Skocz do zawartości
Nerwica.com

Naemo

Użytkownik
  • Postów

    4 494
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Naemo

  1. Jeszcze trochę i ludzie i tak sami zrobią sobie zagładę. Albo apokalipsa byłaby dobry pomysłem. Tak, jak wyginęły dinozaury i my w końcu wyginiemy, a po nas powstanie doskonalsza rasa. W każdym razie chciałabym zobaczyć jak to się wszystko potoczy i co jeszcze ludzie stworzą, jakie cuda techniki, jak będzie wyglądała przyszłość, więc nawet z tego powodu warto żyć
  2. Sklamalabym pisząc, że jedyne czego potrzebuje to przytulenia i poglaskania po głowie. Wydaje mi się, że dlatego wręcz lubię komuś powiedzieć lub pokazać, że zrobiłam sobie krzywdę, bo właśnie chciałabym żeby komuś było mnie szkoda, żeby mnie to tej głowie pogłaskał... Nienawidzę wspominania swojego okresu wczesnego dojrzewania, tak 13-16. Wkurza mnie to, że wtedy wypieralam śmierć mamy i oszukiwalam siebie i wszystkich i nie wiedzialam co sie dzieje wokół mnie i udawalam, że jestem szczęśliwa i mam życie takie samo jak każdy. Że będę kims wielkim nawet. Skupiałam sie na takich glupotkach, że niedobrze mi sie robi. Udawalam, że wszystko jest okej, że te uczucia które mam to nie są prawdziwe, że szybko miną a tak naprawde to ich nie ma. Gdy w wieku 12 lat bieglam do lasu po prostu wrzeszczeć najgłośniej jak potrafiłam, albo rzucalam zeszytami w wujka, przeklinalam na całą ulicę i ledwo nie rozszarpywalam siebie samej, stawalam nagle i krzyczalam. Uważałam to za tak nieważne, nawet nie zastanawiałam się dlaczego tak sie dzieje, wręcz ledwo to pamiętam. Wkurzam sie na siebie, że wszystko wypierałam. Nie, nie uzalam się nad sobą. Ogólnie to denerwuje mnie chyba to, że byłam wtedy szczęśliwa. Kontrast nie rozumiem Cię.
  3. Ratunku, niechciane nocne rozkminy typowo borderline'owe... Są coraz częściej i są coraz bardziej intensywne ostatnio. Może nie rozkminy, nie myślę nad niczym, to po prostu przyszło. Nawet nie wiem jak to opisać, coś w rodzaju zaburzeń tożsamościowych, chaosu w głowie, kalejdoskopów wspomnień... Jakaś dysocjacja może. Może pustka. Nie umiem tego nazywać. A podobno wroga trzeba nazwać. Nie wiem co robiłam nie wiem co robię i nic nie wiem, wszystko nie miało znaczenia, przepadło i dziwne jest to, że jest rzeczywistość. I czuję lęk przed terapią. Jedyne co chcę to pójść spać i wstać jak najpóźniej żeby jak najszybciej dzień minął. Ale wiem, ze to bez sensu, bo przez to będzie tylko gorzej. I do tego będę miała wyrzuty sumienia. Jakbym i tak ich nie miała cały czas. Cały czas wstydzę się za wszystko co zrobiłam, każde słowo. A wczoraj było tak dobrze, a teraz się czuję depresyjnie bardzo. Pesymizm, rezygnacja, lęk, wspomnienia, poczucie beznadziei i chęć ucieczki od wszystkiego. Niechęć do wszystkiego. Tak, wiem że jest mnóstwo słów "wszystko, cały czas". Czułam potrzebę napisania tego gdzieś, ale wachałam się, boję się odpowiedzi od was. Mam nadzieję, że jutro jak wstanę będzie lepiej, powinno być... Ale jak to przeczytam to może zrobię jakiś krok naprzód gdy... nie wiem kiedy, pewnie nic dobrego to nie przyniesie.
  4. Sposoby na powrót takie znalazłam.
  5. Ja też nie wierzę :) Myślę, że na tą chwilę po prostu jak zdarzy się temat do rozmowy to będziemy rozmawiać. Ale jak nie ma o czym to nie znaczy, że oberża się kończy :)
  6. Naemo

    koniec

    Jak dla mnie to wybranie życia właśnie wymaga odwagi, śmierć jest łatwiejszym rozwiązaniem, ucieczką.
  7. Naemo

    koniec

    kurczę, coś pięknego, naprawdę :)
  8. Naemo

    koniec

    Ja przymierzam się właśnie do oglądania serialu :)
  9. Naemo

    koniec

    co porabiasz?
  10. Naemo

    2 osoby z forum

    A nie wiem... Może Zebrec i chojrakowa, wydaje mi się perfekcjonistką 2 osoby z forum, które lubisz najbardziej
  11. Naemo

    koniec

    Może dla relaksiku i zabicia czasu? zabawy-f33.html :)
  12. Ja się tego trzymam. Mam tylko skłonność do wyolbrzymiania (tak mi napisali na wypisie), ale jeśli wyolbrzymiam niektóre rzeczy (nigdy świadomie) to tak samo w realnym świecie. Zbytnio dramatyzuję czasami i tyle. Jeśli zakładam maskę to tylko taką, że udaję pewniejszą siebie niż jestem, ale też na co dzień tak jest, tak mi się wydaje.
  13. U mnie okej, ale dzisiaj zdecydowanie gorzej niż wczoraj. Ale żeby nazwać to dołem to jeszcze nie. Jest umiarkowanie dobrze. Jutro albo pojutrze pojadę do psychiatryka odwiedzić koleżankę I zacznę na basen chodzić, bliznami się nie przejmuję. Tylko nie mogę się zmobilizować do nauki, a za 2 miesiące matura... Ale miałam dosyć ciężki rok i matura to nie jest walka na śmierć i życie, mogę zawsze poprawić, a rok wykorzystać produktywnie. Myślę, że dam z siebie ile potrafię, ale nie dopuszczę do tego, że nie będę mogła spać przez stres, że nic nie umiem. Bo zdać to zdam. Jakoś w styczniu zaczęłam się uczyć dopiero. Październik-grudzień byłam w stanie "nie będę jeszcze żyła dłużej niż 5 lat, bo dłużej nie wytrzymam, więc teraz się wyszaleję, a potem zabiję". A wrzesień-październik myśli samobójcze. W połowie grudnia przyjaciółki zmieniły moje nastawienie, na początku stycznia poszłam do szpitala i po szpitalu byłam bardziej ogarnięta. Takie tylko skrócenie napisałam, bo to jednak dużo czasu minęło.
  14. Bardzo mądrze, ale najpierw trzeba chociaż trochę wyzdrowieć. Bo pisząc "nie żyj zaburzeniami całe życie" sguerujesz, że ta osoba już jakby przeżyła całe to życie, że to w tym momencie jest niedopuszczalne, że wgłębia się w to zaburzenie i myśli nad nim.
  15. Naemo

    koniec

    *-* *-* *-*
  16. Oo, no w sumie spoko w takim razie. Zawsze jakiś temat się znajdzie. I właśnie chciałam mieć kogoś takiego, kto by mnie ogarniał na bieżąco.
×