Skocz do zawartości
Nerwica.com

Priscilla_126

Użytkownik
  • Postów

    1 479
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Priscilla_126

  1. Priscilla_126

    Co teraz robisz?

    Mysle o rzeczach, ktore jutro sobie zamowie
  2. Z tej filozoficznej ksiazki dowiedzialam sie, ze zanim zaczniemy zmiane opinii, myslenia oraz przekonan, musimy stworzyc opinie, myslenie i przekonania tymczasowe w danym temacie. Nalezy w tym czasie kierowac sie przekonaniami najbardziej umiarkowanymi i najdalszymi od wszelkiej przesady. Pisalo w niej tez, ze trzeba poddac badaniu swoje wszystkie sady. Przeczytalam w niej tez o tym, ze umiarkowania sa najwygodniejsze w praktyce oraz najlepsze pod wzgledem tego, aby mniej odchodzic w wypadku pomylki od drogi prawdy. (Kartezjusz - Rozprawa O Metodzie) Z ksiazki psychologicznej wynioslam to, ze im glebsza jest rana odrzucenia, tym bardziej czlowiek przyciaga sytuacje, w ktorych jest odrzucony lub sam odrzuca. Pisalo tam tez, ze dla osob unikajacych bycie osadzonym rowna sie odrzuceniu. Dowiedzialam sie rowniez z niej tego, ze odczuwanie odrzucenia ma zwiazek z tym, ze sami siebie odrzucamy. (Lise Bourbeau - Badz soba. Wylecz swoje 5 ran)
  3. Z tej psychologicznej ksiazki sie dowiedzialam trzech rzeczy. Pierwsza: dopoki jakas rana nie jest w pelni wyleczona, tak dlugo bedzie sie odnawiala. Druga: maska ''unikajacego'' jest ''wtorna'' osobowoscia i charakterem przyjetym, aby zmniejszyc cierpienie zwiazane z odrzuceniem. Trzecia: rodzic tej samej plci ma za zadanie nauczyc nas kochac, kochac samych siebie i dawac milosc. Rodzic plci przeciwnej powinien nauczyc nas bycia kochanym i przyjmowania milosci od innych. (Lise Bourbeau - Badz soba. Wylecz swoje 5 ran) Z poradnika milosnego dowiedzialam sie, ze w wielu przypadkach najbardziej prawdopodobna przyczyna konfliktu nie jest prawdziwa przyczyna. Przyczyna lezy glebiej, a powod klotni jest jednym z jej przykladow. (Emerson Eggerichs - Milosc i szacunek)
  4. Polece te ksiazki, ktore jakis czas temu przeczytalam, i te, ktore aktualnie czytam Niektore z nich sa takie dla mlodszych czytelnikow, ale mi to nie przeszkadza Te, co przeczytalam: Kartezjusz - Rozprawa o metodzie (filozoficzna) Lise Bourbeau - Badz soba. Wylecz swoje 5 ran (psychologiczna) Kerstin Gier - Czerwien rubinu (fantasy o podrozach w czasie) W Bruce Cameron - Byl sobie szczeniak Ellie (obyczajowa) Holly Webb - Tytus smutny szczeniak (obyczajowa) Holly Webb - Mala Lotta i renifery (obyczajowa) Holly Webb - Zagubiona w sniegu (obyczajowa) Te, ktore czytam aktualnie: Olga Gromyko - Zawod: Wiedzma (fantasy o wiedzmie) Judith Bemis - Pokonac lęki i fobie (poradnik) Sylvain Reynard - Raven (fantasy o wampirach) Stephen R Covey - 7 nawykow szczesliwej rodziny (poradnik) Holly Webb - Gdzie jest Rudek? (obyczajowa) Eckhart Tolle - Potega terazniejszosci (psychologiczna) Jill Kargman - Szkola dla snobow (obyczajowa) Emerson Eggerichs - Milosc i szacunek (poradnik) Kerstin Gier - Blekit szafiru (fantasy o podrozach w czasie) Erich Fromm - Buddyzm zen i psychoanaliza (filozoficzna) Holly Webb - Kto pokocha Psotke? (obyczajowa) Anka Mrowczynska - Borderline. Autoterapia (poradnik) Katarzyna Berenika Miszczuk - Wilk (fantasy o wilkolakach) Anne Tyler - Poskromienie zlosnicy (komediowa) Rachel Cohn - Nick i Norah. Playlista dla dwojga (romans) Holly Webb - Czarus, maly uciekinier (obyczajowa) A w poniedzialek zamowie sobie jeszcze trzy O te: Paweł Smółka: Kompetencje spoleczne (o rozwoju osobistym) Colleen Hoover - Coraz większy mrok (thriller) Dan Brown - Kod Leonarda da Vinci (kryminal)
  5. Bede tu sobie zapisywala, co wynioslam z kazdej madrej ksiazki. Mysle, ze innym tez sie przydadza rozne ciekawostki i wskazowki. Z ksiazki filozoficznej dowiedzialam sie w pierwszym rozdziale, ze ludzie sie niczym nie roznia pod wzgledem cech wewnetrznych, jedynie roznia sie tym, na ile one sa rozwiniete, oraz, ze niewazne, w jakim stopniu dobry w czyms jestes, to i tak mozesz cos osiagnac wewnetrznego, dzieki ksztalceniu sie. A w drugim rozdziale pisalo o tym, ze warto w miejsce starych przekonan wstawiac nowe, i zastepowac tym te nieprawdziwe tymi wlasciwymi. (Kartezjusz - Rozprawa O Metodzie) W poradniku milosnym przeczytalam o tym, ze bledny krag w zwiazkach polega na tym, ze gdy ktores z partnerow reaguje brakiem okazywania milosci lub brakiem szacunku wobec drugiej polowki, wtedy zaczyna sie bledny krag klotni oraz tego samego, czyli braku okazywania milosci i szacunku. Pisalo tam tez, ze gdy sie klocimy z druga polowa, kobiety odbieraja raniace slowa jako brak okazywania milosci, zas mezczyzni brak okazywanego szacunku. (Emerson Eggerichs - Milosc i szacunek) Z ksiazki psychologicznej dowiedzialam sie, ze jesli ktos nas denerwuje, to wtedy wklada maske, zeby mniej cierpiec. Przeczytalam w niej tez, ze osobowosc unikajaca bierze sie z licznych odrzucen w przeszlosci, a osobowosc zalezna bierze sie z licznych porzucen w przeszlosci. (Lise Bourbeau - Badz soba. Wylecz swoje 5 ran)
  6. 11 Lęk przed bliskością i wrażliwością. DDA Bardzo możliwe, że jako małe dziecko nie odczuwałes wiezi typowych dla wiekszosci dzieci z tak zwanych normalnych domów, szczególnie jesli to matka była alkoholiczka. Nie mogłes liczyc na stałe zaspokajanie przez rodziców twoich potrzeb. Nie mogłes liczyc, że cie przytula i ukochaja, aby odpedzic twoje leki i wyleczyc rany. Nie miałes pewnosci, że niezależnie od tego, czy bedziesz miał racje, czy nie, matka wesprze cie w trudnych chwilach. To wpływa na twoje obecne zwiazki i na to, jak mocno sie angażujesz. Trzydziestotrzyletnia Chris L., której matka jest alkoholiczka, brała udział, w zajeciach na temat mechanizmów relacji w grupie. Wspomina, że nie pasowała do koleżanek z klasy, ponieważ one starały sie zerwac wiezi ze swoimi rodzicami, a ona przez całe życie usiłowała takie wiezi zbudowac. Istotne jest zrozumienie różnic i poznanie wzajemnych zależnosci we wczesnej fazie zwiazku. Osoby, których potrzeby w znacznym stopniu zostały zaspokojone w domu rodzinnym (niektóre aż do przesady!), moga pozwolic, by zwiazek rozwijał sie powoli. Ich zaangażowanie może postepowac stopniowo wraz ze wzrostem zaufania. Jesli wiaża sie z kims osoby pochodzace z domów pozbawionych wiezi rodzinnych, od razu głeboko angażuja sie emocjonalnie. Wykorzystuja okazje do zbudowania wiezi i zanim zorientuja sie, co sie dzieje, tkwia w zwiazku po uszy. W pierwszym okresie znajomosci intensywnosc uczuc jest ogromna. Narasta wzajemne fizyczne zainteresowanie, a obie strony sa niezmiernie zaangażowane i bardzo czujne. Rozumiesz taką intensywnosc uczuc, bo przypomina ci to emocje przeżywane podczas kryzysów. W tym czasie obie strony bardzo chca byc razem. Stale o sobie myslicie, czesto do siebie telefonujecie, pragniecie byc razem. To czas wielkich uczuc. Na poczatku jest raczej wiecej „zaangażowania” niż „zwiazku”. To czas spełnienia sie marzen. Nie możesz utrzymac takiej intensywnosci uczuc, choc to takie wspaniałe. To tylko dynamiczny poczatek i nie na tym polega zdrowy zwiazek. Poczatkowo pochlebia i odpowiada nowemu partnerowi taka bliskosc. Czesto druga osoba znajduje przyjemnosc w zaspokajaniu pragnien obiektu swoich uczuc i poczuciu bycia niezbednym. Jednak po pewnym czasie zaczyna dusic sie w zwiazku i czuc sie wykorzystywana. Twój partner (jesli ma zdrowe odruchy) nie bedzie już chciał poswiecac sie wyłacznie waszemu zwiazkowi. W życiu sa także inne ważne sprawy. Pryska atmosfera idealnej miłosci i wszystko zaczyna wygladac inaczej. Kiedy życie wraca do normy, intensywnosc uczuc spada, telefony nie dzwonia bez przerwy, ty czujesz sie zawiedziony i odrzucony. Obawiasz sie, że twojemu partnerowi już na tobie nie zależy, bo nie chce każdej chwili spedzac z toba. Z twojego punktu widzenia to porzucenie. Powtarza sie znany ci scenariusz: pijany – trzezwy rodzic. Teraz jeszcze mocniej odczuwasz pustke. Naciskanie na partnera zmusi go do przyjecia postawy „Kocham cie, odejdz”, nawet jesli nadal zależy mu na tobie. Jesli bedziesz postepowac zgodnie ze swoim scenariuszem, doprowadzisz do sytuacji, której najbardziej sie obawiasz – zostaniesz odrzucony i opuszczony. Bedziesz bardzo nieszczesliwy, bo wszystko czego pragnałes to zwiazek oparty na miłosci. Ponownie uznasz, że wybrałes niewłasciwa osobe. Prawda jest prawdopodobnie taka, że wiażac sie z kims, żadasz niemożliwego. Ważne, bys jasno zdał sobie sprawe ze swoich oczekiwan, abys mógł uniknac podobnych sytuacji. Z drugiej strony, możesz powiedziec, że już ci nie zależy, i zerwac rozwijajacy sie zwiazek. Może to oznaczac, że jestes uzależniony od intensywnosci uczuc i oszukujesz sie, utożsamiajac zwiazek z ogromna namietnoscia. Można również sadzic, że boisz sie zainicjowac nowa znajomosc i pozwolic, by ktos bliżej cie poznał. Prawdopodobnie prawda tkwi posrodku. MIT: „Bycie wrażliwym ma zawsze złe skutki”. PRAWDA: Rzeczywiscie, bycie osoba wrażliwa pociaga za soba i dobre, i złe skutki. Jest to jednak jedyna droga do intymnosci. Wrażliwość Wczesnie zrozumiałes, że tylko ty sam odpowiadasz za swoje szczescie, a inni ludzie moga cie rozzłoscic tylko wtedy, gdy im na to pozwolisz. Nauczyłes sie kontrolowac swoje uczucia. Podstawowa i najważniejsza umiejetnoscia w rodzinie alkoholika była dla ciebie zdolnosc emocjonalnego przetrwania. Teraz jednak musisz sie otworzyc na innych, jesli chcesz byc w zdrowym, intymnym zwiazku. Zdaje mi sie, że sama idea wrażliwosci jest bardziej przera żajaca niż bycie wrażliwym. Dało sie to wyczuc w rozmowie, która odbyła sie pewnej poniedziałkowej nocy na jednym z grupowych spotkan DDA. Rozpoczał ja Jimmy, mówiac, jak mocno przez cały tydzien przeżywał to, że ujawnił swoje uczucia podczas poprzedniego spotkania grupy. „Wyszedłem – mówił – czujac, jak bardzo jestem podatny na zranienia, i to uczucie towarzyszyło mi przez cały tydzien. Starałem sie przez cały czas byc sam i bałem sie towarzystwa innych ludzi, gdyż czułem, jak łatwo mnie dotknac”. Inni członkowie grupy rozumieli, o co mu chodzi, i zgadzali sie z nim. „Hej, chwileczke! – powiedziałam – Co dla was znaczy byc podatnym na zranienia? Co macie na mysli, mówiac, że boicie sie byc wrażliwymi?” Każda z obecnych tam osób, jedna po drugiej, okreslała, że „pozwolenie sobie na wrażliwosc” oznacza utrate kontroli nad własnym życiem. Czuli, że wówczas ktos inny mógłby zapanowac nad ich życiem i wyrzadzic im krzywde. Nie mogli sobie na to pozwolic. Wrażliwosc to utrata własnego „ja”, spustoszenie i bezsilnosc wobec tego, co nastapi. „Kiedy byłam dzieckiem – wyznała Malone – bałam sie, że mnie zabiją, jesli choc na chwile sie odsłonie”. Dla niej pozwolenie sobie na wrażliwosc znaczyło narażenie sie na smierc. Inni, chociaż nie mieli aż tak drastycznych skojarzen, również obawiali sie czegos strasznego. Wiazało sie to z możliwoscia skrzywdzenia, porzucenia. „To bardzo ważny problem i musimy sie nim zajac – powiedziałam. -Jesli zamierzamy zbudowac zdrowe zwiazki, mu simy ujawnic przed partnerami swoje uczucia. Nie ma na to innego sposobu. Za bardzo boicie sie wrażliwosci i wszystkich konsekwencji podjecia ryzyka – natychmiast wiec oswiadcza cie, że własciwie nie chcecie lub nie możecie miec zdrowego zwiazku. Czy nigdy nie zastanawialiscie sie nad tym, że wiele z odrzuconych przez was uczuc mogłoby wzbogacic wasze życie? Nie pomysleliscie, że uczucie miłosci ma wiele aspektów, a czesci z nich nigdy nie doswiadczyliscie? Dlaczego nie cieszycie sie chwila obecna? Dlaczego nie pozwalacie sobie na pewne uczucia? Czy nie mysleliscie o tym, że istnieje cała gama uczuc, które zanegowaliscie, bo strach przed zranieniem przejał kontrole nad waszym życiem?” Leslie zwierzyła sie nam, że potrzebowała trzech lat, aby móc wyznac swe uczucia ukochanej osobie. „Nie mam już żadnych sekretów – mówi. – Cegła po cegle rozbierałam swój mur. Zdarzało mi sie czasem odbudowac kawałek tego muru, ponieważ znów czułam strach albo mój partner nie zachował sie tak, jak tego oczekiwałam. Jednak powoli i stopniowo, wraz z rozwojem naszego zwiazku i wzrostem zaufania, mogłam usuwac kolejne bariery. Nie znam wielu osób, którym mogłabym tak zaufac, ale wiem na pewno, że bycie wrażliwa w tym zwiazku nie jest dla mnie bolesne. W rezultacie stałam sie silniejsza. Kiedy rzeczywiscie pozwoliłam partnerowi stac sie czescia mojego życia, pomógł mi odzyskac wiare w siebie, o co przedtem musiałam walczyc. Dzieki temu poczułam, że moja sytuacja jest bardziej stabilna i bezpieczna. To nie było łatwe, ale trud sie opłacił!” Swiadomosc, że sama mysl o byciu wrażliwym jest bardziej przerażajaca niż rzeczywiste przeżycia, jest dla grupy krzepiaca. Przecież nie czytałbys tej ksiażki, gdybys nie był zainteresowany rozwojem własnej osobowosci. Nie bedziemy sie jednak rozwijac, dopóki nie poznamy nowych mysli, uczuc i pogladów. Musimy otworzyc sie na nie, co oznacza pozwolenie sobie na wrażliwosc. https://zenforest.wordpress.com/2009/03/18/lek-przed-bliskoscia-i-wrazliwoscia-dda/
  7. To, ze tata mi kupil skrzyp do picia, jest dobry na odchudzanie
  8. Poczytalam po trochu 4 ksiazki, sluchalam muzyczki, pisalam na forach, pomylam podlogi, obralam ziemniaki na obiadek, pogadalam se z mama i z tata, wypilam se dwie kawy, skrzyp i wode brzoskwiniowa, gralam w zombiaki i owocki, powygladalam chwile na balkonie i spedzilam czas z moimi futerkowymi
  9. Priscilla_126

    Co teraz robisz?

    Pale, slucham muzyczki i popijam skrzyp
  10. Priscilla_126

    Co teraz robisz?

    Slucham muzyczki i popijam czystek
  11. 10 Czy umiesz uwolnić się od opinii innych ludzi? Przypatrz się swemu życiu i zobacz, jak jego pustkę wypełniłeś innymi ludźmi. W konsekwencji dusisz się nimi. Zauważ, jak oni kontrolują twoje zachowanie poprzez akceptację albo wyrazy dezaprobaty. Dzięki swej obecności łagodzą poczucie osamotnienia; podnoszą cię na duchu przez pochwały ale też stają się przyczyną rozpaczy poprzez krytykę i odrzucenie. Przyjrzyj się sobie uważnie i zobacz, jak prawie każdy moment swego życia poświęcasz na zjednywanie sobie ludzi, na pochlebianie im, i to niezależnie od tego, czy są to żyjący czy zmarli. Żyjesz według ich norm, zgodnie z ich standardami, szukasz ich towarzystwa, pragniesz ich miłości, boisz się, by cię nie wyśmiali, tęsknisz za ich poklaskiem, potulnie poddajesz się narzuconym wyrzutom sumienia; przeraża cię myśl postępowania wbrew modzie czy to w sposobie ubierania, mówienia, postępowania, czy nawet myślenia. Zauważ, że nawet kiedy kontrolujesz innych, jesteś od nich zależny i przez nich zniewolony. Inni ludzie tak dalece stali się częścią twego bytu, że nawet nie jesteś w stanie wyobrazić sobie życia bez ich nieustannej kontroli. Jest faktem, że zdołali ciebie przekonać, iż gdybyś kiedykolwiek uwolnił się od nich, to staniesz się wyspą — samotną, ponurą, bez miłości. Tymczasem prawda wygląda dokładnie odwrotnie. Jakże możesz kogoś kochać, kto cię zniewolił? Możesz tylko pożądać, potrzebować, być zależnym, bać się i być kontrolowanym. Miłość można spotkać tylko tam, gdzie nie ma lęku i gdzie panuje wolność. Jak możesz osiągnąć taką wolność? Posługując się dwojaką bronią w zwalczaniu twojej zależności i zniewolenia. Po pierwsze, samoświadomością. Jest rzeczą prawie niemożliwą, by ktoś, obserwując stale głupotę bycia zależnym, pozostał w tej zależności i zniewoleniu. Jednakże osobie poddanej nałogowi innych ludzi samoświadomość może nie wystarczyć. Musisz poświęcać czas tym czynnościom, które kochasz. Musisz odkryć pracę, której dokonujesz nie ze względu na jej użyteczność, ale ze względu na nią samą, niezależnie od tego, czy przyniesie ci ona sukces czy nie, czy będziesz chwalony czy nie, czy będziesz kochany i podziwiany czy nie, niezależnie od tego, czy ludzie ją znają i będą za nią wdzięczni czy nie. Czy istnieją w twoim życiu zajęcia, którym się oddajesz po prostu dlatego, że sprawiają ci przyjemność i pochłaniają całą twoją istotę? Odkryj je, poświęcaj im swoją uwagę, gdyż one będą twoją przepustką do wolności i miłości. Tymczasem prawdopodobnie zostałeś poddany praniu mózgu i przyjąłeś konsumpcyjny sposób myślenia, który można przedstawić w następujący sposób: radość z poezji, pejzażu czy fragmentu utworu muzycznego wydaje się stratą czasu; ty musisz napisać poemat albo stworzyć dzieło muzyczne czy dzieło sztuki. W zasadzie stworzenie dzieła samo w sobie nie ma wielkiej wartości; twoje dzieło musi zostać poznane. Jakąż może ono mieć wartość, jeśli nikt go nie poznał? A nawet jeśli jest ono znane, to jeszcze nic nie znaczy, jeśli nie jest oklaskiwane i chwalone przez ludzi. Twoje dzieło zyska największą wartość, jeśli zdobędzie popularność i jeśli będzie się sprzedawać! Tak oto na powrót znalazłeś się w ramionach i pod kontrolą ludzi. Według nich o wartości jakiegoś działania czy dzieła decyduje nie to, że zostało wykonane, że jest kochane i że jest źródłem radości samo w sobie, ale fakt, że pozwoliło odnieść sukces. Królewska droga do mistyki i do Rzeczywistości nie prowadzi przez świat ludzi. Wiedzie ona przez świat czynności, które się wykonuje dla nich samych niezależnie od perspektywy sukcesu czy zarobku. Przeciwnie do tego, w co się powszechnie wierzy, lekarstwem na miłość i samotność nie jest towarzystwo innych ludzi, ale kontakt z Rzeczywistością. W chwili gdy dotkniesz tej Rzeczywistości, zrozumiesz, na czym polega wolność i miłość. Wolność od ludzi — inaczej mówiąc, zdolność do prawdziwej miłości. Nie myśl, że warunkiem narodzin miłości w twoim sercu jest spotkanie z ludźmi. To nie będzie miłość, ale czyjś urok. Miłość rodzi się w twym sercu raczej dzięki pełnemu uwagi kontaktowi z Rzeczywistością. Nie jest to miłość dla jakiejś szczególnej osoby czy rzeczy, ale jest to czyste odczucie miłości, to rzeczywistość miłości, to stosunek i postawa miłości. Taka miłość będzie następnie z Ciebie promieniować na zewnątrz — na świat rzeczy i osób. Jeśli pragniesz, by taka miłość zaistniała w twoim życiu, to musisz zerwać z wewnętrzną zależnością od innych ludzi. Wtedy uświadomisz sobie jej istnienie. To, że zawsze była w Tobie. Aby to zrozumieć, trzeba zaangażować się w sprawy, które kochasz dla nich samych. https://zenforest.wordpress.com/2008/05/17/uwolnij-sie-od-opinii-innych-ludzi/
  12. Priscilla_126

    Co teraz robisz?

    Slucham muzyczki, a zaraz bede jadla pyszna zupke
  13. Rozplanowanie wydatkow na nastepny miesiac
  14. 9 Za czym tak gonisz szukając rozwoju? Chcesz się zmieniać. Chcesz budować nowe nawyki. Chcesz być lepszy, chcesz być idealnym pracownikiem, wymyślać, osiągać, budować. Ale jaka jest Twoja motywacja? Jakie jest podłoże tych chęci? Nie zawsze więcej to lepiej i nie zawsze „lepiej” to lepiej. Wszystkie osoby, które przychodzą do mnie po poradę lub na terapię chciałyby coś zmienić. To, co jest i jak jest aktualnie nie zadawala ich. Ale która ich wewnętrzna część nie jest zadowolona i z której innej wewnętrznej części? Zdarzają się sytuacje, w których nie jest zadowolony Wewnętrzny Krytyk. Dosłownie to on ich wysłał na psychoterapię, by w końcu zaczęły być idealne, by wszystko się udawało, by nie popełniać już błędów, być bardziej wydajnym i wypełniającym plany. Jednak to wszytko się nie udaje, co wywołuje niezadowolenie i cierpienie. Krytyk podpowiada, że cierpienie jest efektem niedoskonałego działania, więc ciśnie. Zazwyczaj jednak źródło bólu jest nietrafnie rozpoznane. To Krytyk, to nieustające wymagania powodują, że trudno jest odnaleźć wewnętrzne ukojenie. Wyobraźmy sobie kogoś, kto przez całe życie goni za osiąganiem czegoś więcej. Rozwija się, szuka, kształtuje fantastyczne nawyki lub próbuje to robić. Staje się to wewnętrznym przymusem, a przymus ma to do siebie, że wywołuje niepokój i napięcie. Znanym sposobem redukowania tego napięcia jest robienie jeszcze więcej. No chyba, że już się nie da, już nie ma siły. Wtedy pojawiają się wyrzuty sumienia i dyskomfort, który trzeba w jakiś sposób zagłuszyć. Więc zagłusza, choć na chwilę. A potem znów odzywa się potrzeba robienia więcej, ciągle więcej. Taki wewnętrzny przymus mógł powstać w ten sposób: będąc dzieckiem słyszał (widział i doświadczał), że wartościowi ludzie to tacy, co coś osiągają. Jego rodzice podziwiali tych, którzy wiele potrafią albo przekraczają swoje ograniczenia. Popełnianie błędów, czy bycie „słabym” nie było dopuszczalne. Chwaliło się za osiągnięcia, a czasem nie chwaliło się wprost tylko opowiadało znajomym jakiego to się ma syna/córkę. Może nawet chwalenia nie było wcale, tylko niejasna obietnica, że gdy w końcu zrobi coś dobrze, to otrzyma uznanie. Po to, by zyskać miłość i uznanie, musiał się ten człowiek skupić na osiąganiu sukcesów. Liczył, że gdy osiągnie wystarczająco wiele, w końcu najważniejsze osoby w życiu to docenią, docenią jego samego. Z czasem podobny schemat zaczął stosować wobec samego siebie. Nie nauczył się szanować, kochać, akceptować siebie za to, że po prostu jest. Nie, musi ciągle coś osiągać, by udowodnić sobie, że jednak ma jakąś wartość – podstawowe założenie jest takie, że do niczego się nie nadaje, póki nie udowodni, że jest inaczej. Odchudza się, ćwiczy z Ewą Ch., pisze doktorat, publikuje książki, biega w triatlonie. Czy mu to wychodzi, czy nie – to nie ma większego znaczenia. Ulepsza siebie, tworzy cele, czyta o tym jak to musi dać radę, wytrzymać, zmierzyć się ze swoim lękiem i lenistwem, robić, nie mieć wymówek. Nikt nie zakłada, że może ten opór, to że się czasem nie chce, jest wewnętrznym krzykiem o chwilę wytchnienia, o zmniejszenie presji. Robi plany działania, które lepiej lub gorzej realizuje. Gdzieś krąży niejasne poczucie, że da się żyć w inny sposób, można zrobić coś, by poczuć się lepiej, spokojniej. Ale gdy przestaje gonić i robić zaczyna znów odczuwać napięcie, niezadowolenie z siebie, niepokój. Nie może przestać, bo Wewnętrzny Krytyk go zje żywcem. A tak, to tylko systematycznie od środka podjada. Nikt nie ma na tyle odporności, by bez żadnych konsekwencji mierzyć się z takim podjadaniem. Można opaść z sił pod naporem wewnętrznego poganiania i w ostatnim akcie obrony wpaść w „depresję”, która nazwana „chorobą” w końcu pozwala na chwilę odpoczynku i nie robienia zbyt wiele. Można radzić sobie z napięciem pijąc alkohol, biorąc narkotyki, szukając romansów, grając w gry komputerowe czy biorąc leki. Może nie być wcale tak drastycznie – ciągłe zabieganie i zajmowanie się osiąganiem powoduje, że jest mniej czasu dla rodziny i człowiek stwierdza, że coś jest nie tak – a Krytyk dodaje „tak, nie jesteś idealnym rodzicem i partnerem, zrób coś z sobą!”. Niektórych w końcu dopada pustka i nie chcące odczepić się pytanie „po co to wszystko?”. Z każdym kolejnym osiągnięciem (lub planem działania, bo czasem nawet się nie udaje dojść do momentu działania) jest chwila ulgi, a potem znów dojmująca pustka i poczucie beznadziejności. Taka osoba nie potrzebuje usprawnień w rodzaju budowania nowych nawyków czy bardziej produktywnego działania. Potrzebuje zobaczyć swój wewnętrzny dramat, opresję jaka dzieje się dosłownie pod jej nosem. Obronić swoją słabszą część, przekonać się, że czasem można być miękkim, a nie twardym. Zobaczyć, że utożsamiając się z siłą Wewnętrznego Krytyka bez uwzględnienia sposobu w jaki on działa, prowadzi do zadawania sobie kolejnych ran. Często trzeba porzucić nadzieję, że mama czy tata w końcu docenią, w końcu powiedzą – tak, świetnie Ci poszło, jesteśmy z Ciebie dumni, a teraz możesz odpocząć. Oni tego już nie powiedzą, ale ona sama może. A potem przychodzi czas na szukanie innej wartości życia niż tylko osiągnięcia. I można odnaleźć prawdziwego siebie, będącego całością, sukcesami i porażkami, wadami i zaletami, i wszystkim innym. I zazwyczaj dopiero to przynosi spokój i ulgę. Trzeba sobie tylko na to pozwolić. http://pozaschematy.pl/2013/09/23/za-czym-gonisz/
  15. Tutaj ----> https://smaczajama.pl/pl/p/Wino-Rosso-Nobile-al-Cioccolata-0%2C75l/8175
  16. Ogladanie slodkich minek mojej kroliczki i koszatniczki, gdy dawalam im dropsy dla gryzoni
  17. Dzis wypilam sobie pyszne winko, a niedlugo pojem sobie ciasto kokosowe
  18. Pyszne winko czerwone o smaku czekoladowo waniliowym
  19. Priscilla_126

    Co teraz robisz?

    Slucham playlisty imprezowej
  20. 8 Jak skutecznie pozbyć się natrętnych myśli oraz niechcianych emocji? Cierpienie, którego doświadczamy na skutek myśli, które nas prześladują sprawia, że tracimy dostęp do prawdziwej radości. Stajemy się rozdrażnieni, apatyczni, kompulsywnie szukamy działania, które ma dać nam chwilowo ulgę lub unikamy życia. W celu uniknięcia cierpienia wchodzimy w relacje, które nas nie satysfakcjonują lub decydujemy się na życie w samotności. Paradoksalnie to właśnie lęk przed doświadczeniem bólu nosi w sobie ogromny potencjał, to właśnie on motywuje nas do zmiany, do szukanie nowych ścieżek rozwoju i wewnętrznego wzrostu, które w ostateczności ma dać nam wyzwolenie właśnie od cierpienia. Przez wiele lat szukałam odpowiedzi na pytanie jak pomóc sobie i innym z emocjonalnym cierpieniem, jak żyć nie unikając kwintesencji życia i jego przejawów. Kilka lat temu podczas moich pierwszych warsztatów dotyczących lęku eksperymentalnie, wybierając osobę, która była przedstawicielem cierpienia i lęku obserwowałam co dzieje się w trudnych sytuacjach życiowych właśnie z energią cierpienia lub lęku. Od tamtej pory minęło kilka lat oraz kilkaset godzin przepracowanych w tym wąskim obszarze. Dzisiaj z pewnością mogę stwierdzić, że to czego nie chcemy w życiu transformuje się poprzez obserwację. Nieważne czy to są myśli, emocje, obrazy. To co zatrzymało przepływ wolności w nas należy do przeszłości, ale jest ciągle obecne. W postaci spięcia w ciele, skojarzeń, myślokształtów i obrazów, które tworzą rodzaj tamy w energetyce naszego ciała. W pracy psychoterapeutycznej zazwyczaj wracamy do przeszłości, żeby przypomnieć sobie wydarzenie i ,,uwolnić nurt wody,, oczyścić z tego co nam nie służy. Uważam, że nie jest to konieczne, uzdrowienie dokonuje się dużo prościej- ponieważ przeszłość jest w nas tu i teraz. Kiedy jesteśmy uważni na to co czujemy właśnie w tym momencie przeszłość zaczyna transformować się. Bowiem cierpienie, którego doświadczamy powstało na skutek braku uważności – ktoś kto sprawił nam ból nie był dostatecznie uważny na nas lub trudne wydarzenie, którego doświadczyliśmy sprawiło, że nie daliśmy uwagi emocji, która w tamtym czasie wydawała się nie do zniesienia. To co potrzebne jest do przywróceni porządku to właśnie uważność – ten wniosek jest wynikiem mojej długoletniej pracy w tym obszarze. Jak to przekłada się na codzienną praktykę? Jeśli czuję złość lub pojawia się jakaś trudna myśl obserwuje ją i nie jest to jakiś rodzaj medytacji tylko po prostu zaczynam natarczywie, patrzeć na tę myśl lub stan pochodzący z ciała. Na początek można położyć przed sobą jakiś przedmiot, który będzie nam kojarzył się z tym tematem i po prostu patrzę -ale z uważnościa na to jak oddycham, w którym miejscu mam spiete ciało, obserwuję wszystkie reakcje i patrzę. Jeśli boję się choroby, słowo rak działa na mnie paraliżująco patrzę na nie jak najczęściej, ale cały czas ze świadomością tego co dzieje się w ciele- dobrze jest opisać na głos co czuję? Jak oddycham? Jak czuję stopy i dłonie? Co dzieje się w brzuchu? Cały czas patrzę mając świadomość odczuć z ciała. Jednak niczego nie zmieniam ponieważ jakiekolwiek próby zmiany są znowu aktem odrzucenia tego co należy do mnie, chcąc pozbyć się tego uczucia przestajesz akceptować siebie jako odczuwającego, nie przyznajesz się do tej części siebie. Tak więc wszelkie działanie, będące rezultatem reakcji typu lubię – nie lubię, musi zostać zastąpione obserwacją. Nie unikaj żadnej emocji, ale też nie szukaj ich. Pozwól im płynąć przez twoje ciało. Jeżeli im na to pozwolisz doświadczysz poczucia wolności. Podczas tego ćwiczenia największą trudność sprawia pojęcie obserwacji, ponieważ przywykliśmy do oceniania: ładne-brzydkie, dobre-złe -dlatego umiejętność oczystej obserwacji wspiera nazywanie tego co dzieje się w ciele, żeby coś nazwać trzeba to zauważyć tak więc uważnośc dokonuje się mimowolnie. Kiedy myślę o chorobie to co czuję w ciele? Daj sobie czas, obdarz się cierpliwością i troską, nie oceniaj siebie kiedy twoje myśli podążą nawykowo gdzie indziej. Wróć do obserwacji – to twoja droga do uzdrowienia. Większość z nas jest uwarunkowana na ucieczkę od tego co trudne i ten rodzaj działania właśnie przykuwa nas do trudnych sytuacji, słów, skojarzeń. Dlaczego na nowo odtwarzamy stare schematy? Ponieważ dla ciała przeszłość jest właśnie teraz, ciało doświadczając nas daje nam kolejną szansę na uzdrowienie. Jeśli jej nie przyjmiemy ono szuka innego sposobu stwarzając nowe okoliczności, które my nazwiemy pechem.Kiedy jakieś przykre doświadczenie powtarza się często zaczynamy myśleć o sobie przez jego pryzmat, etykietujemy siebie, co nas bardzo ogranicza. Wszystko co dodajemy po słowie jestem- jest tylko efektem doświadczenia, ale nie jest nami. Innymi słowy, jeśli ktoś trzeci raz odrzucił mnie to nie znaczy, że jestem np.brzydka tzn, że jakieś uczucie nie zostało zauważone kolejny raz. Moje doświadczenie w pracy z lękiem pokazuje jednoznacznie: lęk chce być zauważony – to energia o niewyobrażalnym potencjale, która została wyparta, ponieważ jest uosobieniem wewnętrznej mocy, znacznie przerastającej nasze ludzkie wyobrażenie. Tak więc cierpienie, którego doświadczamy jest jednocześnie drogowskazem do naszego wyzwolenia. http://www.nowapsychologia.com/jak-skutecznie-pozbyc-sie-natretnych-mysli-oraz-niechcianych-emocji/
  21. Zamowienie w sklepie netowym pysznego winka, o smaku waniliowo czekoladowym
×