Dzieki :)
A tu kolejny
W pewne lato, na waleta
Zbychu smazyl se kotleta
Podspiewywal se wesolo
I baki se puszczal w kolo
A nagle, za oknem jego
Zjawil sie listonosz, tego,
Co zobaczyl, nie spodziewal
Sie w ogole, wnet zaspiewal:
,,Siekiera, motyka, goly Zbychu
Puszcza se baki po cichu
Siekiera, motyka, serek feta
Zbychu pierdzi na waleta''
Zbych uslyszal to spiewanie
Szybko zalozyl ubranie
Po czym gna do listonosza
Gubiac po drodze bambosza
Listonosz ucieka w te pedy
Nie patrzy nawet, ktoredy
Za nim Zbychu glosno sapie:
,,Czekaj, ja Cie kurde zlapie''
Listonosz potknal sie o maki
No i wyladowal w krzaki
Zbychu szybko go dogonil
Lecz pewien pomysl listonosza ochronil
Mowi do Zbycha: ,,wodke mam,
I chetnie ja panu dam"
Zbychu przystal na to, rzecze:
,,Tym razem Ci sie upiecze"
I wniosek z tego taki:
Nie smiej sie, gdy ktos pierdzi smazac schaboszczaki
Chyba, ze wodke masz
I ja na zgode dasz