Skocz do zawartości
Nerwica.com

Robanix

Użytkownik
  • Postów

    604
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Robanix

  1. Dzięki ! Napewno przyjdę na Plac Konstytucji i może odważę się podejść . Telefon spisałem, ale swój wyślę Wam zaraz na PW (obojgu, na wypadek, gdyby któreś z Was nie dotarło ), bo publicznie wolę nie podawać .
  2. Zgadza się, ale choć nastrój mam w miarę dobry, to i tak chodzę wiecznie niewyspany, zmęczony i brakuje mi na cokolwiek energii (a sypiam po 10-12h na dobę). Nawet myślałem, że może mam cukrzycę, czy coś innego mogącego wywoływać senność, ale przebadałem się i nic takiego nie stwierdzono. Na początku roku chodziłem przez 3 miesiące na terapię na Dolną w Warszawie na 9 rano i zwyczajnie często tam przysypiałem . To tak jak u mnie .
  3. Robanix

    Ceny leków

    Wiem, że teoretycznie można dzielić i kiedyś nawet widziałem jak ktoś to robił, ale przy moich natręctwach nie byłoby to takie proste . Cóż, natręctwa bywają kosztowne...
  4. Zapytam nieśmiało: czy mogę przyjść ...
  5. Robanix

    Skojarzenia

    śmierć - kiedyś nadejdzie
  6. Od wielu miesięcy myślałem, że fajnie byłoby dołączyć do takich spotkań. Tylko jak widzę najlepiej zrobić to przy małej frekwencji .
  7. Robanix

    Ceny leków

    Mam do odsprzedania lek Alventa (Venlafaxinum) 150mg osobie z Warszawy. Oczywiście trochę taniej niż w aptece . Bynajmniej nie jestem żadnym dilerem, tylko postanowiłem (w porozumieniu z lekarzem) zejść do 75mg (przez pewien czas brałem nawet 300mg dziennie ) i zostało mi trochę zapasów większej dawki, a że to są kapsułki, to nie da się ich podzielić. [Dodane po edycji:] Za poprzedniego posta dostałem ostrzeżenie... Pewnie rzeczywiście złamałem regulamin, ale czy zrobiłem coś złego? Większość z nas dotkliwie odczuwa ceny leków. Jednocześnie nieraz zdaża się, że komuś zostają jakieś niewykorzystane leki, bo zmieniło się lek, dawkę, przestało brać itd. Czy lepiej taki lek wyrzucić i nikomu się nie narażać, czy odsprzedać komuś wyraźnie taniej niż w aptece i złamać regulamin forum?
  8. Budujące jest to, że podobno niektórzy z tego wychodzą . Ale najczęściej z mniejszą lub większą pomocą farmakologii. Niestety, na mnie również farmakologia nie działa (nie działa na natręctwa, bo na stany depresyjne działa całkiem dobrze). Ja staram się po prostu jakoś żyć z moimi natręctwami i śmiać się z nich . Trochę lat już tak przeżyłem , ale przyznaję, że momentami mam dość wszystkiego.
  9. Ja się starałem o rentę socjalną parę razy i zawsze otrzymywałem odmowę, bo według ZUS nie jestem całkowicie niezdolny do pracy (resztę warunków do renty socjalnej spełniam). Ostatnim razem lekarz, który pisał mi zaświadczenie o stanie zdrowia, napisał nawet w rubryce rokowania "całkowicie niezdolny do pracy", ale nawet to niepomogło. Również podobna opinia z opieki społecznej (gdzie mam ubezpieczenie i zasiłek stały, bo to, że ZUS uważa mnie za zdolnego do pracy, niestety nie zmienia stanu faktycznego) nic nie zmieniła. Mam nawet orzeczony umiarkowany stopień niepełnosprawności, ale to też nie robi na ZUS-ie wrażenia. Tak więc raczej nie licz na rentę socjalną, ale spróbować zawsze warto.
  10. Ja mam bardzo podobnie, ale z liczbą 4 .
  11. Nie jest rzadkością, że niektóre osoby wracają po niedługim czasie do Kliniki na kolejny turnus . Mnie chyba też by się to przydało, aczkolwiek tym razem raczej na pobycie dziennym, a nie całodobowym . [*EDIT*] Coś bardzo sfrustrowana jesteś tym, że tak wiele osób chwali sobie Klinikę Nerwic IPiN . Oczywiście nie wszystko jest tam idealnie, ale gdyby było tak jak Ty piszesz, to ludzie by tak tej placówki nie chwalili. Szczególnie, że często trafiają się w Klinice ludzie będący weteranami innych placówek, więc mają porównanie. A co do odbywania stażu, to gdzieś ten staż trzeba odbywać, więc chyba nikogo nie dziwią stażyści w Klinice. Poza tym często się przydają, gdy wykonuje się jakieś ćwiczenia w parze i akurat brakuje pacjenta do pary . [*EDIT*] Tak, Klinika Nerwic jest częścią IPiN, ale nie jest "jednym z wielu oddziałów". Jest chociażby jednym z dwóch (drugi to Klinika Neurochirurgii) oddziałów odwartych - reszta to oddziały zamknięte . Owszem, nie należy spodziewać się cudów, bo nie dokonuje się ich ani tu, ani w żadnej innej podobnej placówce. Ja jestem daleki od entuzjazmu, ale pobyt w Klinice uważam za udany. Poza tym wielu osobom Klinika Nerwic naprawdę bardzo pomogła - takie są fakty .
  12. Czasami zdarza się, że niektórym osobom jest tak dobrze w Klinice, że te 10 tygodni to dla nich za krótko . Ja przez pierwsze 8 tygodni nie mogłem się doczekać wyjścia, ale gdy przez ostatnie 2 tygodnie już tylko dojeżdżałem z domu (jak każda osoba z Warszawy), to żałowałem, że to już koniec . Teraz też trochę tęsknię za Kliniką, bo to był jednak fajny okres w moim życiu . Pozdrówki !
  13. Szkoda, że wcześniej tutaj nie zajrzałem, bo teraz mogę napisać tylko kilka zdań - może rano zdążysz je przeczytać... Po pierwsze i najważniejsze: nie licz na czarodziejską różdżkę i na to, że po 10 tygodniach wyjdziesz z kliniki zdrowa - tu niestety cudów nie ma. Nikt Ci nie powie co masz zrobić, żeby poczuć się lepiej. Do tego sama musisz dojść... Po drugie: obiecaj sobie, że gdy przyjdzie zwątpienie w sens terapii i będziesz chciała wypisać się z kliniki, nie zrobisz tego pod wpływem emocji, ale dasz sobie kilka dni na przemyślenie tego. Piszę o tym, bo prawie każdy pacjent miewa takie chwile zwątpienia i pewnie Ciebie one też nie ominą, więc lepiej, żebyś była na to przygotowana. A uwierz, że warto dotrwać do końca terapii ... Teraz kilka uwag praktycznych ... Na przyjęcie jutro możesz czekać nawet z godzinę, więc uzbrój się w cierpliwość... Regulamin zabrania posiadania komórki, ale i tak prawie każdy ma ją schowaną - w tym zakazie chodzi głównie o niefotografowanie i nienagrywanie... Jeżeli się przeziębisz (taka pora roku) i nie będzie to poważna grypa, to licz na siebie, a nie na lekarzy - nawet zwykłego paracetamolu na ból głowy nie dostaniesz... Jeżeli nie będziesz w "żywieniówce" (anoreksja i bulimia), to możesz kupować sobie jedzenie i picie, więc warto mieć na to pieniądze... Zajęcia zajmują tylko część dnia, więc weź sobie coś do czytania, żeby się nie nudzić... Jest już taka godzina, że nic więcej teraz na szybko nie wymyślę... Powodzenia !!!
  14. Chyba już za późno na odpowiedź, ale od października do grudnia zeszłego roku byłem w Klinice Nerwic na Sobieskiego. Pomóc specjalnie nie pomogło, ale nie żałuję, że tam trafiłem. Na pewno nie ma się czego bać, choć pewne rzeczy warto było by wiedzieć przed pójściem do kliniki i przygotować się na nie. Wychodząc z kliniki miałem nawet zamiar napisać poradnik pod roboczym tytułem "jak przetrwać w Klinice Nerwic i skorzystać z terapii" , ale jakoś nie chce mi się do tego zabrać . Przykładowo powiem, że ten sam lekarz pewnego razu przekonał mnie do pozostania w klinice (gdy miałem jej już dość i chciałem się wypisać), a innym razem zapomniał przepisać mi leku i biorę go dopiero teraz. Cóż, tam wszystko może się zdażyć .
×