Skocz do zawartości
Nerwica.com

patrycja03

Użytkownik
  • Postów

    326
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez patrycja03

  1. Ja to teraz też dodatkowo zaczęłam od kilku godzin mieć myśli, że mogę mieć coś z jelitami też...Jak byłam w toalecie kilka godzin temu, to zauważyłam, że mi strasznie bardzo brzuch wydęło i nawet przy ucisku był jak taki balon i od razu pomyślałam, że owszem to mogą być wzdęcia, ale może spowodowane niedrożnością jelit...I zaczęłam o tym czytać oczywiście no i ani nie potwierdziłam sobie sama tego na 100%, ani też nie wykluczyłam. I zaczęłam mieć wtedy gdy miałam te prawdopodobnie wzdęcia, to strasznie czułam, że mnie właśnie jelita bolały, bardziej to odczuwałam gdy wciągałam brzuch. Nie było to nic fajnego i już się bałam, że zacznę panikować lub znów zwymiotuję, bo przez problemy z jelitami też jest to możliwe chyba. I zaczęłam wydalać bardzo dużo gazów, częściej tych głośniejszych. Teraz już mi to ustąpiło, później jeszcze jak te gazy wypuściłam, to poszłam znów do toalety bo przez nie zachciało mi się znów. No i może to po prostu przed okresem tak mam (za 9 dni mam dostać) i ten ból brzucha i w ogóle to wszystko co dziś, albo może to objaw zespołu jelita drażliwego
  2. Znaczy ja będę ją mieć w znieczuleniu ogólnym więc nic nie będę nawet wiedziała. Na żywca ale mimo to ze znieczuleniem miejscowym to bym pewnie nie dała rady sobie zrobić...
  3. Ten oddział dzienny w szpitalu to może nawet dobre by dla Ciebie było, 5 razy w tygodniu tam być przez kilka godzin mając przy tym terapię. Myślę, że skoro gastrolog nic Ci takiego nie stwierdził czy tam przepisał leki a jest nadal brak zmian lub nawracają Ci te dolegliwości, to to raczej nie jest związane z niczym innym jak tylko z psychiką. O kurcze 11 lat to też naprawdę długo wytrzymałaś i wytrzymujesz dalej z tym cholerstwemi dziękuję Ci bardzo za tą wiarę! ❤ja również mam nadzieję i trzymam mocno kciuki, że Tobie też się uda uwolnić od niej całkowicie
  4. A ja byłam niedawno u mojej lekarki rodzinnej i powiedziałam jej o tych moich objawach co miałam ostatnio, jak miałam problem z jedzeniem itp. No i że zdecydowałam się na gastroskopię, to poszłam się zapisać od razu na termin ale zapytałam też czy jest możliwość wykonania jej w znieczuleniu ogólnym i na szczęście jest i nawet tu u mnie w szpitalu nic się już za to nie płaci. No i mam na 27 września na 8:30
  5. no cóż niestety ale mam dopiero 18 lat a z nerwicą męczę się od bardzo dawna, tyle że stwierdzoną mam od jakichś trzech, bo dużo wcześniej nie wiedziałam nawet, że to jest to. Oj tak, póki co, to nawet nie myślę o przerywaniu jej. Leki też biorę i w sumie to miałam w życiu zmieniane już 3 razy, bo po pewnym czasie po prostu już nie działały, a terapię gdybym miała już od dawna to inna bajka by była..Mam nadzieję, że Tobie terapia i leki również pomogą i wyjdziesz z tego piekła, czego życzę Ci całym sercem widziałam też, że masz depresję, więc gdy czytam Twoje historie i wkrętki na coś, to tak jakbym czytała o sobie. Ja również oprócz nerwicy mam stwierdzoną depresję i ostatnie dni były tak okropne...
  6. Znaczy mam jako takie wsparcie od mamy, od młodszej siostry też się zdarzy ale ona ma mniejszą cierpliwość do tego wszystkiego niż mama. Tak, chodzę do psychiatry już od 3 lat jakoś, teraz mam zmienionego bo no jestem już pełnoletnia i musiałam zapisać się do tego dla dorosłych. No i ona mi dała dodatkowy nowy lek który na razie do piątku biorę połówkę, a później całą już. One są o tyle przypasowane do mnie, że rozpadają się na języku i mają okej smak. One nazywają się Mozarin Swift. Jeszcze do tego od lipca uczęszczam na terapię.
  7. mam 160cm wzrostu albo 159. Masakra, ja tak mam z dużymi tabletkami i takimi wielkości Ibupromu, boje się od jakiegoś czasu znów, gdy takie biorę, że mi stanie w gardle albo zatrzyma się na końcu języka i nie wiem się udławię na przykład, okropnie to męczy...Co do badania na tą niedowagę to miałam nawet thc wiesz na tarczycę i w ogóle białko żeby sprawdzić czy nie jestem wygłodzona albo wyniszczona w organiźmie, no i nigdy nic nie wychodziło. Żadnej anemii nawet, raz prawie miałam ale dzięki tabletkom na uzupełnienie żelaza unormowało mi się to. Ja dodatkowo jeszcze mogę mieć Zespół Tourette'a czyli z tymi niekontrolowanymi ruchami..Bo mam tiki takie właśnie nerwowe od dosyć dawna i po prostu na ogół to raczej ich nie mam za bardzo, ale gdy się stresuje czy czegoś właśnie boję, mam ataki paniki to jest wtedy masakra, mój były i jego siostra to już nawet zauważyli.
  8. Ja nie wiem czy sama nie mam jelita drażliwego, ale to mnie akurat nie martwi. Odkąd wróciłam z nad morza to zaczęłam mieć problemy z jedzeniem, to znaczy zaczęłam jeść bardzo mało, jeden posiłek dziennie na siłe żeby coś było, to chyba dlatego, bo wmawiam sobie te wrzody...No i stało się tak że tak mi się musiał żołądek skurczyć, że jedzenie dla mnie stało się udręką dosłownie. Nie umiałam jeść, było mi niedobrze cały czas gdy myślałam że muszę zjeść i gdy jadłam czy nawet zjadłam, bałam się że zwymiotuje i w sumie mam tak nadal cały czas. Po prostu nie czułam apetytu w ogóle i nadal tak mam, czuje w żołądku że jestem np głodna i w ogóle, ale ja nie czuje apetytu na nic. I od tych kilku dni dodatkowo moja psychika się posypała znów, cały czas płakałam bo bałam się, że po prostu przez niejedzenie wyląduje w szpitalu a tam byłoby gorzej...Ale też bałam się, że gdy będę jeść to w końcu zwymiotuje..Raz miałam odruch wymiotny prawie że, podczas jedzenia dwóch klusek z sosem. Wczoraj udało mi się zjeść cały obiad to były tym razem ziemniaki z sosem i byłam szczęśliwa. Z wagi od tych kilku dni spadłam do 37 a ważyłam niedawno jeszcze z 41-42kg, ogólnie mam od małego niedowagę, zawsze mało jadłam ale teraz to totalna masakra była..Ja sobie nawet zaczęłam wmawiać, że to może anoreksja albo bulimia, ale no to jest raczej na pewno wykluczone bo ja siebie nie widzę jako osoby grubej i wręcz chciałabym cholernie przytyć a nie chudnąć..Teraz jest z tym jedzeniem nieco lepiej, jem mało ale 4 takie posiłki dziennie i myślę że jest to ok i mam nadzieję, że unormuje mi się to jedzenie i wróci apetyt bo tak to ja się boje co się ze mną stanie. Przez to, że prawie cały czas mam jednak ten żołądek pusty lub nie napełniony całkiem czy w połowie chociaż (tak mi się wydaje) to aż mam problem z wyproznianiem się jeśli chodzi o stolce. Po prostu może dlatego, bo mam słabsze mięśnie czy coś, nie wiem sama ale dalej potrafię wariować i pragnę jedynie żebym zaczęła jeść w końcu znów normalnie. To jest to że ja cały czas o tym myśle więc no..
  9. Z tymi stanami większego niepokoju to też tak mam. W sumie od kilku tygodni zdarzają mi się dużo częściej i ataki paniki tak samo. Dlatego też biorę Hydroksyzynę i pomaga mi się uspokajać. Ale przez pogodę to też i u mnie jest możliwe, no bo ona teraz jest bardzo zmienna i tu raz deszcz popada i ogólnie taki szary dzień, a za chwilę lub następnego dnia jest ładnie, świeci słońce i humor lepszy. No więc przy takich "depresyjnych" pogodach to jest już chyba norma.
  10. no mi właśnie moja rodzinna tak zasugerowała po moich objawach, że może to być refluks i nie wiem czy dlatego też przepisała mi tabletki Tribux na 2 tygodnie...Ale no co, brałam je przez tydzień, potem przestałam bo znów się przestraszyłam brać takich większych tabletek, no a od kilku dni znów biorę i już zostały mi trzy tabletki do skończenia. I jakoś nie widzę poprawy, a w ulotce napisane, że nie wpływa ten lek na układ nerwowy, więc jeżeli to jest na tle nerwowym no to wtedy wiadomo że nic nie pomogą...Ale to wtedy dobry znak, bo będę wiedziała, że problem nie leży w moim organiźmie, tylko w głowie.
  11. no właśnie nie wiem czy na tle nerwowym, ale każdy tak uważa. Nawet moja mama z siostrą. Ja momentami też staram się być takiej myśli, ale wystarczy że znów pojawią się objawy i znowu widzę wszystko w czarnych scenariuszach... Ja mam 18 lat i stresuje się praktycznie odkąd mała byłam aż do teraz. Potrafię stresować się nawet najglupszymi rzeczami czy sprawami i od zawsze jako pierwszy reagował na to żołądek (że było mi niedobrze i nie mialam ochoty na jedzenie bo myśląc o nim bylo mi gorzej) i jelita (biegunki albo po prostu wolniejsze stolce). No i zostało tak do teraz, nawet jeżeli jest to dobry stres, a taki to ja odczuwam codziennie podczas spotykania się z przyjaciółką
  12. Tak, znaczy mnie nie boli tak, że czuję jakieś kłócie czy coś tego typu, mi jest po prostu niedobrze i mam nudności, a nawet wtedy nie mam ochoty na jedzenie bo mnie odpycha od niego. Ale nie czuję się tak 24/7 bez przerwy, zdarzy sie może ze dwa razy w ciągu dnia i jednak nie codziennie tak mam. Ale praktycznie codziennie teraz, kiedy po prostu mam znów dużą wkretke bardziej i tak na te wrzody i to już od 2 lat jak nie trzech. No i wtedy kiedy mi zaczyna się robić niedobrze to czuje jeszcze jedynie ścisk w żołądku. No i mam ataki paniki często przy tym wszystkim. Czasami jeszcze zdarzy się, że poczuje takie coś w przełyku jakby zgaga ale nie często.
  13. kochana. Ty na pewno nie masz nic innego, jak samą Hipochondrie. W sumie trochę podobnie ją przeżywasz co ja. To znaczy, ja mam wkrętkę na wrzody żołądka bądź kamicę żółciową. Aktualnie aż tak o tym nie myślę, może dlatego, że jestem nad morzem - sama nie wiem. Jutro wracam, jestem tu od poniedziałku i w ten sam dzień co przyjechałam, to dostałam ataku paniki i znów było mi niedobrze i miałam nudności, no a ten atak wziął się z tego, bo bałam się, że coś złego mi się tu stanie i nie będzie ratunku czy coś takiego...Ja to sobie już normalnie wyobrażałam. I co? do dziś nic takiego się nie wydarzyło, racja - mam te wszystkie objawy cały czas, raz bardziej je czuję a raz próbuje o tym zapomnieć i cieszyć się 100% wyjazdem, ale oprócz tego to nic złego mi się tu nie stało. Widzisz, Ty boisz się jeść cokolwiek innego niż zwykłą suchą bułkę, bo boisz się o zobaczenie tłuszczu w stolcu. A ja za to boję się momentami jeść, bo boję się, że zwymiotuje w końcu przez to, iż myślę o tych wrzodach które myślę że mogę mieć, bądź te kamienie. I że wtedy to już totalnie będę się bała coś zjeść, szczególnie, że ja mam lęk przed wymiotowaniem. Więc też bardzo często potrafię jeść tylko jeden posiłek i to jakiś nieduży, bo się boję.
  14. ehh jednak niektórzy lekarze rodzinni to naprawdę brak empatii im aż... To znaczy ja USG brzucha miałam robione, ale 2 lata temu w listopadzie. Teraz na razie mi nie dała drugi raz, zobaczymy czy mi to w ogóle na jakiś dłuższy czas przejdzie wszystko. W poniedziałek jeszcze jadę nad morze do Ustronia na 5 dni z mamą, siostrą i bratem (oboje młodsi) i cieszę się bardzo, ale też mam obawy że może się coś złego stać, bądź będę miała zjechany wyjazd lub co gorsza im go zepsuje...Ale staram sie jednak myśleć, że wszystko będzie dobrze przez te 5 dni:). Jeszcze do tego rozstanie z chłopakiem (już miesiąc) mnie dalej dobija...Masakra po prostu z tym wszystkim. Ojejku no to dużo tych objawów miałaś będę trzymać kciuki mimo wszystko, żeby to co podejrzewają okazało się jednak błędne, bądź żeby nie było niczym groźnym. A pamiętaj, że nam w nerwicy gdy coś naprawdę się dzieje jednak, to zazwyczaj są to mimo wszystko błahostki i nic poważnego, także trzymaj się kochana i leć do przodu❤
  15. Ojejku, a to co Ci się dzieje, że będziesz mieć tą głębszą diagnostykę? wiesz, może być tak, że oni myślą, iż coś Ci może być i dlatego poszerzyli tą diagnostykę, a po tym może się okazać, że jednak jest wszystko w porządku. No chyba, że masz już coś stwierdzone poprzez ten rezonans. Ale mimo wszystko, pamiętaj, że to nie musi być wcale nic groźnego!! ja trzymam mocno kciuki za Ciebie i daj znać na bieżąco co i jak❤
  16. Tak byłam i opowiedziałam jej w poniedziałek moje objawy. A że teraz mam już nową rodzinną to trafiła mi się naprawde cudowna i kochana, wyrozumiała. Zrozumiała też, że mam nerwice i powiedziała mi, że gdy tylko coś się będzie dziać to zawsze mam do niej przyjść, ona mnie przebada, zrobimy inne badania itp. No i powiedziała jeszcze, że jak tylko będę zdecydowana, to ona może mi dać nawet skierowanie na tą gastroskopie. No i po tych moich objawach to podejrzewała jedynie raczej refluks, może i go mam a moze i nie. I przepisała mi te moje antydepresanty na szczęście no i Hydroksyzyne też. A do tego dała skierowanie na badanie krwi. No i na te moje dolegliwości przepisała mi taki Tribux i biorę właśnie od poniedziałku, moze jest troche lepiej ale nadal czasamj obawiam się jeść i mam czasami nadal momenty, jak mam nudności i boję się, że zwymiotuje. Na pobraniu byłam we wtorek, wyniki miałam już wczoraj i ta moja rodzinna nawet pokazała mi je na monitorze i omawiała, czytała co i jak. No i mam dosłownie wszystko dobrzemiałam badanie na białko, próby wątrobowe, tsh, żelazo, ogólnie pełna morfologia i chyba tyle. No i sama aż byłam w szoku, że nawet żelazo jest w normie . No jedynie bilirubina całkowita była podwyższona ale ona mi powiedziała, że tym nie ma się co przejmować bo to i tak jest niby norma. No ale jak to ja, w końcu się zdecydowałam przeczytać co wykrywa się poprzez bilirubinę badania z krwi jej, no i coś wlasnie z wątrobą i nawet te kamienie żółciowe, co aktualnie trochę też sobie wmawiam...Ale gdyby cos bylo faktycznie, to pewnie wyszedłby we krwi stan zapalny jakiś, albo miałam coś jeszcze podwyższone/obniżone, prawda? nie wiem jak Wy myślicie :/. No i wczoraj wieczorem znów właśnie złapał mnie lekki atak paniki, no i było mi oczywiście niedobrze. Ale pomyślałam, że może przez to, iż jak ostatnio mało jadłam to w tamtym momencie zjadłam trochę dużo i może dlatego...
  17. Ja już chyba umieram naprawdę. Od tych kilku dni cały czas męcze się z tym bólem brzucha, nudnościami, aż przy tym czuje ścisk w żołądku i boje się jeść, no bo przez ten paniczny lęk przed wymiotowaniem boje się, że do tego w końcu dojdzie. Na razie nie doszło, ale kto wie co mi w ogóle jest? do rodzinnej idę jutro, będzie ona dla mnie nowa no bo musiałam już zmienić lekarza, ja ledwo przeżyłam w tym całym stresie, strachu i bólu tą noc plus w ogóle nie spałam totalnie nic. A co dopiero przeżyć dzisiejszy cały dzień i kolejna noc. Do lekarza mam na 8:30 to chociaż tyle, ale najgorsze jest to, że będę musiała dziś cos jeszcze zjeść, bo tak to na razie o 8 jakoś zjadłam płatki z mlekiem oczywiście myśląc cały czas o tych wszystkich objawach itp. No i jak mi było niedobrze, potem przeszło i próbowałam zasnąć, to po zjedzeniu płatków zaczęło mi byc znowu i to bardzo...A na necie wyczytałam że jeżeli mogę mieć jednak też te wrzody to po prostu mleko je jakby podrażnia i dlatego tak potem może być. Nie no super, teraz to już jestem totalnie pomiędzy młotem a kowadłem:) albo moge mieć tą kamice żółciową, albo wrzody albo nawet i to i to. Ja już czuje jakbym umierała, poważnie. Męcze się z tym bólem i teraz na pewno coś mi jest. Płacze teraz też pisząc to i płacze dosyć często przez to wszystko bo ja już naprawdę mam dość...Syrop melissed chyba nie pomaga a hydroksyzyny na razie brak i dopiero być może jutro ją uda mi się załatwić, a ataki paniki codziennie...
  18. a ja chyba teraz wiedząc, że nie ma aktualnie sezonu na wrzody, to zaczęłam myśleć, że mogę mieć kamienie w woreczku żółciowym, czyli tą kamicę żółciową...Moja mama to miała jak bylam jeszcze mała więc co nieco pamiętam z tego...No i po prostu od kilku dni odkąd już w sumie nie biorę Hydroksyzyny bo mi się skończyła, to częściej mam te napady lęku/ataki paniki i do tego mam luźniejsze stolce, nie jest to biegunka tylko są dużo luźniejsze no wiecie o co mi chodzi. No i do tego nie chce mi się za bardzo cały czas jeść i jest mi niedobrze..Może nie cały czas ale co jakiś czas i tak z kilka razy w ciągu dnia mogę tak czuć. Dziś to już było chyba przegięcie tego wszystkiego...Zjadłam sobie rano płatki i później po jakimś czasie zaczęło mi być niedobrze, brzuch mnie bolał a raczej bardziej tam w okolicach żołądka i czułam ucisk tak po środku jakby właśnie w żołądku i pomyślałam sobie: "oho, to chyba znów objawy kamicy w woreczku żółciowym." I zaczęłam z minuty na minutę coraz to bardziej panikować, czułam w cholerę duży niepokój i martwiłam się o siebie i moje zdrowie. A oczywiście wczoraj zmusiło mnie to wszystko do przeczytania objawów o tej kamicy...No i jeden z nich mi bardzo zapadł w pamięć i to jest że niby czuje się niepokój podczas ataku kolki żółciowej czy jak to się tam nazywa, no po prostu czuje się go podczas tego skurczu/bólu i pomyślałam w momencie, gdy miałam dziś ten atak paniki, że to pewnie właśnie ten niepokój i że to pewnie właśnie taki ból jest. No i płakałam cholernie, trzęsłam się cała strasznie i musiałam aż o tym wszystkim napisać do siostry. Ona mi odpisała, że to na pewno nie jest nic takiego złego i, że sama tak też czasami się czuje i że to też może być po prostu efekt dorastania, ale ja nie wiem już sama naprawdę...
  19. Spokojnie, nie jesteś wariatką tylko hipochondryczką to po pierwsze:) myślę, że skoro już trzeci gastrolog nic u Ciebie nie stwierdził, to na pewno jest to nerwicowe. Ale wiadomo - ciężko jest to Ci przyjąć jakby do świadomości, no bo niestety hipochondria na tym polega..
  20. powiedzcie mi jak myslicie, czy to możliwe jest mieć kilka razy dziennie ataki paniki? w sensie wczoraj miałam jeden wieczorem i trwal moze z pol godziny albo godzine, potem było juz okej i przez całą noc tez a teraz mam znow jakby i nie wiem sama czy to mozliwe..Dzisiaj na 13:30 (bo mam przesunięta godzinę) mam drugie spotkanie z tym terapeutą i zobaczymy o co dziś będzie pytać i o czym będziemy rozmawiać, jak coś to mu na pewno powiem, że dosyć często teraz tych ataków paniki doświadczam...
  21. Chyba macie rację...Będę się starać teraz sobie tłumaczyć to za każdym razem gdy znów mnie te myśli złapią. Jeszcze jeden powód tego może być taki, że mi się okres zbliża, a ja wtedy raczej zawsze na kilka dni przed nim mam takie, że mi niedobrze i nie chce mi się jeść.
  22. No to ja dziś jak wstałam to mając pusty żołądek od wczoraj prawie popołudnia (bo ostatnie co wczoraj jadłam za obiad to o godzinie 15 jakoś, a wieczorem ciasto i potem trochę chipsów) to czułam niby ten głód ale też ból, że mnie boli. Jak zjadłam to mi przeszlo, no i teraz nie wiadomo czy to przez te wrzody co sobie wmawiam, czy po prostu zaspokoiło to mój głód. Bo ja tego bólu nie czuje codziennie na czczo, teraz dopiero od nie wiem ilu zdarzyło mi się. A tak to jak pisałam, jak mnie coś złapie znów jakieś myśli o tym to jedynie jest mi niedobrze i nic więcej. No i nie mam ochoty na jedzenie. Sama nie wiem, bo chodzi tu właśnie o tą, kasę...Na pewno zdecydowałabym się pójść na gastroskopie jedynie z tym znieczuleniem ogólnym. Oj tak, wtedy byłoby łatwiej. Ja miałam usg jamy brzusznej robione chyba 2 lata temu? na zlecenie mojej lekarki rodzinnej, przez to jak opowiadałam jej o tym, że myślę, iż mam wrzody. No ale myślałam sobie, że to bez sensu przecież, bo badanie usg brzucha tego nie wykryje.
  23. właśnie to jest to, że z nimi można żyć do czasu. Ja aż tak nie przeżywam tego, gdy mnie boli brzuch, czy żołądek, ale nie jest to uczucie jakiegoś pieczenia czy coś w tym stylu wlasnie w żołądku, tylko normalnie jest mi po prostu niedobrze a gdy tak się czuje to przy okazji czuje po prostu ścisk w żołądku, mimo tego że nigdy nie zwymiotowalam przez to ani po jedzeniu, a nadal się tego boje i nie wiem dlaczego akurat wkręcam sobie te wrzody a nie np jakiś stan zapalny. Matki chyba już takie są. A więc Ciebie żołądek boli tylko na czczo? mnie na czczo raczej nie, no chyba że długo naprawdę długo nic nie jem to wtedy, ale to może być zaś przez to, że czuję głód.
  24. Minusem jest przekonanie mojej mamy, że chce (mimo, że się boje) ją zrobić. Bo zawsze tak jest, ona mówi za każdym razem, że po prostu wszystko sobie wymyślam. I być może tak jest. Gdyby nie to, że faktycznie jeszcze nie pracuje i pieniędzy nie mam, to bym mogła sobie to sama załatwić, bo już jestem pełnoletnia. A to można zażywać ipp tak o? czy dostałaś na receptę od lekarza? no ja czasami mam wrażenie, jakbym miała zgagę, ale już znacznie rzadziej niż kiedyś, gdy myślałam o tym bardzo często. Ale widzisz, od wczoraj znów jest dobrze i nie czuje się źle fizycznie, nic mnie nie boli i jem z apetytem. Więc sama nie wiem już o co chodzi. Pewnie większe szanse są na to, że to tylko w mojej głowie.
×