Skocz do zawartości
Nerwica.com

betty_boo

Użytkownik
  • Postów

    1 237
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez betty_boo

  1. gusia, masz rację, twój komentarz jest bardzo słuszny. jak na to wpadłaś?czy to twoje osobiste przemyslenia czy masz jakies doswiadczenia w tym względzie?pozdrawiam
  2. nie martw sie ja tez tak mam czesto na jesien, moze schodzi ci z zatok, chodze do laryngologa i wiem ze to nic takiego. ostatnio przepisal mi ACC na rozrzedzenie tego
  3. betty_boo

    pramolan z seroxatem

    hej. ja miałam podobne polaczenie ale polegalo ono nie na równoległym braniu tych leków a na zamianie pramolanu na seroxat. brałam pramolan niecale 2 tygodnie (przepisał mi go rodzinny) a potem miałam seroxat od psychiatry i odstawiałam pramolan na rzecz tego drugiego. na twoim miejscu zmierzalabym raczej w kierunku seroxatu bo to bardziej nowoczesny lek, moja psychiatra powiedzial ze pramolan przepisuje sie kobietom po menopauzie:) ale zapytaj lekarza oczywiscie.pozdrawiam
  4. carlos a chodzi na terapie, mówisz o tym wszystkim terapeucie? bierzesz jakies leki?
  5. http://kobieta.interia.pl/wiadomosc-dnia/news/nie-boj-sie-bac,1195637,1655,5
  6. Cześć. chciałam was zapytac czy doświadczacie czegos podobnego do mnie. jestem osoba która bardzo rzadko i mało pije, nigdy np nie trace równowagi, nie urywa mi sie film itd. ostatnio na imprezie piłam 3 rodzaje alkoholu, a po niej spałam tylko 2 godziny. następnego dnia nie miałam zadnych fizycznych objawów kaca, ale żle sie czułam psychicznie, pojawiły sie niewielkie lęki których nie czulam juz od jakiegos pol roku lub nawet dłuzej. dodam, ze nn, lekowa i depresja rozkreciły sie u mnie tez po nieprzespanej nocy zakrapianej duza (jak na mnie) ilościa alkoholem. co o tym sadzicie, czy macie podobne doswiadczenia? o co chodzi> to chyba nie jest zbieg okolicznosci.
  7. a ja nie mysle że ludzie zdradzają tylko dla seksu. chyba raczej z potrzeby doświadczenia jakiejś namiastki związku z osoba, z która z jakichs powodów po prostu nie mogą być albo spróbowac byc. róznież z innych powodów: odczuwania bliskości wiekszej niz z obecnym partnerem, nudy w zwiazku, rutyny, rozczarowań, braku adoracji... ---- EDIT ---- bo widzę że dla wielu tu obecnych zdrada znaczy seks. a nie każda zdrada dochodzi do takiego etapu, i to tez moze byc swiadomą decyzją.
  8. jeśli ci to przeszkadza w zyciu (ten "introwertyzm") i wywołuje niepokoj, naprawde warto udac sie do specjalisty.
  9. hej:) wyobraź sobie że u nas Ok, przeszly mi juz "rozwodowe" myśli i poczułam sie tak jakbysmy zaczeli wszystko od poczatku. to co mąż przeczytal na forum zadziałało na niego jak terapia masowa.chyba zrozumiał wiele rzeczy i dotarło do niego wprost to, co wiele razy próbowałam mu sugerowac. wreszcie poszedl się przebadac pod kątem niepłodnosci, chociaz jeszcze przed nim wiele do zrobienia. stwierdziliśmy ze naszym wspólnym celem bedzie dziecko, on stwierdził że wczesniej nie wiedział że mi az tak na tym zalezy....(dziwne). przestalismy chodzic do jego rodziców, oni przestali przychodzic do mnie i w wiekszym komforcie zyję we "własnym" domu. mielismy iśc na terapię ale dzięki forum i wam (ty i god's top) chyba jednak nie była nam potrzebna. moze jeszcze nie ze wszytkimi aspektami tej sprawy sie uporalismy ale czuje ze zrobilismy bardzo duzy krok do przodu i ze ta sprawa wiele nauczyła nas oboje - jego jako mężczyzne a mnie jako kobietę.otwarła tez miedzy nami jakis nowy kanał komunikacji, on chyba teraz NAPRAWDE zaczął sie liczyc z moimi potrzebami. jeszcze raz dziekuje wam za wsparcie. nie wiem czy mój maż wchodzi na to forum, nie pytam go o to, w sumie on nie miał żanych problemów nerwicowo-depresyjnych wiec jesli wchodzi to tylko po to zeby poczytac moje wpisy.nie uwazam zeby było mu to teraz potrzebne ale nie mam na to wpływu. a jak u ciebie, co z ania? bo znam jakies fragmenty twojej historii ale nie umiem ich ułozyc w całość. pozdrawiam
  10. a mi sie wydaje ze tak naprawde wcale nie chodzi o zadne ocenianie. przecież kazdy facet lub kobieta ma jakies wady i niedociagnięcia które da sie zaakceptowac. i prawdą jest że "każda potwora znajdzie swojego amatora". po prostu ludzie boja sie sobie zaufac i zaangazowac zeby nie tracic energii na darmowe poszukiwania i nieudane zwiazki. boja sie zeby nie zostac zranionymi albo nie stracic twarzy przed znajomymi. tak jakby od razu chcieli znalezc taka osobe, do której dostana gwarancje że "sie uda", jak w sklepie.
  11. cześć madzika, no rzeczywiście nie za wesoło u ciebie, ale sama wiesz co powinnas zrobic. skoro narzekasz na lekarke to ja zmień! jesli terpeutka ci nie odpowiada to spróbuj z inna. nie zwlekaj bo sama widzisz ze to tylko strata czasu, poszukaj pomocy u kompetentnych z którymi bedziesz mogła szczerze porozmawiac. trzymaj sie i działaj!
  12. a według mnie jest wileu ciekawych i inteligentnych facetów... dużo co prawda "zajętych" ale i wolni się zdarzają... chociaż ciekawych i inteligentnych kobiet jest zdecydowanie więcej:)
  13. betty_boo

    W pracy

    hej. ja miałam problemy w pracy (lęki), bałam sie swoich dyrektorek, bałam sie że nie wytrzymam napięcia,etc. na szczeście wyleczyłam sie już (leki i psychoterapia, na psychoterapii duzo rozmawiał am o pracy), takze jedyne co Ci moge doradzic to chyba kompleksowe lecznie. w pracy pomagała mi tez swiadomosci ze biore leki przeciwdepresyjne, ale to chyba był głównie efekt placebo:) bardzo zreszta pożadany. pozdrawiam i napisz jak sobie radzisz aha- w pracy dobrze jest miec ludzi z którymi się czujesz dobrze i którzy sa w jakis sposób autorytetem w tej pracy - to wiem od terapeuty.
  14. czesc. skadś znam Twoje objawy i problemy...miałam to samo;) poszłam do mojej dobrej znajomej - jest psychiatra, ona poleciła mi psychologa i pózniej poszłam jeszcze do psychiatry, bralam przez kilka tygodni hydroksyzyne w malych dawkach i przede wszystkim seroxat, chodziłam równiez na psychoterapię, myślę że powinnas spróbowac wizyty u psychologa lub psychiatry, pozwodzenia. nie trwaj w tym bo teraz jeszcze mozesz duzo zrobić, a pózniej moze byc trudniej.pozdrawiam
  15. ja tez lubiałam miec wszystko pod kontrolą, zawsze byłam przygotowana do egzaminów , posprzatany pokój, raczej punktualna, skłonnosci do wyliczania sobie kalorii, pracoholizmu, nadmiernej odpowiedzialności etc. kiedys czytałam mądra książkę "Psychopatologia nerwic" i autor twierdził że w bardzo cięzkich sytuacjach zyciowych (konkretnie w obozach koncentracyjnych) nerwica znikała, bo trzeba było walczyc tylko (AZ!) o fizyczne przetrwanie. cos tym jest....
  16. hmm...duzo sie pojawiło watków w tym temacie ale powiem wam co ja mysle i czuje ze swoim 30-letnim doswiadczeniem zyciowym i 5-cio letnim malzenskim:) zawsze zyłam z ludzmi i blisko ludzi a relacje z ludzmi sa dla mnie bardzo wazne. nigdy nie narzekałam na brak znajomych, przyjaciół czy chłopaka, wrecz odwrotnie. dopiero teraz zauwazyłam jak wazne jest zeby dobrze sie czuc samemu ze soba i nie czerpac poczucia wartosci z tego, czy faceci sie toba interesuja czy nie. owszem, zaintersowanie płci przeciwnej jest bardzo przyjemna sprawa ale faktycznie najwazniejsze jest zeby dobrze czuc sie samemu ze soba. jesli tak jest, nie podejmuje sie pohopnych decyzji dotyczacych związków, ale jest sie cierpliwym i wie sie na co/na kogo sie czeka.... co wiecej, wydaje mi sie ze do tej pory spotkalam w zyciu conajmniej 3, 4 mezczyzn z którymi mogłabym stworzyc udane związki. to działo sie tylko przez ostatnie 10 lat, mysle ze przez najblizsze 10 mozna spotkac ich tyle samo. takze nie popadajcie w panikę. zakladajcie wielosc scenariuszy. ja wiem ze równie dobrze moglabym teraz nie byc męzatka i nadal byc zadowolona z zycia i czerpac go pelnymi garściami. czasem sytuacja osobista blokuje inne działania, np rozwój zawodowy, czasem nawet osobisty. nieraz zazdroszcze moim kolezankom które wyjachały za granice na stałe (mnie ciagle gdzies gna i zawsze bylo to moim marzeniem) ale pewnych rzeczy juz w zyciu nie zrobie z powodu tego ze mam meza, dom, zobowiązania ,etc. trzeba byc otwartym na zycie i lubic je i siebie, wtedy przyciaga sie innych ludzi. chyba nie trzeba tez wszystkiego brac tak bardzo powaznie, popatrzec z dystansem na siebie i innnych, wtedy łatwiej jest nawiązywac kontakty. napiszcie co o tym myslicie i czy macie podobne przemyslenia? pozdrawiam
  17. a moze spóbujesz jakichs leków psychotropowych? i dlaczego nie znajdziesz terapeuty, ktory ci odpowiada?
  18. cześć kasiu, ja tez zmagałam sie mi.in. z bólem głowy, był to typowy kask neurasteniczny i ty chyba tez masz z tym do czynienia. moze napisze co mi pomagało (i pomaga), jakie obserwacje poczyniłam z tym zwiazane: - po pierwsze - wtedy kiedy przezywalam jakies napiecie emocjonalne (np. musiałam sie skupic przez długi czas bez odpoczynku albo przeprowadzic jakąs trudna rozmowe, kiedy pojawial sie jakis nieoczekiwany problem) albo kiedy sie spieszyłam, cały dzien miałam zapiety na ostatni guzik co do minuty ten ból był MUROWANY.teraz staram sie nie brac na siebie tylu obowiązków - po drugie - wywoływalo go długie i bezsensowne siedzenie przy kompie, - po trzecie - brak aktywnosci fizycznej i świeżego powietrza, ciągłe przebywanie w pomieszczeniu i wsród ludzi - po czwarte - wtedy kiedy nie wiedziałam jak sobie poradzic z jakas nieprzyjemna dla mnie sytuacja, zazwyczaj wtedy robilam dobra mine do zlej grya potem sama przez to cierpiałam fizycznie ostatecznie wszystko sprowadza sie do takiego zorganizowania sobie dnia czy tygodnia, zeby byl czas na relaks i odpoczynek.jestem pracoholikiem i trudno bylo mi to zrobic, ale znalazlam sobie hobby i odskocznię. pozdrawiam i zycze powodzenia
  19. to wyglada na natrectwa, nie wiem na ile Ci to przeszkadza w zyciu bo ponoć wielu ludzi ma jakies natrectwa ale jesli nie utrudniaja one codziennego funkcjonowania nie sa uznawane za chorobe i mieszcza sie w granicach normy. widze jednak ze Ciebie to niepokoi i chyba warto byłoby o tym porozmawiac ze specjalista. na pewno zasugeruje Ci jakies rozwiazania i uda sie cos zaradzic. mozliwe tez ze wynika to z jakis głebszych problemów o ktorych starasz sie nie myslec albo ich nie uswiadamiac (tak bylo w moim wypadku - miałam powazne sprawy ale odsuwałam je od siebie i mój mózg podsyłal mi za to jakies irracjonalne, pierdołowate problemy), bo cały czas zyłam w duzym napieciu. radze Ci porozmawiac z dobrym psychologiem zeby pozbyc sie watpliwosci i związanego z tym niepokoju poki jeszcze nad tym masz kontrole. pozdrawiam
  20. Naniestnik i God's Top - bardzo wam dziękuje za obiektywizm i za to, ze nie rzucanie kamieniami. jest to dla mnie bardzo cenne.
  21. hej . chetnie pogadam ale nie umiem wysyłac wiadomości na priva:) jestem ze slaska ale znam realia irl i gb bo sama tam kiedys pracowałam i czesto wyjezdzam.moge ew. podac nr gg.pozdr ---- EDIT ---- czesc. chetnie pogadam ale nie umiem wysyłac wiadomosci na priva:)jestem ze slaska ale znam realiza gr i irl bo tez tam kiedys pracowałam. moge ew. pogac nr gg. pozdrawiam
  22. dibra juz nie będe sie czpeiac bo wyjde na wrednego belfra;) idz do dobrego psychologa , moze jak lepiej pozansz siebie i mechanizmy które rzadza twoja choroba rozbroisz ja jak bombe? wydaje mi sie ze mi to najbardziej pomogło w zdrowieniu - psychoterapia
  23. a brałeś kiedys udzial w terapii małżeńskiej? jak to wyglada?moze ktos co o tym napisze?
  24. myślę że równiez o to, to co sie dzieje w wewnatrz widać na zewnątrz, czytalam o objawach depresji :przygarbiona sylwetka, chodzenie wolnym krokiem i cala reszt jw.
×