bo też ze strony problemów neurologicznych jakby, też sobie zaczynam coś wmawiać powoli i to jest okropne i cały czas muszę w tym być sama, jedynie najlepsza przyjaciółka mnie jako tako rozumie bo sama jest lękową i wrażliwą na takie rzeczy osobą, ale no chodzi mi o wsparcie w domu...
×