-
Postów
604 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Robanix
-
W tej coli najwyraźniej coś jednak było, a brałaś kilka dolewek ... Co do zdjęć, to poczekacie na nie kilka dni . Tych co nie chcieli być na zdjęciach, a niechcący załapali się do kadru informuję: nie lękajcie się, albowiem wasze utrwalone oblicza nie zostaną nigdy upublicznione . A tak w ogóle, to dziś byłem bliski zepsucia swojego aparatu - co prawda nie całkiem mi się to udało, ale aparat ucierpiał, głównie "dzięki" moim natręctwom . Ja jednak, poza komórką, nie powinienem mieć żadnych elektronicznych urządzeń...
-
mętlik w głowie... - codzienność
-
Drinki przyjdą . Bo reszta przecież była .
-
No i po spotkaniu - kto nie dotarł niech żałuje, bo było super ! I jak powiedziała Refren: "wyglądaliśmy jak normalni ludzie" .
-
Ja będę, choć jeszcze nie nabyłem biletu wstępu .
-
Woda . Kupić sobie migdały w czekoladzie, czy orzechy w czekoladzie ?
-
Nie pozostaje więc nic innego jak samodzielnie myśleć . Jeżeli ktoś uważa się za katolika, to oczywiście powinien przestrzegać nauk Kościoła. Ale jednocześnie powinien zachować krytycyzm wobec wypowiedzi księży, bo nie każda z nich jest zgodna z tymi naukami.
-
Będąc 2 lata temu w Klinice Nerwic na Sobieskiego rezerwowałem bilety na pewną imprezę dla pacjentów Instytutu Psychiatrii i Neurologii, i nie zauważyłem dziwnej miny u osób przyjmujących zamówienie . Widocznie czubki na wolności nie robią już na ludziach wrażenia .
-
Jak już napisał namiestnik, wszystko zależy od księdza. Nie chodzi tu więc o doktrynę Kościoła, a o stosunek danego księdza do ludzi. A dlaczego od razu "nie chce"? Czy to, że ludzie nie mają ślubu kościelnego oznacza automatycznie, że nie mogą wychować dziecka w wierze katolickiej? Powiesz, że dają zły przykład i sami nie stosują się do zasad wiary. Ale co złego jest w tym, że dwoje ludzi się kocha i chce być ze sobą, a nie mogą mieć ślubu kościelnego, bo kiedyś już taki brali, ale ich poprzednie związki się rozpadły? Pomijam już fakt, że w polskich warunkach warto ochrzcić dziecko i posyłać je na religię nawet jeżeli ma się obojętny stosunek do wiary, bo uchroni to dziecko przed wytykaniem go palcami przez inne dzieci w szkole. Dzieci, które takiego wytykania nauczyły się od dorosłych "prawdziwych katolików". Zgadza się. Ale wielu ludzi niestety utożsamia Boga z Kościołem. I za głupoty wygadywane przez jakiegoś księdza ma pretensje do Boga i się od Boga odwraca.
-
Fakt, nieprecyzyjnie się wyraziłem - Kościół nie odmawia, tylko zakazuje i karze np. odmawiając prawa do chrztu dziecka parze żyjącej bez ślubu kościelnego - choć co by o tym nie sądzić, to samo dziecko nic tu nie zawiniło. I rzeczywiście metody karania się zmieniły, bo jak powiedział w którymś ze swoich programów Szymon Hołownia "Kościół już nie pali ludzi na stosie, bo to nieekologiczne" . Z tym mogę się tylko zgodzić . Może tylko dodam, że takie pojęcie jak "trudności z rozwodem" w Kościele nie istnieje, bo o ile wiem Kościół w ogóle nie uznaje rozwodów, a małżeństwo można jedynie unieważnić (i np. mąż lejący na okrągło żonę nie jest chyba dostatecznym powodem do unieważnienia małżeństwa). Ja pod pojęciem szczęśliwego związku rozumiem taki, gdzie oprócz "teraźniejszego" szczęścia jest też odpowiedzialność obu stron za przyszłość. I owszem, papierki nie są ważne, ale ważne jest przypieczętowanie udanego związku małżeństwem. Może to zabrzmi trochę górnolotnie, ale dla mnie w akcie małżeństwa jest coś "magicznego" i chciałbym tego kiedyś doświadczyć . P.S. Kościołowi zdecydowanie brakuje ludzi takich jak wspomniany Szymon Hołownia, czy choćby Jan Turnau. Bo choć dzieli ich duża różnica wieku, to obaj pokazują, że z wiary można czerpać radość życia i szczęście. A nawet zażartować .
-
Nawet jak Ci się nie uda zamienić, to o 20 impreza zacznie się pewnie dopiero rozkręcać, więc tak czy owak wpadaj .
-
rzeczowe czyszczenie nieporozumienia - wdeptywanie kogoś w ziemię
-
Czyli wychodziłoby, że Bóg jest dobry tylko dla wybranych ludzi. Specyficznie wybranych. Bo dobremu człowiekowi, pomagającemu innym, żyjącemu w szczęśliwym związku, ale bez ślubu kościelnego, Kosciół odmawia prawa do seksu... Przecież jeżeli Bóg jest dobry i kocha ludzi, to ważniejsze dla Niego jest to, jakim kto jest człowiekiem i jak postępuje w życiu, a nie czy odprawił ten lub inny rytuał kościelny... Cóż, przekonamy się wszyscy po śmierci jaka jest prawda ... No proszę do czego to doszło: kobieta (refren) podpiera się w swojej argumentacji wypowiedzią faceta, że "nic nie musi robić" w kwestii antykoncepcji ...
-
Szkoda, że tylko bezalkoholowa dolewka . Cóż, ceny jak to w Warszawie, ale tortille bym zjadł , więc może być .
-
Możliwa jest też renta socjalna, gdy ma się udokumentowane powstanie choroby przed 18 rokiem życia i orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy... Ale jak wiadomo, nikt tak "skutecznie" nie uzdrawia jak ZUS...
-
Pomysłodawczyni akcji kartkowej, czyli Refren, to też kobieta .
-
W sumie jakoś to przeżyję jak ktoś będzie wiedział, że dane życzenia są odemnie . Ale anonimowość lub jej brak trzeba ustalić wcześniej, bo się pogubimy przy przekazywaniu kartek .
-
A czy będzie wiadomo, kto przyniósł którą kartkę, czy zrobimy to jakoś anonimowo ?
-
Przede wszystkim na każdego dany lek może działać inaczej. Ja najpierw zacząłem brać leki, a dopiero potem poczytałem co o ich działaniu piszą ludzie w necie - i całe szczęście, bo pewnie też bym się przeraził . W necie jest dużo przykładów, że leki pomagają, ale oczywiście opisy skutków ubocznych bardziej przemawiają do wyobraźni, choć są marginalnym zjawiskiem. Z tym się nie zgodzę. Teraz dzięki internetowi pacjent może być bardziej świadomy tego co bierze, a lekarz przestaje być bogiem - nie dziwi mnie więc, że części lekarzy się to nie podoba. Na szczęście ja chodzę do lekarza, z którym mogę otwarcie rozmawiać o lekach, które mam brać, ich wadach i zaletach, i razem podejmujemy decyzję co ostatecznie dostanę.