Skocz do zawartości
Nerwica.com

snilek

Użytkownik
  • Postów

    250
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez snilek

  1. Czy to możliwe że memotropil wpływa jakoś na nastrój czy tylko mam jakiś wkręt że przez ten lek jest jak by momentami trochę lepszy ?
  2. Dostałem to jak by zamiennie z pregabalina ale moje odczucia są takie że ten lek w ogóle nie działa przeciwlękowo tak że nie wiem skąd lekarz wziął pomysł na taki kardiologiczny wynalazek
  3. Muszę starać się u lekarza o jakiś lek który "przywróci życie" tj doda trochę energii nada jakiś sens i ogólnie będzie lepiej, czy ten metylofenidat mógłby się nadać ?
  4. Mianseryna działała dobrze na sen w dawce do 30mg ale do czasu, obecnie nawet 90mg mnie nie usypia więc ile trzeba wziąć żeby odcięło do snu ?
  5. Bo tam z poprzedniej wypowiedzi można tak pomyśleć że to jakaś przeciw lękowa armata a to kapiszon
  6. W ogóle w jakiejś dawce ten lek działa podobnie jak np Xanax ?
  7. Zastanawia mnie dlaczego otrzymałem od lekarza memotropil jeśli to nie jest lek który ma dodać napędu, energii itp. WTF? W czym to może pomóc ? Koncentracji czy skupienia mi nie brakuje a swoją drogą wziąłem już dwie dawki i dzisiaj czułem się jakiś rozdupiony na pewno przez ten memotropil , dlaczego nie dostałem np metylofenidat tylko jakiś mózgotrzep...
  8. O ile mnie pamięć nie myli to kiedyś miałem takie połączenie i w sumie muszę zapytać lekarza czy można ponownie połączyć te leki jednocześnie dla lepszego efektu
  9. Coś ta pregabalina dziwnie działa. Pierwsza, druga dawka po 150mg i ok odcięcie lękowe i emocjonalne a teraz kolejne dawki i nic zero efektu WTF ?
  10. Nie wiem jak to rozkręcenie się ma wyglądać bo jak zaczynałem na dawce 20mg to przez około dwa pierwsze tygodnie cokolwiek czułem w sensie że jakoś mi pomaga wycisza,redukuje lęk a teraz będę za niedługo wchodził na dawkę maksymalna i w sumie tego działania jest niewiele
  11. Lęk jest zawsze przed czymś, ma źródło. Jedna z opcji jak sobie z tym radzić to próbować przestać wierzyć własnym myślom.
  12. U mnie podobnie. Prawie 2 tyg na 60mg i bardzo średnio. Na samym początku jak jeszcze uboki były większe to i wydawało mi się że lepsze działanie było a teraz jakiś spadek, ciężko o zminimalizowanie stanów depresyjnych.
  13. U mnie to jest tak że z lekiem źle a bez leku bywa jeszcze gorzej ale obecnie na tej duloksetynie mimo tego sztucznego pobudzenia mam tendencje spadkową tzn nic mi się nie chce
  14. No ja się chyba poddam. Nudności bez przerwy , nocne zaciskanie szczęki i mega suchość w jamie ustnej włącznie z pieczeniem..
  15. Tak , mam takie objawy jak opisujesz z tym że wystartowałem z dawką 60mg i dopiero czwarty dzień więc myślę że się to ustabilizuje a jeśli zwiększyłes dawkę to prawdobodnie dlatego
  16. A jak długo chcesz jeszcze karmić swoje irracjonalne lęki? Zrozumienie mechanizmów w jakich myślisz i działasz może być bardziej "terapeutyczne" niż farmakologia. Nie twierdzę że jest niepotrzebna i niewiele daje ale czasem jest po prostu niewystarczająca.
  17. Niedługo bo im dłużej tym gorzej. Benzo na długim dystansie niesie za sobą różne konsekwencje i to trzeba brać pod uwagę żeby się nie obudzić z ręką w nocniku. Nie wiem czy miałeś kiedyś styczność z psychoterapią ale ja na własnym przykładzie stwierdzam że takowa może zdziałać zdecydowanie więcej niż jakikolwiek lek więc jeśli masz możliwość to warto rozważyć.
  18. Relanium humoru , nastroju nie poprawi to nie ma co liczyć. Depresja jak wiesz lub nie to jednym słowem choroba myśli więc oczywiste że w garść się nie weźmiesz bo to nie jest takie proste jak się co niektórym wydaje (skoro dają takie rady). Co możesz zrobić ,ciężko powiedzieć ale żeby trochę umysł oczyścić możesz spróbować medytacji wg. Bensona
  19. Na odpowiedniego psychoterapeute trzeba w jakimś sensie trafić, podobnie jak z lekarzami. Często bywa że współpraca się nie układa. No i kwestia wyboru nurtu bo nie każdemu będzie pasowało to co innym a sama terapia to ciężka przeprawa , książkę można pisać dlatego nie będę wchodził w detale. Mogę ci tylko nadmienić po krótce że mi akurat OCD wykasowala do zera praktycznie bezpowrotnie. Na lekach takiego finału zapewne by nie było. Z perspektywy czasu patrzę na to jeszcze inaczej i gdybym się bardziej angażował to wyciągnął bym jeszcze wiele innych korzyści ale nie mogłem się jakoś przebić przez własny wewnętrzny beton i po kilku latach zrezygnowałem bo byłem już po prostu zmęczony a druga sprawa postawiłem na farmakoterapie bo wtedy też żadnych leków nie brałem. Mimo to mam wiele wspomnień które są przydatne po dziś dzień. Psychiatrzy namawiali na powrót do terapii i gdybym miał komfort finansowy to zapewne bym poszedł ponownie otworzyć taki rozdział , albo i nie bo to jednak trzeba bardzo chcieć i wierzyć w sens tego co się robi a czasem prościej położyć laske i jak rozleniwiona owca sobie leżeć i każdego dnia przeżuwać na nowo to samo , te same problemy,obawy lęki i co tylko głowa wymyśli. No wracając jeszcze do leków to tianeptyna jak mi powiedział kiedyś jeden z psychiatrów to jest lek który nie zaszkodzi i zbytnio nie pomoże ale z czasem coś tam nawet poprawia w mózgu (nie pamiętam co i nie szukam po necie) . Nie wiem czy brałeś sertraline , ja ją na ogół mogę polecić w max dawce 200mg bo jakiś epizod z nią był i po czasie porównując do wenli czy duloksetyny to nie jest taka zła tylko te początkowe nudności które dość długo się utrzymują to jest jakiś absurd tego leku. Sulpiryd działa trochę przeciwlękowo i nie zamula więc też jak coś warto spróbować.
×